Skocz do zawartości

BOLENIE 2007


ziuta

Rekomendowane odpowiedzi

@Remek, @Ginel, @Patu28 gratuluję pięknych rybek :D

Mnie niestety ostatnio Bolki olewają :angry:

 

:lol: dobrze żarty. Ale Ty jakiego smoka wyciągnąłeś z Wisły!!!

 

Pozdrawiam

Remek

 

 

Troszkę by trzeba przy Photoshopie posiedzieć żeby go na bolka przerobić :lol: :lol: :lol:

 

Troszkę? Wieki :D 105 cm z rzeki to jak 90 bolek. To kolos. Chętnie bym takiego złowił :D A kto nie?

 

pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Remek

Gratulacje

 

I wyrazy współczucia : dzień konia a Ty bez aparatu foto

 

 

Ale ja sobie i tak bym nie zrobił. Nie potrafię :D Chciałem z kimś pojechać ale Friko się rozchorował, rognis pojechał na inną miejscówkę (też połowił z tego co wiem) no to pojechałem sam. Sprzętu nie brałem bo ... nie chcę kusić losu :D

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Plecionki chcę też spróbować właśnie ze względu na branie. Jakoś na moim kiju z żyłką zacinając bolenia z dużej odległości nie czuję tego słynnego boleniowego kopnięcia. Branie odczuwam jako tępe zatrzymanie. Sądzę że z plecionką będzie to prawdziwe walnięcie. Oczywiście z żyłki zupełnie nie zrezygnuję.

 

Sądze że nadal z dużej odległosci nie poczujesz kopnięcia . 70% boleni łowie na 10- 20 metrze ode mnie ( opaski i głowki, wyrwy i rafy brodząc) czyli skradanie sie i obserwacja przeciwnika, a nie rzucanie na slepo za przelew. Przyznam sie ze za młodu kilka pieknych boleni straciłem za o zabek zle nastawiony hamulec. Mało kijem w głowe nie dostałem podczas brania. Wstyd sie przyznac, ale wiem że takze wielu boleniarzy ma takie początkowe kłopoty, ale o TYM sie nie mówi.

 

p.s ...i własnie z takiej niewielkiej odległosci czuć to potęrzne, twarde uderzenie - to zdanie Roberta z WP ( pozdrawiam przy okazji )

 

p.s 2- ...i właśnie wtedy widać jakie mamy rózne sposoby na bolenia

 

post-458-1348913555,4754_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Remek

Gratulacje

 

I wyrazy współczucia : dzień konia a Ty bez aparatu foto

 

 

Ale ja sobie i tak bym nie zrobił. Nie potrafię :D Chciałem z kimś pojechać ale Friko się rozchorował, rognis pojechał na inną miejscówkę (też połowił z tego co wiem) no to pojechałem sam. Sprzętu nie brałem bo ... nie chcę kusić losu :D

 

Pozdrawiam

Remek

Po prostu muszę zacząć łowić bolenie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Remek świetna opowieść, ale najbardziej cieszę się że połowiłeś na wobler ode mnie :mellow: :mellow: :mellow: . Już w ciągu dnia słyszałem od Rognisa że kosisz bolenie i wieczorem z niecierpliwością szukałem na forum jakiejś relacji, na co?. Przeczytałem dopiero rano, ale przynajmniej dzień dobrze się zaczął :mellow: . Dzisiaj z koleji ja idę walczyć.

Gratuluję świetnych wyników :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem z kimś pojechać ale Friko się rozchorował, rognis pojechał na inną miejscówkę (też połowił z tego co wiem) no to pojechałem sam.

Pozdrawiam

Remek

 

Remek,

Trzeba było dać znać ;) :wacko: - szukałem kompana...

Dzisiaj i jutro też idę - ale niestety mam sztywne niezbyt szczęśliwe godziny - 12-16 :wacko: ...

GRATULACJE za bolki!!! - ja jeszcze DUŻO muszę pochodzić nad rzekę, aby tak połowić.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ginel, @Remek, @Patu,

 

gratuluję dobrych wyników i pięknych boleni. :mellow:

 

 

Wczorajszy dzień w ogóle był bardzo dobry na grube rapy. :D

Pod wieczór miałem udać się razem z Remkiem na miejscówkę, ale postanowiłem zabrać swoją narzeczoną na wiślany spacer, a przy okazji poszukać jakichś nowych boleniowych miejsc.

