Skocz do zawartości

Plecionka kontra stara poczciwa żyłka ????


staszek

Rekomendowane odpowiedzi

Jest niby sporo na ten temat ale tak jakoś porozrzucane po innych tematach.

Panowie. Dawno, dawno temu łowiono multiplikatorami i nawijano na nie żyłki. Rozciągliwe toto było , w ogóle więcej wad ( w porównaniu do plecionek) . Teraz łowimy w sumie tylko plecionkami. Ale ostatnio kilka osób mi powiedziało coś z czym nie mogę za bardzo dyskutować z powodu mojej skromnej wiedzy i doświadczenia na ten temat. . Syn , po powrocie ze Stanów powiedział mi że w rozmowie ze starym wyjadaczem dowiedział się iż tenże wraca do żyłek ( poprosiłem syna o przywiezienie kilku szpulek Power Pro a ten mi taki tekst nawija.........) bo ponoć , jak sam sprawdził, są już o niebo lepsze niż były kiedyś a i ryby jakby mniej "płoszone" . Także kilku kolegów po kiju z Warszawy , jak się dowiedziało że ja na sandała chodzę z plecionką to jedno z ich pierwszych pytań było : a ryby (sandacze ) łowisz ?????

Może to pytanie należy do obrazoburczych ale czy w sumie żyłki nie poszły tak do przodu że może warto spróbować je zastosować do naszych multików ???

Jak napisałem na wstępie, nie mam dużego doświadczenia ( 3miesięczne) z multiplikatorami i moje pytania mogą niektórych bulwersować. Ale wolę zapytać  i poczytać zdań mądrzejszych od siebie .

Do tej pory łowiłem tylko zwykłymi kołowrotkami.......... i raczej białą rybę . Spining był tylko okazjonalnie , co teraz diametralnie się zmieniło . jest teraz TYLKO spining ( a w zasadzie tylko casting) .

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żyłka + multik? No nie wiem. Próbowałem - dla mnie masakra. W moim przypadku sztywność żyłki całkowicie ją dyskredytuje - pieprzy się na szpuli że hej! Ale nie mam dylematów, bo ostatnio łowię długimi, elastycznymi wędziskami. Ale do spina często używam żyłkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żyłka + multik? No nie wiem. Próbowałem - dla mnie masakra. W moim przypadku sztywność żyłki całkowicie ją dyskredytuje - pieprzy się na szpuli że hej! Ale nie mam dylematów, bo ostatnio łowię długimi, elastycznymi wędziskami. Ale do spina często używam żyłkę.

Też mi się  tak wydaje , chyba ze miękka, lejąca .

Do tej pory krętlik z agrafką przywiązywałem bezpośrednio do plecionki - może rozwiązaniem będzie fluorocarbon???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak ktoś chce i mu nie przeszkadza to nie problem.

Dla mnie monofil przez swoja sztywnosc raczej nie pasuje. Ustawienie hamulca rzutowego umozliwiające komfortowe lowienie powoduje spore skracanie rzutów, poza tym linka PE vs mono... mniejsza średnica przy tej samej wytrzymalości powoduje możliwość zejścia z obciązeniem. Moooooooże jeszcze bym się zastanawiał nad jaziokleniami, choć i tu wole niewielką w przekroju linke PE + FC na końcu niż cała szpule mono. Ale jak wyżej wspomniałem wszystko to rzecz gustu. Mi zdecydowanie WYGODNIEJ łowi się wariantem PE + FC na końcu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To moze ja cos dodam od siebie. U mnie zylka na multiku to nienzadna czarna magia. Malo ludzi sobie zdaje sprawe ze sa zylki i zylki. Nie kazdy monofil nadaje sie do Baitcastingu. Wiadomo ceny dobrych Monofili siegaja czesto cen dobrej pletki ale ja uwazam ze warto. Dobra zylka ma jednak wiecej plusow jak minusow. Mowie tu linkach FC lub hybrydach. Aktualny poziom zaawansowania produkcji tych linek ulegl na tyle zmianie ze warto sie zastanowic nad takim rozwiazaniem. Juz dawno mit ze z plecionka rzuca sie o wiele dalej wlozylem miedzy bajki. Na chlopski prosty rozum, plecionka nigdy nie bedzie tak gladka jak zylka i trac o przelotki nieznacznie hamuje. Pewnie mozna wziasc pletke 3-5lb i tarcie zapewne bedzie minimalne ale przy zyleczce mozna zastosowac mocniejsze linki nie tracac odleglosci. Zylka jest cichsza na przelotkach, latwiej sie nia lowi podczas niskich temperatur, brak dodatkowego wezla (pletka+fc) nie oslabia zestawu, slabsza widzialnosc w wodzie jak plecionka, niewielki procent rozciagliwosci pomaga w holu i jest odporniejsza na urazy mechaniczne. Sam chce sie kompletnie przesiasc z pletki na linki Mono bo dla mnie maja wiecej zalet jak wad. Aktualnie jestem na etapie poszukiwania Monofilu do lapania sandaczy i okoni z opadu. Dostalem kilka propozycji ktore rozpatrzam choc swojego faworyta juz mam.

