tofik Opublikowano 21 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2013 Z mojego punktu widzenia ,to wolę produkt przewidywalny,tzn wiem co ten produkt potrafi i jest powtarzalny.Cena jest drugorzędna i nie mierzę żadnego produktu w ten sposób.W kwestii woblerów mam pewną zasadę: najpierw kupuję jednego(nie ważne czy seryjny czy hand made),jeśli się sprawdzi (nie o rybach tutaj piszę) ale o pracy,lotności i jakości wykonania ,to ryzykuję dalej.W ten sposób wyparłem z mojego pudełka niemal że wszystkie "hity" zarówno rękodzielników jak i seryjnych producentów. Płaćmy za przynęty ile chcemy,ale wiem że gówno będzie zawsze tylko gównem,nie ważne czy plastikowym czy wystruganym z bóg wie jakiego drewna czy wylanym z pianki..............wiem natomiast że idę na ryby odpocząć i pomyśleć tylko o rybach i żadna przynęta nie musi za mnie myśleć,bo myki to ja sobie robię sam,szczytówką ,zmiennym tempem itp- trochę pomaga zmienny nurt . Ale jak mi wobek w tym czasie wyskoczy,jak się jemu lakier oderwie czy nie daj bóg "sezonowane drewno" nagle otworzy swoje oblicze to jest jeden ruch -w krzaki leci i tyle go widzieli. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bujo Opublikowano 21 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2013 (edytowane) Hej Bujo Ale łowiąc muchą zachodzisz pstrągi od ogona - czyż nie? Nie stajesz 3,2m przed ich pyskami i nie podrzucasz im co kilkanaście sekund nimf?Nie znam z doświadczenia ani opowieści przypadku, że stoi się przed pstrągiem, on Cię "widzi" i wykonujesz jakieś ruchy, wymachy, hałas po czym masz brania. Oczywiście są odstępstwa - tzw. "dzień pstrąga" czy też inne anomalia, ale o takich nie dyskutujemy? Także uważam, że sam wędkarz przyczynia się jeszcze bardziej do złowienia ryby jak przynęta i cały sprzęt. Te ostatnie mają tylko za zadanie ułatwić wędkarzowi jego skryty cel - np. pięknego potoka. PS opisywałem np. woblera który jest na filmie i cały czas podtrzymuję, że nie zrobisz tego wędką. Witam, Nie, nie zawsze podchodze rybe od ogona. Czesto biora doslownie spod kija jak chociazby ten z rynienki za widocznymi wodorostami: A tu masz mojego najwiekszego, zycze takich i wiekszych innym laikom. Bujo Edytowane 21 Marca 2013 przez Bujo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Friko Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 A czy nie uważacie, że myślenie kategorią przynęty, jako środka do celu, to regres osobistego rozwoju jako wędkarza? Łatwo stać się ofiarą takiego podejścia. Stoję nad wodą, wyłączyłem myślenie i biczuję wodę killerem. Ryby nie biorą, bo od wczoraj coś się zmieniło. Zamiast szukać ryby szukam przynęty w pudełku, przynęt w które wierzę, moich killerów, markowych pewniaków. Zamiast podejść do problemu najbardziej szeroko metodycznie jak się da, zawężam pole poszukiwań do ostatniego ogniwa jakim jest to coś wiszące na końcu kija. ... a jednak w tym wątku pojawiła się jakaś ciekawa myśl, co prawda jako offtopic ale zawsze - aż zacytuje bo warto ... teraz czekam na wątek o cenach kiełbasy , moim zdaniem jego sensowność będzie mniej więcej porównywalna a może nawet większa gdyż o ile bez woblerów da się przeżyć o tyle bez kiełbasy - ciężko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wobler129 Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 Hej Bujo - jeśli nie od ogona i stałeś przed nim to masz tam fajne, nietypowe, nieprzepłoszone łowisko. U mnie na przechodzonych rzeczkach panują inne zasady Drugą kwestią są ryby na tarle, w tym przypadku widziałem miejscowych stojących 5m przed pstrągami, które uderzały w przynęty. Pozdrowienia i gratuluję pięknych ryb. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
