Skocz do zawartości
  • 0

Dlaczego na Odrze sum ma krótszy okres ochronny?


spy

Pytanie

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

W telegraficznym skrócie.Otóż wg.Departamentu Rybołówstwa Odra jest Rzeką,która poprzez swoje usytuowanie nagrzewa się o wiele szybciej niż np Wisła w związku z tym sum odbywa tam tarło o wiele szybciej niż w pozostałych tego typu wodach...Reasumując,skrócenie okresu ochronnego podyktowane było warunkami termicznymi rzeki Odry...Oczywiście,każde takie rozporządzenie musi być konsultowane z danym okręgiem,jednak najwięcej do powiedzenia mają tzw ichtiologiczne ośrodki badawcze a takich w Polsce jest kilka...Nadmienię tylko,że jest przygotowywane w Departamencie Rybołówstwa kolejne rozporządzenie,mające na celu skrócenie okresu ochronnego na suma w całym kraju,niestety nie wiem o ile ma ten okres być skrócony...ps.Gdyby,któregoś z Kolegów problem nurtował bardziej na priv mogę podać namiar na człowieka w D.R,który sprawę zna od tzw podszewki..Dodam jeszcze,że skrócony okres ochronny obowiązuje tylko na "rzece Odrze od ujścia rzeki Warty do granicy z wodami morskimi"...pzdr

Edytowane przez krystiano1981r
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

mnie też to zaintrygowało i doszedłem do wniosku,ze na tym odcinku jest jakaś "silna grupa trzymająca władzę" która bardzo zagustowała w kulinarnych walorach smakowych suma i tak za nim tęsknią,że skrócili mu okres.... :blink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Rzeka Odra ( rozumiana tu jako jej 100 kilkadziesiat ostatnich kilometrow biegu).... Zdazylo mi sie tam kilka razy w zyciu wedkowac.

Nawet z sumami spotkania mam na koncie. Dotychczasowe moje niefachowe obserwacje znad wody nie wskazywalby na jakas "przewage" termiczna tejze wody w porownaniu z innymi w Polsce w kontekscie tarla suma (warunek konieczny : temperatura wody nie nizsza niz 18 stopni)...

 

Moj prywatny wniosek do poruszanego tematu : trzeba umiec dbac o swoje interesy. A jak ktos nie umie... to na praktyki do Gryfina polecam :)

Edytowane przez Guzu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie wiem, nie znam się, nie łowię tam ale w ub. roku usłyszałem w bezpśredniej rozmowie z wędkarzem  z Wrocławia, pracownikiem tamtejszego znanego sklepu wędkarskiego, że populacja suma na Odrze i jej gwałtowny przyrost zaczyna stwarzać problem dla innych gatunków. Dla osób znających temat nie jest tajemnicą, że sum w nadmiarze może stanowić katastrofę dla wszelkich innych gatunków. Podobny problem od roku dostrzegliśmy na dużym, prywatnym stawie przyjaciela, który około 3 lata temu popełnił bład w gospodarowaniu zasobami rybnymi i wpuścił za dużo wąsaczy, które maja się coraz lepiej i wychowały liczne potomstwo, kosztem szczupaka, okonia i wszelkich gatunków białej ryby. Latem 2012 r. wędkując nad Soliną, także od miejscowych wędkarzy usłyszałem, że władze tamtejszego okręgu popełniły podobny błąd co wyraźnie odbiło sią na tamtejszym "rybostanie". 

Kolega z Wrocławia twierdził, że miejscowi od dłuższego czasu bezskutecznie ubiegali się o zgodę na skrócenie okesu ochronnego suma, nie kierując się względami kulinarnymi lecz zdrowym rozsądkiem.  

Więc może nie jest to jakiś spisek tylko zwykły pragamatyzm, choć jak pisałem nie opieram się na własnych doświadczeniach, a jedynie opiniach zasłyszanych.

