Skocz do zawartości

Woblery i gumy Janusza Widła


Rekomendowane odpowiedzi

Przyznam trzeba mieć dużo samozaparcia żeby chodzić 2,5 roku w jedno miejsce za sandaczem i go nie złowić. :) Poprostu go tam nie ma  :) Sandacz występuje wyspowo.Są odcinki gdzie łowi się je mniej lub więcej ,ale codziennie .Są odcinki gdzie nigdy nie złowiłem tego gatunku.Wytypowanie miejsc i czasu żerowania to połowa sukcesu.Pod domem mam kilkanaście główek na Dunajcu a łowię tylko na dwóch .Łowienie na pozostałych to tylko strata czasu.Sandacz żeruje 15-20 min i przerwa ,czasem godzinka czasem dwie.Jak jestem odpowiednio ustawiony to jak zażeruje to go złowię.Jak będę łowił w czasie aktywności w nieodpowiednim miejscu ,czas brań minie i zejdę z wody bez kontaktu.Jak będę ten błąd popełniał przez sezon to nawet na rybnej wodzie mogę nie złowić sandacza.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie do końca tak. Głównym tematem były zapewne klenie. Bardzo dobre miejscówki i pojawiły się piękne ponadprzeciętne ryby.

Gdy nabiera się pewności i regularnie je poławia naturalną rzeczą jest, że poszukuje się kolejnych wyzwań. Trafiło na sandacza:)

Trafnie chyba zauważyliśmy, że przez tak długi czas rozpracowywania miejscówek powinny się pojawiać przyłowy. A tu cisza. Mimo, że na bank tam są i z opowieści "różnej treści" wiadomo, że są tam łowione. I tu przywołany temat wystarczyło skwitować kilkoma spostrzeżeniami ze swoich doświadczeń, jak powyżej. Na opaskach jest podobnie. Są miejsca, gdzie chętniej zaglądają i wtedy możemy zabiczować inne, mniej atrakcyjne i nigdy nic nie złowimy.

Wystarczy zrobić przesunięcie o kilka/kilkanaście metrów i odkrywa się się to, czego szukamy. Innym razem to przesunięcie, to kilkaset i więcej metrów:)

No i ciągle poruszany czas żerowania. Jak go ustalić mając raz na dwa/trzy tygodnie chwilę na ryby? :)

Dobre przynęty pomagają bardzo, jednak trochę trzeba swojej inicjatywy. Może nawet trzeba zmarnować kilka wypadów na poczet obserwacji i poszukiwanie.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas żerowania w miesiącach letnich łatwo przewidzieć.Obojętne czy na rzece czy na zaporówce tzw. "złamka" to najlepszy czas.Jeszcze nie noc ale już za ciemno by zawiązać agrafkę bez latarki.Krótki  ale intensywny czas żerowania.Łatwo w tym czasie zlokalizować miejscówki bijących na rzece sandaczy.W nocy oczywiście też biją .Jak często i w jakich miejscach zależy od poziomu wody,faz księżyca itd.W jesieni już gożej namierzyć bijące po powierzchni sandacze.W tym przypadku największe znaczenie ma znajomość łowiska.Dobrą wskazówką jest zbita w stada drobnica.Jak przybliża się w nocy pod sam brzeg to wiadomo że w pobliżu czają się drapieżniki.Pomimo pozornej ciszy na wodzie sandacz potrafi nieżle żerować już na zachód słońca.Przed złamką stosuję gumy prowadzone w pół wody na lekkiej 5-6 gr główce.Doskonale nadają się do takiego łowienia ukleje 10 cm. mojej roboty. Na czystej wodzie jeszcze za dnia najlepiej sprawdzają mi się kolory naturalnej uklei .post-54111-0-54662500-1507301198_thumb.jpg

Po zmierzchu zmieniam na  "ducha"-perełkę albo zmieniam na woblera typu "bańdziorek","zaczarowany ołówek"Jak ukleja zaczyna szumieć po powierzchni stosuję woblery powierzchniowe typu "nocne sandaczówki" .Taki wypadzik w moim przypadku to dwie-trzy godziny.Wnikliwe czytanie wody częsta zmiana przynęt i kąta ich prowadzenia najczęściej przynosi efekty.

