Skocz do zawartości
  • 0

Trolling - jak ugryźć?


Piasek

Pytanie

Witam. Szukałem trochę na forum jakichś wskazówek dla początkującego w trollingu, ale nie znalazłem. Gdzieniegdzie są porozrzucane szczątkowe informacje. Osobiście mam kilka pytań, np:

1.Jak ustawić hamulec kołowrotka, lekko - tak żeby lekki wzrost oporu przynęty powodował wysnuwanie linki, czy mocno ,tak żeby ryba natrafiła na silny opór i się sama zacięła.

2. Na jaką minimalną odległość, wypuszczać przynętę przy trollingu za szczupakiem, na płytkiej (głębokość 1,5 - 2,5 metra) i praktycznie bez uciągu rzece.

Na pewno jescze coś mi się przypomni, ale na razie akurat te pytania mnie najbardziej nurtują. Dzięki z góry i pozdrawiam.

Marcin Piaskowski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

informacji jest, wbrew pozorom, sporo ... dosyc duzo pisali: krzysiek, gumofilc, white willow, ja tez male conieco naskrobalem i jeszcze ze 3-4 osoby ... fakt, trzeba poszukac ... taki lajf :)

 

1. w zasadzie, nie inaczej niz podczas lowienia z rzutu? zapewne, w ktoryms momencie, kazdy wedkarz wie czy hamulec zostal wlasciwie ustawiony

2. sorry, ale jak odpowiedziec na to pytanie, nie wiedzac jaka 'glebokosc' pracy jest produktywna i jaki wabik bedzie prezentowany? sa sytuacje, kiedy wabik mozna prowadzic 3 metry za rufa, a czasami jest to 20 lub 30 metrow, w zaleznosci jak powyzej

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

pierwsze to Musisz przygotować sobie odpowiedni sprzęt,
wędka na poczatek może byc zwykły spinning z niewielkim CW 40 do 60g i długości 270cm
plecionka czy żyłka trollingowa na dzień dzisiejszy jestem bardziej za plecionka (grubość 0,20) chociaż sa okresy w których łowie na żyłkę 0,40 do 0,45
kołowrotek mocny i niezawodny, multiplikator np. ABU ja w tym sezonie używam Penn Slamer 460 i na dzień dzisiejszy uzyskuje wysokie noty, mam tez corboss-a z metrycznym licznikiem, którym złowiłem sporo pięknych ryb w trollingu
przypon sporo było już o tym na forum, ja zdania nie zmieniłam: plecionka tytanowa (nie drut) i przypon o długości 60cm (sa brania do przodu, kiedy stosujesz małe przynęty to w takich przypadkach długość ta nie jest przesadna) z mocna i niezawodna agrafką, kiedy łowie z wykorzystaniem planetów stosuje przypony z grubego fluorocarbonu 0,8mm o długości nawet 1,2m wynika to z tego ze holuje rybę z planetem na lince (blokadę stanowi koralik)

przynęty: w zależności od łowiska (skuteczne zapewne będą te same przynętę co w spinningu)

silnik, wiosła: jesli silnik to elektryk zdecydowanie ma swoje walory (cisza), przekonania ze ryby podchodzą z ciekawości do pracującej spaliny sa pewnie potwierdzone nie jednym przykładem ale ja osobiście uważam, ze częściej płoszy i odstrasza niz je wabi, wada silniaka elektrycznego jest ograniczenie pojemności akumulatora, silny wiatr duża fala może okazać sie przeszkoda nie do przejścia, napęd wiosłowy ma same zalety; cisza, pełna ekologia i dla własnego zdrowia przydatna, a tak całkiem poważnie pływanie na wiosłach w trollingu jest bardzo skuteczne oczywiście nie na każdej wodzie sie da tak łowić

prędkości i technika pływania: tez sporo o tym znajdziesz na forum, trzeba kombinować, warto robić zakosy (rozsądne aby nie wkręcić linki w śrubę), pływać ze zmiennym tempem, przyspieszać zwalniać, szybciej a czasami wolniej zależy od przynęty pory roku, łowiska pory dnia, tego trzeba się samemu nauczyć

jak masz możliwość zabieraj kogoś ze sobą, nawet na płytszej wodzie kiedy szukasz pasma w którym najlepiej ryby reagują, zakładajcie dwie różne przynęty, np. wobler i przynęta gumowa, wobler tonący + wobler pływający, wobler + blaszka a nawet obrotówka, jeden niech puści przynętę dalej a drugi bliżej, na takiej płytkiej wodzie co podałeś skuteczne zapewne będą te same przynętę co w spinningu, nawet tonącego jerka można puścić do boju

