krystiano1981r Opublikowano 12 Stycznia 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2015 Zapowiada się ciekawie,czekam na więcej. Ps.Obyś za szybko nie wyzdrowiał... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stoner Opublikowano 12 Stycznia 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2015 Zdrówka życzę i czekam na ciąg dalszy.Może mnie oświecisz jak mam dobrać się do sandaczy w pewnym łowisku. Wiem że są spore i jest ich sporo, ale trzeci rok usilnych prób złowienia tej przebiegłej ryby, doprowadza mnie do furii. Przerobiłem wszystkie metody spiningowe i kompletnie nic.Niespełna 400m dalej jest podobny zbiornik i jakoś tam nie mam problemów. Czasami potrafią się wieszać jak głupie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spinnerman Opublikowano 12 Stycznia 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2015 Dziękuję Stojąca woda to zupełnie inna specyfika łowienia. Trzeba próbować różnych technik jigowania. Od szybowania bardzo lekkimi główkami po bardzo ale to bardzo agresywny opad krótkim, sztywnym kijem. Nie mam zbyt wielu doświadczeń w łowieniu sandaczy na stojĄcej wodzie, Jedyne takie miejsce gdzie z dobrym skutkiem łowiłem sandały jest zbiornik Nielisz i tam właśnie cuda działał bardzo agresywny opad gumą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stoner Opublikowano 12 Stycznia 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2015 Dodam jeszcze że na tym łowisku łowi tylko 15 osób w tym tylko czworo z nas wyłącznie na spining , o ile mi wiadomo, tylko jeden kolega wyciągnął prawidłowo sandacza. Mi niestety trafił się za ogon Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spinnerman Opublikowano 12 Stycznia 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2015 Hehe, całe sandacze...skądś to znam Będzie o tym w dalszej części jesiennej relacji Na pewno jest jakiś sposób. Trzeba kombinować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spinnerman Opublikowano 12 Stycznia 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2015 Teoria woblera sandaczowego cd. Wystrugałem wówczas pierwsze lipowe siódemki wzorując się na woblerkach Lecha Dylewskiego z Czarnego, notabene mego serdecznego przyjaciela i pstrągowego mentora dzięki któremu złowiłem swoje największe w życiu pstrągi potokowe.Woblerki okleiłem srebrną folią z papierosów, zaś stery wyciąłem z plexi z pudełek od kaset magnetofonowych.Kierując się poradami z nielicznych książek wędkarskich i pojedynczych egzemplarzy WW wytypowałem miejscówkę na moim rodzinnym Bugu. Była to piaszczysto – gliniasta rynna o dosyć ostrym, nierównym nurcie, biegnąca wzdłuż powalonych do wody wierzb . Aby poprawnie poprowadzić woblera trzeba było wejść na jedną z takich wierzb i po rzucie prowadzić go pod prąd, na pograniczu zatopionych konarów drzew. Pierwszego sandacza złowiłem pewnego sierpniowego, upalnego popołudnia. Chwile te mam przed oczami jakby to było wczoraj. Branie nastąpiło w trakcie zatapiania woblera; jak gdyby z opadu a sandacz miał jakieś 50 cm i był to najpiękniejszy sandacz jakiego w życiu złowiłem, mieniący się srebrem i złotem bużańskiego piasku, pachnący seledynem wierzbowych liści i miętą. Późnij było już tylko z górki. Łatwiejszy dostęp do materiałów i bezpośrednia bliskość rzeki zaowocowały nowymi, coraz lepszymi wzorami które mimo niewielkiej populacji sandacza w Bugu pozwalały w miarę regularne łowić te piękne ryby. Cdn. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KALI Opublikowano 12 Stycznia 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2015 Adam było zacząć od pstrągów . Ale i tak się fajnie czyta. Jak potrzebne by Ci było przedłużenie zwolnienia daj znać . 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woblery z Bielska Opublikowano 12 Stycznia 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2015 Teoria woblera sandaczowego cd. (...) pachnący seledynem wierzbowych liści (...)Podziel się zielem, lub choć daj namiar na dilera.Proszę Świetnie się czyta 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spinnerman Opublikowano 12 Stycznia 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2015 W czeluściach piwnicy wygrzebałem jednego z pierwszych a zarazem ostatniego mohikanina Ten jest jeszcze z opisanych czasów ze sterem z plexi. W tamtych czasach bardzo popularny, bo prosty w wykonaniu i skuteczny wzorek. To były także czasy w których na dnie zamiast żwiru leżały kiełbiki 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spinnerman Opublikowano 12 Stycznia 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2015 Cieszę się, że dajecie radę to czytać Ja mam zajęcie a Wy ubaw :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sukingad Opublikowano 12 Stycznia 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2015 