Skocz do zawartości

Woblery i gumy Janusza Widła


Rekomendowane odpowiedzi

i ja się przyłączę do życzeń a w związku z wrodzonym lenistwem życzenia kieruję do wszystkich Januszów na j.b w tymże wątku... ;) :)

ps mam nadzieję,że twórca wątku nie będzie z tego powodu zły... ;) pzdr

Edytowane przez krystiano1981r
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ja się przyłączam do życzeń,  Januszu 100lat w zdrowiu i szczęściu i abyś nam dalej ze 100 lat robił swoje wspaniałe woblery! :)

P.S. ostatnio w miejscu gdzie dawno już nie złowiłem sandacza na twojego bandziorka złowiłem ładnego i 1 spadł :)

Janusz , a co słychać ogólnie z głowatką łowią coś ,czy cienko jest...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak powinno być :Przedwczoraj doszły-. wczoraj złowiłeś .Oby tak dalej.Zazdroszczę pózno jesiennych woblerowych  sandałków.U mnie zostały już tylko zaporówki i główki zaczynające się od 25 gr..Przez dwa dni telepania się na łodzi wymęczyłem jednego 60 cm.z 28 m.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Cóż pisać... to, że woblerki Pana Janusza kochają pstrągi jest oczywistą oczywistością. :)  

Twórca znany i uznany. Choć widziałem ostatnio na popularnym portalu aukcyjnym wystawione woblery J.Wideły... :) Może chodziło o kogoś innego twórcę... 

 

Niemniej chciałbym podzielić się doświadczeniem z łowienia na woblerka, którego Pan Janusz nawet nie dodał na zdjęciach. Pchełka jaziowo - kleniowa. 2 - 2,5 centymetra, może smużyć, może nie, praca adekwatna do nazwy. W miejsciu nie usiedzi, drży, ucieka na boki, taki śmieszny mały wobek. Kiedyś Pan Jausz dołożył mi ją jako gratis do większych i tak z dwa sezony leżała, aż do pewnego sierpniowego dnia. 

 

Łowię najczęściej w Warcie, głównie bolenie, w zasadzie łowię tylko bolenie. W sierpniu kiedy to rapy lubią opychać się mikrusowymi rybkami (słowo sieczka jakoś mi nie pasuje) i lubią (przynajmniej w ciągu dnia) całkowicie i stanowczo ignorować wszystko co jest klsyką boleniową mimo, że są w łowisku i żrą tak, że potrafią człowieka ochlapać na główce, ów woblerek jest niezastąpiony. Mam jeszcze jednego podobnego faworyta, ale innego wytórcy więc nie będę o nim pisał. :)  Owa pchełka uzbrojona trochę mocniej niż powinna być z racji swojej wielkości, prowadzona wierzchem raz ze smużeniem jest wówczas bardzo, ale to bardzo chętnie pożerana przez bolenie, które wcześniej ignorowały wszystko, wszystko. Łapałem na to maleństwo bolenie 65 - 70 cm, choć trzeba napiać, że małe rapy trafiają się częściej niż na inne, większe przynęty.

 

Pchełka rządzi, przynajmniej częściowo... :)

 

Myślę, że warto uśmiechnąć się do Pana Janusza o te pchełki, ręczę, że jak i mi pewnego upalnego sieprniowego popołudnia woblerek ów sprawi niezastąpioną niespodziankę...

 

Pozdr. 

Adam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiedziałem Rafał ze jesteś taki zapchlony :huh:  :D .W pewnych sytuacjach zastosowanie pchełki to ostatnia deska ratunku.Najczęściej zdarza mi się jak mam tylko spining a pod nogami pstrągi obżerają się robactwem zupełnie ignorując woblery ,,normalnych''rozmiarów.Natomiast na zaporówkach to dla mnie podstawowa przynęta na zawody.Równie chętnie biorą na nie okonie i klenie a i trafia się bolek w takim sam raz zawodniczym rozmiarze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...