 

eutn.jpg

Edytowane przez Gugcio
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mila checia wymienie swoje ulubione z ktorymi nie mialem nigdy problemow.

 

- Maschine gun ast firmy sunline

- Varivas bass pride soft

- Toray Bawo

- Dead or Alive firmy nogales

- Death Proof firmy epic

 

Aktulnie z nowosci mam Illex Sportster ale nie mam jak mej przetestowac bo wracam do zdrowia po operacji kregoslupa.

 

Pozdrawiam

 

Edytowane przez Gugcio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Dawno, dawno temu łowiono multiplikatorami i nawijano na nie żyłki. Rozciągliwe toto było , w ogóle więcej wad ( w porównaniu do plecionek) . Teraz łowimy w sumie tylko plecionkami...

Niektórzy nadal tak łowią. Żyłka owszem, ma wadę w postaci mniejszej wytrzymałaości (na przekrój), lecz to chyba jej jedyna wada! Rozciągliwość, czasem także może być wadą, lecz często jest wręcz przeciwnie. Wiedzą o tym także spławikowcy, stosując nieprzypadkowo nawet gumowe amortyzatory!

Łowię na żyłki bo:

gładko i znacznie ciszej biegną w przelotkach,

mniej trą o sąsiednie zwoje podczas schodzenia ze szpuli,

pozwalają na lżejsze ustawienie hamulca rzutowego (wbrew doświadczeń np. Mifka) i dłuższe rzuty,

w wypadku lżejszego nawoju nie klinują się tak łatwo jak sznurki,

nie zbierają tyle osadów i wody co plecionki (trwałość przelotek, mniej mokre ręce)

nie zamarzają na sztywno przy ujemnych temperaturach,

łatwiej się wiążą,

są sporo tańsze.

Obecnie mam jeden multik do specjalnych poruczeń z PP 0,23, lecz korzystam z niego niezwykle rzadko. Zamiast niego częściej rzucam na ciężko żyłką 0,45. Także wszystkie inne multiki pracują na żyłkach. I nie zamierzam tego stanu zmieniać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie.

Dlaczego szereg odpowiedzi na forum to ogólniki.

Stosujesz żyłki i nie masz zamiaru tego zmieniać to proszę napisz jakie żyłki i producentów , a zaoszczędzi to wiele m.in pieniędzy i czasu innym forumowiczom.Tylko nie pisz , że zależy to od łowiska i jakie ryby chce się łapać.

Masz doświadczenie to napisz jakie łowiska , jakie ryby , jakie żyłki.

Potem przyjemnie będzie przeczytać , że za poradą ......... zastosowałem taką żyłkę i jest ok.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba zostałem wezwany do tablicy. Odpowiem bez owijania w bawełnę.

Podaję ogólnki, bo o ogólnikach rozmawiamy, czyli mono kontra sznurek. A teraz, piszę to CAŁKIEM POWAŻNIE, żyłki stosuję różne. Ostatnio Okumę Ultra Max, kiedyś Siglon, jakieś tanie Daiwy, w zeszłym roku na wakacjach kupiłem nawet Dragona. Jak on się zwał? Tego już nie pamiętałem w godzinę po nawinięciu, ciesząc się szumem wiatru i pluskiem wody... Nie był zbyt miękki i jak na żyłkę ciągnął dużo wody, to pamiętam, ale ogólnie dawał radę.

Łowię głównie w środkowej Wiśle i Narwi, czasem podczas urlopu w jeziorach. Celuję w zasadzie wyłącznie w suma, sandacza, szczupaka i bolenia. Żyłki od 0,2 - 0,45 mm. W sobotę dostałem dwa bolki 72 i 57 cm na żyłkę 0,25. Oba wzięły w odległości nie większej niż 1 m od brzegu, więc miękka żyłka chroni mnie jeszcze dodatkowo przed nagłym atakiem serca. Ostatnio pewnie ze 30% moich bolków wyskakuje mi pod samymi nogami, przy okazji obalając mit ich niezwykłej płochliwości w każdych warunkach.