trolling statyczny weka w uchwycie czy z reki? na to nie ma jednoznacznej rady, trzeba kombinować, sa dni ze mam tylko brania z prowokacji - wydaje mi się ze jest to kwestia wędkarskiego "nosa" / szczęścia

długość wypuszczania, przy małych głębokościach nie ma sensu wypuszczać dalej niż 40m (optymalne odległości 30-35m), na jeziorach puszczam swoje przynęty od 20 nawet do 110m, stosując woblery jest to proste i odległość wypustu nie ma takiego znaczenia jak przy przynętach gumowych, podsumowując długość wypustu i prędkość maja zasadniczy wpływ na głębokość pracy przynęty, musisz to dostosować do pasma wody, które chcesz obławiać

na poczatek wystarczy, nie będę się tu rozpisywał o windach trollingowych, parawanach, planetach i innych przydatnych gadżetach do tej metody

pozdrawiam i życzę powodzenia
trolling to metoda dla inteligentnych ;)

@Wojti

Edytowane przez @Wojti
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ad. 1 Wbrew pozorom nie jest to takie oczywiste. Ja ustawiam trochę lżej, szczególnie, jak łowię z uchwytu. Potem sobie dokręcam ciut. Mam taką zasadę, że zestaw 20lb przy rybie 90+ powinien oddawać linkę. Przy mniejszej - niekoniecznie. Używam kołowrotków z małym oporem startu: Lun i Morrumów.

 

Ad. 2 Nie bardzo wierzę w historie o trolowaniu "metr za silnikiem". Ale miałem wiele brań na przynęty prowadzone już 8-10m za łodzią, na wodzie od około metra wzwyż. Np. w tym roku na wodzie 1,3m wyhaczyłem szczupaka 93cm. Zatem można. Bywa jednak, że trolling na tak płytkiej wodzie jest mało skuteczny.

 

A poza tym lupa, lektura artykułów i wątków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ad. Wojti - powiem przekornie: zacznij od uncjowego kijka (ca. 15-17lb), długiego i elastycznego, do tego kręcioł, który po mieści ok. 100m plecionki o odpowiedniej mocy. Ja poszedłem w ciężki sprzęt, teraz wróciłem do korzeni i mam o wiele więcej radości z łowienia...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Panowie- dla mnie ten wątek także jest przydatny. Chcę w tym roku połowić też na troling , taki podstawowy , z ręki , bez żadnych "ustrojstw" typu  windy itp.

Wiem że jest coś napisane w innych wątkach ale..........ale to tak jak z "Wiadomościami wędkarskimi' - wszystko było wcześniej napisane ;) .

Pytania będą sie powtarzać a Wy ( i ja także ale w innych wątkach) będziemy dzielić sie od nowa swoimi wiadomościami. I zawsze coś nowego dojdzie bo i dochodzą nowe doświadczenia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

nikogo do wiary w historie o trolowaniu "metr za silnikiem" nie obliguje :)  zwlaszcza, ze napisalem:

 

A ja nawiązywałem do historii o kolegach z Siemianówki, którzy w ten sposób trolowali na Nogacie Karasiami 11 - tak przynajmniej wieść gminna niesie/niosła

Edytowane przez krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

ale od czegoś trzeba zacząć jeśli się nic nie wie.

Polecam na początek wejść w zakładkę z "artykułami" i przeczytać.

Jest tam kilka dość obszernych artykułów napisanych przez Krzyśka które na pewno rozwieją wiele wątpliwości i odpowiedzą na wiele pytań.

Swoją drogą polecam artykuły Krzyśka bo zawierają wiele informacji ciekawie opisanych i dobrze je się czyta.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Generalnie mam tylko silnik elektryczny. Na jakim biegu najlepiej łowić . Nie mam maksimizera więc muszę nastawiać biegi, nie ma płynności.

Troling w moim przypadku będzie odbywał sie podczas przemieszczaania pomiędzy miejscówkami . Na dadaju nie wiem jak to będzie ale na moim akwenie (Przeczyce) to czasami 5 minut płynięcia a czasami 30 minut .W jedną stronę .

