Pleciona Opublikowano 4 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Czerwca 2013 Miałem chwytak 2 lata temu i używałem go w pierwszych dniach maja.Nie wiem jak można wyjąć setkę ryb i okaleczyć tylko jedną. Ja jedną ocaliłem od urazu. Jedną z siedmiu, które podebrałem tym ustrojstwem. Zaraz po tych niemiłych doświadczeniach pozbyłem się go na zawsze. Wcześniej jak i do dziś dnia szczupaki podbieram ręką, choć pływając łodzią często myślę o dużym podbieraku z gumową siatką. Jest to, moim zdaniem, najlepsze narzędzie do podbierania dużych ryb drapieżnych, oszczędzające zdrowia każdej ze stron. Pozdrawiam! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 4 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Czerwca 2013 dlatego z kajaka łowię zębate tylko na muchę. pojedynczy bezzadziorowy hak wypada praktycznie sam.szczerze mówiąc ostatnio coraz rzadziej łowie szczupaki inaczej niż na muchę.ostanie dwa wyjazdy tylko mucha. po jerkówkę sięgam wyłącznie wtedy kiedy zbyt silny wiatr uniemożliwia łowienie muchą.pozdrówkaPo ostatnim weekendzie tez coraz słabiej nawet przy tym zastosowaniu to widzę. Jednak chyba nie da się być na tyle ostrożnym, by żywej rybie nie zrobić tym kuku....Ręce pociachane, ale stwory z dużo wiekszymi szansami. Jednak, gdy łowię na więcej niż 1 hak - niestety, ale dla mnie ryzyko jest zbyt duże BTWA tak się lata temu broniłeś przed muchą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woblery z Bielska Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 (edytowane) Nie wiem, Koledzy, gdzie łowicie. Być może macie do dyspozycji wody, w których szczupaki zjadły już wszystko i teraz polują na siebie wzajem. Ja łowię głównie na polskich łowiskach, gdzie na kilkanaście sandaczy trafia się jeden szczupak, a w "międzyczasie" kilkadziesiąt okoni, jakiś boleń czy inny jaź. Wszystkie ryby, których nie chcę zabrać/sfotografować staram się wyczepić jeszcze w wodzie, bez zbędnego wyciągania. Dotyczy to ryb nie tylko niemiarowych czy w okresie ochronnym. Chwytak użyty w tym celu tylko raz, na początku mojej przygody z tą metodą uwalniania spowodował poważne pokiereszowanie ryby. Jednak z uwagi na liczne plusy, w tym dbałość o zdrowie ryby i własne, nadal będę go używał. Może gdybym łowił tylko szczupaki miałbym inne zdanie. Choć po doświadczeniach z dwu wypraw na Szkiery, bez chwytaka i z, na kolejną wyprawę też go zabiorę. Chwyt ręką, chwytakiem lub do podbieraka - każda metoda ma swoje zalety i wady. Ważne by je rozpoznać, umieć właściwie ocenić i zastosować. Każdy sposób można spieprzyć. A od naszych umiejętności, a czasem i wrażliwości zależy, jak daną metodę zastosujemy. Czy w celu "pozyskania ryby", czy też bezpiecznego jej uwolnienia. Miałem chwytak 2 lata temu i używałem go w pierwszych dniach maja.Nie wiem jak można wyjąć setkę ryb i okaleczyć tylko jedną. (...)Proste. Chwytak nie służy do "wyjmowania ryb". Tylko do wyczepiania bez wyjmowania. Cała filozofia, zero sekretu.PozdrawiamJ. Edytowane 5 Czerwca 2013 przez woblery z Bielska Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spy Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 I pod tym się podpisuję, podciągamy rybke do brzegu, chwytaczek w pysk, szybka wypinka, ocena wielkości i łowimy dalej. Jeśli ryba jest fakycznie rekordowa robimy foto,można ją zmierzyć. Ryby mozna szybko sklasyfikować na małe, średnie i duże. Poco mierzyć, turlać rybę po piachu, żwirze czy błocie. Po to, by pochwalić się, że zlowiłem cztery bolki: 51, 53, 62, 78? Nie prościej dwa małe, jeden średni i jeden duży? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kamil Z. Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 A po co chwytak do pobierania boleni, jazi, czy innych okoni? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 (edytowane) ..podciągamy rybke do brzegu, chwytaczek w pysk... ... a metrowy scubeł robi młynka... No dobra, niekoniecznie, chyba że kona ze zmęczenia Edytowane 5 Czerwca 2013 przez krzysiek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woblery z Bielska Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 ... a metrowy scubeł robi młynka... No dobra, niekoniecznie, chyba że kona ze zmęczenia Tia..Bo metrowców to już Ci się nie chce fotografować - tyleś się ich już nałowił...Odrobinę zrozumienia przy czytaniu, nie tylko obrona z góry założonej tezy. Apeluję, odrobina zrozumienia... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woblery z Bielska Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 A po co chwytak do pobierania boleni, jazi, czy innych okoni?Jak wobler jest na zewnątrz pyska, a zwłaszcza zaczepiony w okolice oka, to bardzo się przydaje. Dla bezpieczeństwa ryby i łowcy. Rzadko, bo rzadko, ale się przydaje. A rzadko to dużo częściej niż nigdy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 Janusz, polecam ci to samo. Jeszcze raz: nie fotografuję ryb mniejszych niż 90cm, nie wstawiam od dawna. Nie płacę PZW, nie łowię w PL z wyjątkiem 2 akwenów. Od pewnego czasu małe ryby wyczepiam w wodzie, pozostałe podbieram ręką. Metrówców się trochę nałowiłem, ale nie o to chodzi. Pisałem już i powtarzam, że to nieważne, czy zamierzamy na chwytaku rybę podnieść, czy nie - ona o tym nie wie. Za to - jeżeli jest duża - to po zapięciu gripu kręci przedmiotowego młynka, chyba że się ją przedtem umęczy nad miarę. Zapewniem Cię, że stwierdzam to na przykładzie wystarczająco dużej próby, żeby uznać, że jest to bardzo prawdopodobne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kamil Z. Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 Jak wobler jest na zewnątrz pyska, a zwłaszcza zaczepiony w okolice oka, to bardzo się przydaje. Dla bezpieczeństwa ryby i łowcy. Rzadko, bo rzadko, ale się przydaje. A rzadko to dużo częściej niż nigdy.Ale mimo to. Hipotetyczna sytuacja: Mam bolenia zapiętego na wobku uzbrojonym w 2 kotwice. Po kiego dziurawić go gripem? Ani zębów nie ma, ani kolców...Że już o analogicznej sytuacji z jaziem, okoniem, czy kleniem nie wspomnę. Jak w ogóle grip pakować do, coby tu dużo nie mówić, niewielkiego pyska(porównując nawet 50cm klenia ze "średnim" 70cm szczupakiem). Jeszcze jestem w stanie zrozumieć tłumaczenie, "w trosce o własne zdrowie", bo duża szczupaczyca rzeczywiście potrafi zrobić sajgon z ręki, zwłaszcza, jak się człek zawaham albo źle chwyci...Ale "białoryb"?? PozdrawiamKamil Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woblery z Bielska Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 Janusz, polecam ci to samo. Jeszcze raz: nie fotografuję ryb mniejszych niż 90cm, nie wstawiam od dawna. Nie płacę PZW, nie łowię w PL z wyjątkiem 2 akwenów. Od pewnego czasu małe ryby wyczepiam w wodzie, pozostałe podbieram ręką. Metrówców się trochę nałowiłem, ale nie o to chodzi. Pisałem już i powtarzam, że to nieważne, czy zamierzamy na chwytaku rybę podnieść, czy nie - ona o tym nie wie. Za to - jeżeli jest duża - to po zapięciu gripu kręci przedmiotowego młynka, chyba że się ją przedtem umęczy nad miarę. Zapewniem Cię, że stwierdzam to na przykładzie wystarczająco dużej próby, żeby uznać, że jest to bardzo prawdopodobne.Krzysztofie, całkowicie się zgadzam, że ryba, jeśli jest duża, po zapięciu gripa może zakręcić niezłego młynka. Trzeba więc być nadzwyczaj ostrożnym i zwłaszcza przy dużych rybach ograniczyć stosowanie chwytaka do absolutnie niezbędnego minimum. Ryby do zdjęć lepiej podnosić ręką, jeśli jest to bezpieczne. Lub podbierakiem, jeśli jest to możliwe. A gripem nie podnosić, tylko przytrzymać w wodzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woblery z Bielska Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 (edytowane) Ale mimo to. Hipotetyczna sytuacja: Mam bolenia zapiętego na wobku uzbrojonym w 2 kotwice. Po kiego dziurawić go gripem? Ani zębów nie ma, ani kolców...