RB.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

mnie też to zaintrygowało i doszedłem do wniosku,ze na tym odcinku jest jakaś "silna grupa trzymająca władzę" która bardzo zagustowała w kulinarnych walorach smakowych suma i tak za nim tęsknią,że skrócili mu okres.... :blink:

Taki proceder istnieje na wspomnianym odcinku Odry.

Amatorami sumowego mięsa są właściciela kilku restauracji w Berlinie,a zaopatrzeniowcami kłusownicy z legalna karta wędkarską.

O zgrozo - kogo ten kraj wychował?

 

Pozdrawiam w smutku

Józef Lesniak

Edytowane przez Józef Lesniak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Taki proceder istnieje na wspomnianym odcinku Odry.

Amatorami sumowego mięsa są właściciela kilku restauracji w Berlinie,a zaopatrzeniowcami kłusownicy z legalna karta wędkarską.

O zgrozo - kogo ten kraj wychował?

 

Pozdrawiam w smutku

Józef Lesniak

P.Józefie chyba nie tylko tam występuje taki problem...http://www.tygodnikzamojski.pl/artykul/35680/prehoryle-lowili-sumy-w-okresie-ochronnym.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ile tego suma w Odrze faktycznie jest to chyba nikt nie wie. Natomiast da sie odczuc, szczegolnie na przestrzeni ostatnich kilku lat, ze w rzece jest mniej sandacza, szczupaka i okonia - tego to juz przerazajaco malo. Szczupaka zreszta rowniez malo, o tyle dobrze, ze rzeka jest zarybiana nim co roku.

Nie wiem w liczbach, jak duzy wplyw ma wypieranie jednych gatunkow przez drugie, ale zmiany zauwazy nawet wedkarz niedzielny.

Jednak najwiekszym problemem jest to, zz rzeka konkretnie jej koryto nie jest poglebiane. To powoduje, ze najlepsze i ostatnie miejscowki okupuja wasy, a tam gdzie sumy to chyba tylko bobry moga poplywac, ewentualnie jak jest wiecej miejsca to bolenie sie zmiesza. Drapiezniki jak sandacz, szczupak, okon - zwyczjanie boja sie osiedlac przy tym wasatym zbuju ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zapewne jest tak w całym kraju i to bardzo smutne.

Na moim podwórku też tak jest,a wiem bo miałem kiedyś taki oto przypadek: kolega poprośił mnie o zrobienie kilku pilkerów z rurek od kranów w odpowiednich gramaturach.

Zamówienie zostało zrealizowane tylko dla niego (kilkanaście sztuk ).

Była to pora zimowa i kolega chciał wybrać sie na dorsze i chyba jeździł,ale nie tylko tam. 

Wybrałem się jeśienną porą nad Odrę i wyławiam pilkera mojej produkcji - waga 150 gram. Pokazałem koledze z zpytaniem czy w Odrze są dorsze i czy łowi się je na szarpaka.

Zrobiło mu się bardzo nieswojo i odjęło mowę. Doskonale wiedział jakie mam do tego nastawienie.

Pózniej dowiedziałem się że w lutym i marcu szarpał sumy na sprzedarz .Do dziśiejszego dnia jest mu głupio i zawsze się tłumaczy z tego faktu.

Pilkerów już nie chce i na morze też nie jeździ. Wiem że tego procederu już nie uprawia,

 

Pozdrawiam

Józef Leśniak

Edytowane przez Józef Lesniak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ile tego suma w Odrze faktycznie jest to chyba nikt nie wie. Natomiast da sie odczuc, szczegolnie na przestrzeni ostatnich kilku lat, ze w rzece jest mniej sandacza, szczupaka i okonia - tego to juz przerazajaco malo. Szczupaka zreszta rowniez malo, o tyle dobrze, ze rzeka jest zarybiana nim co roku.

Nie wiem w liczbach, jak duzy wplyw ma wypieranie jednych gatunkow przez drugie, ale zmiany zauwazy nawet wedkarz niedzielny.

