Skocz do zawartości
  • 0

Może porozmawiamy o technikach połowu ryb ?


skippi66

Pytanie

Szanowni Koledzy, może porozmawiamy o technikach połowu ryb drapieżnych ( i nie tylko ) zamiast bez przerwy rozstrząsać mało istotne i prawie nieistniejące różnice pomiędzy super drogimi i topowymi kołowrotkami dwóch japońskich gigantów? Wydaje mi się że o wiele istotniejsza od młynka jest odpowiednia wędka/blank, żyłka, przynęta, sposób jej podania i prowadzenie, miejsce, pogoda itd. Rybie to naprawdę wisi czy łowca kręci Stellą czy Morethanem. Że o Prexerze i Rexie nie wspomnę :)

Edytowane przez skippi66
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Pewnie nikt nie chce o tym rozmawiać bo nie jednemu wydaje się, że swoją techniką znokautuje innych wędkarzy.

 

Ja tam powiem o jednym sposobie może inni też skorzystają.

 

Przy łowieniu okoni z troczkiem do ciężarka wtapiam haczyk lub inne dozwolone dozbrojki i na wszystko nakładam czerwoną koszulkę termokurczliwą.

 

Proszę spróbować jeśli ktoś tego nie znał. O efektach ciężko mówić lepiej spróbować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Pewnie nikt nie chce o tym rozmawiać bo nie jednemu wydaje się, że swoją techniką znokautuje innych wędkarzy.

 

Ja tam powiem o jednym sposobie może inni też skorzystają.

 

Przy łowieniu okoni z troczkiem do ciężarka wtapiam haczyk lub inne dozwolone dozbrojki i na wszystko nakładam czerwoną koszulkę termokurczliwą.

 

Proszę spróbować jeśli ktoś tego nie znał. O efektach ciężko mówić lepiej spróbować.

A jak sprawa ma się z zaczepami? Ciężarek szura po dnie, prawda? Więc zawadów jest chyba sporo?

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Pewnie nikt nie chce o tym rozmawiać bo nie jednemu wydaje się, że swoją techniką znokautuje innych wędkarzy.

 

Ja tam powiem o jednym sposobie może inni też skorzystają.

 

Przy łowieniu okoni z troczkiem do ciężarka wtapiam haczyk lub inne dozwolone dozbrojki i na wszystko nakładam czerwoną koszulkę termokurczliwą.

 

Proszę spróbować jeśli ktoś tego nie znał. O efektach ciężko mówić lepiej spróbować.

Sposób bardzo ciekawy. Zastanawia mnie tylko czy takie łowienie jest zgodne z RAPR?

"Łowiąc ryby metodą spinningową lub trollingową wolno używać jednej wędki, 

uzbrojonej w jedną przynętę sztuczną."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja tam myślę że każdy ma jakiś wypracowany sposób/sposoby połowu ryb i nie ma go co negować lub za bardzo wychwalać jeżeli podoba się on łowcy i najważniejsze - jest skuteczny.

Jest tylko jedno zastrzeżenie musi być zgodny z RAPR i pozostałymi przepisami obowiązującymi na łowiskach ;)

PS- czasami niekonwencjonalne podejście do łowienia ryb a w szczególności na zadeptanych wodach jest niezłym sposobem na udane wędkowanie ;)

Edytowane przez miramar69
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Kilka lat temu pojechałem na ryby z kolegą, który przyjechał/powrócił kilka m-cy wcześniej z Australii.

Nad Odrą nastawiamy się na spinning i tu kopara mi opada :o .

Stasiek nawleka na żyłkę grubości 0,35mm wydłużoną oliwkę przelotową, o masie ok. 30-40g. Nie blokuje tej "oliwki"  niczym a na samym końcu dowiązuje Algę 3.

Nawiasem mówiąc, wyglądało to jak spory odczepiacz  :lol:

Moje zdumienie rośnie gdy niewiele sobie robiąc, z moich podśmiech...jek, zapina szczupaka wielkości ok. 65 cm.

Ja złowiłem w międzyczasie jednego. Mniejszego.

Stasiek poprawił wynik, wyjmując sandacza pod 70 cm.

Od tamtej pory, jakoś trudno mi się śmiać gdy widzę lub słyszę o jakiejś nietypowej metodzie połowu.

 

PS

Gdy jakiś czas temu chodziłem na pstrągi z pudełkiem "swoich raczków", również wywoływałem tym znaczący uśmieszek.