Prawda jest taka, że nie przywiązuję się jakoś specjalnie do konkretnej marki, owszem jeśli jest sprawdzona to staram się taką kupić, lecz i tak oceniam ją głównie pod kątem wytrzymałości. Reasumując - w zasadzie z każdą, w miarę wytrzymałą żyłką, będę nad wodą zadowolony. Sztywność żyłki ma dla mnie marginalne znaczenie. Nawet jeśli lekko podniesie się na szpuli schodzi dalej. Sznurek w takich warunkach ma tendencję do podwijania się, co jest o wiele bardziej niebezpieczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w tym roku staram się więcej FC stosować i jestem skłony, jak @Gugcio, stosować przy jigach. 

 

Nowoczesne żyłki i FC są bardziej przydatne i lepiej układają się na kołowrotku. 

 

Mit że plecionka da się dalej i wygodniej rzucać niż żyłką oddaliłem do krainy bajek. 

 

Owszem, nie każda żyłka i FC nadaje się do ruchomej szpulki, a dobra żyłka jak i FC kosztują swoje pieniądze. 

Często znajdzie się tańsze plecionki, czy lepsze lub dobre, to musi każdy dla siebie ocenić. 

 

Ja uważam że warto zastanowić się czy nie poszukać odpowiedniej żyłki lub lepiej FC. 

Ja w tym roku stosuje FC firmy EG ( Bass SEIL MAGIC HARD R) i Seaguar (R18 Fluoro Hunter). 

 

Sprowadzone z Japonii, na pewno nie tanie ale mi bardzo pasują. 

 

Dodam jeszcze że udało mi się zmajstrować przepiękne ptasie gniazdo, tak że już tylko nożyczki pomogły. 

Ale to był kołowrotek o stałej szpulce. 

Wiem, do tego trzeba mieć talent, i ja go widocznie posiadam. 

Linka była TORAY ( BRAWO SUPER finesse 6 lb) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, wiekszosc multikow byla projektowana tylko do monofilu, popatrzcie na pojemnoszci spulek... :huh:  Tylko przez dva try lata znalazlysie mlynki specialnie do PE. Lowie FC-etem 6-8lb (klen jaz okon...) normalnie twitching do 8cm woblerami :rolleyes:  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

y, w zeszłym roku na wakacjach kupiłem nawet Dragona. Jak on się zwał? Tego już nie pamiętałem w godzinę po nawinięciu, ciesząc się szumem wiatru i pluskiem wody... Nie był zbyt miękki i jak na żyłkę ciągnął dużo wody, to pamiętam, ale ogólnie dawał radę.

 

HM80 na bank :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widzę nie jest do końca tak że TYLKO plecionka ............

Wszystko zalezy od preferencji lowiacego. Wielu twierdzi ze z pletka lapie sie wygodniej, nawet moj kumpel ktorego wprowadzilem w swiat baitcastingu uwarza mnie za czarno ksieznika bo lowie Nylonami na multiku. Najlepsze jest to ze mam mniej problemow podczas rzutow jak on. Najwazniejsze to umiejetnie nawinac linke mono na multik. Ja osobiscie robie to tak:

- Nawijam linke bezposrednio na multik bez pomocy wedki

- Multik trzymam w lini prostej do szpuli zylki bez zadnych katow czy zalaman.

- Linke nawijam pod sporym napieciem, ale bez przesady.

- Po nawinieciu multik zostawiam na minimum 2 dni zeby linka "przyzwyczaila" sie do szpuli.

 

Z tak nawinieta linka nigdy nie mialem problemow. Na poczatku lowienia dociagam lekko docisk szpuli po czym co kilka rzutow luzuje go do pozycji pierwotnej.

 

Zdr

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

HM80 na bank :D

 

Och, już nie wyciągnę z pamięci, ale bardzo możliwe. Pamiętam, że był sztywniejszy niż większość żyłek na które łowiłem, lecz to w zasadzie mi nie przeszkadzało. Gorsze natomiast było to, że ciągnął wiszące na nim (prawie nie spływające) wyjątkowo wielkie krople wody. Pierwszy raz spotkałem się z tym w tak wielkiej skali. Jesienią czy zimą byłaby katastrofa, a że łowiłem w sierpniu problem był marginalny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   

Och, już nie wyciągnę z pamięci, ale bardzo możliwe. Pamiętam, że był sztywniejszy niż większość żyłek na które łowiłem, lecz to w zasadzie mi nie przeszkadzało. Gorsze natomiast było to, że ciągnął wiszące na nim (prawie nie spływające) wyjątkowo wielkie krople wody. Pierwszy raz spotkałem się z tym w tak wielkiej skali. Jesienią czy zimą byłaby katastrofa, a że łowiłem w sierpniu problem był marginalny.

