Skocz do zawartości

Megabass F7-74 DG Destruction 74XH jaki multiplekator?


krist444

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 270
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Panowie, Herman poruszył najważniejszą sprawę - wartość użytkowa naszego sprzętu.

Ćwierć wieku łowienia (w moi przypadku) to jest co by nie mówić kawałek czasu, przeszedłem wszystkie możliwe metody połowu w wodach słodkich (w morzu nie łowiłem) i nikt mnie nie przekona, że firma X robi lepsze wędki od firmy Y (technologicznie może tak , ale użytkowo - tu jest pies pogrzebany :unsure: ).

W całym tym rozgardiaszu ważne jest tylko to, aby z danego sprzętu wycisnąć jak najwięcej. Nie ważne czy będzie to wędka zbudowana przez rodbuildera, czy też seryjny wyrób. Oczywiście wędka zbudowana na zamówienie będzie nam najbliższa sercu, bo wiemy konkretnie czego oczekujemy od takiego sprzętu i z jaką myślą przewodnią budowaliśmy go.

Najważniejsze z tego wszystkiego jest to, aby odczuwać jak największą przyjemność z łowienia, czy jest to wędka zbudowana na zamówienie, czy też ze sklepu, nie ma to w efekcie najmniejszego znaczenia, jest to jedynie kwestia naszego samopoczucia.

Jeżeli kochamy MB to fajnie, jeżeli nie to też ok - przecież kochani chodzi tylko o to, żeby być nad wodą złowić (niekoniecznie co wyjazd) rybkę, spotkać się z kolegami, pochodzić na świeżym powietrzu, zmęczyć się nadmiarem tlenu w organizmie itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze z tego wszystkiego jest to, aby odczuwać jak największą przyjemność z łowienia, czy jest to wędka zbudowana na zamówienie, czy też ze sklepu, nie ma to w efekcie najmniejszego znaczenia, jest to jedynie kwestia naszego samopoczucia.

Jeżeli kochamy MB to fajnie, jeżeli nie to też ok - przecież kochani chodzi tylko o to, żeby być nad wodą złowić (niekoniecznie co wyjazd) rybkę, spotkać się z kolegami, pochodzić na świeżym powietrzu, zmęczyć się nadmiarem tlenu w organizmie itp.

 

Sith, masz Kolego rację. Najważniejsze jest być nad wodą, samemu lub z kimś, jak kto lubi. Być nad wodą ze sprzętem, z którego jesteśmy zadowoleni i którego jesteśmy pewni. Wszystko jest względne. Radość właściciela nowo zakupionego Dragona może być autentyczna i większa niż właściciela jakiegoś high-end and custom 500 mln PSI. A jeszcze najwazniejsze jest być zdrowym, żeby była siła i chęć do bywania nad wodą :D

Swoją drogą- ciekaw jestem jakby wyglądało to forum gdyby nasze wody były nieprzyzwoicie rybne. Np. zachodzisz nad wodę i łowisz 5 kilowe szczupaki ot tak, na zawołanie prawie. Myślę, że Forum opustoszało by mocno, mocno, bo większość wolałaby być nad wodą, a nie rozważać zawiłości i filozofie sprzętowe, graniczące z science-fiction:)

Pozdrowienia :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Hermann

 

Było unikalne i niepowtarzalne . Nie lepsze i gorsze ..

Trzymajmy się faktów .

Tak , masz dużo racji w swoim rozumowaniu . Dzieła sztuki produkują domy aukcyjne , literaturę tworzą wydawnictwa , zakup od Dolce Gabbana czyni konesera . Nie kończmy podstawówki , tylko uniwerek ,jeszcze lepiej kupmy , bedziemy mieć samych magistrów .

Tomahawk et consortes jest z założenia celem i metą . Reszta jest tłem .

