Skocz do zawartości

casting nocą


Karaś

Rekomendowane odpowiedzi

Maciek - jak rzucasz klockami, sprawa jest prosta. Schodząc na lekkie przynęty temat robi się śliski. Kilka razy łowiłem w nocy, wahadła 10-30 gram. Niby wszystko ok jednak brak kontaktu wzrokowego z przynętą powodował spory dyskomfort. Poradziłem sobie poprzez dokręcenie mocniejsze hamulca magnetycznego, latało bliżej ale i bezpiecznie. Większość ryb łowię za dnia stąd dałem sobie spokój z "pomroczną"... :D Niepowtarzalna atmosfera, mrok, cisza, delikatny chlupot fal elektryzuje całe ciało. Niezapomniane doświadczenia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E, bez przesady, zarówno w PL jak i tutaj wielokrotnie łowiłem nocą na casta i to na ogół słabo fruwającymi przynętami jak woblery, gumy na offsetach z cieżarkiem 7-10g itd i... za każdym razem jak odstrzeliłem, była to wina mojego błędu w rzucie, nie ciemności. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E, bez przesady, zarówno w PL jak i tutaj wielokrotnie łowiłem nocą na casta i to na ogół słabo fruwającymi przynętami jak woblery, gumy na offsetach z cieżarkiem 7-10g itd i... za każdym razem jak odstrzeliłem, była to wina mojego błędu w rzucie, nie ciemności. 

 

O tym mowa... Co prawda nic nie odstrzeliłem, u mnie komfortu nie było. Przy podbijaniu miałem przypadki, że blaszka nagle wyskakiwała z wody, słabe czucie nad prowadzoną przynętą. Działo się to zwykle gdy po całym dniu trolowania z biczowaniem decydowałem się pozostać do północy łowiąc - "ostatnia deska ratunku"... Bez brania, styrany słońcem, walką na fali to jeszcze po ciemku musiałem wyporządzić łódź, zdać wiosła, koło, kapok, spakować dobytek... Wielokroć powtarzałem - nigdy więcej. Po tygodniu, dwóch zapominałem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

punkt widzenia - zalezy od punktu patrzenia. dla mnie lekkie wabie to takie 3-5 max 6 gram i to tzw pingwiny - czyli nieloty... 

 

jesli masz dobrze dobrany zestaw i lotną przynete to... bez roznicy pora dnia... no chyba ze dodatkowo dmucha w pysk - ale w moich rejonach to dosc rzadka okolicznosc... noc i wiatr... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobnie jak @szczupły maciek - łowię na casta od 2007roku i po miesiącu użytkowania zacząłem łowić również w nocy.Osobiście nie widzę w tym żadnej różnicy względem zwykłego zestawu spiningowego,zaznaczę również że głównymi moimi wabikami są woblery z zakresu 5-10cm i wadze 5-12g.Dodaję sobie zazwyczaj jeden bloczek hamulca więcej niż za dnia  i starcza to w zupełności do osiągnięcia komfortu psychicznego ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mimo że krótko łowię też się już nauczyłem w nocy tym żucać. Dodam jeszcze że mnie jeżeli coś się przytrafi typu polątanie to dużo łatwiej to rozplątać niż typowy zestaw chyba że bedzie to skrajnie duża broda. Przynęty jakimi łowię to koguty 20g, gumki z główką 10-15g i woblerki 10-15g.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

punkt widzenia - zalezy od punktu patrzenia. dla mnie lekkie wabie to takie 3-5 max 6 gram i to tzw pingwiny - czyli nieloty... 

 

jesli masz dobrze dobrany zestaw i lotną przynete to... bez roznicy pora dnia... no chyba ze dodatkowo dmucha w pysk - ale w moich rejonach to dosc rzadka okolicznosc... noc i wiatr... 