joker Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 O cenach dyskutują tylko przekupki. Wyroby rękodzielnicze to nie jabłka, jaja czy śledzie. Cena przy zakupie wszelkiego hand made nie ma żadnego znaczenia, ten kto szuka takich wyrobów, nawet nie dostrzega cen, widzi tylko to, co chce kupić.Osobiście nigdy nie przeliczałem groszy na takie rzeczy. Tu nie chodzi o snobizm, a sposób przechodzenia przez życie. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 Ustalanie cen przez głosowanie , komuną capi 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
popper Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 (edytowane) Osobiście nigdy nie przeliczałem groszy na takie rzeczy. Tu nie chodzi o snobizm, a sposób przechodzenia przez życie.Szczęśliwi, co przez życie idąc, kasy nie liczą Edytowane 22 Marca 2013 przez popper Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jozi Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 Szczęśliwi, co przez życie idąc, kasy nie liczą Chyba więcej jest liczących w tym życiu . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zwierzu Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 Cena woblera, jaka jest a jaka powinna być ?Osobiście podchodzę do tego w ten sposób, jeśli mi zależy i jestem przekonany to i tak kupię.Woblery rozgraniczam na te co łowią i te co nie łowią, bez względu na nazwisko twórcy, czy firmę.Z drugiej strony mam woblery w pudle które nie łowią, bo ich jeszcze nie sprawdziłem . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pitt Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 ... a jednak w tym wątku pojawiła się jakaś ciekawa myśl, co prawda jako offtopic ale zawsze - aż zacytuje bo warto ... teraz czekam na wątek o cenach kiełbasy , moim zdaniem jego sensowność będzie mniej więcej porównywalna a może nawet większa gdyż o ile bez woblerów da się przeżyć o tyle bez kiełbasy - ciężko @pawelpamietasz watki, w ktorych zaciekle dyskutowales ceny blankow, przelotek i ogolnie ceny z podworka rodbuildera? bo ja tak 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krzysiek_W Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 Niewiele się nie zmieniliśmy od czasu wprowadzenia "wolności gospodarczej". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pitt Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 w dyskusji o cenach nie widze nic zdroznego, uzytkownicy i klienci zawsze i wszedzie o nich dysktuja, i staraja sie znalesc towar odpowiedni dla siebie, czyli o cenie odpowiadajacej budzetowi, to wedlug mnie normalne ... natomiast nie widze sensu 'zmuszania' producenta do obnizenia cen, poniewaz obligacji zakupu nie bylo, nie ma i nie bedzie ... o zakupie decyduje klient, nie handlarz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dienekes Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 I to by było na tyle. Bez nadinterpretacji i szukania drugiego dna w wątku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grunwald1980 Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 Tak to czytam i niektorych wypowiedzi jakos nie potrafie pojac.Po 1 czas pracy, material i wszytsko z tym zwiazane nijak sie ma do ceny.U jednego czas nad jednym woblerem to przykladowo 1godz i 3zl za material, dla innego tydzien czasu i masa zmarnowanego materialu, wiec doswiadczonegu nalezy zaplacic 10zl za dobry a amatorowi jakies 10zlx8h dniowka x 7dni czyli 560zl.Nie wierze w to.Po 2 wobler wykonany z plastiku w chinach powinien byc duzo tanszy od wyrobu hand-made bo dlubiac w drewnie to czas doswiadzcenie itp, wiec proponuje wziasc kawalek plastiku zapalnicze rozgrzac plastik i sobie tak na szybkiego odlac taki wobler, aha ma wygladac i pracowac , produkcja nawet takich chinskich zabawek tez musi opierac sie na doswiadzceniu, parku