Według mnie rodbuilding jest sztuką połączoną z pewną odrębnością . U Ciebie rodbuilder to robotnik , albo wyrobnik . Godzę się na to ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero teraz trafiłem na tą ciekawą dyskusję i aż mnie moderatorskie palce świeżbią żeby wydzielić jej część do oddzielnego wątku w kąciku rodbuildera <_< ale jakoś postaram się powstrzymac :lol:

 

W dyskusji padło jak mi się wydaje wiele trafnych argumentów, i to z obu stron. Chyba już zbyt wiele, żeby odnieść się do nich wszystkich.

 

Historycznie, socjologicznie, filozoficznie - jestem po stronie Sławka. Też postrzegam Wschód jako genialnych naśladowców. I są na to argumenty, o których dawno było już na tym forum, że wiele z obecnych elementów tzw. japan style to echa wcześniejszych prac i przemyśleń fachowców z USA, które wracją jak boomerang w nieco udoskonalonej wersji. Troche przypomina mi to historię z lat 30-ych, Pana Christie, który tyłał się po stanach i Europie próbując sprzedać zaprojektowane przez siebie nowatorskie podwozie czołgu. Wszędzie go pognali ale udało mu się sprzedać kilka licencji w ZSRR i ... w Polsce. My swojego TP-10 zbudować nie zdązyliśmy, ale Rosjanie koncepcje pana Christie troche zmodyfikowali i tak powstał słynny T-34. Efekt jest szeroko znany więc na tym tą anegdotę można zakończyć. Oczywiście jest wiele innych przykładów, kończąc na tym że samochodu też Japończyk nie wymyślił, podobnie jak komputera... ale chwale sobie zarówno Toyotę, jak i Toshibę na której piszę te słowa.

Patrząc na nowszą historię, taki na przykład Total Quality Management to już osiągnięcie Japonczyków. I w latach 80-ych to właśnie biali zaczęli uczyć się na Wschodzie, jak to jest że w Japonii coś się udaje, a w takich Stanach już nie. Wiele żeśmy się nauczyli, wiele sami twórczo - biorąc historyczny odwet - rozwinęli, ale pewne rzeczy nadal rozbijają się o mur wartości w Zachodnim świecie juz dawno utraconych, takich jak np. etos pracy, zwłaszcza pracy fizycznej-rzemieślniczej :unsure:

 

Tak że możemy mieć swoje sentymenty i przekonania, ale na historie Wschodu i Zachodu, warto patrzeć z dystansem i obiektywizmem.

 

Ale my szukamy wiedzy, jak napisał Sławek. To jest trudne w dziedzinie o której rozmawiamy. Jerzy ma racje że budowanie wędek to nie budowanie rakiet, ale jeśli chcielibyśmy zmierzyć, kwantyfikować, posegregować według ustalonej nomenklatury - technologia która musiałaby być zastosowana nie rózni sie juz wiele. Oczywiscie na obecnym etapie technologicznym byłoby to wykonalne, żeby np. mierzyć resonant frequency poszczególnych blanków, materiałów - tylko po co? Zresztą i tak pewne rzeczy trudno porównać, pojawiaja się bolesne, upraszczajace rzeczywistośc założenia i kompromisy... przykładem Common Cents System Dr.Hannemana - dla zorientowanych w temacie.

 

Najważniejsze że na głównym wędkarskim rynku - amerykańskim tradycyjne kije sprzedają się dobrze i bez tego, ludzi którzy stawiają sobie pytania jest garstka zatem kto za to wszytsko ma płacic.... rachunek ekonomiczny rządzi, zwłasza wśród managemantu z Zachodu - rozliczanych za ten wynik kwartalnie i rocznie... mamy zdecydowanie krotszą perspektywę i tak historia i filozofia splata się z rodbuildingiem. Jak ktoś nie wierzy niech przeczyta ostatni wywiad na forum Tackle Tour, gdzie przedstawiciel firmy Lamiglas (skąd inąd jednej z moich ulubionych) z rozbrajającą szczerością odpowiada, dlaczego firma Laiglas wycofała się z eksperymentów z metalami, w szczególności z tytanem, w blankach :lol: nie ten segment, rynku Panie... a że kije Lamiglasa z tytanem sprzedają się w Rosji po $ 1000 - no cóż, może to tak jak z historią Pana Christie :unsure:

