Skocz do zawartości

BOLENIE 2007


ziuta

Rekomendowane odpowiedzi

 

Trzeba poczekać na lepszą pogodę.

 

Panowie spokojnie. Kazdy ma troszeczke inne łowisko czy styl łowienia i preferowane przynety. Rzeczywiscie utkwiło mnie jedno Roberta zdanie : adrenalina !! W pazdzierniku i wrzesniu łownie mnostwo boleni w jednym rzucie, to jest masakra na ukleji, a ja na tym korzystam. Trzeba sie dobrze przemieszczac i 10 sztuk to normalny wynik. . Lato w moim doswiadczeniu to klapa po majowym rapowaniu. A tej adrenaliny brakuje teraz boleniom. Mam juz przelew gdzie rozpracowałem cooonajmniej 11 boleni, niestety choc bede go odwiedzał notorycznie na wyniki czekam wczesna jeienia...z adrenaliną :mellow:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czesc,

Ja tak sobie mysle, ze swietna okazja do zweryfikowania wszelkich teorii bedzie spotkanie nad Bugiem. Kilkudziesieciu wedkarzy, roznorodne przynety, rozne style i umiejetnosci. Pozniej mozemy podsumowac nasze spotkanie i wyciagnac jakies konkretne wnioski.

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę,że żeby wyciągnąć jakiekolwiek wnioski trzeba by było odbyć cykl spotkań boleniowych na różnych łowiskach,różnych terminach i warunkach nad wodą.

 

Nad Bugiem to przemaszeruje kilkudziesięciu oszołomów ciskając różne ustrojstwa na głowy boleni :lol:,wiec chyba nie ma co liczyć na udane połowy.

Za to będzie można poznać osobiście kolegów po fachu i obejrzeć kawałek fajnej rzeki B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słusznie Maciejowaty, zapraszam nad Wartę jestem ciekaw jak sobie poradzą mistrzowie z nad wielkich rzek takich jak Odra czy Wisła. bolków nie brakuje. Takich w średnim rozmiarze jest sporo, ale skusić je to spora sztuka. Mnie ten rok jakoś nie obdarza częstymi spotkaniami z tą rybą :(

 

Moz ez Kleniami dziś bedzie lepiej

uciekam

JW :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@falqmar nie miałem na myśli ryb łowionych przypadkowo, a z premedytacją czyli z powierzchni, szybkościowo. Oczywiste jest że ryby o tej porze roku muszą żerować, lepiej, gorzej ale żerują. W zależności od wielu czynników będą przebywały w inych miejscach. Poza tym ja pisałem jak jest u mnie.

 

Marcehlino bolenie już odrobiły straty i się najadły, dlatego biorą tak na pół gwizdka, jesienią znowu zacznie się wielkie żarcie przed zimą. Choć pewnie będą zdarzały się i w lecie krótkie okresy że będzie można połowić, ale wtedy trzeba mieć więcej szczęścia żeby trafić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maciejowaty, niekoniecznie trzeba męczyć wątrobę aby wyciągać jakieś wnioski :lol: W tym wątku jest tak dużo informacji, że jest co analizować. Ja mam tylko apel aby WSZYSCY opisywali też nieudane wyprawy i podawali warunki w jakich łowili. Nic nam więce nie potrzeba :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Robert,

Może troszkę niejasno się wyraziłem ,ale odniosłem się do wypowiedzi @Remka.

A z tego wątku jak najbardziej można już coś wywnioskować.

 

Z opisywaniem nieudanych wypraw to dobry pomysł.Ja od 8 lipca będe często na bolkach ,wiec będzie o czym pisać.Zwykle nie mam pojęcia dalczego bolki nie gryzły,wiec mam nadzieję ,że może bardziej doświadczeni koledzy będą mogli coś wymślić.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maciejowaty, wybacz ale mam inne zdanie. Nie bedzie mozna wyciagnac generalnych wnioskow na temat lowienia boleni w Bugu to oczywiste, ale z tego dnia, przy lowiacych 30 osobach bedzie moznawyciagnac bardzo konkretne - jakie miejscowki, przynety, czy lepiej przed, czy po kielbasce :D

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Remek,

Spoko, pogadamy ,pokombinujemy,posłuchamy kolegów ,którzy z rapami od lat wielu mają doczynienia,będzie fajnie :D

