Skocz do zawartości
  • 0

Roslagen 2005 - wspomnienia - część II - nowy artykuł


admin

Pytanie

Witam serdecznie,

Dzisiaj proponuję Wam drugą część opowiadania o naszej wyprawie do Roslagen http://jerkbait.pl/?p=51. Życzę miłego odbioru. Zapraszam do wspólnej wymiany uwag, do dyskusji.

Następna część III już niedługo, a w nim następne duże ryby i kilka użyteczych uwag na co warto zwrócić uwagę podczas wyjazdów.

 

Pozdrawiam

Remek

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 odpowiedzi na to pytanie

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Gratuluje Wam wszystkim zlowionych ryb i fajnie spedzonego czasu.

 

Tak na cieplo masonelo mi sie kilka spostrzezen i pomyslow.Poznawo wiec zaznacze tylko aneksowo, co mnie zastanowilo...

Po pierwsze niektore zdjecia wygladaja jak ze Szwedzkich jezior a sadzilem,ze jednak teren gdzie pojechaliscie znacznie rozni sie od nich, mysle o glebokosci...

Nie wiem jak Wy ale mnie koniecznosc splywania codziennie o 14 na miche, zostawialaby duzy dol psychiczny... :unsure:

Jezeli nie ma mozliwosci trolingu, to po kilku dniach rzucania, zwlaszcza ciezkim sprzetem, kazdy ma dosc.Zakaz trola to duzy minus tego akwenu...

Po przyjrzeniu sie zdjeciom stwierdzilem, ze czesto byly w uzyciu przynety stonowane kolorystycznie...byl jakis powod takiego wyboru, ze rzadziej do wody lecialy zarowy?

 

Jesli chodzi o pomysly to dotycza one trola i obgada sie je chyba juz na spotkaniu...

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Kolega wie jak podnieść ciśnienie z rana. ;)

Jka tak patrzę na to zdjęcie z paszczami krokodyla i Remka (bez obrazy) to bez cienia namysłu wiem, którą wolał bym ucałować <_< i do wody.

Nie tylko ze względów koleżeńskich Remku, to Ty pozostał byś w łodzi :lol: .

Relacja zajefajnista!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ahhh te wspomnienia... :mellow:

 

 

@Gumo, już odpowiadam na twoje uwagi.

 

...Po pierwsze niektore zdjecia wygladaja jak ze Szwedzkich jezior a sadzilem,ze jednak teren gdzie pojechaliscie znacznie rozni sie od nich, mysle o glebokosci...

 

- na szkierach głębokości są bardzo zróżnicowane, od super płytkich 0,5m do głębokich aż na 40m.

My staramy się łowić na miejscówkach w przedziale 0,5-5m (najczęsciej do 3,5m). Każda zatoka, każdy przesmyk, każda wyspa wygląda zupełnie inaczej i ciężko jest znaleźć miejscówki podobne do siebie. Zatoka, w której złowiliśmy największe ryby wyglądała jak takie kilkunasto hektarowe jezioro. Było mnóstwo roślinności podwodnej i pełno różnych gatunków ryb.

 

...Nie wiem jak Wy ale mnie koniecznosc splywania codziennie o 14 na miche, zostawialaby duzy dol psychiczny...

 

- Gumo to nie była konieczność. Sami ustaliliśmy taką zasadę. Sami wybraliśmy chęć spływania na obiady i ich porę. Dopowiem także, że źle to odebrałeś bo my nie spływaliśmy na obiady do bazy. Spływaliśmy na bezludną wyspę, którą wcześniej ustalaliśmy na mapie. Miejsce spotkania było zaplanowane tak aby każda ekipa miała równą odległość na spłynięcie. I uwierz mi, że codzienne łowienie przez 12 godzin to dość ciężka orka i taki odpoczynek na obiad był bardzo zbawienny.

 

...Jezeli nie ma mozliwosci trolingu, to po kilku dniach rzucania, zwlaszcza ciezkim sprzetem, kazdy ma dosc.Zakaz trola to duzy minus tego akwenu...

 

- nie uważam, że brak możliwości trollingu to minus tego łowiska. Nigdzie na szkierach nie można trollować. Przyjemność łowienia szczupaków z rzutów jest tak wielka, że często zapomina się o zmęczeniu. :D

 

...Po przyjrzeniu sie zdjeciom stwierdzilem, ze czesto byly w uzyciu przynety stonowane kolorystycznie...byl jakis powod takiego wyboru, ze rzadziej do wody lecialy zarowy?...

