Wędkamojehobby Opublikowano 8 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Czerwca 2013 Dzisiaj wybrałem się na wycieczkę rowerową tzw. małą pętle (zwrot zapożyczony z jakiejś strony) chodzi o okrąg który się zatacza od miejsca zamieszkania ten miał akurat 50 km ale mniejsza o większość .Jedzie się super głusza dookoła i nagle nie wiadomo skąd wokół mnie zjawiają się 2 ujadające skubańce, biegają wokół, między kołami kurcze aż musiałem zsiąść żeby móc skutecznie przejść do defensywy.I tak tańczyłem z tytułowymi gwiazdami ale po jakimś czasie widzę odpuszczają i zaczynają uciekać więc choćby z ciekawości przejdę się zobaczę czyje są po chwili wyłoniła się działka, wiadomo brama otwarta na oścież psy latają gdzie chcą. Na altance siedzi gość i patrzy się bo idę w jego stronę psy lecą na tą działkę znaczy są jego. Mówię grzecznie Dzień Doby Pana pieski?, a gość patrzy mi się prosto w oczy i mówi że nie jego. Normalnie myślałem że rzucę w niego tym rowerem, szczyt bezczelności i chamstwa . Zrobił minę wypróżniającego się kota i czeka udaje że nie wie o co chodzi. Aż mi się różne słowa cisnęły na usta ale ugryzłem się w język. Pomyślałem sobie już ja następnym razem coś wymyślę na Ciebie cwaniaczku Wczoraj wyskoczyłem (piątek) na chwilkę nad rzekę. Jadę sobie wałem i nagle z lewej strony wyłania mi się samochód na dole, zatrzymałem się. Patrzę stoi Daewoo, dach wgnieciony, trochę poobijany przez przednią szybę widać przebite gałęzie, trawa pięknie przystrzyżona Matiz kosiarka jak znalazł . Kurcze myślę sobie zejdę i zajrzę bo być może ktoś tam jest i może potrzebuje pomocy. Schodzę pomału i próbuję zajrzeć do środka, ale słyszę ktoś tam ze środka się odzywa i coś bełkocze. Na początek widać jakąś rękę jak machała i po chwili wyłania się Pan po spożyciu myślę dość sporym i charczącym głosem mówi: Nic mi nie jest , nic się nie stało. Zapytałem czy aby na pewno, potwierdził że tak. Kolega zaraz przyjedzie bo poleciał po ciągnik. Z ciekawości zapytałem: A kolega tak samo zbombardowany? Nie no jechaliśmy i mu kierownica z rąk wypadła odpowiedział. Przyglądam się gość ręce ma nogi ma, bez jakiegokolwiek draśnięcia pojechałem dalej, ale przez pół drogi z powrotem uśmiech mi z twarzy nie schodził. Może ktoś powie że powinienem płakać nad ludzką głupotą ale mnie takie sytuacje śmieszą . 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomek1988 Opublikowano 8 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Czerwca 2013 hehe mieszkając na wsi takie przypadki (z samochodem) znam z autopsji ileż to razy takie coś zdarzało się w moich okolicach Jeden znajomy po znacznym spożyciu zostawił gdzieś w polach samochód a potem przez dwa dni go szukał bo nie wiedział gdzie zostawił Ojj byłoby dużo opowiadać a i opowieści o polonezie na wierzbie też by się znalazły, były jaja Ten kolo z Daewoo musiał być zdrowo kopnięty Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wędkamojehobby Opublikowano 8 Czerwca 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Czerwca 2013 Ja znam jedną jak gościa na terenie zalewowym poniżej zapory woda okrążyła i nie był wstanie wyjechać za wał. Co więcej codziennie (przez około tydzień) po pracy przywoził go ktoś, delikwent przechodził przez wodę i nocował w samochodzie, rano do pracy. Po pracy od nowa Polska Ludowa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.