Skocz do zawartości

Woblery i gumy Janusza Widła


Rekomendowane odpowiedzi

W takim razie jak wytłumaczyć "boleniowy hit 2016"  czyli razor Tomka Janeczka wykonany z lipy? Cena też bardzo znośna jak na panujące aktualnie stawki za HM. Lipa w dobrych rękach to dobre drewno tylko obróbka nieprzyjemna. A do boleniowych woblerów wręcz idealne.

Edytowane przez maicke82
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkowicie się  z tobą zgadzam :) z wyjątkiem materiału na woblery :) Lipa to faktycznie lipa i po krótkich  próbach stwierdziłem że to materiał nie spełniający moich oczekiwań. Lata wykonywałem wyłącznie z balsy dopóki nie trafiłem na korzeń.Ma identyczną strukturę i wyporność jak balsa z tym że osobiście znam dwie twardości balsy a korzenia kilkanaście.Daje to możliwość wykonywania woblerów od 2 do 20 cm. z odpowiednio mocnego  w stosunku do wielkości woblera materiału.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam sie.

Lipa lipie nierówna,tak jak balsa,jak korzeń.A do amatorskiego zastosowania wręcz idealna.Bez dużej wiedzy można zbudować poprawnie działający wobler.

Balsa czy pianka wymagają większej wiedzy.Często także(pianka)warunków niedostępnych dla amatora.Bez sensu tą wiedzę i materiały zdobywać jeśli w planie jest zrobienie choćby i 100 woblerków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy z was ma racje :)  lecz wszystkiego są wady i zalety :) Ręczne struganie to w oczach wielu wędkarzy całkowite hand-made i kwintesencja ręcznej roboty ale ma też wady słaba powtarzalność, różna lipa czy korzeń się trafi i ma różną wagę oraz wyporność. Piana-można z tego wyżyć więcej da się urobić i powtarzalność bliska 100%. Jak to się mówi punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ;) Łowię na takie i na takie wobki :) z pianą jest tak że gdy zerwę woblera prawie że natychmiast mam identycznego a z lipą może być już problem-identyczny już się raczej nie trafi ale może być podobny- mniej lub dużo bardziej łowny a w zestawie kilku takich samych wobków może trafić się perełka :) Nie ma co dyskutować które woblery są lepsze :) Jeśli Januszowe wobki nadal łowią tak samo jak ręcznie strugane to będę na nie łowił i nic tego nie zmieni, choć nie ukrywam że dla własnego lepszego samopoczucia przygarną bym kilka struganych ręcznie :) Mam radochę ze strugania w lipie więc i może z tego powodu ją lubię :) 

Edytowane przez bencur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwuję i "smakuję" rynek woblerowy od wielu lat, rozmawiam, czytam, słucham. Zwykle kolejność jest identyczna, początki produkcji to drewno a koniec piana lub żywica. Hołdowanie wyższości drewna nad pianą jest domeną tych, którzy z chemią zwyczajnie sobie nie radzą lub do czasu kiedy się nauczą. Proces, który przytaczam zwie się postępem i jest on cechą naczelnych od zarania.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwuję i "smakuję" rynek woblerowy od wielu lat, rozmawiam, czytam, słucham. Zwykle kolejność jest identyczna, początki produkcji to drewno a koniec piana lub żywica. Hołdowanie wyższości drewna nad pianą jest domeną tych, którzy z chemią zwyczajnie sobie nie radzą lub do czasu kiedy się nauczą. Proces, który przytaczam zwie się postępem i jest on cechą naczelnych od zarania.

Raczej to kwestia wyboru.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuba, zawsze można przytoczyć skrajne przypadki za i przeciw. Tutaj nie zmienię zdania. Oczywiście podjęcie decyzji z jakiego materiału robię korpus, jaką technologią kształtuję itp zależy od wielu czynników, choćby od rozmiaru produkcji. Jednemu wystarczy 200-300 szt drewnianych na miesiąc (Józek Sendal), a drugi zrobi tyle w tydzień z pianki. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Argumentacja wyboru produkcji dzwonu nie jest właściwa. Forma z gliny jest bardzo tania, przy odlewaniu nie ma zbyt dużych strat, zresztą nadlewki można wykorzystać na kolejny dzwon. W przypadku obrabiarki CNC byłoby baaaardzo dużo wiórów, gdyż prefabrykat z którego byłby wykonany dzwon musiałby być coś na wzór stożka.

Kuba wdepnąłeś na śliski temat  ;)  :lol: .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sławku ja nie mówię o wyżynaniu dzwonu a wykonaniu na niego formy, spokojnie, na tym gruncie czuję się niezwykle stabilnie bo jestem z rodziny gdzie się dzieje jeśli chodzi o art. i technologie.

 

Co do woblerów to nie chodzi o wybór ani o skalę czy ilość, przykładów mógłbym podać więcej ale nie chcę w ten sposób walczyć aby "moje było na wierzchu". Sam z resztą doskonale znasz historię i wielu wykonawców woblerów dość tam przykładów a, żeś człek inteligenty to o czymś takim jak statystyka nie będę Ci przypominał. Ewolucję i jej kierunek też nasz i śledzisz... 