maszyn itp.Po 3 jak juz patrzymy na to ile ktos poswiecil czasu i ze w dwa dni zrobi 2 woblery za 20 zl i jak tu wyzyc za 40 zl to niech tego nie robi a jak ktos zarabia 40zl dniowke to wychodzi na to ze nie stac go na wyrob hand made ani wogole na wedkarstwo, tak wogole to na nic go nie stac nawet na swoj pogrzeb jak chce strzelic samoboja.Po 4 wyrob hand made to nie tylko kawalek wystruganego drewna prze amatora, aby wobler cokolwiek kosztowal musi spelniac jakies kryteria, im wiecej kryteriow spelnia tym wiecej sie za niego placi.Jak jest do dupy to jak ktos napisal jest tylko kawalkiem drewna.Ktos kto wie co robi, a jest tu na forum kilku, moze sobie krzyknac nawet 100zl za swoj wyrob bo ma takie prawo i chetni tez sie znajda.To jak ze wszytskim sa auta za 1000 i za 1000000.Na jedne jak i drugie sa chetni i nabywcy.Najlepsi sa ci lykajacy belkot typu 'super lowne mada-faka-jebaka na klenie jazie jesiotra rekina' a potem zale ze wyrob hand-made to lipa.No jasne ze lipa jak sie lowi na wobki za 5 zl, ktore bardziej przypominaja pokemony niz imitacje ryb.Po 5 wyroby hand made sa w modzie, niekiedy woblery gowniane kosztuja wiecej niz niezawodne salmo, niektorzy chca nawet kopiowac seryjne produkcje i nawet tego nie potrafiac spzredaja je za duze pieniadze.Po 6 niektorzy twierdza ze maja bezcenne perelki i wlasnie to jest cena za nie, sa bezcenne bo poprostu ich nie sprzedamy, jednak dla jednego bedzie to super lowny killer a dla innego zle pracujacy wobler za ktory nie zaplacilby 5zl.Po 7 zaden wobler nie bedzie skuteczny jesli nie bedziemy mieli ryb w lowisku, badz ryby beda a my nie bedziemy umieli nim lowic.Jakie powinny byc ceny woblerow hand made??Adekwatne do naszych oczekiwan, jesli oczekujemy ze bedzie tanio bierzmy pod uwage ze bedzie lipnie nad woda, jesli chcemy by byl wypas nad woda to niestety trzeba sie jeb,,nac po kieszeni i wiadomo do kogo pisac. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dagon Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 Chyba najwyższy czas wątek zostawić w spokoju, ustaliliśmy, że niczego ustalić nie możemy.Nie pierwszy zresztą raz.Każdy inne ma kryteria i nie dziwota, z woblerami jak z babami. Też od percepcji wizualnej się zaczyna, później dochodzą wrażenia poparte doświadczeniem manualnym, też spory są, która warta więcej, brunetka? Blondynka? Szerokie biodra? Wąskie? Piersi duże? Małe? Perkate?No? Która więcej warta, jak je wyceniać?Nie da się, i nie jeden nos w takiej dyskusji krwawił w konkluzji.Ile wart jest wobler niech sam sobie każdy wędkarz decyduje, w końcu do własnej kieszeni sięga i konsekwencje wyboru ponosi…no nie unikniesz analogii – jak z babami. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bujo Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 Hej Bujo - jeśli nie od ogona i stałeś przed nim to masz tam fajne, nietypowe, nieprzepłoszone łowisko. U mnie na przechodzonych rzeczkach panują inne zasady Drugą kwestią są ryby na tarle, w tym przypadku widziałem miejscowych stojących 5m przed pstrągami, które uderzały w przynęty. Pozdrowienia i gratuluję pięknych ryb. Ta, strasznie nieprzeploszone, tylko 5-10 osob codziennie na odcinku 1.5 km lowi. Ale jak widze ty przeciez lepiej wiesz, chociaz nigdy nie byles. No i oczywiscie tarly sie wtedy,inaczej bym ich przeciez nie zlowil.Wpuszczono je tez przed chwila do wody, toc to widac na zdjeciach jak byk.Takie plusy zagramanicznych rzek. Zastanawia mnie z kolei dlaczego nie ma jakis spektakularnych sukcesow gdy pstragowi mistrzowie jezdza do Szwecji czy Norwegi. Lowiska dzikie, ryby nie przeploszone, w pudelkach tylko same mykajace killery a wyniki do dupy? Cos tu nie gra, nieprawdaz? Gdybac sobie jest latwo, zlowic ryby duzo trudniej, nawet na tych renomowanych lowiskach. Bujo 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krzysiek_W Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 która warta więcej, brunetka? Blondynka? Szerokie biodra? Wąskie? Piersi duże? Małe? Perkate?No? Która więcej warta, jak je wyceniać?Nie da się, i nie jeden nos w takiej dyskusji krwawił w konkluzji.