Skocz do zawartości
  • 0

No i Holendrzy rozpoczęli łowić sandacze


admin

Pytanie

17 odpowiedzi na to pytanie

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Mifku, Holendrzy i to trzeba przyznać potrafią robić zdjęcia ryb. Dla nich, jak zresztą widać na zdjęciach, ryba jest najważniejsza. I dlatego tak lubię oglądać ich fotki. My staramy się być do granic uczciwi, próbujemy rybę wkomponować w klatkę piersiową by kolega nie powiedział, że wyciągasz ręce. A oni ... delikatnie, subtelnie i nie przesadnie PREZENTUJĄ rybę.

Kiedyś rozmawiałem z Dickiem van Hattemem właścicielem metersnoeken na temat zdjęć. Podał kilka ważnych elementów ale najważniejszy był jeden - cała ryba na zdjęciu! Trzeba tak kombinować by ją całą uchwycić i w sumie nie ważne jak. Dlatego oni nawet są w stanie wejść do wody i zmoczyć swoje ciuchy by mieć świetne zdjęcie.

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@XAVI Ale to dopiero początek.... Później będzi echyba jeszcze lepiej. Poza tym znam jednego takiego gościa... w sumie nawet często tu bywa :mellow: (gorące pozdrowienia w strone naszego Administratora / Moderatora), który ma aspiracje na metróweczkę

 

I niech mu bozia da!!!!! Byle by tylko zrobił troche dobrych fotek i obszerną relację zamieścił :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Piękne zdjęcia i wspaniały sandał! :D

 

@Mifek,

tylko 91cm? O ile mi wiadomo, okaz sandacza zaczyna się od 80cm (to tak jak szczupaka zaczyna się od 1m).

Sandacze ponad 90cm są bardzo trudne do złowienia i nie ma ich wcale tak dużo, już nie mówiąc o sandałach ponad metr, które są raczej rzadkością, nawet w Holandii.

Sam przez kilkanaście lat złowiłem kilka sztuk powyżej 90cm (największy 93cm) i wiem jak bardzo jest to trudne! Przez te wszystkie lata miałem chyba 2 lub 3 razy sandacza, którego mogę określić, że spokojnie miał ponad metr ale niestety nie udało mi się wyciągnąć żadnego z nich. Najczęściej rozprostowane haki były przyczyną niepowodzenia. Jednak od paru lat nie miałem nawet kontaktu z tak wielkim sandaczem.

Najtrudnieje jest znalezienie miejsc gdzie w ogóle takie sandacze mogą przebywać, później trzeba je złowić, co też nie jest proste bo drapieżniki te często pływają w stadach i wyłuskanie tego największego spośród mniejszych jest nielada problemem. Mniejsze sztuki są zdecydowanie szybsze i łatwiej dają się oszukać wędkarzowi.

Branie dużego sandacza i hol to coś najwspanialszego co mogło mnie spotkać w życiu wędkarskim.

Życzę każdemu aby w polskich warunkach mógł złowić chociaż jednego ponad 90cm!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Na duże sandacze zapraszam do nas, na Odrę w okolicach Zielonej Góry. W tym roku (niedawno) padło kilka w granicach 90 cm (powyżej). Skubane, nawet teraz- późną jesienią- biorą prawie wyłącznie nocą. A łowienie ich o tej porze roku i po ciemku to istne maximum perwersum. No dobra, nie chciałem tego robić, ale zamieszczam zdjęcie sandałka o długości 1m. Niestety złowiony aż dwa latka temu (przez moją, w tym przypadku ciut nieskromną osobę). Oj, w naszych okolicach pływają w Odrze potężne sandacze (na nowy rekord Polski spokojnie).

post-2-1348913161,1685_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

No ładnie, ładnie @Smaczek. Gratuluję!

Mi te koło metra (powyżej) jak na razie zeszły. :(

 

Prawda jest taka, że im więcej czasu nad wodą tym częściej łowi się duże ryby. Przez ostatnie 2 lata niestety mam coraz mniej czasu na częste bycie na rybach. Przedtem byłem na rybach kilka razy w tygodniu i w sezonie łowiłem regularnie duże sandały.

Jednak jak wiadomo to bardzo chimeryczna ryba i często zmienia swoje upodobania i przez brak czasu trudno je namierzyć.

Jednak jak ktoś jest bardzo często to łowi regularnie.

W Warszawie sytuacja z sandaczami jest bardzo ciężka, jest ich coraz mniej, jednak znam takiego wędkarza, który regularnie, co roku łowi wielkie sandacze w miejscach, w których łowi wielu wędkarzy narzekając na brak dużych ryb. Po prostu jest prawie cały czas nad wodą.

 

Noc to moja ulubiona pora na wielką rybę.

Powiem ci @Smaczek, że w zeszłym roku, na Narwi największe sandały brały dopiero w grudniu. I to nie w dzień ale właśnie w nocy.

Przypuszczam, że takie żerowanie ryb bardzo póżną jesienią albo zimą spowodowane jest ogólnym ociepleniem klimatu. Wszystko przesuwa się coraz bliżej końca roku.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Hmm. Ja ostatnie cztery lata poświęciłem prawie wyłącznie łowieniu sandaczy. To bardzo mało, by mieć jako takie doświadczenie. Uczę się powoli ich zwyczajów. Odra ma już dawno za sobą wysyp sandaczy (początek lat 90-tych). Obecnie (od trzech lat) albo się łowi duże, albo maluchy. Średnie jakby wymiotło. Smoki najlepiej łowić na początku czerwca (i wtedy chyba najłatwiej), kiedy jeszcze siedzą w pobliżu gniazd, no i tak od połowy listopada. Dzień jest raczej kiepską porą. Choć tego złowiłem późnym popołudniem. Nie wiem jeszcze jak duży wpływ ma stan rzeki (od dwóch lat tragicznie niski), myślę że znaczny. W tym sezonie kolega (bardziej kolega Kuzyna) złowił sandacza, który był dużo większy od mojego. Robił mu zdjęcie samowyzwalaczem stojąc w wodzie, a sandacz nie chciał współpracować i bez zmierzenia odpłynął. To dopiero był kaban (następnego dnia wyjął 96 i przy poprzednim to był przedszkolak). Kurczę, najgorsze jest jednak to, że tu w okolicy jest tak duża presja wędkarska (i to naprawdę bardzo dobrych wędkarzy). Jak są jakieś dobre miejsca (późnojesienne) to chodzą tam całe pielgrzymki. Jeden odchodzi, na jego miejsce przychodzi następny. Złowić sandała (wymiarowego) na gumę to prawie Mistrzostwo Świata. Szybko się uczą skubane.

Właśnie jutro wybieram się nad Odrę na małe ... zmarznięcie, a może się uda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Smaczek,

powodzenia jutro! Ja prawdopodobnie też wyskoczę na Wisełkę za sandałem. :D

 

Z tego co piszesz wynika, że koledzy wypuszczają te piękne smoki. To bardzo dobrze. :mellow: Zdjęcie w wodzie z takim okazem to wspaniała pamiątka.

Widzę jednak, że musi być ich tam sporo, bo mimo dużej presji cały czas pływają duże ryby.

U nas w dołkach, używając gum także ciężko złowić przystojnego sandacza. Skubańce ewidentnie uczą się rozpoznawać kształty i kolory gum. Mam nawet na to teorię i przypuszczam, że wiem dlaczego tak się dzieje. :huh:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...