Po przejściu około 0,5 km znalazłem się nad miejscówką, która zapierała dech w persiach. Była to dzika, długa burta niedaleko której były widoczne dwie miniaturowe przykosy. Na pierwszy rzut oka byłem pewien, że muszą tu być bolenie. Kiedy zacząłem się przebierać dostałem smsa od Remka, że zaczęło się i że złowił ładną rapę. To zmobilizowało mnie do jeszcze szybszego wyruszenia na łowy. Zostawiłem swoją dziewczynę na kocyku i ruszyłem w dół burty. Daleko nie zaszedłem, bo już w pierwszych 10 minutach zobaczyłem kilka pięknych boleniowych ataków.

Pierwsze rzuty typowymi boleniowcami w ogóle nie przyniosły brania, więc założyłem swojego burtowego killerka.

W kilku rzutach złowiłem dwa bolki 63 i 66 cm. :D

Później ryby przestały w ogóle pokazywać się na powierzchni, jednak dzięki wnikliwej obserwacji zauważyłem w kilku miejscach uciekającą ukleję. Kolejne rzuty przyniosły następne branie i podebrałem rybkę 62cm.

Po jakimś kwadransie mam potężne branie, ryba wciąga całego woblerka do paszczy i zaczyna odjeżdżać w dół rzeki. Jest bardzo duża i silna. Stojąc na krawędzi brzegu, patrzę jak znikają z kołowrotka kolejne metry plecionki. Nie mogę na to pozwolić i zaczynam zbiegać za rapą w dół rzeki. Na moje nieszczęście rapa zaczęła zbliżać się do ogromnego zwaliska. Postanowiłem ją zatrzymać. Pierwsza próba udała się, jednak po chwili rapa zaczęła coraz mocniej płynąć w kierunku drzewa. Kolejna próba zatrzymania skończyła się zerwaniem plecionki 8lb... :(

Było mi bardzo przykro i smutno. Głównie z powodu tego, że ryba odpłynęła z woblerem w pysku, no i że straciłem swojego jedynego burtowego killera...

Po tej przygodzie skończyłem łowienie i wróciłem do dziewczyny.

Bilans wieczoru to 3 rapy 60+.

 

Wracając do domu, postanowiłem, że nie odpuszczę i zaatakuję rapy dzisiaj z samego rana. Tak zrobiłem i pojawiłem się nad Wisełką po 6 rano. Rapy niestety już nie chodziły tak jak wczoraj, jednak kilka z nich pokazało się znowu.

W ciągu dwóch godzin udało mi się przechytrzyć 2 bolki 60 i 65 cm. Tym razem jednego złowiłem na nowego Hermesa Special, a drugiego na poczciwego Szpieguska. :D

 

Myślę, że dzisiejszego wieczoru rapy będą jeszcze chodziły, a jutro może być już po jabłkach. Jak ktoś ma dzisiaj czas to nad wodę! :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ginel, @Remek, @Patu,

 

dobrych wyników i pięknych boleni. :mellow:

 

 

Wczorajszy dzień w ogóle był bardzo dobry na grube rapy. :D

Pod wieczór miałem udać się razem z Remkiem na miejscówkę, ale postanowiłem zabrać swoją narzeczoną na wiślany spacer, a przy okazji poszukać jakichś nowych boleniowych miejsc.

Po przejściu około 0,5 km znalazłem się nad miejscówką, która zapierała dech w persiach. Była to dzika, długa burta niedaleko której były widoczne dwie miniaturowe przykosy. Na pierwszy rzut oka byłem pewny, że muszą tu być bolenie. Kiedy zacząłem się przebierać dostałem smsa od Remka, że zaczęło się i że złowił ładną rapę. To zmobilizowało mnie do jeszcze szybszego wyruszenia na łowy. Zostawiłem swoją dziewczynę na kocyku i ruszyłem w dół burty. Daleko nie zaszedłem, bo już w pierwszych 10 minutach zobaczyłem kilka pięknych boleniowych ataków.

Pierwsze rzuty typowymi boleniowcami w ogóle nie przyniosły brania, więc założyłem swojego burtowego killerka.

W kilku rzutach złowiłem dwa bolki 63 i 66 cm. :D

Później ryby przestały w ogóle pokazywać się na powierzchni, jednak dzięki wnikliwej obserwacji zauważyłem w kilku miejscach uciekającą ukleję. Kolejne rzuty przyniosły następne branie i podebrałem rybkę 62cm.