…no nie unikniesz analogii – jak z babami. http://www.youtube.com/watch?v=6xXBH-cPEZ8 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grunwald1980 Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 I jedna bardzo trafna kwestia o ktorej ktos juz pisal, lepiej miec kilka killerow za ktore zaplacimy 200zl niz cale pudlo walajacych sie wobkow, ktore i tak nie traia na zestaw po poprostu w nie nie wierzymy.Kazdy wedkarz jest jak male dziecko, zobaczy cos z napisem hand-made i juz widzi jak 'ciagnie' piekne ryby.Cala zime bedzie szukal okazji kupowal, segregowal itp.Przychodzi sezon kilka prob i wobki do szafy bo po co to wszytsko nosic skoro i tak lowi sie na sprawdzone konstrukcje.Jak ktos sie boi ze zerwie super lowne i drogie wabiki, to proponuje lowienie wirtualne.Ja jak kazdy inny traci wiele cennych przynet, ktorych praca zachwyca no ale coz zdarza sie.Prze sezonem zaopatruje sie w kilknascie badz kilkadziesiat, przynet i staram sie by sie dublowaly, robie sobie taki limit i staram sie nie dokupowac wiecej i nie dac podjudzic reklamom.Pod koniec sezonu kazdy bedzie wiedzial czego chce, czego mu brakuje w pudelku oraz przeliczy czy cena ktora zaplaci warta jest chwil nad woda.Pozdrawiam wszytskich. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotreq Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 Dla mnie jednym z liczących się wyznaczników łowności, skuteczności i innych ochów, achów nad wobkami jest ich częstotliwość pojawiania się na rynku wtórnym i w odsprzedaży, (czyli weryfikacja po łowieniu) im częściej widzę wyroby danego wytwórcy tym mocniej się zastanawiam, czy sprzedaż jest powodowana chęcią zarobku/zysku czy może wabienie, praca etc nie są tak wspaniałe jak miały być Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 To ja żyję tak spokojnie, odcięty od całego hype'u lurbildingu. Mam stare, kiepskie woblery, plus to co dali mi koledzy, plus kilku seryjnych zawsze o dziwo działajacych morderców :D . Wrzucam, kręcę korbką, ryba żre, na ogół nie żre, wdycham świeże powietrze, gadam z ludźmi co ich nad wodą spotykam i seryjną, przeolbrzymią lagę kładę na zawodników z wytrzeszczem i ich tajne bronie :D I tak jak coś łowię to w ostatnich sezonach na... dorado stick Nie wiem o co chodzi, ale większość pstrągów na to ułowiwszy...Ale ja mam customy, lakierem do paznokci z brokatem delikatnie pomazane Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Artech Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 A co z ceną wobków niepowtarzalnych, których nie kupi się w żadnym sklepie? Chodzi mi np. o najlepsze przynęty pstrągowe, które (wg. mnie) powinny mieć nieregularną pracę, odskoki i myki. Do tego jest bardzo mało osób, które potrafią to uzyskać, a regularnie to uzyskać... To znam tylko jednego rękodzielnika, który to potrafi. Proces produkcji takiego woblera jest dużo dłuższy. W cenę woblera nie tylko należy wliczyć koszty produkcji, ale i czas jaki należy poświęcić na jego wyprodukowanie. Pomysł też powinien być dodatkowo ceniony. Dobrego woblera nie robi się w 1-2h łącznie, ale często dużo więcej. Tak więc cena 15-20zł za dobrego woblera jest trochę dziwna jeśli założymy, że koszt produkcji to około 5zł, do tego no ok... 2h - to wychodzi 5zł na godzinę pracy Myślę, że to daje jakiś obraz całokształtu.Maciek nie obraź się ale z tymi swoimi "mykami" to już ......Się