 

Zestawy mam dobrane bardzo starannie... W ciągu dnia bez względu czy łowię z brzegu lub łodzi posyłam przynętę maksymalnie daleko, tak lubię. Większy zasięg - dłuższa droga prowadzenia, więcej możliwości zaprezentowania blaszki. Rzucam dynamicznie stąd odległości są spore. W nocy ze względu na brak wzrokowego kontaktu jestem zmuszony zachować ostrożność, skręcam młynek, mam większą samokontrolę nad sobą. Automatycznie spada zasięg, rzuty są zachowawcze, blaszka nie ma tyle możliwości co za dnia by się odpowiednio pokazać... Działania takie podyktowane są obawą o możliwość odstrzelenia, urwania wabia. Łowię na rękodzieło: Nadrowski, Szczęsny, Olejnik, blaszki niepowtarzalne stąd łowienie staje się ostrożne jak by nie było stanowi pewien dyskomfort... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Waldku-jak już majstrujesz w PS to trochę uważaj bo ja nigdy nie miałem na twarzy takiego "czegoś" ;) Swoją drogą przypomniałeś ta fotką wymarłą już tradycję letnich zlotów namiotowych nad Odrą-może czas spotkać się znów w podobnych okolicznościach...Przepraszam z OT

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, nie jestem mistrzem w rzutach castem(łowie multikiem od 1,5 roku) , dla mnie  łowienie w nocą jest w pewnym sensie dyskomfortowe.  Napewno wymaga wiekszej samokontroli i skupienia,no i jedno oczko hamulca ustawiam wyzej. Na pewno i sprzet ma tu ogromną rolę(dopoasowanie go), w tym sezonie znieniłem swój asortment, wiec sam jestem ciekaw jak to będzie(scorpion z availem i kijek do 15 gr. od Kamila). Nie poddam się i napewno nie będę schodził z wody o zmroku.  Tening czyni Mistrza, czyz nie tak Koledzy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy łowienie nocą przy użyciu typowego zestawu castingowego ma sens? Bez konieczności użycia noktowizora/ latarki czołowej :P

Bez noktowizora / latarki czołowej nie wybrałbym się nocą nawet na spacer, a co dopiero ze spinem, nie daj Bóg z castingiem ;) Nie wiem jak bez tego chcesz oporządzić nockę, wiązanie linki, zmiany przynęt, podbieranie itp., bo rzuty to pikuś.

Też kiedyś mnie to męczyło zanim spróbowałem castingu (nawet o to samo pytałem na forum), bo sądziłem, że ten kontakt wzrokowy jest niezbędny, ale szybko się okazało, że za dnia i w nocy tak samo wiesz/czujesz kiedy przynęta zbliża się do wody. Kwestia wprawy, niekoniecznie wielkiego mistrzostwa w rzutowym rzemiośle. Nie potrzeba zmysłu pająka, ani technologii NASA, żeby sobie poradzić. Z castingiem czy bez, "czołówka" i kilka innych prostych narzędzi zawsze nocą może się przydać. :)

 

Pozdrawiam

Grzesiek

Edytowane przez Maynard
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To masz niezłe skillsy, ja bez światła już nie umiem. Zwłaszcza iść lasem po ciemku! :lol:

Wkładanie ręki do sumowej paszczy z dwukotwicznym kolczykiem bez świecenia uważam za nieoptymalne.

Podobnie operacje dentystyczne mogą być trudniejsze, jedynie "przyświecając sobie telefonem".

No, ale każdy ma inne warunki oraz potrzeby nad wodą i ja to rozumiem.


Pozdrawiam

Grzesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja jednak spider zmysły mam, bo daję radę, w najgorszych momentach świecąc sobie telefonem.

Wymiana przynęt, agrafki, nawet wiązanie można spokojnie w ciemności uskutecznić.

Jedynie wiązanie FC-plecionka wymaga światła

 

Przepraszam że odbiegam od tematu wątku ale pytanie mam odnośnie łaczenia FC z plecionka , masz jakiś sprawdzony węzeł ?? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam że odbiegam od tematu wątku ale pytanie mam odnośnie łaczenia FC z plecionka , masz jakiś sprawdzony węzeł ?? 

Ja wiąże "hybrydowym" węzłem.

Od strony żyłki - zwykle 0,35 FC wiąże jakbym wiązał agrafkę - normalny węzeł spinningowy.

plecionkę 15lb przeciągam przez oczko i powyżej wiażę jak haczyk z łopatką. Zaciska się to na mokro dość dobrze i w przeciwieństwie do wielu innych próbowanych metod działa bardzo dobrze nawet z tak sporymi różnicami w grubościach i sztywnosciach linek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...