Skocz do zawartości

Joker - historia przynęt Roberta Ciarki


Rekomendowane odpowiedzi

Strugnąłem maluchy Ronina, które mają trafić na Podlasie. Poszedłem sobie z tymi drewienkami na lokalne miejskie jeziorko by sprawdzić jak pracują.

Na jeziorku zbieranie zielska, w celu przygotowania wody pod tor dla regat wioślarskich.

 

post-46021-0-80215800-1379181476_thumb.jpg post-46021-0-50651600-1379181483_thumb.jpg 

post-46021-0-11360900-1379181490_thumb.jpg post-46021-0-75538800-1379181498_thumb.jpg

 

Na opuszczonej po sezonie plaży zająłem się oglądaniem baraszkujących Roninów 5,5. Pierwsza wiadomość jest dobra, łowią. Druga wiadomość, szczupaki również. <_< To były zaledwie dwa - i + 40cm, ale te obcinają najlepiej, więc przypony będą potrzebne niestety. Nabywca już może się cieszyć, bo ryby je zaakceptowały. Poniżej mało atrakcyjny, ale zawsze, krótki film o kolejnym urodzonym mordercy.  :lol:

 

 

Po sprawdzeniu maluchów zmieniłem miejsce i zacząłem normalne łowienie. Na Ronin 8 black clown przed moimi nogami zrobiło się beło pod zielskiem i nagle na krótkim dyszlu zrobił pełne salto w powietrzu sześćdziesiątak. Nie zareagowałem, przyznaję się bez bicia, więc kontry nie zrobiłem i po prostu spadł do wody już bez jerka w pysku. Dobrze, że nikt nie widział mojej miny  :lol:  Tak że dobrze jest.

Edytowane przez joker
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zamyśle małe Roniny 5,5 i 6,5 są dedykowane okoniom. Przy czym 5,5 będzie do skutecznego łowienia maksymalnie na 2,5 m. Na płyciznach łowi się nim szybko, więc na lato jak znalazł. Natomiast wolniejsze igraszki poniżej metra.

 

Większy model 6,5 chcę umieścić głębiej, do 4m. Myślę, że to będzie granica do efektywnego łowienia, chociaż zatopić go można i na 10m. Poza okoniami, na jeziorach i zaporówkach powinien być skuteczny na sandacza. Kombinuję, aby był w stanie pracować głęboko z różnymi dodatkami.

Jak wygląda zabawa z jednym z dodatków w pierwszej zajawce. Na efekt końcowy trzeba będzie poczekać. Doba jest za krótka na dopracowanie wszystkich Roninów. Jednak kuję żelazo póki gorące i natychmiast staram się wdrażać świeżutkie pomysły i robić testy. Dzięki temu nie "zastygam" i udoskonalałam pierwotne projekty.

 

 

Podkład muzyczny z plaży nad Wisłą, u nas ciągle coś dudni do końca lata. Jak widać na filmie, dodatek w postaci twistera przed pyskiem gasi odjazdy na boki. Nie jest to jednak duży kłopot, ponieważ Ósemki dobrze sobie z tym radzą, więc i tutaj będzie dobrze po korektach. Podwieszałem różne rzeczy do kotwicy przedniej i tylnej, a nawet na grzbiecie i pomiędzy kotwicami oraz pod pyskiem. Wszystko po to, by sprawdzić co jest możliwe, a czym sobie głowy nie zawracać. Podobne testy prowadziłem z Jedenastką. 

Wiem, że wielu wędkarzy kombinuje nad wodą i chcę móc im podpowiedzieć co jest warte sprawdzenia, a co zuboży pracę danej przynęty.

Edytowane przez joker
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieregulaminowy na prototyp  Playful 8. Ta biała konstrukcja już ma trzy na koncie, a łowiłem nią łącznie może 30 minut i to w miejscach typu Deptak w Ciechocinku. Na płytkie wody kosa.

 

post-46021-0-47886700-1379185444_thumb.jpg

Edytowane przez joker
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pawle, cieszę się, że to co piszę jest przydatne choćby dla kilku osób.