Generalnie na swoich akumulatorach ( 2 akumulatory po 80Ah) na 3 biegu mogę pływać non stop prawie 8 godzin , może to kwestia tego ze ponton stawia mniejszy opór w wodzie niż łódka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tyle, że do tej pory w artykułach unikałem wchodzenia w kwestie sprzętowe, bo co kraj, to obyczaj, co głowa, to rozum. W dodatku można powiedzieć, że w tym roku moje podejście do trollingu zatoczyło koło i łowiłem podobnie jak na początku przygody ze szwedzkim trollem, tylko skuteczniej ;) Czym mocno utwierdziłem się w wierze, że łowiska mają swoją indywidualną specyfikę (którą można oczywiście jakoś usystematyzować) i trzeba się do niej dostosowywać mimo posiadania indywidualnych skrzywień i preferencji.

 

Mam sporo (być może ciekawych, choć raczej nie odkrywczych) przemyśleń odnośnie tej specyfiki właśnie, uzależnionej od składu gatunkowego i migracji drobnicy, oraz topografii, batymetrii łowiska, szerokości geograficznej i pory roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Generalnie mam tylko silnik elektryczny. Na jakim biegu najlepiej łowić . Nie mam maksimizera więc muszę nastawiać biegi, nie ma płynności.

Troling w moim przypadku będzie odbywał sie podczas przemieszczaania pomiędzy miejscówkami . Na dadaju nie wiem jak to będzie ale na moim akwenie (Przeczyce) to czasami 5 minut płynięcia a czasami 30 minut .W jedną stronę .

Generalnie na swoich akumulatorach ( 2 akumulatory po 80Ah) na 3 biegu mogę pływać non stop prawie 8 godzin , może to kwestia tego ze ponton stawia mniejszy opór w wodzie niż łódka

 

Mniejszy opór? Może na jałowym biegu. Przy wyższych prędkościach - wątpię.

 

A na jakim biegu pływać? Odpowiem tak: przeciętna prędkość trola za szczupakiem to 2 do 5 km/h. Najczęsciej troluję 3-4,5km/h. Ale w tym roku złowiliśmy rybę i przy 7km/h - chciałem szybko przepłynąć przez zatoczkę o metrowej głębokości. Wział całkiem długi szczupak, ale o pokroju ciałą węgorza niemalże...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mniejszy opór? Może na jałowym biegu. Przy wyższych prędkościach - wątpię.

 

A na jakim biegu pływać? Odpowiem tak: przeciętna prędkość trola za szczupakiem to 2 do 5 km/h. Najczęsciej troluję 3-4,5km/h. Ale w tym roku złowiliśmy rybę i przy 7km/h - chciałem szybko przepłynąć przez zatoczkę o metrowej głębokości. Wział całkiem długi szczupak, ale o pokroju ciałą węgorza niemalże...

W tym roku będzie mi lżej dopasować prędkość bo wreszcie mam echo z GPS pokazujące prędkość.

Krzysiu - przeczytałem artykół  o trolingu i widzę że przede mną ocean pracy i zbierania doświadczeń.

Największy problem to chyba teraz silnik , na moim akwenie (akwenach w sumie) jest zakaz pływania na spalinach więc mam silnik Rhino Zebco Vx 44 . Na jeden wyjazd w roku gdzieś tam nie opłaca mi się kupować nawet najprostszej spaliny.Generalnie 99% pływania mam na akwenach z zakazem spaliny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Wędkę, którą myślę trollingować zrobiłem z myślą o castingu, ale myślę że od biedy do trolla się nada. A mianowicie zrobiłem sobie kijek na blanku Batsona SPG 785. Kołowrotek shimano caenan. Fajnie mi się tym rzuca, szczupaczek 78 cm też wyjęty.

Na początku myślałem o pecionce do trollingu, ale jak poczytałem o wędziskach bardziej typowych do tej metody (dłuższe), to zdecydowałem się na żyłkę ze względu na jej rozciągliwość.

Łowię głównie z kajaka. Prędkość trollingowa to lekki spacerek. Parę kilometrów na wiośle mogę zrobić.

Chciałbym popływać na Nogacie za szczupakiem, a na wiosnę myślę odwiedzić zatokę pucką za trocią.

Za wszystkie rady szczerze dziękuję.

Edytowane przez Piasek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

..... na wiosnę myślę odwiedzić zatokę pucką za trocią.....

Za wszystkie rady szczerze dziękuje.