 

Moja ulubiona żylka do spina HM80 - do opisu pasuje idealnie :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja noszę się z zamiarem założenia żyłki, tak na próbę, może wpierw do spinningu. Dlaczego? Powtórzę, co powiedział mi Zbigniew Kawalec. Otóż wyraził zdanie, że plecionka często płoszy ryby poprzez dźwięk, który wydaje a którego nie wydaje żyłka. O ile w okresie dobrych brań albo podczas łowienia z opadu może nie mieć to większego znaczenia, o tyle, gdy ryby słabo biorą, są ostrożne, często podpływają do przynęty i drgania, które wywołuje naprężona linka odstraszają je. Być może mechanizm "powrotu do żyłek" jest taki, że człowiek co pewien czas wraca do dawnych metod, gdy nowsze coraz mniej skutkują z powodu na przykład coraz mniejszej ilości ryb i tłumaczy to sobie na różne sposoby, a za jakiś czas nastąpi "powrót do plecionek" - a może jest coś na rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, mam także nie duże doświadczenie w cascie, ale jak na wiosnę na Availa do mojego Scorpionka1001 nawinołem NCL 0,10 i po kilku wypadach spadło mi sporo okonków, zastąpiłem NCL na Stroft GTM chyba 0,18 , to problem spadających okonków się skończył, skończyły się odstrzały wobków, wydaje mi się że dalsze żuty 4 cm. wobkami i naprawdę cichutka na przelotkach. Ale też słyszałem że nie wszystkie żyłeczki sie nadają do castingu.   Dzięki Kamilu za namiary, zdradziłbyś tylko tego faworyta i podpowiedz czy mozna dostac w kraju, wiem że sporo towaru sprowadzasz z kraju kwitnącej wiśni.  Też mam parę tygodni na przemyślenia - noga w gipsie :angry:  :( 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powtórzę, co powiedział mi Zbigniew Kawalec. Otóż wyraził zdanie, że plecionka często płoszy ryby poprzez dźwięk, który wydaje a którego nie wydaje żyłka. O ile w okresie dobrych brań albo podczas łowienia z opadu może nie mieć to większego znaczenia, o tyle, gdy ryby słabo biorą, są ostrożne, często podpływają do przynęty i drgania, które wywołuje naprężona linka odstraszają je.

 

Z całym szacunkiem dla autora tych słów - jak dla mnie to...

 

Co do mono - super łowienie w określonych warunkach. Głównie górska rzeka typu Dunajec, inna. Plecionka niezastąpiona tam gdzie łowimy na dotyk, minimalne pobicie i natychmiastowa reakcja. Ryba sandacz z opadu. Próbowałem w ten sposób łowić mono i "d...", połowa brań nie była wychwytywana, zacięcia puste, nieskuteczne. Lubię mono jednak w opadzie i prowadzeniu przynęty tuż przy dnie zdecydowanie skuteczniejsza jest plećka. Co do trolingu na zaporówkach i mono - pływa się przyjemnie i to jedyny plus, transmisja danych od wahadła jest mało czytelna, nieskuteczna. Znacznie więcej należy jej wypuścić by kontrolować prowadzenie przy dnie, powstały balon mocno osłabia wyłapanie brania jak i jego samozacięcie (0,4-0,45). Pływam na wiosłach (2,5-3 km/h skuteczne) przy silniku i szybkości od 3,5-4,5 km/h problem może być marginalny. Ewentualne przeszkody w postaci omułek, pryzm piasku, iłu dennego żyłka wyłapuje z opóźnieniem (zwolnione tempo), czasami tylko delikatnie przygięcie szczytówki. Na plecionce czytelne poprzez drgania, wibracje, łatwo ocenić co jest na dnie, zareagować. Na FC nie łowiłem, może być to ciekawe rozwiązanie pomiędzy... Kocham mono, rzucam nimi tak samo daleko jak plecionką a może i dalej jednak rozciągliwość wymaga dużej kontroli, poznania, zaakceptowania. Jeśli kupuję to te dostępne w polskich sklepach za rozsądne pieniądze (max 30,00 zeta podmiana). Po kilku wypadach nawijam na powrót plecionkę... Jeśli pojawi się mono o małej rozciągliwości i na tyle miękka by nie sprężynować, jestem w stanie z dnia na dzień zmienić nawoje na moich multikach. Puchar Głowatki - zabieram mono... ;)  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...