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słonko,flauta,woda przejżysta na trzy metry warunki jak na sandacza niespecjalne.Coś tam trąca,obwąchuje ale konkretnych brań nie ma.Mieszamy z kolegami w pudełkach .Może ten kolorek może inny.Na zdecydowane kolory nie reagują kompletnie,na blade czasem coś trąci.Zakładam jedyną posiadaną uklejkę 10 cm.praktycznie bezbarwną.Zdecydowane branie ,za chwilę kolejne.Koledzy na łódce bez kontaktu.Po kilku sandaczach uklejka się rozleciała i brania się skończyły. Od rana odlewam bezbarwne z drobniutkim brokatem.Po wczorajszej lekcji wiem że coś takiego trzeba mieć w swoim arsenale. 

post-54111-0-73717100-1507809547_thumb.jpg

Edytowane przez Janusz Wideł
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okoni większych jak te aktualnie wykonywane 12,5 cm.na razie nie planuję.Większość wędkarzy zbroi je w pojedynczy hak.Okoń jest masywny ,mocno wygrzbiecony i co niektórzy mają już przy tej wielkości problemy z odpowiednim przebiciem.Przy większym trzeba by już stosować systemik z dozbrojką a tego większość wędkujących stara się unikać.Też nie lubię dozbrojek i dlatego modelem XL nad którym teraz pracuję będzie ukleja około 17 cm.Małe wygrzbiecenie ,smukły korpus pozwoli na stosowanie pojedynczego haka 6/0-7/0 .

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A szkoda bo na mojej ulubionej wodzie taki okoń jesienią był by idealny. Okoń 12.5 od wiosny do lata był  rewelacją. Ze zbrojeniem nie było by problemu bo przy okoniach używam główek wkręcanych. Obecnie wredne zębacze nawet nie chcą powąchać gumy mniejszej jak 16cm

Edytowane przez krisspin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyzwoita rybka :) Ja w tym roku nie przekroczyłem 70 cm. :( Na Wisełce też ostatnio nieżle gryzą pomarańczowe uklejki 10 cm. :) Przeprosiłem się w tym tygodniu z woblerami."Płytki bańdziorek" 6,5 cm.bardzo podoba się ostatnio  zaporowym boleniom.Rybki w przedziale 55-65 cm. Fajnie można połowić zarówno z łodzi jak i z brzegu.Szczupaki gdzieś wymiotło także zero strat :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jurek kiedy to było  :) Czerwiec czy lipiec  :) Są dni że wszystkie brania mam np. na zawodniczkę i na nic innego nie chcą popatrzyć. Z każdym modelem jest podobnie.Przez sezon gusta rybek zmieniają się wielokrotnie dlatego warto mieć kilka sprawdzonych modeli .Piękny ten Twój sandacz . :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby nie popaść w kolejny idiotyzm, dotyczący "modelu na dany rok" i nie pisać banałów pt; "zależy od nurtu i warstwy w której żerują" opowiem wam historię sprzed tygodnia. Kilka ciepłych dni z ustabilizowanym ciśnieniem każdego wieczoru wypędzało mnie nad wodę, wiedziałem, że to może być ostatnie "letnie" powierzchniowe żerowanie sandaczy na płytkiej wodzie. Opadająca woda wybierała za mnie kolejne modele Widłów...

Puki woda była szybka i przelewała się przez napływ rafy, rządziła reńska 8-ka - co trwało dwa dni i przyniosło 9 sandaczy 60-80cm. Po wynurzeniu się wierzchołka rafy, właśnie za nim zrobiło się oczko 2 na 2 metry gdzie przypływały największe ryby, ale już poprowadzenie w tym miejscu Reńskiej 8-ki było mało naturalne i zastąpiłem ją szybko płytką 9-tką co przyniosło mi 3 ryby 80+ a gdy trzeciego wieczoru woda znów spadła o kolejne 20cm i wspomniane oczko miało już 10 na 10m, ryby przeniosły się na napływ gdzie właśnie podana pod odpowiednim kątem 9-tka pięknie i naturalnie pracowała w dryfie co przyniosło największego sandacza tego ocieplenia,- upasione 93cm i trzy mniejsze 70-80cm.