 

to zupełnie inny temat, zupełnie inny sprzęt i przynety, zupełnie inne emocje podczas holu ryby

w jednym wątku nie ma co tego mieszać

Edytowane przez @Wojti
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Trolinguję na wiosłach i tylko wahadłami 95%. Czasami zdarza mi się wpłynąć na wodę o głębokości 2,5 metra. Używam wtedy lekkich dużych Gnomów PN. Linkę wypuszczam na jakieś 30-40 metrów i w tempie 2,5-3 km/h (GPS przed nosem) prowadzę przynętę. Wahadło idzie tuż nad pasem roślin (1-1,5 m). Brania są gwałtowne, szczupak często zaraz po uderzeniu wyskakuje nad wodę. Kij osadzony w uchwycie, hamulec dokręcony w miarę mocno. Wszystko zależy od kija i uchwytu czy wytrzyma pierwszy atak. Kij ma zawsze asekurację odpowiedniej linki uwiązanej do relingu. Tak na wszelki wypadek. Stosuję CTS-y 20-30 lb, 7 i 8'. Ten ostatni ulubiony. Mniejsze moce nie wchodzą w rachubę ze względu na przynęty (wahadła 30-52 gram max 62) jak i głębokość prowadzenia, częste podczepienia o dno, siłowe zrywanie + bezwład rozpędzonej łodzi przy zaczepie zanim sięgnę kij z uchwytu i odpowiednio poluzuję hamulec. Zacięcie sandacza w uchwycie wymaga mocno dokręconego hamulca. Branie suma w takich okolicznościach bezcenne. Kilka fotek: znajomi na łodzi, kije w uchwytach, samotny wędkarz kij oparty o ławeczkę, wahadła do trolingu...

 

 

 

4nsd.jpg

 

5bvf.jpg

 

v79d.jpg

 

qwal.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

tez ostatnimi czasy sporo troluje

 

co do ostawień hamulca zawsze robię w ten sposób - na ile się da

 

jeśli nastawiam się na okonie których szukam na ogol do 3m woblerami schodzącymi na 2,5/3m to hamulec ustawiam delikatnie

 

ze względu na miękkie pyszczki które mogą się uszkodzić okonkom

 

jeśli pływam szybciej i szukam szczupaka,sandacza itp większymi woblerami(4-4,5m) to dokręcam hamulec na tyle by w razie ewentualnego zaczepu

 

odpuścił

 

myślałem ostatnio o trolowaniu  blachami typu alga - może spróbuję u Siebie

 

trolluje dopiero od maja wiec nie dlugo:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Coż trolowanie na wiosłach jest dobre, ale na niezbyt długie sesje i małe zbiorniki. To samo tyczy elektryka. Podobnie trolowanie żelaztwem (i z dopałami) ma swoje ograniczenia. Przy stopie zestaw grzęźnie w dnie. Myślę, że jednak podstwową przynętą trollingową jest i będzie wobler. Nie dotyczy to tylko zbiorników o rzadko spotykanej specyfice (np. J. Żarnowieckie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

..... Nie dotyczy to tylko zbiorników o rzadko spotykanej specyfice (np. J. Żarnowieckie).

chętnie wypróbuje przynęty z Żarnowca na innej wodzie i jestem przekonany ze tez będą skuteczne ;)

/ja bez gum na dalsze wyprawy się nie ruszam/

 

przynęty gumowe i wprowadzenie ich w opad - gwarantuje, ze nie oprze sie temu żaden szczupak, tonącym woblerem tego nie da się zrobić

oczywiście wobler pływający to bardzo skuteczna bron ale jak wspominałem juz nie raz

trzeba umieć wykorzystać pełen potencjał danej przynęty

 

to co Koledzy napisali wyżej, duże blachy w trollingu sa chyba bardzo niedoceniane a wiem, że sa bardzo skuteczne

 

podsumowując, w zależności od pory roku, dnia czy danego łowiska warto mieć kilka różnych przynęt imitacje główny pokarm drapieżnika

gdyż nigdy nie wiadomo co danego dnia nas spotka

(pewne klasyki tj.magnum, karaś, przynęty gumowe typu bullgod... były juz omówione w rożnych artykułach)

 

na płytkie wody zastosował bym woblery mniejsze tj. Sting, WhiteFisha 13cm no i oczywiście Skiner 15cm

a i guma 15cm na główce 12-15g tez da rade

Edytowane przez @Wojti
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Na rybnych wodach, na których łowiłem w tym roku, w których szczupaki były złe i głodne (mimo że opchane rybami) guma przegrywała z dużym woblerem, wobler przegrywał z małym agresywnie pracującym woblerem, a agresywnie pracujący wobler przegrywał z wielką dzwoniącą obrotówką, która wyciągałą ryby z takich dziur, nad którymi wobler przepływał niezauważony. W większości przypadków szkoda silkonu na SE wiosną i latem. Wystarczy popatrzeć na arsenały trolling teamów. Wbrew pozorom nie tylko Polacy potrafią łowić ryby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