Jednak najwiekszym problemem jest to, zz rzeka konkretnie jej koryto nie jest poglebiane. To powoduje, ze najlepsze i ostatnie miejscowki okupuja wasy, a tam gdzie sumy to chyba tylko bobry moga poplywac, ewentualnie jak jest wiecej miejsca to bolenie sie zmiesza. Drapiezniki jak sandacz, szczupak, okon - zwyczjanie boja sie osiedlac przy tym wasatym zbuju ;)

To czemu narzekasz ??? Chyba zdecydowanie lepiej łowić konkretne ryby jak wspomniane sumy niż okonki i szczupaczki  ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Drażni mnie takie gadanie, że sumy wyjadają inne ryby, dlatego jest taka pustynia nad wodą. Ryby wyjadają wędkarze i jeśli bym już miał cokolwiek regulować to ilości zabieranych przez nich ryb.

 

Suma jest teoretycznie więcej bo go trudno wyjąć. Tylko dlatego. Sandacza i szczupaka mniej bo byle łachudra nad wodą zaopatrzona w kij z pomarańczową szczytówką, żyłkę "trzydziestkę" i białą gumę lub wahadło na końcu potrafi wytrzebić do zera dany odcinek wody. Sandacz medalowy, 110cm padł na mojej wodzie końcem maja na "rasówe". Cały sprzęt tego "wędkarza" kosztuje mniej niż jeden mój wobler a dał rade takiemu okazowi. Oczywiście sandacz został zberetowany "bo za głęboko zażarł".

 

Spotkania z sumem tacy wędkarze mają bardzo krótkie, kilkusekundowe i zerwany zestaw. To dlatego sumów jest "więcej".

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

staw czy jeziorko to nie odra.nie ma takiej możliwości  żeby suma w tej rzece było zbyt wiele. 

I to jest prawda,tylko niektóre kręgi wedkarzy tak osądzają,a w szczególności spławikowcy i grunćiarze ( bez obrazy ).

Pamiętam jak w latach 90-tych sandacza w Odrze było bardzo dużo,a szczupaka jak gdyby mniej i wtedy wędkarze mówili że sandacz wyżera narybek szczupaka.

I taka jest prawidłowość natury. I nie należy w to ingerować,bo dojdzie do takiej sytuacji że suma zabraknie. Naturalnym rytmem wszystko wróci do normy.

 

Pozdrawiam

Józef Leśniak

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

To czemu narzekasz ??? Chyba zdecydowanie lepiej łowić konkretne ryby jak wspomniane sumy niż okonki i szczupaczki  ;)

Nie narzekam, ale pisze jaka jest kolej rzeczy.

O rzeke nie dbaja nasze wladze.

Z tego co sie orientuje to Odra mogla byc poglebiona przez niemcow (chcieli w zamian tylko piach z koryta - i pewnie po cichu liczyli na inne skarby ;) )tak czy inaczej zrobili by to za frajer. Ale nasze wladze maja inny pomysl na zycie.. zwlaszcza swoje zycie.

Smutne to bo ciepierpia  ryby, wedkarze oraz co gorsze ludzie, ktorzy mieszkaja w poblizu rzeki i sa niemal co roku zalewani.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

kiedyś,bardzo dawno temu nie było PZW,zarybień tylu wędkarzy itp a natura sama tak regulowała,że wszystko było ok...niczego nie było za wiele niczego za mało (mówię o wodach)....

