Skocz do zawartości
  • 0

Trolling - jak ugryźć?


Piasek

Pytanie

Witam. Szukałem trochę na forum jakichś wskazówek dla początkującego w trollingu, ale nie znalazłem. Gdzieniegdzie są porozrzucane szczątkowe informacje. Osobiście mam kilka pytań, np:

1.Jak ustawić hamulec kołowrotka, lekko - tak żeby lekki wzrost oporu przynęty powodował wysnuwanie linki, czy mocno ,tak żeby ryba natrafiła na silny opór i się sama zacięła.

2. Na jaką minimalną odległość, wypuszczać przynętę przy trollingu za szczupakiem, na płytkiej (głębokość 1,5 - 2,5 metra) i praktycznie bez uciągu rzece.

Na pewno jescze coś mi się przypomni, ale na razie akurat te pytania mnie najbardziej nurtują. Dzięki z góry i pozdrawiam.

Marcin Piaskowski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

@Marchisio,

Krzysiek i Andrzej mają na myśli takie obrazki:

attachicon.gifscreen.jpg

Tutaj akurat szczupak jest dosyć głęboko i tak jak Krzysiek napisał powyżej, może być ciężki do sprowokowania. Natomiast jeśli zobaczysz takie obrazki pomiędzy powierzchnią a 10-tym metrem to powinno pójść łatwo. Nie jest konieczne wkładanie przynęty rybie do paszczy - mam na myśli to, że aktywny szczupak podniesie się do przynęty nawet 3, 4 metry jeśli będzie miał na to ochotę. Generalnie lepiej o 5 metrów za wysoko niż o metr za głęboko :)

Tak. Takie jak poniżej również.

 

 

post-48513-0-95008800-1495570508_thumb.jpg

post-48513-0-61137200-1495570583_thumb.jpg

post-48513-0-51575400-1495570615_thumb.jpg

post-48513-0-97665400-1495570640_thumb.jpg

post-48513-0-90290700-1495571120_thumb.jpg

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zalezy jak jest ustawiona echosonda na zdjeciach powyzej.Mialem taka sytuacje,ze z kumplem jechalismy na dwa takie same echa.

U mnie byl jeden,dwa banany,a u kolegi cztery i wiecej.Jaral sie niesamowicie,a efekty byly mizerne ;)

Dzięki Darek... Efekty mizerne, to prawda, ale co się najarałem, to moje :).

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Potrzebuje podpowiedzi jak dorwać się szczupakow stojących na 10m przy ławicach sielawy(Finlandia). Próbujemy wszystkiego woblery od originali po invadery 14 i inne duże i male. Mimo że widać bardzo dużo szczupaków to łowimy pojedyncze ryby. Temperatura wody to 8 C . Kilka zrzutów ekranu , robią wrażenie

 

Ja tam nie widzę żadnych pojedyńczych, dużych ryb... Poza tym pod łukiem powierzchnią i właśnie tam bym próbował, nie głęboko... Rapala Original 18cm i pozamiatane. Nie koniecznie to sielawa, prawdopodobnie stynka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja tam nie widzę żadnych pojedyńczych, dużych ryb... Poza tym pod łukiem powierzchnią i właśnie tam bym próbował, nie głęboko... Rapala Original 18cm i pozamiatane. Nie koniecznie to sielawa, prawdopodobnie stynka.

Uwierz mi że wszystko już było grane , z informacji prawdopodobnie to jednak sandacze a nie szczupaki.

Coś tam się udało wydłubać dzisiaj na płytkim ale szału nie ma , miesiarze z Niemiec robią swoje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Uwierz mi że wszystko już było grane , z informacji prawdopodobnie to jednak sandacze a nie szczupaki.

Coś tam się udało wydłubać dzisiaj na płytkim ale szału nie ma , miesiarze z Niemiec robią swoje

To po prostu nie gryzą i tyle... Przychodzi godzina i biorą, jak wściekłe, czasami 30 minut, czasami dwie godziny. Problem polega na tym, że każdego dnia, to może być inna pora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@MarMilo

Również dobrze wędkarz poławiający na spławikówkę, czy gruntówkę może powiedzieć spiningiście, również i Tobie:  cyt...."Jaki rodzaj przyjemności daje ciąganie wobka/blachy i czekanie aż coś się podwiesi ?.."  ;) 