boję lodówkę otworzyć... co by mi kiełbasa albo jaka inna szynka nie "mykła" I nie to, żebym się chwalił co w lodówce mam 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Artech Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 Co do cen... sam robię woblery, nie przesadzałbym z tą pracochłonnością...robi się je seriami, a nie pojedynczo, wcale nie idzie się przy nich, aż tak natyrać.Pozwól, że zacytuje klasyków: Bullshit 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bohors Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 Ja też robię wobki , często też seriami , a że woblery są małe 17-25mm i robione z lipy to muszę je szlifować ręcznie papierem ściernym- efekt jest taki że przez ostatnie 3 dni wyszlifowałem 40 korpusów i więcej się nie da bo mam 3 paznokcie zeszlifowane prawie do krwi , ale faktycznie jakoś strasznie to się nie natyralem . Za tydzień odrosną więc pewnie znowu będę mógł szlifować , jak robiłem większe wobki to efektu szlifowania pazurów nie było . Fachowcy robiący w piance mają łatwiej , ale z lipy można więcej wyczarować i co któryś wobler to prawdziwy KILER . W sumie to nie muszę tyle strugać , ale za kilka tygodni jazie będą żarły na całego więc straty w wobkach będą spore, , trochę dam kolegom do testów i za 2 miesiące znowu nie będzie na co łowić. Kiedyś z kolegą liczyłem ile można w miesiącu zrobić wobków i za ile trzeba je sprzedawać aby utrzymać rodzinę, do tego jeszcze podatki i sprzęt do produkcji, po podliczeniu wyszło że te 12 zł to absolutne minimum . wszystko co jest sprzedawane taniej to wyrób hobbystów mających inne źródło utrzymania. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
atb69 Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 Przeczytałem całość i chyba przestane robić wobki, po co mi to, ślęczenie wieczorami/nocami, pokaleczone palce, zapaszek lakieru, itphandmade - strzał w kolanoKupie sobie piankowca za dyche albo dwie, powtarzalność będzie i czasu zaoszczędze, lepsze to niż robić wobka kilka godz. i "oddać go za darmo", A pomyślał ktoś że to jest takie hobby, uzupełnienie wędkarstwa. Osobiście dłubię tylko zimą - bo nie lowię w tym czasie, przynęt narobię na cały sezon dla mnie i kilku(nastu) znajomych. Mam na celu stworzenie łownej przynęty, rozwijanie i doskonalenie już sprawdzonych i wypracowanych wzorów, a nie dorobienie się na wędkarskiej braci. Napewno nie jest tak materiał + czas + wiedza = cena Kiepski mawia - to nie są tanie rzeczy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
atb69 Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 Ja też robię wobki , często też seriami , a że woblery są małe 17-25mm i robione z lipy to muszę je szlifować ręcznie papierem ściernym- efekt jest taki że przez ostatnie 3 dni wyszlifowałem 40 korpusów i więcej się nie da bo mam 3 paznokcie zeszlifowane prawie do krwi , ale faktycznie jakoś strasznie to się nie natyralem . Za tydzień odrosną więc pewnie znowu będę mógł szlifować , jak robiłem większe wobki to efektu szlifowania pazurów nie było . Fachowcy robiący w piance mają łatwiej , ale z lipy można więcej wyczarować i co któryś wobler to prawdziwy KILER . W sumie to nie muszę tyle strugać , ale za kilka tygodni jazie będą żarły na całego więc straty w wobkach będą spore, , trochę dam kolegom do testów i za 2 miesiące znowu nie będzie na co łowić. Kiedyś z kolegą liczyłem ile można w miesiącu zrobić wobków i za ile trzeba je sprzedawać aby utrzymać rodzinę, do tego jeszcze podatki i sprzęt do produkcji, po podliczeniu wyszło że te 12 zł to absolutne minimum . wszystko co jest sprzedawane taniej to wyrób hobbystów mających inne źródło utrzymania.zrobić a sprzedać to 2 różne rzeczy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.