Ostatniego dnia ryby miał tylko Adam, łowiący chinolem za 3,50 zł  :lol: którego praca wyglądała tak że w momencie wejścia w nurt pływał grzbietowym a w wolniejszym nurcie jedynie "lusterkował" bo tonął  niczym kamień  :lol:  :lol:  :lol: co powodowało iż Adam ciągnął go nienaturalnie szybko jak na noc i praktycznie orał nim dno,- paranoja w takim łowisku???!!!... Tak ,- ale przyniosła ryby ;)

Efektem użycia tego chińskiego kilera było 6 pięknych sandaczy 70-90cm przy moim jednym wymęczonym 60+...

 

Wędkarstwo nie jest matematyką, choć zawiera wiele elementów statystyki.. :) i wtedy kiedy już w głowie układa się pewien ciąg myślowych pewności przychodzi "coś" jak sytuacja z Adamem co burzy skrzętnie ułożony plan....

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 19
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie Arku.Wędkarstwo nie jest matematyką  :) Ale wieloletnie doświadczenie podpowiada co założyć sensownego .Łowisz na moje woblery pewnie ze 20 lat Sprawdzają się praktycznie we wszystkich okolicznościach przyrody.Wiesz kiedy i którego założyć.Tego nie da się nauczyć z książki .Poprostu potrzeba lat praktyki.Najważniejsze że wszystkie moje modele w odpowiednim miejscu i czasie są niezawodne  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym roku w maju minęło  równo 20 lat  :)

Mało jest takich miejsc gdzie się wybieram z wędka, żebym czegoś od Ciebie nie miał w pudełku ;)

Do rzadkości należą sytuacje w których  Widły są "gorsze" od innych. A kiedy się to zdarza najczęściej znaczy to, że właśnie takiego wobka nie produkujesz...

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie kilka modeli woblerów nie robię z prostego powodu.Poprostu na nie nie łowię.Na przykład ciężkie tylko dygocące boleniówki.U mnie pod chałpą nic na to nie złowię to ich nie robię.Każda przynęta którą robie obojętne czy to wobler czy guma to setki spędzonych godzin na testach w różnych okolicznościach przyrody .Główny nacisk kładę na łowność przynęty.Modele powtarzalne woblerów   które można u mnie nabyć testowane,udoskonalane są od kilkunastu lat .Gumy produkowane od dwóch lat ,jeśli chodzi o łowność ,dopracowane są w każdym detalu.Mam mnustwo pomysłów na kolejne łowne przynęty .Niestety stale

 brak czasu na ich realizację  :(

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja bym sie Janku na twoim miejscu przełamał z tymi woblerami boleniowymi,mysle ze wiele osób które łowia,chciałoby takiego woblera miec w swoim pudełku.Bo o reszcie niebede wspominał czy warto je miec.Bo to jasne ze sa swietne.A gómki jak gumki jest ich na rynku cała masa,ale ostatnio tylko na twoje łowie jakies rybki,badz w nie uderzaja.A płotka jest swietna na szczupaki ,i tak pieknie pracuje na lekkiej główce z podbicia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woblery  pana Janusza nabyłem pierwszy raz trzy lata temu,kiedy wznawiałem swoją  przygodę z wędkarstwem,o dwudziestu paru latach przerwy z wędkarstwem.Wyglądały bardzo przeciętnie w sklepie wędkarskim w Nowym Sączu między Rapalami i innymi firmówkami. I tym mnie  urzekły,były bardzo podobne do moich pierwszych samoróbek oklejanych sreberkiem z  papierosów z lat 80-90 na które z powodzeniem łowiłem pstrągi  i okonie w Dunajcu. I intuicja mnie nie zawiodła,Pierwszy sezon 2015  na Dunajcu kilkanaście Pstrągów 35-40+ wszystko na Widły. Następny sezon pstrąg 50cm,nie licząc kleni,sandaczy,boleni i szczupaków.W Widły wali wszystko nawet Jaż którego podobno powyżej Rożnowa niema Dunajcu.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Kilka ostatnich dni spędziłem na łódce.Rybki bardzo fajnie współpracowały.Codziennie po kilka ryb w przedziale 50-60 cm.i nic ponad to.Wczoraj wybrałem się na godzinkę pomachać z brzegu i trafiła się taka ślicznota. Aktualnie gorącym kolorkiem jest zielona cytrynka z perłą .Wszystkie cztery modele ze zdjęcia fajnie działały,najwięcej jednak ryb dała ukleja 10 cm. i to bez względu na głębokość i ciężar główki .  

 

post-54111-0-60227000-1510669824_thumb.jpg

post-54111-0-76842900-1510669829_thumb.jpg

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...