Taką, że nie uprawiam wędkarstwa 'statycznego' czyli namacham się (wiosną to aż zakwasy się pojawiają :)). Nie mam nic do żadnej z metod - zadałem to pytanie z wrodzonej ciekawości i tyle a na pewno nie po to by obrażać. Po prostu trolling wydaje mi się nudny - wrzucasz coś (wobka/blachę), zapinasz 1kę na motorynce i idziesz spać z nudów płynąc np 5km po prostej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Taką, że nie uprawiam wędkarstwa 'statycznego' czyli namacham się (wiosną to aż zakwasy się pojawiają :)). Nie mam nic do żadnej z metod - zadałem to pytanie z wrodzonej ciekawości i tyle a na pewno nie po to by obrażać. Po prostu trolling wydaje mi się nudny - wrzucasz coś (wobka/blachę), zapinasz 1kę na motorynce i idziesz spać z nudów płynąc np 5km po prostej.

 

Dokładnie właśnie tak. Tylko niektórzy mają efekty a niektórzy nie , nawet jak łowimy tylko na jedną przynętę, a to już daje do myślenia. Jeden wrzuca i ściąga taką samą przynętę i łowi a drugi nie . Ten co wie co i gdzie robi nie zdąży zasnąć

Tomek

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Taką, że nie uprawiam wędkarstwa 'statycznego' czyli namacham się (wiosną to aż zakwasy się pojawiają :)). Nie mam nic do żadnej z metod - zadałem to pytanie z wrodzonej ciekawości i tyle a na pewno nie po to by obrażać. Po prostu trolling wydaje mi się nudny - wrzucasz coś (wobka/blachę), zapinasz 1kę na motorynce i idziesz spać z nudów płynąc np 5km po prostej.

 

No właśnie nikt tu nie pływa po prostej , tu trza dobrać prędkość pod warunki pogodowe , przynętę pod głębokość , rodzaj tej przynęty pod łowisko , określić sobie tor pływania ranty , skosy , a moze ton jeziora lub płycizny , kolor przynęty i jeszcze wiele innych .

Drogi kolego Marmilo z trollingiem jest jak ze spinningiem mozna zarzucić i zwijać ( płynąc ) i złowić fartem duża rybę , lecz żeby lowic te ryby systematycznie trzeba troche sie pogłowić i troche sie na tym znać .

Jeśli wrzucasz byle co do wody i płyniesz 5 km po prostej to moze to rzeczywiście być nudne bo systematyczność jak i jakość łowionych ryb moze pozostawiać wiele do życzenia .

Pozdrawiam Krzysiu .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

To po prostu nie gryzą i tyle... Przychodzi godzina i biorą, jak wściekłe, czasami 30 minut, czasami dwie godziny. Problem polega na tym, że każdego dnia, to może być inna pora.

 

Brania przez pół godziny to zdarzają się na niektórych pomorskich łowiskach ;) W Skandynawii  - przynajmniej z mojego doświadczenia - wygląda to trochę inaczej: brania nasilają się przez kilka dni w samym szczycie biorą największe ryby i te "superbrania" faktycznie trwają kilka godzin, ale wtedy ryby 90-100+ meldują się seryjnie. Potem jest często dramatyczny dołek; może trwać dzień, czy dwa i brania znowu zaczynają się nasilać. Jak tendencja jest wzrostowa, a pogoda stabilna, to brania na głębokim są o stałych porach, można by zegarek według nich nakręcać ;) Decyduje falowanie i stopień prześwietlenia toni. Im mniejsza fala i mniej światła w wodzie, tym drobnica jest wyżej. Ta zasada sprawdza się także przy łowieniu pstrągów, ale tu równie ważna jest temperatura wody. Na płytkim zdarzają się ogromne skupiska szczupaków, takie "strefy śmierci", czy "trójkąty bermudzkie": jak coś tam wpłynie, to jest tylko kwestią czasu, kiedy zostanie zjedzone. Chyba tylko lipienie potrafią się tam uchować między kamieniami. Brania trwają niezależnie od pory dnia i pogody; zawsze, chyba że ryba jest już całkowicie przekłuta. W 2015 dwaj koledzy - dłubacze udowodnili mi, że nawet jak wydawało mi się, że w takich miejscach ryba w końcu przestaje żerować, to jednak można ją skusić i jest to kwestia inwencji wędkarza

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

(...) Po prostu trolling wydaje mi się nudny - wrzucasz coś (wobka/blachę), zapinasz 1kę na motorynce i idziesz spać z nudów płynąc np 5km po prostej. 