 

Wydaje mi się że Yuki Ito to jest gość który ma więcej luzu, niż menedżer od Lamiego. Dlaczego - kto to wie? Może celuje w inny segment rynku, segment klientów którzy mniej utylitarnie a bardziej emocjonalnie podchodzą do swoich nabytków. Może to echa animistycznego szintoizmu a może duży koncern wywdzięcza się laboratoriami za jakieś klanowe przysługi, może zwyczajnie nikt mu nad łbem nie stoi - z takich gdybań nic nam nie wyniknie. Czym on się różni produkując te swoje krótkoseryjne patyki od rodbuildera robiącego kilka kijków na stojak do pracowni, też można porozmawiac.

 

Nie mam na żadnego megabassa i miał nie będę. Ale jestem zauroczony tymi kijami bo dają mi inspirację. Inspirację do naśladowania, kopiowania - tego się nie wstydzę - ale i rozwijania tu na miejscu, rękami polskich rodbuilderów, pewnych pomysłów czy patentów. A najważniejsze że biorąc do ręki taki kijek nie dostrzegam w nim wcale technicznego industrialu, bezosobowej technologii, ale pietyzm i perfekcję człowieka który na drugiej stronie globu zrobił omotki, w doskonały sposónb spasował rękojeść, bardzo dobrze wyważył całość - dostrzegam to samo co w kiju z dobrej rodbuilderskiej pracowni :D

 

Może więc, tak naprawdę, Megabass łączy, a nie dzieli?

 

Pomyślcie o tym.

 

pozdrawiam

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomaszek, jubiler wykonujący naszyjnik to artysta czy rzemieślnik, reżyser robiący film czy Doda objeżdżająca remizy to sztuka czy rzemiosło??? Bo idąc dalej tym tropem to sztuka to albo głodzenie psa na śmierć w ramach performansu, albo to o czym napiszą w Wyborczej..... Dla mnie wszechstronnie uzdolniony rzemieślnik, znający swój fach, wykonujący przedmioty użytkowe które przy okazji są ładne i mają to coś... Dla mnie ktoś taki jest artystą.... Używając starego porównania - jak z mieczami samurajskimi, tutaj rzemiosło przechodzi w sztukę. I idąc dalej tym tropem proponuję porównać nasze judeochrześcijańskie zaostrzone prostowniki z wyrobami z Japonii, tak najłatwiej najpierw na Wawel, później na drugą stronę do centrum Manga i porównać....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba dalsza dyskusja nie ma sensu

Kolega Sławek okopał się na pozycji besserwisseryzmu :mellow: , jak zrozumiałem wyrobił sobie zdanie na temat producentów z Japoni po obejrzeniu kilku kijów, w akcji o ile pamięć nie myli miał jeden. Całkowicie jest odporny na wszelką argumentację, jak się kończą argumenty to wytacza dziwną artylerię, to o jakimś kupowaniu dyplomów to o drogach na skróty. Zupełnie zapomina, że łowienie ryb to nie sprzętowe dochodzenie po pół kroczku co dwa lata. Dzięki Bogu każdy ma swój rozum i wolną wolę, niech sobie łowi czym chce, klaxonem, łożyskami z Kraśnika, Megabassem i kopistami shimano (albo koszernie judeochrześcijańskim Abu) czy innymi fuje-muje, a rzeczywistość już nie zmusza nas od startu od bambusowej wędki z katuszką.

 

Nie zauważyłem aby drgneło u kogokolwiek, każdy wie swoje i powarkuje na innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba dalsza dyskusja nie ma sensu

Chyba tak :lol: szczególnie w tym temacie.