 

- nie wiem dlaczego ale ogólnie na wszelkie kolory żarówiaste były raczej słabsze wyniki niż na naturalne. Przebojem tego wyjazdu był kolor okonia. W zeszłym roku najskuteczniejszy był RSH i RT.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

To prawda, myslalem, ze splywaliscie do bazy....oproznianie kotla z zarciem na wybranej skalce to co innego.

Co do skutecznosci, w Waszym przypadku, wabikow stonowanych, to wszystko tlumaczy glebokosc lowienia.

Na glebokosci, na jakiej ja lowilem na jeziorach, przewaznie na poczatku maja, praktycznie nic nie widac, wiec skuteczne sa wszystkie kolory pod warunkiem, ze sa to zarowy.

Im plycej tym wieksza role gra dobor koloru przynety bo wiecej swiatla dociera...

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dziękuję za uwagi i komentarze. Rzeczywiście te dni były bardzo dobre dlatego całkiem nieźle połowiliśmy. Później, jak okaże się w następnym art. bywało już trudniej. Jednak na razie nie zdradzę szczegółów.

 

Jeśli chodzi o organizację to nie można było się do niczego przyczepić. Po prostu czułem się jak prawdziwy klient. Rano budziłem się i jedyne co musiałem zrobić to umyć się (nie trzeba była ale ...) i przyjść na przyszykowane śniadanie. Następnie na ryby , ryby, ryby ... później na ognisko. :mellow:

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jedzonko jest bardzo wazne i piekne na wyprawch . Rzucanie caly dzien oraz sam fakt przebywania na swierzym powietrzu , do tego czasami dochodzi zimno , powoduje zwiekszenie zapotrzebowania na konkretny posilek . Tez uwazam ze wspolny grill czy tez ognisko w polowie dnia gdzies na brzegu to konieczny i przyjemny obowiazek . Smaczne jedzonko , rozmowy , odpoczynek , to wszystko powoduje nowe checi i przyplyw sil na nastepne godziny juz do wieczora . Troche zal splywac na taki posilek do stannicy , bo traci sie duzo czasu oraz zalet wynikajacych z wymienionych powyzej jak przy ognisku . Nalezy tez w Waszym przypadku podkreslic komfort sytuacji . Komfort ten zapewnil Wam przewodnik i wlasciciel lodgy Jedrus Zdun oraz szanowna malzonka . Zawsze powtarzam ze dobrze jest gdy na wyprawie jest ktos kto zna sie na kuchni , gotowaniu ,grillu ...bo to jest sztuka . Nie sztuka jest usmazyc kielbske na roznie ale sztuka jest z surowego mieska zrobic smaczny posilek . Po za tym jak ktos sie tym zajmuje to reszta ekipy moze wedkowac , odpoczywac i potem tylko pozera smakolyki ...to jest wlasnie komfort :mellow:

Teraz kilka slow o trolingu . Uwazam podobnie jak Gumo ze to iz nie mozna trolowac to minus . Zawsze reklamowalem troling jako odpoczynek po agresywnym rzucaniu . Mysle ze wynika to z indywidualnych cech poszczegolnych osobnikow-wedkarzy . Niektorzy maja energie i ochote ciepac przynetami caly Bozy dzien . A inni , ja sie do nich zaliczam , chca troche porzucac , troche potrolowac a troche popatrzec na orla lub losia . Nie chcialbym tego powiedziec ze z czasem -wiekiem bedziecie przechodzic na moja wersje lowienia hi,hi,hi , zauwazylem ze Komancz i jego plemnie juz chwycilo ten system . Ten system to taka ogolnorozwojowka , gdybym chcial po Waszemu tylko ciepac baitami to bym sie zajechal :mellow: , tegoz doswiadczyl Remek :lol:, tegoz rowniez doswiadczyl Pepe podczas wyprawy w Kanadzie , tego po prostu doswiadczamy wszyscy - sprawiedliwie :mellow:

Przygotowanie fizyczne - uwazam ze dla wedkarzy codziennie przebywajacych nad woda to mniejszy problem . Dla wiekszosci z nas jednak taki maraton tygodniowy od rana do wieczora jest nie lada wyzwaniem . Tym bardziej gdy TO sie zdarza raz w roku a na dodatek praca jest przy krzeselku :mellow: . Juz kiedys wspominalem ze ja zmuszam sie do cwiczen kilkanascie dni przed wypawa . Cwiczenia to skrety i sklony [miesnie brzucha i grzbietu] oraz drazkiem cwiczenia cala rak z barkiem . Najwazniejsze jest wszystkiw miesnie rozgrzac aby sie dobrze ponaciagaly , wtedy pierwsze i ostatnie zakwasy zwalczymy w domu a nie na wyprawie . TO jest smieszne ale TO jest prawdziwe ;) , polecam B)

