Skocz do zawartości

BOLENIE 2007


ziuta

Rekomendowane odpowiedzi

Cieszę się że Wam sie podoba boleń.

Dziś także polowałem na nie intensywnie, gdyz z każdym dniem ryby są coraz trudniejsze do namierzenia. Udało sie wydłubać 9 sztuk. Praktycznie wszystkie które w zasiegu rzutu wystawiły choc nos :)Marzy mi sie jeszcze ciepły wyż, aby troszke baletów pooglądać. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Redzi, baletów nie ma i nie będzie. Trzeba się z tym pogodzić. Obmacaliśmy na cito prawie wszystkie przykosy na dystansie 20 km. Wszedzie totalna cisza. Złowiliśmy w sumie 6 bolków w 3 różnych miejscach. Sytuacja wygląda tak, że na co którejś, bolki czekają na ukleje, ale ich tam nie ma. Dlatego nie ma baletów, a ilosc rap czatujących jest skromna. Tam gdzie były bolki, atakowały łamańce w pierwszych rzutach. Niestety nie było czasu na „czarowanie” ryb dlatego trudno ocenić zasobność miejscówek. Na jedną zapewne wrócimy bo było na niej sporo akcji. Rekordzista płyną za blaszką ponad 20 m i walił w nią 3 x :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Robert no to teraz mnie pocieszyłeś i chyba wezme się za jakiegoś sandaczyka może ten gatunek będzie bardziej współpracował, choć znając życie ujście będzie oblegane teraz przez grunciarzy z żywcówkami i będą łapać te po 20 kilka centymetrów i do gumiaka chować :( . no coż mówi się trudno pozostanie tylko jechać gdzieś w weekend albo odłożyć bolkowe wędkowanie na wiosne. Dopracuje się przez ten czas blaszki może coś nowego wymyśli <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o to ,że fotka złej jakośći tylko o to ,że ryb nie kładzie się na glebie.

Kiedyś @Robert dawał fotkę bolenia, który był wcześniej położony na trawie.Ryba miał zainfekowany cały bok ,który miał styczność z podłożem.

 

ps.gratuluję sprowokowania ładnego bola :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w tym sezonie ograniczyłem się z fotkami i z osatnich boleni tylko co 4-5 był uwieczniany jeżeli były ku temu warunki.

 

Zdecydowany hol i szybki wypuszczenie to podstawa C&R.

Nie jestem na 100% pewny ,ale chyba niedawno złowiłem dwa bolenie ,które wyholowałem 2-3 dni wcześniej :o

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dziś z kolegą longerem połapaliśmy w sumie 13 sztuk i 4 poszły w siną dal, ale w tym tylko 1 bolek złapany reszta to sandacze plus zerwany sum na nasze skromne oko koło 15-20kg dziś trafiliśmy w piękny dzień i zamiast bolków których nie było widać wogóle połapaliśmy sandacze :D dzień zaliczam do udanych a jutro edukejszyn w Rzeszowie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ coś ostatnio bolki zawodzą będzie trochę of topic.

Tydzień temu wypatrzyłem kapitalną (na oko) miejscówke na środku rzeki na której harcowały bolenie.

Zaopatrzony w pływadło (ponton) szykowałem sie do dzisiejszego wyjazdu jak nie wiem co.

Cieszyłem sie jak małe dziecko nieprzeczuwając co mnie czeka.

Pierwsze złego oznaki dała Poczta Polska, mianowicie nie przyszła oczekiwana przesyłka (przynęty oczywiście)

Nic to przecierz mam inne :D

Rano spakowany wychodzę z domu, mgła jak mleko, wsiadam do samochodu, wsteczny i wyjazd z parkingu i nagle pier......

Wychodzę a tu jakiś cieć postawił betonowy słupek który niestety wkomponował się w moje nadkole :(

Gdyby nie mgła może bym go zauważył ale przecież WCZORAJ GO TU NIE BYŁO.

Z lekka wkur... jadę jednak na te ryby.

Dojechałem, woda jeszcze lekko podwyższona, mgła i lekki kapuśniaczek więc z bolków nici ale myślę może sandaczyk skubnie.

Rozwijam ponton ale zanim wypływam sprawdzam nowe modele boleniowych wobków, ot tak na 1,5 m żyłce.

1 żle, 2 żle, 3 to jest to :mellow:

Robię jeszcze kontrolny żut, szybko ściągam a tu nagle pod samymi nogami błysk i luż na żyłce.

Nawet niepoczułem brania, a widziałem że szczupak szedł za wobkiem a nie z boku.

Podrapałem się po łbie :wacko: myślę trudno, nadzieja w tym że wypluje choć i wobka szkoda.

Oczywiście obrzucałem miejscówkę wszelkimi gumami.

Efekt spodziewany - 0

Wypływam.

Dopływam do miejscówki kotwiczę się i nagle widzę MOJE WIOSŁO 10M NIŻEJ.

Patrzę guma zabespieczająca leży w pontonie.

Nic to klnę ale się odkotwiczam i na jednym wioślę gonię drugie.

Dogoniłem ale niestety ze 200 m niżej.

Następnie żeby dobić do brzegu musiałem spłynąć jeszcze ze 300m.

Dobrze że nikogo w pobliżu nie było bo świadectwa dobrego wychowania bym sobie nie wystawił tymi wszystkimi k.., p.. itd.

Niestety żeby wrucić do samochodu musiałem ten cały kawał drogi taszczyć cały majdan na plecach.

A ponieważ było zimno to i nazbierało się tego ze 35kg plus wiosła, mały plecak itp.

Powrót zajął mi godzinę :angry: bo niestety wysoka woda zniszczyła i tak wąskie ścieżki nanosząc na nie kupę gałęzi, jakiś badyli itp.

Finał całej wyprawy jest taki że mam rozwalony samochód, bolą mnie wszystkie gnaty, straciłem testowy model wobka, uśmierciłem (najprawdopodobniej)bogu ducha winnego szczupaka, i nie oddałem ani jednego rzutu na miejscówce do której de facto tu przyjechałem

Jedno co mnie pociesza że o więkrzego peha będzie trudno ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezła relacyjka @jajakub! Choc wesoła domyślam się,że nie jest Ci do śmiechu. Serdeczne współczucia, bo straty są spore , ale chyba to nie (napewno nie)zaważy na dalszym atakowaniu ulubionych miejscówek.

Pozdrowionka! I oby mniej takich nie fartowych dni!!! :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...