Chcę co nieco przekazać z procesu mojej pracy nad modelami. Tyle ile jest rozsądne i z zyskiem dla innych dłubaczy. Proces i próby są ważniejsze niż pokazywanie gotowego modelu z tym co w środku, bo w ten sposób nie przekłada się to na kreatywność innych.

 

I tak na przykład już dzisiaj mogę powiedzieć, że do budowy dużych powyżej 10cm gliderów o pracy mocno skrętnej na boki, duże kule stalowe są bardzo trudnym materiałem jako balast. To co z ołowiem jest drobnostką, z kulami stalowymi jest drogą przez Puszczę Amazońską bez maczety. Tyle zmian, które już zrobiłem, tyle zniszczonych korpusów "jedenastki", ile nie miałem dotąd w mojej skromniutkiej historii jako strugacz woblerów. A wystrugać wobler z lipy o wielkości karpia kroczka jest  bardziej czasochłonne niż 3 cm bączka z balsy.

Edytowane przez joker
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysłałem Ci fotki

 

 

Dzięki, bo to pierwsze szczupaki tego klienta na woblery :) Fajnie, że zaraziłem go Roninami. Czeka już na następne, tym razem większe, bo te ze zdjęć to Ronin 8. 

 

post-46021-0-57179800-1379354722_thumb.jpg post-46021-0-11734700-1379354715_thumb.jpg

Edytowane przez joker
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chlasnęły, bo to dwa różne. Było więcej i są foty, ale gabarytami nie grzeszą. Te chociaż żeby wątek dostał wreszcie jakieś ryby, bo aż żal. Większość tego co trafiło do ludzi to leży w gablotach zamiast łowić  :blink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, wiem. Nie dodałem, że miałem na myśli tego z lewej, bo... drugi ma go na zewnątrz :ph34r: :P

 

I rozumiem tych kolekcjonerów. Ja na Twoje cukierki łowię, owszem, ale szkoda mi ich, jak żadnych innych :D Po tym, jak mi szczupak pokancerował Ronina w ubarwieniu okonia, mam jeszcze więcej oporów z zakładaniem ich na agrafkę ;) A i tak to robię, bo mają łowić i tyle  :D

 

I daję słowo, że jak tylko Ronin oszuka ładną rybę, dostaniesz i fotki i klip z holu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy akompaniamencie kropel deszczu stukającego o kurtkę, szumiących od silnego wiatru sitowi oraz błyskających pomiędzy woderami różankami, wykonałem kolejne testy dziesiątki na Huho huho  :)

 

Nie są to w pełni prawidłowe testy, ponieważ aura rozbujała Wisłę i wysokie fale nie pozwoliły na sprawdzian Huho w nurtach królowej. Zatem udałem się na wodę stojącą i tam dokonałem oględzin wcześniej już pokazywanego prototypu, tym razem ze zmienionym mocowaniem przednim oraz korektą balastu.

 

post-46021-0-86942200-1379441883_thumb.jpg

 

Poza nim był jeszcze jeden kształt z częściowo przesuwnym balastem, by uzyskać większą stabilizację w locie, ale o nim może kiedy indziej.

 

Ten ze zdjęcia w uzbrojeniu 2X4, po pomalowaniu powinien ważyć nie więcej niż 18g. Już jest lotny. Pierwsza wersja miała tendencję do koziołkowania w trakcie rzutu. Tonący nie za szybko z drobnym i wyraźnym lusterkowaniem. Stabilny w szybszym ciągłym prowadzeniu, nie wyłożył się na bok. W zależności od tempa ciągnięcia porusza się płynnym S lub gęstszym S przerywanym błyskaniem powierzchnią boczną. Nie jest to takie mocne bicie jak glidera np, Ronina.