Do pewnego dnia tylko ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

technika - lewo ,prawo......

pewien starszy Pan wraz ze swoim zięciem konkuruje w łowieniu szczupaków met. spinning..... kiedyś podpływa do mnie (starszy) pytam ile dzisiaj dostało w łeb? ;)

odpowiada,że ostatnio słabo , coś mu nie wychodzi...zięć łowi dużo więcej.....mówię może ma jakąś specjalną przynętę :) On na to : nie ,Panie to nie przynęta ...mi się wydaje,że to technika ! Udałem zdziwionego i pytam ,cóż za niesamowitą technikę ma zięć ??? A on wziął wędkę rzucił blaszką i mówi : Patrz Pan bo ja to zwijam tak na wprost i szybko blaszka ląduje koło mnie , a mój zięciu -"cwaniak " robi o tak o - lewo, prawo, lewo, prawo, lewo, prawo .. jego blaszka pokonuje 2 razy dłuższą drogę i to chyba dlatego :))))))  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

No nie tak do końca ,przecież to tylko początek i byłoby za szybko zamykać go tak wcześnie.

Sam łowie na swojej Wisełce niekonwencjonalnie zwłaszcza gdy porównuje się do większości wędkarzy i ich od lat stosowanych sposobów-np. w połowie sandacza. Łowie lekko a śmiem twierdzić bardzo lekko jak na nasze warunki 7-15gr, łamiąc podstawowy kanon walenia ciężką główką po dnie. Łowię bardzo długimi wędkami bo 3,20m kolejne FO-PA , do tego "niekonwencjonalne prowadzenie przynęty" co daje jakiś dziwaczny styl trudny do określenia tej metody, ale może właśnie dzięki temu mam jakieś tam wyniki.

Edytowane przez miramar69
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

technika - lewo ,prawo......

pewien starszy Pan wraz ze swoim zięciem konkuruje w łowieniu szczupaków met. spinning..... kiedyś podpływa do mnie (starszy) pytam ile dzisiaj dostało w łeb? ;)

odpowiada,że ostatnio słabo , coś mu nie wychodzi...zięć łowi dużo więcej.....mówię może ma jakąś specjalną przynętę :) On na to : nie ,Panie to nie przynęta ...mi się wydaje,że to technika ! Udałem zdziwionego i pytam ,cóż za niesamowitą technikę ma zięć ??? A on wziął wędkę rzucił blaszką i mówi : Patrz Pan bo ja to zwijam tak na wprost i szybko blaszka ląduje koło mnie , a mój zięciu -"cwaniak " robi o tak o - lewo, prawo, lewo, prawo, lewo, prawo .. jego blaszka pokonuje 2 razy dłuższą drogę i to chyba dlatego :))))))  

 

Ziec Sliderem lowil...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Szanowni Koledzy, może porozmawiamy o technikach połowu ryb drapieżnych ( i nie tylko ) zamiast bez przerwy rozstrząsać mało istotne i prawie nieistniejące różnice pomiędzy super drogimi i topowymi kołowrotkami dwóch japońskich gigantów? Wydaje mi się że o wiele istotniejsza od młynka jest odpowiednia wędka/blank, żyłka, przynęta, sposób jej podania i prowadzenie, miejsce, pogoda itd. Rybie to naprawdę wisi czy łowca kręci Stellą czy Morethanem. Że o Prexerze i Rexie nie wspomnę :)

@Widzisz Skippi, miało nie być o pierdułach a wyszło jak zawsze. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Z tym opadem to też różnie bywa. Kiedyś z kolesiami często wypuszczaliśmy sie na Wisełkę, zajmowaliśmy jedną główkę, ja i jeden z kumpli praktycznie tylko opad, a jakże inaczej, główki w najróżniejszych gramaturach. A że ryby gryzły słabo, to patrzyliśmy się co tworzy pozostały kompan wyprawy. W jego wykonaniu wyglądało to tak: rzut, przynęta się jeszcze dobrze nie zetknęła z wodą a już zwijjał. Nie ważne czy polował na bolenia,szczupaka, czy sandacza, jedno tempo, jedna technika. Żeby było ciekawiej, to ona sam więcej ryb łapał niz my we dwóch! I to nie był odosobniony przypadek.

A skoro o technikach połowu mowa, to u mnie na Gliniankach, mam sporo brań z opadu, tzw. pstryknięć. Owszem, zdarza się po takim braniu mi wyjąć sandacza, częściej sandaczyka :( ale i tak 90% brań skutkuje pustym zacięciem. Nawet na małe gumki. Czy mógły mi ktoś rozjaśnić, co robię nie tak?