W czeluściach piwnicy wygrzebałem jednego z pierwszych a zarazem ostatniego mohikanina Ten jest jeszcze z opisanych czasów ze sterem z plexi. W tamtych czasach bardzo popularny, bo prosty w wykonaniu i skuteczny wzorek. To były także czasy w których na dnie zamiast żwiru leżały kiełbiki Dzięki Bogu Adaś, że Ci ten "talent" nie został na zawsze 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spinnerman Opublikowano 13 Stycznia 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2015 Takie były Piotruś czasy. Poza farbą olejną w litrowych puchach której paleta ograniczała do czterech kolorów nic w sklepach nie było. Ale uwierz mi, że to wystarczało Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spinnerman Opublikowano 13 Stycznia 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2015 (edytowane) Teoria woblera sandaczowego cd. Kiedy w latach 90-tych na polskim rynku pojawiły się gumy, ich niewątpliwa skuteczność, prostota łowienia a przede wszystkim cena spowodowały, że wielu wędkarzy zupełnie zaprzestało stosowania woblerów przy połowie sandacza a tendencja ta trwa do dnia dzisiejszego. Daje się jednak zauważyć postępujący na wielu łowiskach- również rzecznych- spadek skuteczności gum szczególnie widoczny przy połowie większych drapieżników. Ryby nie atakują już tak łapczywie gumowych imitacji, bardzo często podskubując jedynie ich ogonki i bawiąc się jak kot myszą. Natomiast, coraz wyraźniej rośnie zainteresowanie wędkarzy woblerami, i co ciekawe, nie firmowymi a rodzimych lurebuilderów. Mnogość modeli i coraz ciekawsze materiały wykończeniowe pozwalają na tworzenie przynęt niemal doskonałych, pozwalających na idealne dopasowanie do konkretnych stanowisk ryb i prezentację której nie oprze się najbardziej wybredny i doświadczony drapiwżnik. Czyżby come back w wielkim stylu ? Pożyjemy-zobaczymy CDN. Edytowane 13 Stycznia 2015 przez spinnerman 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kielo Opublikowano 13 Stycznia 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2015 Fajny tekst :-) to o czym piszesz już dawno nastąpiło w naszym pięknym kraju i to nie tylko w przypadku sandacz - guma - wobler :-). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spinnerman Opublikowano 13 Stycznia 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2015 Dzięki No wiem, wiem Szczególnie da się to zauważyć przy klenio-jaziach. Ale odnoszę wrażenie, że wobler sandaczowy jakby właśnie na przestrzeni ostatnich kilku lat przeżywał swój renesans i to właśnie w wersji HM Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kielo Opublikowano 13 Stycznia 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2015 No nic dziwnego :-) jak byś był sandaczem ,nie miał zbyt dużej konkurencji pokarmowej ,dzień w dzień bombardowano by cię gumisiami przez 15lat ,pożarł byś tego już tonę ,kilkanaście razy wypuszczano by cie z powrotem do wody ,to z czystej ciekawości pogonił byś woblera hahahah nie piszę już o dopasowaniu się do wody ,prezentacji ,pracy przynęty i kolorkach :-). 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spinnerman Opublikowano 13 Stycznia 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2015 Hehe, dobre, dobre Ciekawie zapowiada się także temat boleni. Te skubańce przestają już reagować na klasyki a gryzą coraz dziwniejsze przynęty Ciekawe w jakim kierunku to pójdzie Sam na ten sezon przygotowałem takiego ciężkiego, bezsterowego krąpika; zupełne przeciwieństwo wszelkich znanych konstrukcji boleniowych, aczkolwiek w założeniach ma imitować pokarm grubych, nurtowych kabanów. Kilka osób będzie testować tego cudaka i zobaczymy co z tego wyjdzie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kielo Opublikowano 13 Stycznia 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2015 (edytowane) To ja ci powiem z góry że to jedna z bardzo dobrych opcji:-) i w zasadzie mogę stwierdzić że testy będą dla ciebie mega zaskakujące :-).Przecież trzeba być wariatem żeby stwierdzić że bolenie pożerają tylko ukleję i drobne rybki przy powierzchni ,radził bym każdemu kto łowi ten gatunek poświęcić kilka rybek i zrobić sekcje mimo że to niewłaściwe zachowanie ,dopiero było by zdziwko :-).Wiesz co ja mam u siebie ze szczupakami ,masakra jakaś :-). Edytowane 13 Stycznia 2015 przez Kielo 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spinnerman Opublikowano 13 Stycznia 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2015 Nie trzeba sekcjonować biedaków wystarczy im czasem zajrzeć w gardło Kiedyś na YT zamieściłem filmik z holu dosyć grubego bolka który po wyholowaniu rzygał krąpiami Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kielo Opublikowano 13 Stycznia 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2015 (edytowane) Różne