 

Ja piszę się na prezentację rzucania kijkiem z multikiem ,o ile będzie taka możliwość oczywiście.Po głowie chodzi mi ,krótkie wędzisko do łowienia bardzo ciężkimi główkami w najgrubszych miejscówkach,a mam dość sypiących się kołowrotków,wiec chyba czas zobaczyć jak wygląda ten Wasz casting :o

 

pozdrawiam :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś odwiedziłem jednego dnia trzy łowiska. Na pierwszym(opaska) gdzie zawsze były bolki cisza nawet skubnięcia i wyjscia. Męczyłem mały kawałek wody okolo 2 godzin i nic. Postanowiłem przejechać do miejscowości obok(5km) i tam w pierwszych rzutach miałem w ciągu pół godziny 3 bolki. Na trzecim łowisku dwa. Zacząłem potem analizować i nic nie przyszło mi konkretnego do łba czemu tam bylo tak cicho, a wiem napewno że bolki były. Pierwsze co nasuwała mi sie pogoda, bo nie rozpieszczała tego dnia(wiatr, przelotny deszczyk). Ale jak tu zwalać winę na pogodę, gdzie niedaleko od tego miejsca bolki żarły. Przynęt nie zmieniałem, łowiłem na te same. Gdybym łowił w drugim miejscu innymi waoblerami, to bym sobie to wytłumaczył.A tak można snuć nici z gaci, a nie stawiać tezy. Myślę, że wszystko jest dlatego, że boleń nie żeruje regularnie nawet na swoich miejscówkach(są wyjątki :D. Jest dany moment godzinka, pół godzinki że będzie żarł i wtedy jak trafimy to wykorzystamy czas. Teraz bardziej się skłaniam do łowienia bolków przez cały dzień w jednym wybranym miejscu, a nie łażenie kilometrami(choć lubie):D :D. Myślę, że z takiej strategii można coś więcej wyciągnąć. Przynajmniej określić godzinę żerowania i może coś jeszcze.Warunek jest jeden. Woda w rzece musi utrzymywać się mniej więcej na takim samym poziomie.Maj i czerwiec mogą być trudne, ale lipieć i sierpień bedą ok. Chyba, że lipiec będzie jak w 1997r(oby nie). Jesienią na moich łowiskach rapy aby żerować pojawiają się o tej samej godzinie jak w szwajcarskim zegarku :mellow: Oczywiscie żerują cały dzień, ale kulminacja nadchodzi o odpowiednim czasie. Jest to póżny wieczór do godziny 23.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja byłem wczoraj na niecałe 2 godzinki. Wiało dosyć mocno i świeciło słoneczko kilka razy pogonił, ale zinteresowania przynętą żadnego więc i brania żadnego. A dzień wcześniej złowiłem 1( koło 2kg) i miałem 6 wyjść, ale jak pisał wcześniej Robert na tej miejscówce żerowały od świtu do godziny 6( ja byłem przed 6 troszke za późno już chyba) później już lipa kompletna. Jade w czwartek na 2 dni bardziej za amurem, ale napewno będe sobie odwiedzał to miejsce i zobaczymy czy to był tylko przypadek czy rzecywiście można tam połapać o świcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to i Ja coś napiszę.

Na bolki jeżdzę w godzinach południowych, bo lubię pospać a i Wisłę mam ok 65 km od domu.

Ponadto zeby się dostać na mój brzeg trzeba płynąć promem a ten pływa od 8 do 19 więc teoretycznie najleprze godziny żerowania boleni mam w plecy.

Z reguły robię tak na oko 3 km rzeki z czego tak naprawdę mam ok. 5-6 miejscówek.

co wyjazd to ryby łapię na innej miejscówce mimo że wiem (teoretycznie) gdzie one są.

Jeżdzę jak mam czas nie patrząc na pogodę, ciśnienie itp i dochodzę do wniosku że bolenie żerują zawsze.

Tylko że zależnie od pogody, godziny, itd. żerują w różnych miejscach.

jak byłem ostatnio siedziałem przy takim przelewie i próbowałem coś wydłubać.

Bolków nie było widać ale przed sobą jakieś 300 m był 2 przelew na którym z daleka widać było żerujące ryby.