 

No to nie dziwię się, że zasypiasz z nudów. Choć po prawdzie trolling JEST relatywnie nudną metodą, co nie znaczy, że nie wymaga wiedzy i zaangażowania.

Nie wiem, czy wiesz tak mało, czy tak dużo o trollingu, że prowokujesz dyskusję. Nie mam wątpliwości, że zadałeś pytanie zaczepnie :) więc teraz nie ściemniaj ;) Postaram się odpowiedzieć Ci konstruktywnie, choć zapewne nie w pełni:

- trolling na łowiskach typu Jezioro Żarnowieckie jest tak monotonny, że po dwóch dniach mam ochotę albo wyskoczyć za burtę i skończyć ze sobą, albo po prostu wrócić do domu; pieprzę takie łowie - nie daję rady psychicznie,

- trolling na wielkiej rzece za sumem, albo na moich łowiskach za szczupakiem czy okoniem musi być tak precyzyjny, że dwa metry w prawo albo w lewo i nie doczekasz się brania, przeloty są krótkie i skuteczne łowienie wymaga dużego zaangażowania,

- trolling na wielkich jeziorach za salmonidami to często jedyna metoda, żeby się do nich dobrać; na mniejszym jeziorze zdarzało mi się łowić także z ręki na rafach i w brzegu, ale jednak dorożka przebijała skutecznością takie łowienie,

- trolling za sandaczem to przeważnie strata czasu - są skuteczniejsze metody - ale na podniesionego, czy nadaktywnego sandacza jest super skuteczny; szkoda, że sandacze tak rzadko się podnoszą, czy mają objawy ADHD,

- trolling jest najlepszą znaną mi metodą poznania batymetrii wielkich, nieznanych mi jezior, na których zdarza mi się łowić w Skandynawii; wyobraź sobie wodę o powierzchni np. grubo ponad 10.000 ha (cały ZZ ma ponad 3.000 ha), którą masz rozpracować w 8-9 dni - masz lepszy pomysł? chętnie poczytam, bo ja nie wyobrażam sobie lepszego sposobu, żeby "zajrzeć" pod powierzchnię i znaleźć ryby (zaznaczę, że z doświadczenia wiem, że łowienie w dryfie nie załatwia sprawy),

- trolling to okazja na reset i odpoczynek pomiędzy długotrwałymi sesjami łowienia z rzutu; różnorodność w czasie długich wypraw jest dobra i ważna,

- nie jestem w stanie ponad wszelką wątpliwość wytłumaczyć skuteczności trollingu w łowieniu sumów, dużych szczupaków i wielkich okoni; może to prowokacja silnikiem? może regularny kontakt przynęty z dnem w przypadku sumów i okoni? może stosunkowo długi okres prezentacji przynęty? - pewności nigdy miał nie będę,

- konstrukcja zestawu trollingowego, w zależności od warunków łowiska, wymaga wielkiej precyzji, albo jest całkowicie drugorzędna,

- dobór przynęty prawie zawsze jest bardzo istotny - jak w każdej innej metodzie; oczywiście zdarzają się okresy wielkiego żarcia, o czym pisałem w poście powyżej, ale to raczej wyjątek od reguły,

- jest wielce krzywdzące utożsamianie pewnych postaw z metodą (przyjętą za sportową i szeroko praktykowaną na świecie) - nie zgadzam się na to i mówię wprost: malkontenci, odpi....lcie się od trollingu i czepcie się bydła, którego mamy nad wodami pod dostatkiem; to kwestia lokalnych uwarunkowań, kultury i tradycji, czy trolling jest metodą pozyskiwania białka, czy metodą sportowego połowy ryb; i tak np. w Holandii jest wielce prawdopodobne, że wytrolowana ryba wróci do wody, a w Skandynawii - wielce prawdopodobne, że wytrolowany oring dostanie w łeb jako bonus do zaproszenia na kolację - co nie znaczy, że i tu, i tu będzie to regułą.

