Skocz do zawartości

Taniec z gwiazdami i nic mi nie jest


Wędkamojehobby

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj wybrałem się na wycieczkę rowerową tzw. małą pętle (zwrot zapożyczony z jakiejś strony) chodzi o okrąg który się zatacza od miejsca zamieszkania ten miał akurat 50 km ale mniejsza o większość  ;).

Jedzie się super głusza dookoła i nagle nie wiadomo skąd wokół mnie zjawiają się 2 ujadające skubańce, biegają wokół, między kołami kurcze aż musiałem zsiąść żeby móc skutecznie przejść do defensywy.

I tak tańczyłem z tytułowymi gwiazdami ale po jakimś czasie widzę odpuszczają i zaczynają uciekać więc choćby z ciekawości przejdę się zobaczę czyje są po chwili wyłoniła się działka, wiadomo brama otwarta na oścież psy latają gdzie chcą. Na altance siedzi gość i patrzy się bo idę w jego stronę psy lecą na tą działkę znaczy są jego. Mówię grzecznie Dzień Doby Pana pieski?, a gość patrzy mi się prosto w oczy i mówi że nie jego. Normalnie myślałem że rzucę w niego tym rowerem, szczyt bezczelności i chamstwa  :blink: . Zrobił minę wypróżniającego się kota i czeka udaje że nie wie o co chodzi. Aż mi się różne słowa cisnęły na usta ale ugryzłem się w język. Pomyślałem sobie już ja następnym razem coś wymyślę na Ciebie cwaniaczku  B)

 

 

Wczoraj wyskoczyłem (piątek) na chwilkę nad rzekę. Jadę sobie wałem i nagle z lewej strony wyłania mi się samochód na dole, zatrzymałem się. Patrzę stoi Daewoo, dach wgnieciony, trochę poobijany przez przednią szybę widać przebite gałęzie, trawa pięknie przystrzyżona Matiz kosiarka jak znalazł  B). Kurcze myślę sobie zejdę i zajrzę bo być może ktoś tam jest i może potrzebuje pomocy. Schodzę pomału i próbuję zajrzeć do środka, ale słyszę ktoś tam ze środka się odzywa i coś bełkocze. Na początek widać jakąś rękę jak machała i po chwili wyłania się Pan po spożyciu myślę dość sporym i charczącym głosem mówi: Nic mi nie jest  :D, nic się nie stało. Zapytałem czy aby na pewno, potwierdził że tak. Kolega zaraz przyjedzie bo poleciał po ciągnik. Z ciekawości zapytałem: A kolega tak samo zbombardowany? Nie no jechaliśmy i mu kierownica z rąk wypadła :D odpowiedział. Przyglądam się gość ręce ma nogi ma, bez jakiegokolwiek draśnięcia pojechałem dalej, ale przez pół drogi z powrotem uśmiech mi z twarzy nie schodził. Może ktoś powie że powinienem płakać nad ludzką głupotą ale mnie takie sytuacje śmieszą  :).

 

wp000932.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe mieszkając na wsi takie przypadki (z samochodem) znam z autopsji ileż to razy takie coś zdarzało się w moich okolicach :) Jeden znajomy po znacznym spożyciu zostawił gdzieś w polach samochód a potem przez dwa dni go szukał bo nie wiedział gdzie zostawił :P Ojj byłoby dużo opowiadać a i opowieści o polonezie na wierzbie też by się znalazły, były jaja :P Ten kolo z Daewoo musiał być zdrowo kopnięty ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja znam jedną jak gościa na terenie zalewowym poniżej zapory woda okrążyła i nie był wstanie wyjechać za wał. Co więcej codziennie (przez około tydzień) po pracy przywoził go ktoś, delikwent przechodził przez wodę i nocował w samochodzie, rano do pracy. Po pracy od nowa Polska Ludowa  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...