to zupełnie inny temat, zupełnie inny sprzęt i przynety, zupełnie inne emocje podczas holu ryby

w jednym wątku nie ma co tego mieszać

Myślę że emocje podczas holu ryby na pewno inne, ale czy sprzęt aż tak bardzo się różni? Szczupaki zamierzam łowić na wahadła głównie nr 3 np mors alga, gnom, natomiast trocie na dwójki. Prowadzenie przy trotkach pewnie trochę szybsze się sprawdzi, jeśli jestem w błędzie to proszę mnie poprawić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Myślę że emocje podczas holu ryby na pewno inne, ale czy sprzęt aż tak bardzo się różni? Szczupaki zamierzam łowić na wahadła głównie nr 3 np mors alga, gnom, natomiast trocie na dwójki. Prowadzenie przy trotkach pewnie trochę szybsze się sprawdzi, jeśli jestem w błędzie to proszę mnie poprawić.

 

kołowrotek musi być odporny na słoną wodę (no chyba ze Planujesz jednorazowy wypad i po łowieniu obmyjesz go ciepłą wodą)

na zatoce możesz trolowac na 2 wędki, czyli jedna z planera (albo nawet i dwie) a druga z reki - jesli zastosujesz zwykły kij spinningowy z niskim CW to życzę powodzenia , możesz nie stosować planerów no ale ciekawe jakie będą wówczas wyniki no ale w takiej sytuacji rzeczywiście kijek z CW do 60g ogarnie temat (tylko, że w końcu po cos produkowane sa specjalne kije do trollingu)

tu decyzja plecionka czy żyłka ma kolosalne znaczenie, mors 3 sprawdza się (woblery tez trzeba mieć o ile nawet nie są skuteczniejsze od blach? a czasami są i to zdecydowanie), o kotwicach łowiąc trocie nie będę się wypowiadał jakie powinny być (twarda paszcza troci i koniec tematu)

 

to tak na szybko,

Edytowane przez @Wojti
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Coż trolowanie na wiosłach jest dobre, ale na niezbyt długie sesje i małe zbiorniki. To samo tyczy elektryka. Podobnie trolowanie żelaztwem (i z dopałami) ma swoje ograniczenia. Przy stopie zestaw grzęźnie w dnie. Myślę, że jednak podstwową przynętą trollingową jest i będzie wobler. Nie dotyczy to tylko zbiorników o rzadko spotykanej specyfice (np. J. Żarnowieckie).

 

Nie wiem co masz na myśli pisząc o sesjach, Szwecja to nie jest, mięśnie nie zastąpią spaliny. Spokojnie mogę się mierzyć z elektrykiem nawet przy mocnym akumulatorze. Bywało, że trolowałem cały dzień około 10 godzin  z postojami na kanapkę. Jak się przyzwyczaisz nie jest to takie straszne, czasami monotonne. Dużo zależy od pogody, pływam w każdą po za burzami, których się najzwyczajniej boję. Zbiornik ma kilkaset hektarów (chyba 600 może więcej). Fajna rekreacja, wypoczynek. Mam rozdział kilkuletni na elektryku, czasami ciągnie. Jak pomyślę, że spływając do przystani mam nosić wszystkie graty do samochodu to wolę jednak "galery"... :D  Zaczynałem ładnych kilka lat temu. Obecnie tą formę rekreacji wędkarskiej wybiera spora część wiekowych średniaków. Ruch, tężyzna fizyczna, świadomość polegania tylko na własnych mięśniach - taki mały sprawdzian. DAM RADĘ  ;). Na jeden wypad przepływam od 8 do 15 km. Leniuchując około 5-6 w tym postoje na obłowienie ciekawych miejscówek. Co do wahadeł i płycizn. Są takie i to całkiem spore, które na wodzie do metra spokojnie można prowadzić bez orania po dnie - sprawdzone. Moja głębokość na której prowadzę blachę to 6-8 metrów. Precyzyjnie przy dnie (0 - 1 metr) i to na odcinku kilometrów. Jest to kwestia wprawy: odpowiedniego wahadła, szybkości, długości smyczy. Dużo pomaga umiejętność czytania z kija (szczytówka) na jakiej głębokości jest blacha... Wszystkie te czynniki pozwalają regularnie łowić sandacze na duże wahadła ku zaskoczeniu innych wędkarzy. Całość wymaga cierpliwości i wiary w przynętę i metodę. Wielokrotnie spływałem o kiju, miałem dni chwały gdy inni nie widzieli nawet ogona.