Krótkie szybkie poszarpywanie swobodnej przynęty powoduje jej drganie całą powierzchnią - błyskanie bokami i nieduże odskoki na boki lub w górę albo w dół. Bardziej pełne i wolniejsze poszarpywanie powoduje szersze odbicia na boki. Woblerem Huho można sterować też tak, żeby oczkował pyskiem ku powierzchni. Oczywiście jeśli nie sprowadzimy go głębiej niż 50cm pod powierzchnię ;)

 

Dopiero sprawdzenie go w szybkiej wodzie skoryguje to, co można z nim robić teraz na wodzie stojącej. Sądzę, że na płanie jest idealny. Czy na przeloty w poprzek rynny w okolicach bani też? Zobaczymy. Wtedy jego kopie pojadą na Dunajec. :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Z moich obserwacji, taką przynetą idzie łowić w rzekach z wolnym uciągiem, lub na ale obawiam się że będziesz musział nieco dodać balastu,

 

Być może Pawle tak będzie trzeba zrobić, być może. Założyłem, że tą przynętą będzie się łowić z wachlarza, dając jej swobodę w spływie i zanurzaniu się. Liczę na dobrą współpracę samego nurtu do jej wstępnego ożywiania :) Resztę zrobi wędkarz niezbyt mocnymi poszarpywaniami wędziskiem. Na pewno gdy przynęta znajdzie się równolegle do mocnego nurtu będzie wypychana do góry i myślę, że kilka gram więcej niewiele zmieni. Na Wiśle dużo cięższe gumy na jigach, które są mniej podatne na nurt niż taki wobler, są wyrywane do góry gdy ciągnie je się pod prąd. Dlatego, nie biorę pod uwagę prowadzenia tego woblera pod prąd z dużym uciągiem.

 

Machnąłem się z tą masą "Huho". Źle zerknąłem w notatki. 18g jest wagą gołego drewna ze stelażem i balastem, więc z kotwicami, malowaniem i lakierami da coś 22g. Jako ciekawostkę dodam, że samo drewno lipowe waży 7g. 

Edytowane przez joker
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od niedawna też robię woblerki, ale niestety nie mam zdolności artystycznych, a staram malować się ręcznie akrylami... dałbyś radę wrzucić jakiś filmik z przykładowego malowania?

 

Ja też się tylko staram malować ręcznie, pomału wychodzi coraz lepiej :)

 

Powiem tak. Nie raz brakowało mi takiego filmu. Z areo są, jednak z ręcznym malowaniem nie ma.

Do mistrzowskiego opanowania warsztatu z takim malowaniem mam daleko. Niemniej zapytań o to jak maluję mam naprawdę sporo, więc to co prezentuję ma już pewnie jakiś tam poziom. Czy zrobiłbym taki film? To musi być naprawdę praktyczne jak sądzę. Czasem się nad tym zastanawiam jak by tu podzielić się paroma podstawami i dochodzę do wniosku, że to powinno być w formie ćwiczeń.

 

Tak naprawdę widziałbym to jako pracę zbiorową, już mówię dlaczego. Samo malowanie jest jedynie fragmentem procesu dekoracji. Trzeba ci wiedzieć Michale, że to na czym się maluje ma też znaczenie. Czy jest to podkład z farby, więc jakiej i jak ją przygotować? A jak malujemy na lakier? Te same pytania się pojawiają. To jest nieraz ważniejsze niż zamoczenie pędzla w farbie. 

Osobiście mogę jedynie powiedzieć coś na temat tych podkładów lub lakierów, na których pracowałem. A co z resztą? Tylko tu jest grubo ponad setka osób składających woblery. Uważam, że pokazywanie samego malowania jest jak pokazywanie wiersza komuś, kto nie zna dobrze całego alfabetu. Wiedza o przygotowaniu powierzchni, rozcieńczaniu, mediach i sposobach nakładania jest najważniejsza. Dopiero potem, albo masz odrobinę umiejętności by coś stworzyć dalej, albo nie. 

 

Teraz naprawdę nie mam na to czasu, ale w zimę może się do tego przymierzę i po molestuję kilku kolegów, jak już będę miał pełny pomysł na taki film. Powiedzmy, że widzę to jako projekt pod szyldem Jerkbaita :)

Edytowane przez joker
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Chciałbym powiedzieć, że nie mogę doczekać się zimy i tego momentu, ale tak naprawdę wolę jeszcze 'tworzyć' tak jak potrafię, cieszyć się znosna pogodą i możliwością wędkowania. Nie mniej jednak miło będzie zobaczyć taki materiał w niedalekiej przyszłości. Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...