Wasze argumenty nie przekonują mnie. Pisał ktoś tutaj o walorach użytkowych. Zdobienia na wędce mogą być sztuką, ale sama wędka pozostaje dziełem inżyniera. Więc może przydało by się rozgraniczenie - konstruktora od zdobnika (czy ozdabiacza). Tak samo jak przyozdobienie mostu malowidłami, nie uczyni z niego dzieła sztuki. Pozostanie on budowlą, będącą wytworem inżynierii, której przeznaczenie jest określone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.

Właśnie tak jak prawi @Friko, panowie forum jest po to aby dyskutować, wymieniać poglądy. Dyskusja nie może polegać na

permanentnym negowaniu poglądów innych (czasem złośliwym).

Dyskusja to przedstawianie swoich poglądów na dany temat, ew.

przekonywanie drugiej strony co do swoich racji poparte doświad-

czeniem, dowodami lub innymi rzeczowymi argumentami, ale również

branie pod uwagę argumentów i preferencji czy innych czynników,

które determinują stanowisko drugiej strony. Jezu ale się roz-

pisałem-same truizmy, ale warto o tym pamiętać. Czasami niestety

zapominamy.

Pozdro jachu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jachu

 

Chyba wszyscy się z Tobą zgadzamy, niestety bardzo często nasza subiektywna ocena i emocje bierą górę i zaczyna się dyskusja o Wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia - Jak zwykł mawiać nieodżałowany Profesor. Co mi się nie podoba to uszczypliwości i złośliwości ale może one muszą być, aby jakakolwiek dyskusja miała koloryt

 

Wracając do tematu: nie mam bladego pojęcia co odpowiedzieć na pytanie - Megabass F7-74 DG Destruction 74XH jaki multiplekator?, bo bardziej doświadczeni już to zrobili!

 

Pzdr. Kryst :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie , koledzy , userzy .. Nikogo nie próbowałem wyśmiać , pomniejszyć , wyszydzić . Nikomu ani niczemu dokopać , choć tak można to odebrać , jeśli się jest przeczulonym . Może mam obrażliwe poglądy , może trudne do przyjęcia , ale nie urządzamy tutaj kółka wzajemnej adoracji , ani hodowli świętych krów . Czy ikonom korony ze łbów pospadały ? No nie..

Czy podszczypywanie zadufanych kulcików to coś złego ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie , koledzy , userzy .. Nikogo nie próbowałem wyśmiać , pomniejszyć , wyszydzić . Nikomu ani niczemu dokopać , choć tak można to odebrać , jeśli się jest przeczulonym . Może mam obrażliwe poglądy , może trudne do przyjęcia , ale nie urządzamy tutaj kółka wzajemnej adoracji , ani hodowli świętych krów . Czy ikonom korony ze łbów pospadały ? No nie..

Czy podszczypywanie zadufanych kulcików to coś złego ?

 

 

 

Witam,

 

Slawku dalej twierdze ze sie nie rozumiemy. Napisalem w moim poscie jakie cechy wedek MB zdecydowaly o ich zakupie. Ty z kolei nie podales Twoich przeciwow oprocz designu i jakis kosmicznych technologi.

 

Jaki one maja wplyw na gotowa wedke nie mam pojecia. Moge tylko powiedziec ze jakos to wszystko dziala.

 

To, ze Twoja wedka, wlasnorecznie zbudowana jest Tobie blizsza niz jakis tam Megabass mnie wcale nie dziwi.W koncu wlozyles w nia duzo pracy.

 

''Japan design'' dal z kolei duzo inspiracji wielu rod builderom na calym swiecie. Wystarczy spojrzec chociazby na wyroby Otter Rods czy z domowego podworka Fishing Center.

 

Nie jestem zadufany w MB. Po prostu wedki te uzupelnily brakujaca luke w produktach z USA.

 

 

Pozdrawiam,

 

Bujo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...