Skocz do zawartości

shimano rarenium 2500 ci4 vs mitchell mag pro extreme 1000


majunio

Rekomendowane odpowiedzi

Mitchell Mag Pro Extreme ten model kołowrotka jest w ofercie jeszcze dwóch firm  Pfluger-a i Shakespeara (mają zmieniony troszkę wygląd zewnętrzny i oczywiście sprzedawane są pod inną nazwą). Kolega posiadał takową 500, ale coś mu się poroskręcało i kabłąk mu się rozpadł, części powpadały do wody, teraz ma trudności z dokupieniem brakujących części.

 

Ja brałbym Shimano - made in malezja

Edytowane przez dragofox
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Miałem ten sam dylemat. Rozważałem dwa Shimano  - Rarenium i Stradic Ci 4. Tego Mitchella w ogóle nie wziąłem pod uwagę - jakoś mi umknął. Jednak w wadze ultralekkiej ostatecznie skusił mnie zupełnie inny młynek - Quantum Exo 25. Póki co, po 7, wielogodzinnych wyprawach jestem bardzo zadowolony.

Nie namawiam, skoro masz już dwóch faworytów, jednak czasem warto wziąć pod uwagę inna opcję by czegos nie przegapić.

 

Robert.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy powyzsze stwierdzenie jest poparte twardymi faktami?

Twardych dowodów nikt nie posiada - firma nie dopuści do takich przecieków.

Mam jednak pewne doświadczenie handlowe, które pozwala mi tak domniemywać, wystarczy porównać np. Twin Powera 4000 FB Malezja i Japan - nie różnią się NICZYM poza napisem na stopce.

W mojej byłej firmie np. sprowadzaliśmy sprzęt biurowy z Chin, który miał wybite na produkcie (przeróżny asortyment) made in Germany i jak Kolega myśli, produkowali go Niemcy by później za pośrednictwem Chińczyków sprzedawać w Europie?

Zapewniam że taka praktyka to codzienność.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Exo quantuma też brałem pod uwagę, pokręciłem nim na sucho i wypada całkiem przyzwoicie. Kolega ma mag pro i sobie chwali stąd mój dylemat, bo sporo ludzi także w tym wątku jakoś nie za dobrze o nich pisze. Dochodzi jeszcze kwestia deprecjacji, która w przypadku shomano jest najmniejsza, więc jeśli młynek mi nie podejdzie odszprzedam go dalej z najmniejszą stratą wśród branych pod uwagę.

A kwestia czy malezja czy japonia nie ma dla mnie kompletnie żadnego znaczenia

Edytowane przez majunio
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Exo quantuma też brałem pod uwagę, pokręciłem nim na sucho i wypada całkiem przyzwoicie. Kolega ma mag pro i sobie chwali stąd mój dylemat, bo sporo ludzi także w tym wątku jakoś nie za dobrze o nich pisze. 

Zauważ że na tym portalu w kwestii kołowrotków stałoszpulowych, promowane są tak naprawdę tylko trzy firmy: Shimano ( najdroższe modele ), Daiwa ( startuje od Certate i w górę ) potem długo nic i dopiero pojawia Penn ( do cięższego łowienia ). Reszta w zasadzie nie istnieje. 

Bierz Shimano :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważ że na tym portalu w kwestii kołowrotków stałoszpulowych, promowane są tak naprawdę tylko trzy firmy: Shimano ( najdroższe modele ), Daiwa ( startuje od Certate i w górę ) potem długo nic i dopiero pojawia Penn ( do cięższego łowienia ). Reszta w zasadzie nie istnieje. 

Bierz Shimano :)

 Cześć Michał. Masz racje o tyle, że ten portal jest odbiciem struktury polskiego rynku wędkarskiego. Dla większości Kolegów po kiju istnieją dwie japońskie firmy "młynkowe", które wymieniłeś, co w moim przekonaniu wcale nie przekłada się z automatu na technologiczną wyższość tych kołowrotków nad propozycjami firm Penn czy Quantum. Nie ulega natomiast dla mnie wątpliwości, że Shimano i Daiwa w odpowiednich jakościowo kategoriach sprzedają swoje kołowrotki drożej niż wskazani producenci amerykańscy. Nie zamierzam krytykować miłośników Shimano i Daiwy, niemniej jednak nie jest wg mnie rozsądne takie ograniczenie opcji wyboru. Spośród czterech kołowrotków spinningowych, które kupiłem w ciągu ostatniego roku nie ma żadnej Daiwy i Shimano, a z dokonanych wyborów jestem bardzo zadowolony. Każdy młynek w innej kategorii "wagowej"  :Penn Battle 3000 do średniego i cięższego łowienia, Penn Sargus 3000 - w tej samej kategorii młynek użytkowany przez syna, Penn Spinfisher V 3500 do ciężkiej roboty, a ostatnio do spina lekkiego i ultralekkiego Quantum Exo 25. Na żaden z tych kołowrotków nie mam podstaw powiedzieć jednego złego słowa, a trzy Penny już się trochę natyrały w różnych warunkach, na bardzo trudnych łowiskach z koszmarnie twardymi zaczepami, na lżejszych i cięższych przynętach, no i wreszcie przy holu kilku całkiem ładnych drapieżców. W odniesieniu do Pennów mogę powiedzieć, że wykazują odwrotną prawidłowość niż niektóre Daiwy - to znaczy im więcej i ciężej się napracują tym lepiej, sukcesywnie, pracują.