rzeczy jedzą :-).No nic kontynuuj z tymi sandokanami :-) już ci się nie wcinam :-). Edytowane 13 Stycznia 2015 przez Kielo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spinnerman Opublikowano 13 Stycznia 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2015 Teoria woblera sandaczowego cd. Zimą 2014r pewne sprzyjające okoliczności sprowadziły mnie do naszej pięknej Stolicy gdzie zamieszkałem na stałe. Wisła którą jeszcze nieśmiało obserwowałem z warszawskich mostów była dla mnie czymś nieznanym, tajemniczym i fascynującym. Pomimo, że początkowo przerażał mnie jej ogrom, to jednocześnie doskonale zdawałem sobie sprawę, że ogrom ten jest najlepszą ochroną dla jej mieszkańców. Różnorodność koryta i linii brzegowej działała na wyobraźnię i rysowała w mojej głowie strategię na nadchodzący sezon. Całą wiosnę i lato poświęciłem na dopracowanie kilku wzorów woblerów boleniowych. Finalnie wyszło nie najgorzej i padło wiele pięknych ryb zarówno na Wiśle jak i Bugu , Odrze i kilku innych dużych rzekach. Częste przyłowy sandaczy w trakcie wiślanego boleniowania utwierdzały mnie coraz bardziej w przekonaniu o licznej populacji tego drapieżnika. Z uwagi na ograniczenia czasowe spowodowane pracą zawodową, naukową i rodziną mogłem sobie pozwolić jedynie na krótkie wypady i eksplorację odcinka miejskiego . Pomimo to, rzeka okazała się znakomitym poligonem doświadczalno-testowym dla moich woblerów; główki, warkocze, przelewy, opaski, rynny, spady, blaty itd. To wszystko w jednej pigułce odcinka miejskiego i to praktycznie pod samym domem! Ponad to zauważyłem, że jak na rzekę tej wielkości Wisła poddana jest niewielkiej presji wędkarskiej zaś spotykani wędkarze to zwykle starzy warszawscy grunciarze lub spinningiści „ultra light” uganiający się za kleniami i okonkami . Tak się zaczęło moje wiślane sandaczowanie. Cdn. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ROBERT666 Opublikowano 13 Stycznia 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2015 Czekam na dalsze opisy sandacz owych wypadów. Ja również lowilem nad Wisłą i wiem o czym mowa. Niestety na woblery nie próbowałem, głównie guma a jak widać na zdjęciach wobler em tez można. Czym uzyskujesz taka fakturę łuski? Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spinnerman Opublikowano 13 Stycznia 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2015 Można, można Łuska wyciskana w folii alu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spinnerman Opublikowano 13 Stycznia 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2015 Teoria woblera sandaczowego cd. Zakochałem się w Wiśle i z każdym wyjściem czułem ją coraz lepiej. Zaczęły przychodzić pierwsze sukcesy ale także sromotne porażki jak spięcie sandacza życia na jednej z praskich główek. Zadanie w namierzeniu ryb ułatwiała opadająca woda która z dnia na dzień odkrywała coraz ciekawsze miejscówki, niestety przekleństwem tego stanu było ciągłe przemieszczanie się ryb i szukanie ich na nowo. Najpewniejszymi miejscami były opaski wzdłuż których biegła głęboka rynna o mocnym, równym uciągu. Jeżeli od strony koryta biegł płytki spad do krawędzi rynny, to miejsce takie wcześniej czy później darzyło przyzwoitym sandaczem. Warunek – w rynnie musiało być co najmniej 3 metry wody. O świcie i zmierzchu czasami też na kwadrans w południe sandacze wychodziły na płytki spad usiany grubym żwirem i żerowały prawdopodobnie na kiełbiach z zaciekłością bijąc w prowadzonego w poprzek nurtu woblera. Brania te zawsze były bardzo agresywne i pewne a wobler tkwił głęboko w pysku ryby. Co ciekawe w samej rynnie brań nie było w ogóle; trafiały się ryby, zwykle późnym wieczorem, tuż przy brzegu w rejonie podmyć dużych kamieni, jednak były to zwykle karguleny w granicach 40-50 cm. W takich miejscach świetnie sprawdzał się 9 cm przeciążony Deep Runner, który pozwalał na dalekie prostopadłe rzuty na wypłycenie i sprowadzanie woblera łukiem w kierunku brzegu. Duża masa woblera i relatywnie szeroki ster umożliwiały dłuższą prezentację przynęty w nurcie. Taki wobler daje uczucie przyklejenia do dna i nie jest podatny na szybkie zmiatanie go w kierunku brzegu co jest bardzo istotne gdyż brania następowały zwykle na pograniczu płytkiej wartówki i głębokiego spadu. Zbyt szybko przemykający wobler byłby przez ryby ignorowany albo całkowicie niezauważany. Niestety minusem takiego łowienia były znaczne straty w wyniku których z końcem sezonu pozostałem z trzema woblerami w pudełku cdn. Takie sandacze odwiedzały płytkie, żwirowate spady 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
thibar Opublikowano 13 Stycznia 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2015 fajny grubasek,fajnie się to czyta.. dawaj więcej.. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.