Po jakimś kwadransie mam potężne branie, ryba wciąga całego woblerka do paszczy i zaczyna odjeżdżać w dół rzeki. Jest bardzo duża i silna. Stojąc na krawędzi brzegu, patrzę jak znikają z kołowrotka kolejne metry plecionki. Nie mogę na to pozwolić i zaczynam zbiegać za rapą w dół rzeki. Na moje nieszczęście rapa zaczęła zbliżać się do ogromnego zwaliska. Postanowiłem ją zatrzymać. Pierwsza próba udała się, jednak po chwili rapa zaczęła coraz mocniej płynąć w kierunku drzewa. Kolejna próba zatrzymania skończyła się zerwaniem plecionki 8lb... :(

Było mi bardzo przykro i smutno. Głównie z powodu tego, że ryba odpłynęła z woblerem w pysku, no i że straciłem swojego jedynego burtowego killera...

Po tej przygodzie skończyłem łowienie i wróciłem do dziewczyny.

Bilans wieczoru to 3 rapy 60+.

 

Wracając do domu, postanowiłem, że nie odpuszczę i zaatakuję rapy dzisiaj z samego rana. Tak zrobiłem i pojawiłem się nad Wisełką po 6 rano. Rapy niestety już nie chodziły tak jak wczoraj, jednak kilka z nich pokazało się znowu.

W ciągu dwóch godzin udało mi się przechytrzyć 2 bolki 60 i 65 cm. Tym razem jedną złowiłem na nowego Hermesa Special, a drugą na poczciwego Szpieguska. :D

 

Myślę, że dzisiejszego wieczoru rapy będą jeszcze chodziły, a jutro może być już po jabłkach. Jak ktoś ma dzisiaj czas to nad wodę! :D

 

 

A cio to za burtowy killerek:)? Chętnie bym już połowił na nowego Hermesa, ale nie chcą mi dać:( To jedyny wobler kupny który mi się sprawdza:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A cio to za burtowy killerek:)? Chętnie bym już połowił na nowego Hermesa, ale nie chcą mi dać:( To jedyny wobler kupny który mi się sprawdza:)

 

Burtowym killerkiem był bardzo stary wobler (miał jakieś 10 lat) zrobiony przez tajemniczego rzemieślnika z ojczyzny. Niestety wczorajszy kaban zabrał wobler ze sobą. Przynęta nie jest do odkupienia, bo nigdzie nie widziałem takiej... :( :(

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A cio to za burtowy killerek:)? Chętnie bym już połowił na nowego Hermesa, ale nie chcą mi dać:( To jedyny wobler kupny który mi się sprawdza:)

 

Burtowym killerkiem był bardzo stary wobler (miał jakieś 10 lat) zrobiony przez tajemniczego rzemieślnika z ojczyzny. Niestety wczorajszy kaban zabrał wobler ze sobą. Przynęta nie jest do odkupienia, bo nigdzie nie widziałem takiej... :( :(

 

 

 

 

teraz juz mozesz :D zapodaj fotki a my bedziemy myslec co dalej ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A cio to za burtowy killerek:)? Chętnie bym już połowił na nowego Hermesa, ale nie chcą mi dać:( To jedyny wobler kupny który mi się sprawdza:)

 

Burtowym killerkiem był bardzo stary wobler (miał jakieś 10 lat) zrobiony przez tajemniczego rzemieślnika z ojczyzny. Niestety wczorajszy kaban zabrał wobler ze sobą. Przynęta nie jest do odkupienia, bo nigdzie nie widziałem takiej... :( :(

 

 

 

 

teraz juz mozesz :D zapodaj fotki a my bedziemy myslec co dalej ;)

O właśnie o tym samym myślałem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie kilka dni spędziłem nad Wartą w okolicach Starego Polichna - piękna rzeka, jednak do bolków, tych większych to miałem pecha - udało się złowić 4 sztuki - 36 cm, 42 cm, 48 cm i 51 cm - miałem jednego większego na kiju, jednak się spiął - zacinałem z dużej odległości. Jak zauważyłem - ostatnio mowa o plecionce - ja cały czas łowiłem właśnie na plecionkę i w niczym to nie przeszkadza. Ogólnie pogoda nie dopisała - często padało, brak oznak żerowania rap - mimo to udało się złowić 4 sztuki - nie są duże, ale zawsze coś :D

post-768-1348913557,409_thumb.jpg

post-768-1348913557,5256_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...