 

Na fotkach kilka blach i ich profile jak również towarzystwo żaglówek na otwartej wodzie (zdjęcia z wczoraj, trochę wiało).

 

 

fg3m.jpg

 

vp8q.jpg

 

 

 

Starsze fotki

 

 

 

u7he.jpg

 

hvi6.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

mój kolega tez pływał na wiosłach kilka sezonów i dawał rade

(fakt ze w sezonie łamał przynajmniej jeden komplet wioseł :D )

 

blaszki cudowne, ja bym nimi łowił ale mam tyle bankowych przynęt, ze brakuje czasu na eksperymenty i zmiany

 

Andrzej zdradź proszę jaki masz patent na to aby blaszka szła na 6-8m

- jaka waga i długość blaszki

- ile wypuszczasz

- jaka prędkość trollingu

- czy dajesz jakiś podał

- łowisz na żyłkę czy na plecionkę (jaka grubość)?

Edytowane przez @Wojti
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

mój kolega tez pływał na wiosłach kilka sezonów i dawał rade

(fakt ze w sezonie łamał przynajmniej jeden komplet wioseł :D )

 

blaszki cudowne, ja bym nimi łowił ale mam tyle bankowych przynęt, ze brakuje czasu na eksperymenty i zmiany

 

Andrzej zdradź proszę jaki masz patent na to aby blaszka szła na 6-8m

- jaka waga i długość blaszki

- ile wypuszczasz

- jaka prędkość trollingu

- czy dajesz jakiś podał

- łowisz na żyłkę czy na plecionkę (jaka grubość)?

 

Z tym łamaniem wioseł to chyba żart... ;)  :D  Tak na serio, ten kto pływa sporo nigdy nie walczy siłowo z woda, falą, wiatrem, raczej wykorzystuje ich atuty. W trudne miejsca się nie pływa, wieje albo z jednej albo z drugiej strony zbiornika. Na max płyniesz w jedną stronę by z powrotem leniuchować. Złamałem kiedyś wiosło na Jeziorze Żywieckim, była silna fala i spychało mnie na zaporę. Przypadek...

Co do prowadzenia wahadła na 6-8 metrów lub głębiej. Podstawa to waga i kształt. Mnie się sprawdza Gnom PN z blachy 2,5 około 10 cm i masie 52-55 gram. Długość wypuszczonej plecionki Momoi to około 40-50 metrów przy szybkości 2,5-3,5 km. Wahadło z dobrym profilem daje po kiju charakterystyczne bicia, wibracje, można to ocenić wzrokowo. Laik nie wyłapie ten kto łowi szybko się zorientuje co jest grane. Wystarczy podkręcić na multiku by podbić do góry lub popuścić schodząc do dna i kontrolować kotwicą kolonie omułek. :D Płynąc co jakiś czas zwalniam by złapać kontakt z dnem, charakterystyczne puknięcie. Pozwala mi to szybko ocenić na jakiej głębokości idzie blacha, odpowiednio zareagować. Praca wioseł dodatkowo nadaje wabiowi atrakcyjności, szczególnie w dni gdy wieje i jest spora fala. Jeśli mam wybrać najważniejszy czynnik skutecznego prowadzenia przy dnie to odpowiem: wahadło + profil, wielkość, waga + długość wypuszczonej linki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja na wiosłach trollowałem nie dłużej niż 5-6h non-stop i mam wrażenie, że:

1. typowej sesji na spalinie (kilkanaście do trzydziestu kilku godzin) bym tak nie obskoczył ;)

2. utrzymywanie prędkości 3,5-4km/h jest możliwe, ale pod wiatr i pod falę mało osiągalne

3. przekroczenie i utrzymanie magicznych 4,5km/h jest możliwe tylko w bardzo sprzyjających warunkach, a czasem jest to potrzebne

4. kilkukilometrowe przeloty na łowisko to nie jest lekki kawałek chleba...

 

Poza tymi drobnymi mankamentami trolling na wiosłach jako forma aktywności fizycznej ma mnóstwo zalet :)

 

EDYTA: dodam, że jak chcesz pociągnąć plannerboardy czy DR-a, to ręczny napęd w zasadzie odpada z założenia... Za to tzw. dorożka, czyli flat line jest jakby stworzony do wioseł. Na "normalnych" wodach wielu pstrągarzy tak pływa.

Edytowane przez krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...