Edytowane przez Hipolos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A cholera wie co robisz nie tak. Może zmień krem do golenia? :)

 

Dość dawno temu bardzo często łowiliśmy z kolegami w pewnym urokliwym miejscu. Brodziliśmy w spodniobutach, zaś w oddali, ponad pasem trzcin i drzewami widać było wieże starego kościoła Cystersów. Wędkowanie zaczynaliśmy zazwyczaj około 10 rano i z początku zero brań. Dokładnie w południe zaczynał bić dzwon na kościelnej wieży i wtedy jak na komendę zaczynały zerować okonie. Niezwykle intensywnie zresztą. Eldorado kończyło się zazwyczaj po 40 minutach. Jakem ateista od dziecka, tak wtedy przeżywałem chwile religijnych uniesień :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zdarza mi się łowić szczupaki z jednym gościem, który stosuje tylko dwie techniki: "na wysoki kij" i "na niski kij".

Przynętą jest zazwyczaj guma 10 - 13 cm i główka 10 gr. Na płytkiej wodzie szczytówkę trzyma wyżej (wysoki kij) a na głębszej nisko (niski kij).

Zwija raczej jednostajnie, dość szybko.

I, cholera, zazwyczaj ma najlepsze wyniki :)

Aha, podczas wieczornych dyskusji o przynętach, kolorach itp zazwyczaj wychodzi bo, jak mówi, nie może już słuchać tego pier....nia :D

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

No więc wątek można uznać za skończony... Nastała era filozofii.

 

Kolega jakiś mocno agresywny i uszczypliwy, nie tylko w tym wątku. :rolleyes:

 

Wracając do tematu, jak sprawdza się Wam "turlanie" gumy po dnie rzeki? Ja zauważyłem ciekawą zależność, im cieplej i niższa woda, tym skuteczniej tocząca się guma wabi drapieżniki. Zdarzyło mi się złowić jednego dnia, na tę samą gumę, w ten sam sposób szczupaka, suma, sandacza i klenia. Macie jakieś obserwacje?

 

Bartek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Onegdaj, kiedy pierwszy raz zdarzyło mi się łowić ryby w Szwecji, podszedłem do tego w typowo polski sposób. Hołdując szkole mistrza Kolendowicza, zaczepiłem na agrafkę hiszpankę jedyneczkę, która znakomicie sprawdzała się choćby na warciańskich okonkach i dawaj biczować wodę. Po dwóch godzinach miałem dosyć - nic! Ani jednego brania! Coś ta Szwecja mocno przereklamowana - pomyślałem. Ale nic to, zakładam kolejną przynętę, bodaj jakiegoś meppsika, znowu w rozmiarze zero albo jeden. Dalej nic, martwa woda. Gdzieś pod wieczór doszedłem do porozumienia z wodą, rybami i z własnymi oczekiwaniami. Otóż brania zaczęły się od obrotówki numer 3, dosyć dużych ripperów, długaśnych białych twisterów itd. Kapitalne okonie i dwukilogramowe jazie, trafił się jeden szczupaczek i bodaj steelhead. Zrozumiałem wtedy że w wodzie obfitującej w pokarm, rybie zwyczajnie nie opłaca się startować do małej zdobyczy. Liczy się bilans energetyczny. To samo często obserwuję w polskich wodach.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Kolega jakiś mocno agresywny i uszczypliwy, nie tylko w tym wątku. :rolleyes:

 

Wracając do tematu, jak sprawdza się Wam "turlanie" gumy po dnie rzeki? Ja zauważyłem ciekawą zależność, im cieplej i niższa woda, tym skuteczniej tocząca się guma wabi drapieżniki. Zdarzyło mi się złowić jednego dnia, na tę samą gumę, w ten sam sposób szczupaka, suma, sandacza i klenia. Macie jakieś obserwacje?

 

Bartek

Przy stanach nizowych wody ryba albo ucieka w koryto lub dolki i wowczas turlanie czego kolwiek "chyba" przynosi efekty. Ryba raczej siedzi w spokojnych miejscach, niestresujac sie :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

...Zrozumiałem wtedy że w wodzie obfitującej w pokarm, rybie zwyczajnie nie opłaca się startować do małej zdobyczy. Liczy się bilans energetyczny. To samo często obserwuję w polskich wodach.

Cała prawda, też się kilka razy przejechałem na małych przynętach - pewniakach, ale i tak zawsze jakieś jedynki mam, nawet gdy jadę na grubo. :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...