Na taką ocenę Quantum Exo jeszcze za wcześnie bo młynek tyra u mnie w lekkim zestawie dopiero 6 tygodni, niemniej jednak póki co jestem nim zachwycony i sądzę, że w przedziale cenowym ok.900 zł. (w Polsce jest dostępny w cenach od ok.850 do 1000 zł.) jest lepszy niż japońska konkurencja - nie jest to tylko moje zdanie.   

A na marginesie dodam, że Penn oferuje nie tylko kołowrotki do ciężkiego spina - Battle, Sargus i nie tylko występują także w rozmiarze 2000 choć z uwagi na klasyczną, w całości metalową konstrukcję ważą bliżej 300 niż 200 gramów.  

Uważam jednak, że w młynkach o lekkiej, a mocnej konstrukcji, Quantum poszedł technologicznie dalej niż Penn, czy japońscy potentaci i ich seria PTi - czyli Exo, Smoke, Catalyst, Energy zdecydowanie godne są uwzględnienia.

 

Pozdrawiam serdecznie. Robert.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż się przejdę do sklepu coby obejrzeć te Quantumy. Choć 9 stówek za Exo bym raczej nie dał. Nie chodzi o jakość, tylko zwyczajnie nie podoba mi się architektura młynka. Zbyt "modern" jak dla mnie. Widać jeszcze nie dojrzałem. Za te pieniądze brałbym Caldię, najlepiej ze starszej serii ( wtedy nawet taniej ). Między innymi mam starą Caldię ( jeszcze made in Japan ) i baaardzo mi się podoba. Żadnych zastrzeżeń. Ostatnio nawet częściej nią łowię niż Ceratką. Jakoś tak mi leży i już. Shimano zaś mówię stanowcze " nie ". Bez powodu, bo to wyśmienite kołowrotki. Miałem dawnymi czasy trzy czarnuchy i twinka  z końca lat '90 i był to sprzęt znakomity. " Nie " mówię ot tak - z przekory. Bo teraz używam Daiwę i tylko ją chwalę. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Budowa Exo jest specyficzna ale bardziej ekstrawagancka wydaje się na fotkach niż w realu.

Mam kolegę wedkarza, także wiernego miłośnika Daiwy, który zawsze, jak patrzy na mój arsenał musi pomarudzić na zasaadzie: "fajne te Penny i nawet nieźle nawijają ale za ciężkie", a jak zobaczył "Exo" ..."leciutki jest..., a męskich modeli nie było ?"

 

Bo tak po prawdzie Michał, to ja sobie myśle, że na rynku jest sporo dobrych kołowrotków i wcale nie muszą to być Daiwy, Shimano, Quantumy, Penny. Wielu Kolegów chwali niektróre Dragony czy Spro. Dużo dobrego słyszałem i czytałem o, kompletnie niemal u nas nieznanych, amerykańskich młynkach Fin-Nor. 

Problem chyba polega na tym by nie dać się zwariować i nie przyjmować w ciemno za wyznacznik jakości wysokiej ceny i róznych zabiegów marketingowych producentów, dystrybutorów i testerów.

Istotne też by nie zgłupieć jak ktoś gdzieś napisze, że młynek kekko ząbkuje, coś w nim lekko stuknęło iitp, idt,. Kołowrotek to ma być wg mnie proste, niezawodne urządzenie, odporne na kurz, deszcz i mróż, nawet najmniejszy musi mieć zapas mocy by przy polowaniu na okonie, w przypadku brania ładnego szczupaka głównym celem pozostawała troska o jego sprawne wyholowanie, a nie o mechanizm młynka.    

 

 Ostatecznie legendarny kołowrotek, jeśli idzie o moc i niezawodność to Penn Slammer, który jeszcze jest dostępny (choć z produkcji wyszedł) za jedyne ok.350 zł.

 

Żeby nie zanudzać i wrócić do głównego wątku.

 

Wybierając lekki kołowrotek raczej odrzuciłbym Mitchella - nie dlatego, że wiem o jakichś jego wadach ale dlatego, że nie słyszałem o zbyt wielu zaletach, a trochę narzekań jednak było.

Jako konkurentów zostawiłbym sobie do wyboru Shimano Rarenium i Quantuma Exo lub Smoke (konstrukcja bliźniacza dla Exo, występująca także w rozm.10 o wadze 175 g.).

Rarenium - wiadomo młynek o utrwalonej, b. dobrej reputacji,

Quantumy Exo i Smoke - nowość, na rynku zaledwie od roku.

 

Wybrałem Exo bo czasami lubię takie, nieco ekstrawaganckie nowinki. Poza tym jego konstrukcja, mimo, że ultralekka, jest jednak metalowa (jakiś super stop aluminium), co w moim przekonaniu zapewnia większą trwałość udarową niż to shimanowskie CI4 (jednak jakaś odmiana karbonu).

Exo na FM można kupić już za 820 zł., a to już cena niewiele wyższa od Rarenium.

 

A tak prawdę powiedziawszy to myślę, że oba młynki nabywcy nie zawiodą.

 

Serdeczności. Robert.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozkręciłem i poskładałem do kupy w ciągu ostatnich dwóch lat ze 20 a może i więcej młynków. W tym wysoki model Quantuma - z tego co pamietam Smoke. Wniosek: Za 8 stówek wziąłbym sprawdzone Rarenium, którym to wielu kręci od kilku lat a niewielu narzeka. Z zewnątrz ten Quantum to błyskotka, w środku już nie jest tak ciekawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...