Uff..., ale się rozpisałem :)

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

No wiem, że skute po zawodach. Jedyne co mi pozostaje to nadzieja na mega niesprzyjające warunki przez pierwsze dwa tygodnie czerwca :), sztormy ulewy i zapach napalmu o poranku :)

Wyprawa z rodziną rządzi się innymi prawami :)

Edytowane przez sucks_one
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja dopiero 14.06 tam będę .... poczekasz? :)

Luz, wtedy też będę ;)

 

Pumba, nie jedź na Żarnowieckie w tym terminie :) Skocz ze mną tam, gdzie na wiosnę. Niestety Laponia mi odpadła, dopiero lód schodzi.

Mi też w tym sezonie odpada :( Za dużo pracy... Tam gdzie na wiosnę planuję na jesień, zapewne podobnie jak Ty ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Trzy tygodnie po zejściu lodu, ryby wymęczone => pewnie dopiero wychodzą z tarła, a być może część się nawet trze. Te na głębokim pewnie skończyły trochę wcześniej, a te na płytkim - pewnie bardzo niedawno. Ja w tym roku miałem podobną sytuację, choć w innym kraju. Ryby reagowały albo na bardzo małe, słabo pracujące przynęty (4" gumki, Salmo Pike 11, X-Rap 10), albo na mocno mieszające wodę (Mikołajki). Rzeźbienie w gównie... Nie macie na tym jeziorze jakichś fajnych pstrągów? ;) Pocieszające jest to, że z każdym dniem może być lepiej.

 

Do Finlandii niestety nie jeżdżę. Swoich łowisk nie polecam bo po pierwsze: znalezienie ich i rozpracowanie kosztowało wiele pracy kilku osób - ta wiedza nie jest moją prywatną własnością; po drugie co dla jednego jest zaletą, dla innego może być wadą. I tak na przykład sugerowałbym Ci szukanie jezior bez bazy wędkarskiej, turystycznej, noclegowe, bez łodzi, etc. Ot, z kawałkiem slipu, żeby można było rozbić namiot i zwodować ponton ;) My tak jeździmy. Przynajmniej nie mamy wątpliwości, czy ryby aby nie są skłute. Raczej są. Biorą tak, jakby od roku przynęt nie widziały. A tak już na koniec: moim zdaniem optymalny jest okres co najmniej 5-6 tygodni po zejściu lodu. Dlatego w tym roku odpuszczam Laponię - połowa czerwca jest najpóźniejszym terminem, kiedy mogę wyjechać :(

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Trzy tygodnie po zejściu lodu, ryby wymęczone => pewnie dopiero wychodzą z tarła, a być może część się nawet trze. Te na głębokim pewnie skończyły trochę wcześniej, a te na płytkim - pewnie bardzo niedawno. Ja w tym roku miałem podobną sytuację, choć w innym kraju. Ryby reagowały albo na bardzo małe, słabo pracujące przynęty (4" gumki, Salmo Pike 11, X-Rap 10), albo na mocno mieszające wodę (Mikołajki). Rzeźbienie w gównie... Nie macie na tym jeziorze jakichś fajnych pstrągów? ;) Pocieszające jest to, że z każdym dniem może być lepiej.

 

Do Finlandii niestety nie jeżdżę. Swoich łowisk nie polecam bo po pierwsze: znalezienie ich i rozpracowanie kosztowało wiele pracy kilku osób - ta wiedza nie jest moją prywatną własnością; po drugie co dla jednego jest zaletą, dla innego może być wadą. I tak na przykład sugerowałbym Ci szukanie jezior bez bazy wędkarskiej, turystycznej, noclegowe, bez łodzi, etc. Ot, z kawałkiem slipu, żeby można było rozbić namiot i zwodować ponton ;) My tak jeździmy. Przynajmniej nie mamy wątpliwości, czy ryby aby nie są skłute. Raczej są. Biorą tak, jakby od roku przynęt nie widziały. A tak już na koniec: moim zdaniem optymalny jest okres co najmniej 5-6 tygodni po zejściu lodu. Dlatego w tym roku odpuszczam Laponię - połowa czerwca jest najpóźniejszym terminem, kiedy mogę wyjechać :(

Krzysiek, o jak daleko posuniętej na północ Laponii mówisz w kontekście tego terminu? Nie pytam o jezioro, bardziej np. o odległość od Sztokholmu (rząd wielkości). ja się wybieram od 17 czerwca do południowej części Laponii (ok. 600 km od Sztokholmu) i liczę,że już powinno być ok.

 

Mój wyjazd nie dotyczy trolla, a leniwej rzeki i łowienia z ręki, więc sorry za OT :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...