Zebrałem się tam i faktycznie bolenie żerowały (nie brały)

A pamiętam z poprzednich wypraw że ten 1 przelew zawsze był leprzy.

Pewnie przy następnych wyjazdach sytuacja znowu się odwróci, a może bolenie będą się pokazywać na innych miejscówkach.

Podsumowując myślę że bardziej zasadne jest (ja tak robię)szukani e miejsc w których bolenie żerują i je widać niż łapanie w miejscach w których bolenie są na pewno ale się nie pokazują.

No chyba że idzie jakiś front a my czekamy w teoretycznie najleprzym miejscu aż coś się ruszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wujek

Poławianie boleni szybkościowo, z powierzchni, to tylko jedna z metod i nie zawsze najlepsza. Dla mnie najważniejsze zawsze jest to, aby dopasować się jak najlepiej do warunków zastanych na łowisku. Jeżeli widać widowiskowe żerowanie, zwłaszcza gdzieś w warkoczu, to powierzchniowy wobler będzie O.K., natomiast do dłubania przy opaskach, zwłaszcza w okresach gdy nie widać oznak żerowania, kompletnie się nie nadaje. Tu przynętę trzeba poprowadzić zupełnie inaczej, powiedziałbym że tak właśnie jaziowo - wolniutko wzdłuż kamieni, pod prąd.

Generalnie wątek boleniowy to kopalnia wiedzy na temat połowu tej ryby - tak trzymać!

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Falgmar dobrze prawi.

W wietrzny lub pochmurny dzień kiedy bolenie się nie pokazują sięgam np. po wahadło i wolno prowadzę je w pól wody.

Często jeżeli bolek bije blisko brzegu przy jakiejś przeszkodzie zakładam 4-5cm kleniowy woblerek o lusterkującej akcji i zauważyłem ,że bolek takiego kąska walczącego z nurtem nie potrafi sobie odmówić.

 

Wiem o co chodzi Wujkowi,poprostu łowienie żerujących przy powierzchni bolków i dynamiczne płytkie prowadzenie to wielkie emocje za kazdym rzutem i niezła adrenalinka :D

Niestety nie zawsze tak się da i czasam trzeba dłubać na różne sposoby,ale takie łownie też ma swój urok B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wujek

Jeżeli widać widowiskowe żerowanie, zwłaszcza gdzieś w warkoczu, to powierzchniowy wobler będzie O.K., natomiast do dłubania przy opaskach, zwłaszcza w okresach gdy nie widać oznak żerowania, kompletnie się nie nadaje.

 

 

 

A dlaczego by nie?

Wystarczy przecierz opuścić szczytówkę niżej lub wolno prowadzić.

Kwestia tylko uniwersalności woblera

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To akurat prawda.

Niestety wszystkich miejsc jedną przynęta obgonić się nie da i to obojętne czy gumą czy woblerem.

Szczegulnie jeśli idzie o skrajne przypadki, extra szybki nurt lub wolniak.

Mi się czasami nie chce zmieniać woblera na inny więc kombinuję jak tu zrobić żeby się nadawał na więkrzość boleniowych miejsc.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak jest. Wyobraźcie sobie Thrila prowadzonego wolniutko pod prąd na 0,5-1 metrowej wodzie.

 

 

Thrill jest przeciążony i faktycznie bez przeróbek jest to trudne jeśli nie niemożliwe.

On po prostu jest na konkretne warunki a do woblera uniwersalnego dużo mu brakuje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wujek, ja najwięcej się nauczyłem jak bolki stawiały opór. Kiedy biorą jak głupie, tworzy się tony fałszywych teoria i hektolitry buty. Miejsca na forum jest, a nie pisze tu znowu tak wielu ludzi aby się nie wyrabiać z czytaniem.

Co do aktualnej sytuacjo to ja ma teraz 4 miejscówko rozrzucone na 8 km. Na każdej jest inaczej, biorą o innych porach na innej przynęty. A żeby się nie nudziło, to sytuacja się zmienia dosyć dynamicznie więc nie mogę sobie pozwolić na dłuższa nieobecność bo potem mam problem z dojściem do ładu składu. Uważam że trzeba teraz dać z siebie dużo, bo potem nastanie letni nul i dłubanie pojedynczych ryb, co mnie osobiście nie bawi i wolę się zając wąsaczem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...