Że już o analogicznej sytuacji z jaziem, okoniem, czy kleniem nie wspomnę. Jak w ogóle grip pakować do, coby tu dużo nie mówić, niewielkiego pyska(porównując nawet 50cm klenia ze "średnim" 70cm szczupakiem). Jeszcze jestem w stanie zrozumieć tłumaczenie, "w trosce o własne zdrowie", bo duża szczupaczyca rzeczywiście potrafi zrobić sajgon z ręki, zwłaszcza, jak się człek zawaham albo źle chwyci...Ale "białoryb"?? PozdrawiamKamilKamilu, a po co dziurawić? Przytrzymać za dolną szczękę nie potrafisz?Ryba, bez względu na to, czy posiada zęby na szczęce czy tylko gardłowe, jeśli wobler tkwi na zewnątrz głowy - to jest obojętne. Kotwice stanowią niebezpieczeństwo zarówno dla naszych palców, jak i dla ryby, która szamocąc się przy próbie odczepienia może skutecznie powiększyć swoje rany, a i zadać sporo nowych. Chwytaka nie trzeba koniecznie pakować rybie "do gardła". Można przytrzymać za żuchwę. Nawet stosunkowo niewielką rybkę, jak 40 centymetrowy sandaczyk czy podobnej wielkości jaź. Edytowane 5 Czerwca 2013 przez woblery z Bielska Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kamil Z. Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 Taką rybkę bezproblemowo złapiemy w okolicach karku wilgotną dłonią, następnie bez wyciągania z wody wyczepimy i uwolnimy, a nawet jak zacznie szaleć, to wypuszczenie z takiego uchwytu nie stanowi większego zagrożenia dla nas, natomiast na gripie dla siebie takowe już rybka sprawia.... PozdrawiamKamil Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spy Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 (edytowane) Kamilu, tak można chwytać bolenia po kilkuminutowym holu. Jak go szybko podciągniemy do brzegu to be zchwytaka czy podbieraka zasczyna sie serial pt. "Męczymy rybę" z odcinkami:"Pierwszy odjazd","Dajmy mu się wyszaleć" ,"Jeszcze nie jest gotowy","Eeee, mocna bestia","Za krótka ręka by go chwycić" ,"Jest, uaaaa - wyślizgnął się","Podbieranie ponowne""Panierka lub gleba","Mycie i ewentualna przepinka woblera do sesji zdjęciowej","Reanimacja""Uff, dobrze że nie uszkodziłem jej chwytakiem" Często widuję takie akcje nad wodą,czy nie lepiej podciągnąć szybko rybkę do brzegu, kucamy, cyk chwytak w pysk, odkładamy wędkę i wypinamy rybę? Aha, kto mówi o okoniach, jaziach czy kleniach? Nie popadajmy w skrajności. Mówimy o szczupaku, sandaczu, boleniu czy sumie do 100cm. Jak tylko woda się wyklaruje i jak złowię bolenia ze śladem po chwytaku zrobię mu sesję. Zazwyczaj jest to sina kreseczka poniżej szczęki, i to tylko gdy był podnoszony ponad lustro wody. Ja wolę by nawet ryba zdechła niż mieć przejścia takie jak opisał Zanderix. Edytowane 5 Czerwca 2013 przez spy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kamil Z. Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 Ja tam nie mam problemu z podbieraniem ryb nawet po krótkim holu. Odpowiednio dobrany zestaw i kolega z kolejnej główki nie zdąży przybiec, żeby zrobić zdjęcia z przebiegu walki, bo ryba już pływa wolna... A opisany przez Ciebie serial, to przykład łowienia przesadnie UL- niedostosowanym zestawem(np. bolenie na 0,14mm i kij do 10g), taktykę holu w stylu "nie podbieram, dopóki nie wyłoży się na bok", a także "jak to się podbierało, bo póki co tylko na forum o tym czytałem"... Trening, trening i jeszcze raz trening(nawet na mniejszych rybach). A poza tym(a może przede wszystkim?) dopasowanie zestawu i wiara w każdy jego element- wtedy hol trwa dosłownie chwilkę.. PozdrawiamKamil Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pitt Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 Często widuję takie akcje nad wodą,czy nie lepiej podciągnąć szybko rybkę do brzegu, kucamy, cyk chwytak w pysk, odkładamy wędkę i wypinamy rybę? po co cykac chwytakiem, skoro mamy zamiar wypiac w wodzie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spy Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zeby rybe unieruchomic na chwilę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kamil Z. Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 Z góry(od grzbietu rybska patrząc), nieco za pokrywami skrzelowymi (i broń Boże pod nie paluchów nie pchać), tak na wysokości piersiowych płetw "trza chycić". Mocno, ale z wyczuciem, bo rybka jak nie przymierzając Mesut Ozil będzie spozierała... A jak ryb karczycho hardkorowe ma i objąć nie sposób, wtedy:http://www.szczupak.org/Wypuszczaj_Je_Wlasciwie_Chwyty_Szczupaka.htmlCo sprawdzi się(przy odrobinie wprawy, czyt. treningu) również na innych rybach, niż kaczodziobych... PozdrówkaKamil Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woblery z Bielska Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 Z góry(od grzbietu rybska patrząc), nieco za pokrywami skrzelowymi (i broń Boże pod nie paluchów nie pchać), tak na wysokości piersiowych płetw "trza chycić". Mocno, ale z wyczuciem, bo rybka jak nie przymierzając Mesut Ozil będzie spozierała... (...)A jak wobler na zewnątrz pyska się znajdzie i przy szarpnięciu ryby ręki cofnąć nie zdążysz, to przyjmij na klatę i nie becz, żeś kotwice w ręce miał do kości wbitą. Chirurg też człowiek, musi czasem przy wódce coś śmiesznego kolegom opowiedzieć.PSTo nie do @Kamila, tylko do wszystkich stosujących powyższą metodę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rheinangler Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 Ja używam chwytaka, choć traktuję go jako zło konieczne, po prostu ryby jakie łowię, często mają za gruby kark żeby objąć ręką (nie małą) ale normalnej wielkości średniaki spokojnie za kark, wyczepka przynęty i wypad do wody.Są jednak sytuacje, że chwytak jest zawsze dobry, np: opaska z chybotliwymi kamieniami, gdzie w trakcie holu przepływa barka i nagle robi się fala na 70cm...Kąpiel przy takiej opasce może być ostatnią w życiu... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krystiano1981r Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 znam jeszcze jedna dobrą cechę chwytaka np takiego http://www.tamaj.pl/chwytaki/3708-york-chwytak-du-y-78cm.html może posłużyć do samoobrony (te prawie 80cm zdecydowanie zwiększa nasz zasięg)... pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woblery z Bielska Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 znam jeszcze jedna dobrą cechę chwytaka np takiego http://www.tamaj.pl/chwytaki/3708-york-chwytak-du-y-78cm.html może posłużyć do samoobrony (te prawie 80cm zdecydowanie zwiększa nasz zasięg)... pzdrPrzed sumem ludojadem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krystiano1981r Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 a ja powiem tak jak jeden z moich kolegów mawia "ja się wcale nie boję,jestem tylko ostrożny " czasem Janusz lepiej być przygotowanym na "różne różności" nad wodą... pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dardzin Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 Osobiście nigdy nie używałem i nie używam żadnych "wspomagaczy" przy podbieraniu ryb ale jakiś czas temu zastanawiałem się nad czymś takim:http://rapalaworld.com/products/plastic-fish-holder Głównie miał by służyć, jak co niektórzy koledzy wcześniej zauważyli przytrzymaniu rybki w wodzie w celu odczepienia wabika. Ciekawe tylko czy jego opis będzie pokrywał się z rzeczywistością Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kamil Z. Opublikowano 5 Czerwca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2013 A jak wobler na zewnątrz pyska się znajdzie i przy szarpnięciu ryby ręki cofnąć nie zdążysz, to przyjmij na klatę i nie becz, żeś kotwice w ręce miał do kości wbitą. Chirurg też człowiek, musi czasem przy wódce coś śmiesznego kolegom opowiedzieć.PSTo nie do @Kamila, tylko do wszystkich stosujących powyższą metodę. A kto mówi o beczeniu?To ryzyko, które automatycznie podejmujemy wybierając się na ryby. No, chyba, że ktoś idzie z samym aparatem, a wędki w domu zostawia Wiadomo, że nie ma co "kozaczyć" i ryzyka urazów, chorób(kleszcze) itp przypadków mogących nas spotkać nad wodą. minimalizujmy do minimum. Ale nie ma co popadać w skrajności. Albo...stosujmy bezzadziory, a i na ciuchach zaoszczędzimy, skoro tylko o nas ma chodzić, a nie tylko ryby. Zresztą. Dyskusja zeszła na niechciane przyozdobienie się przynętą, a zaczęła od pocięcia rąk przez szczupacze zęby, tudzież ząbki na łukach skrzelowych... P.S Niestety, opisany przez Ciebie przypadek miałem już kilkukrotnie- obyło się na szczęście bez chirurga, wystarczyły mocne szczypce dające możliwość obcięcia grota.. Mówi się trudno i łowi się dalej. PozdrawiamKamil Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.