 

Ciężko się zgodzić - to są mity. Kiedyś bardzo dawno temu, gdy pod okiem mojego ojca zaczynałem wędkarską przygodę (druga połowa lat 70-tych) na sandomierskim odcinku Wisły panowała faktycznie pewna równowaga - taki sikut jak ja wówczas łowił na bambusik i spławiczek kiełbie (gdzie dziś można znaleźć kiełbia ?), a tato na gruntówkę piękne brzany. Wisła była tam wędkarskim rajem - krąp, leszcz, płoć, okoń, sadnacz, szczupak, boleń, kleń, świnka.... no i oczywiście król - wąsacz. Długo to nie trwało - bliżej lat 80 -tych zniknęły kiełbie bo to ryba czystej wody, potem coraz trudniej było o brzanę, a z innymi rybami też generalnie robiło się cienkawo. Plotka rozpowszechniana wśród wędkarzy głosiła, że był to efekt zanieczyszczenia Wisły przez któryś z zakładów w górnym biegu. Zakład oczywiście państwowy, a czasy były takie, że nikt się do niczego nie przyznawał i nie wyciągano żadnych konsekwencji o ile kierownictwo było jedynej, właściwej linii partyjnej. Dobrych kilka lat Wisła na tym odcinku była wątpliwą wędkarską atrakcją. Ja wyjechałem ale tato nadal aktywnie wędkował i z tego co sobie przypominam dopiero na poczatku lat 90-tych woda się oczyściła i sytuacja się znacznie poprawiła.

Gdy na Wiśle było kryzysowo znaleźliśmy kilka innych łowisk - m.inn. jej stare rozlewisko - kraina szczupaka i okonia. Było super przez jakieś 3-4 lata, póki jakiś kretyn z okolicznej mleczarni czy czegoś podobnego nie napuścił syfu, który wybił wszystko co tam pływało. Pamiętam, ojca, który wrócił po wyprawie w to miejsce - była to mieszanka wściekłości i rozpaczy, a był on człowiekiem bardzo spokojnym. Starsi wędkarze mogą mnożyć takie opowieści.

Pamiętam wreszcie lubelską Bystrzycę w latach 80- tych. To był w zasadzie miejki ściek. Dziś niektóre jej odcinki mają status wody górskiej i wędkarze polują tam na pstrąga, co ciekawe z sukcesami.

Tak więc w aspekcie czystości wód sytuacji sprzed 30-40 lat do dzisiejszej raczej nie ma co porównywać.

Nie bardzo też wierzę, że wędkarze, przestrzegając limitów połowowych i wymiarów, są w stanie wytrzebić ryby, nawet jeśli czasem je zabierają. Dobrze też, że PZW zarybia, choć są miejsca, w których podejmuje decyzje nieracjonalne, zaburzając równowagę. Jak wcześniej pisałem - w ubiegłym roku wędkując na Solinie słyszałem narzekania na zbyt dużą ilość wpuszczonego tam suma. Nie oszukujmy się Koledzy - to nie jest kwestia wiary lub jej braku - sum to chyba jedyna ryba polskich akwenów, która w dość szybkim tempie jest w stanie zaburzyć równowagę w rybostanie.

By natura sama to wszystko wyrównała trzeba wielu, wielu lat i poszanowania jej praw przez człowieka.

 

No chyba, że miałeś na myśli znacznie bardziej zamierzchłe czasy, który żaden z nas nie pamięta, a człowiek swym postępem cywilizacyjnym nie generował tylu śmieci.

Robert.

Edytowane przez robert.bednarczyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

No chyba, że miałeś na myśli znacznie bardziej zamierzchłe czasy, który żaden z nas nie pamięta, a człowiek swym postępem cywilizacyjnym nie generował tylu śmieci.

Robert.

może troszkę w przenośni to napisałem ale właśnie o takie czasy mi chodziło...natura bez ingerencji człowieka (albo znikomej) dawała sobie świetnie radę...pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

kto tu mówi o wierze.nie znam soliny więc nie będę się wypowiadał,co do odry to tak rozległy akwen z wieloma miejscami da różnorodnych gatunków że spokojnie by sobie poradził ze sporą populacją tej ryby której nadzwyczajnie jest nie wiele i nikt mi nie wciśnie kitu że jest inaczej.wędkujących też jest sporo,przyjeżdżają nawet sporo ponad 100km na odrę [nie mówiąc już o wyżej wspomnianych szarpakowcach i innych pseudowędkarzach]no i niemcy też przecież wędkują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...