Xawi dla czego na przyszly rok nie jedziesz do Szwecyji ?...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja moim Shmano Compre 7 robilem prawie wszystko , co do przynet troche racji masz . Prawda jest taka ze jak po wyprawie zrobisz selekcje tych co mialy wyniki to zostanie moze z 10 sztuk . Zagadka jest zeby te 10 wybrac przed wyprawa , te rebusy co roku nas drecza :lol: , przechodze ewolucje jednak na zminimalizowanie ilosci , ale ciezko to idzie hi,hi,hi .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jurku, zaskoczę Ciebie ... pomyślisz, że jestem szalony. Dzisiaj przed południem mając kilka chwil wolnego zrobiłem porządek w swoich przynętach. Wybrałem 5 przynęt na przyszłoroczną Szwecję! Wezmę tylko te (oczywiście z zapasem).

 

Pozdrawiam

Remek

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Hehe, akurat w moim plywaniu bardziej sie spompuje przez caly dzien trolujac niz jakbym caly czas rzucal. Lubie czuc jak ryba mi uderza w przynete i dlatego trzymam wedke w dloni, w uchwycie to juz nie to samo jest.. ;)

Do tego dochodzi analiza na biezaco kursu, glebokosci, predkosci,kilka innych rzeczy i....czy wlasnie sie nie wpieprzam na jaka skale.Przy ekstrealnych warunkach pogodowych jest ciezko...

Tylko w Szwecji chyba sa takie zlosliwe skaly, ktore potrafia samotnie sterczec chociaz na okolo kilka metrow wody.

Fajne uczucie wplynac w cos takiego, nawet dosc wolno... <_<

Gumo

p.s.Rady odnosnie cwiczen jak najbardziej trafione, jak sie pojedzie wstajac od biurka, prawie pewne klopoty...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jestem twardzielem. W tym roku będzie max. 10 typów przynęt. W jednej torbie będe miał wszystko! Koncepcja powoli się wyrabia. Przed wyprawą dokładnie przestudiujemy mapy (mam morskie calego atlanktyku) i wezmę to co trzeba. Do tego 2 kije i 3 multiki (jeden na zapas). Tam spróbuję również mojego łowienia na lekkie gumy. Myślę, że to będzie strzał w 10. Uzbrojenie typowe jak przynęty do połowów bassów w takie haki:

 

http://av.warehousesports.com/tac/thumbs/GGMGL-thumb.jpg

 

Pozdrawiam

Remek

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Gumo :D , moj relaks wynika z tego ze po pierwsze - silnikiem kieruje moj syn Piotr , po drugie - jezeli plywamy po naszych jeziorach moje zmysly sa na luzie gdyz znamy mniej wiecej uksztaltowanie dna , po trzecie - jak sa dobre warunki pogodowe .

Dostalem w dupe przy trolowaniu gdy byl duzy wiatr , plywalem sam , musialem opanowac silnik z lodzia , echosonde , wedke oraz swoje napiete zmysly :mellow: . Zawsze sie staram trzymac wedke w dloni i lowic z czuciem , ale...jak trzymam tak te wedeczke przez kllka godzin to moja reka zamienie sie w stalowy katownik bez jednego nerwu a gdy ryba uderza po dlugim czsie czekania to zanim otrzymam sygnal do zamyslonej glowki ten stalowy katownik zamienia sie w gumowy :mellow: , jezeli rybka sie dobrze nie zapnie to ma szczescie :D. Mysle tez ze kazda nowa woda i jej badanie echem przy trolingu zawsze jednak bedzie na napietych zmyslach , do czasu az troche wode poznamy .

Remku dobrze zrobiles ze poprosiles Gumo o ten artykol , jak sie okazuje On go juz opracowal . Cale szczescie ze mi nie dales tego zadania , ja lubie spontaniczne wypowiedzi a tu potrzeba solidnego rozpracowania . Troling to je ono :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jurku, na Twoje wypracowanie o trollingu również czekam :mellow:. Każde doświadczenie uczy czegoś nowego. Pamiętaj Jurku, że jeszcze pozostała do opublikowania cz. II Twojej wyprawy do Kanady. Już niedługo ... myślę, że dobrze się będzie czytało tak koło świąt ...

 

Pozdrawiam

Remek

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...