Zdania nie zmieniaj choć to akurat wbrew e... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwuję i "smakuję" rynek woblerowy od wielu lat, rozmawiam, czytam, słucham. Zwykle kolejność jest identyczna, początki produkcji to drewno a koniec piana lub żywica. Hołdowanie wyższości drewna nad pianą jest domeną tych, którzy z chemią zwyczajnie sobie nie radzą lub do czasu kiedy się nauczą. Proces, który przytaczam zwie się postępem i jest on cechą naczelnych od zarania.

O cholewcia, ale mam regres...

Zacząłem w latach 80-tych od żywicy z mikrobalonem, następnie "odkryłem" piankę, a teraz strugam. Niechybnie rychło zdziecinnieję :P

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obrabiarka do niektórych dzwonów (form) by się znalazła, podejrzewam, że można by zrobić składane formy. Tutaj raczej chodzi o koszty. Dzwon to produkcja jednostkowa, bynajmniej nie taka jak produkcja pralki, samochodu, i nie opłaca się wykonywania formy w metalu. Pomijam sprawy artystyczne dzwonu.

Statystyka często pokazuje często trend, ale nie zawsze przyczynę. Wszystko zależy od tego jak ta statystyka została przeprowadzona. 

Ewolucja nie zawsze jest pozytywnym zjawiskiem, może inaczej,  nie wszędzie. Ja wiem, czy kupując dzisiaj sprzęt agd (lodówka, pralka) jestem zadowolony z jej  np. trwałości.

 

Płynięcie z prądem nie zawsze na dobre wychodzi, choć pewnie statystycznie płynięcie pod prąd przynosi większe szkody  ;) .

 

Kubo, lubię dyskutować, lubię słuchać argumentów, i nie upieram się przy swoim, przy braku swoich argumentów przyjmuję argumentację innych. Krótko mówiąc daję się przekonać. W przypadku użycia pianki, żywicy na korpus nie jest to moim zdaniem żadną ewolucją, lecz wyborem. Skoro stawia się na równi wobler z pianki i drewna to gdzie tutaj ewolucja?

Ale może nie zaśmiecajmy już Januszowi. Do dalszej dyskusji zapraszam na priv.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janusz, na pewno jesteś w swoim wątku  ;)  :lol: .

A tak na serio to chętnie poczytałbym Twoją opinię, dlaczego przeszedłeś na piankę. Pytam z ciekawości, sam nie robię woblerów, i nigdy nikogo o to nie pytałem, ale Kuba zasiał ziarenko niepewności o przyczyny  ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmusili mnie do tego koledzy łowiący od lat na moje woblery :D Często przynosili mi moje woblery robione z korzenia żebym zrobił im identyczne co oczywiście takie oczywiste nie jest.Super rozwiązaniem okazała się pianka.Przez kilka lat wykonywałem równolegle woblery z korzenia i pianki.Co najciekawsze dużo więcej miałem zamówień na modele powtarzalne z pianki niż te strugane z korzenia.Ludzie wybierają znane ,sprawdzone ,powtarzalne modele.Sam się zacząłem na tym łapać  że np.pięknie połowiłem sandaczy na "Bańdziorka " i w końcu go urwałem.Zamiast sięgnąć po inny podobny model z korzenia szukałem w pudełku kolejnego "Bańdziorka "  Z czasem udało mi się skopiować w piance  większość najłowniejszych modeli z korzenia także struganie  tych modeli  nie miało sensu skoro wyglądały i pracowały identycznie jak oryginały.Druga sprawa to zdrowie.Trzydzieści lat wdychania  pyłu z korzenia nie pozostało obojętne na moje płuca.Kolejnym powodem dla którego przestałem całkowicie strugać z korzenia są gumy.W pomieszczeniu gdzie strugałem nożem i szlifowałem na szlifierce z "pierwszego" odlewam teraz gumy a one wymagają prawie sterylnych warunków.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jakie znaczenia ma to kto z czego robi woblery. Każdy produkt jaki by nie był broni się swoimi mocnymi stronami. Jeżeli chodzi o przynęty to mają one chyba dobrze łowić ryby, a z tego co wiem od wielu znajomych to woblery Pana Janusza chyba to potrafią. Podsumowując nawet jeśli są z "piany" czy innego "gorszego" materiału to chętnych na nie raczej nie brakuje, a na miejscu twórcy również szukałbym metody mniej pracochłonnej i czasochłonnej ponieważ robienie czegoś większym nakładem sił osiągając identyczny efekt, a czasem nawet gorszy w dzisiejszych czasach nie ma racji bytu. pozdrawiam 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co za różnica, z czego został wykonany wobler: drewno, piana, żywica...

Przede wszystkim ma być łowny i trwały. Reszta mnie nie obchodzi. Fajnie jak jest ładny, ale nie koniecznie.

Żadna różnica. To tylko inna technologia. Nie nazwałbym tego ewolucją, lecz wyborem procesu wytwórczego dającego wiele zalet, ale też i posiadającego wady. I tylko tyle.

Natomiast ewolucją to już bym nazwał możliwość  druku 3D mimo, że to też inna technologia, ale za to jaka. 

Tak samo nauczenie się przetwarzania tworzywa sztucznego, np. poprzez wtrysk też można uznać za ewolucję.

Edytowane przez Banjo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...