Skocz do zawartości

Który chwytak kupić?


Rekomendowane odpowiedzi

Co do rozgrzanego plastiku - jakos ta rybke trzeba wyladowac. Zrobienie zdjec nieraz nie jest proste..takich, zeby cos one mowily..

 

Natomiast jakikolwiek grip w przypadku suma to paranoja. Ta rybe elegancko podbiera sie chwytem za dolna szczeke, zostala stworzona jakby specjalnie do tego...

 

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do rozgrzanego plastiku - jakos ta rybke trzeba wyladowac. Zrobienie zdjec nieraz nie jest proste..takich, zeby cos one mowily..

 

Gumo

 

@Gumo,

 

Mo?źe warto pomyśleć choć o brezencie, kt?łry mo?źna zmoczyć.

Mądrze się cały czas, bo myślę, ?źe trzeba bardzo wysoko postawić poprzeczkę C&R, tzn. uwzględnić mn?łstwo dodatkowych aspekt?łw podbierania, lądowania, wyhaczania i uwalniania złowionych ryb. :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przypadku wiekszych sztuk to mysle, ze na dnie lodki zostanie mniej sluzu niz jakby kto mial wlec po brzegu.

Po wyjeciu jakby nie patrzyl, wszystko jest w sluzie (mozna tez na tym niezle wyr?źnąć).

 

Z uwagi na czesto duza mase skupilbym sie tutaj aby sumowi nie urwac lba tzn nie probowac podnosic za sam leb i nie ciagac po piachu (i tu jakis rodzaj plandeki jest konieczny chyba ze mamy zielona trawke).

 

Tez sie madrze-nie zastanawialem sie nad tym (sytuacje sa innego rodzaju niz z czyms co mozna wziac bez problemu do reki), na razie wszystkie poszly do lodki, z tego tylko co do jednego nie jestem pewien czy przezyl..

 

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Nie wytarta bo ikra z niej leciała starałem się maksymalnie szybko rybę wypuścić, A z chwytaka należy umieć korzystać koledze proponuję zdjąć kotwice z przynęt bo one też robią krzywdę rybą szczególnie jak źle się wbiją.

Kolego Macku moja uwaga odnośnie chwytaka dotyczyła tylko i wyłącznie Ciebie z jednego powodu ryby które tutaj prezentujesz łowisz w Irlandii i zasada C&R przy połowie dużych szczupaków  jest twoim bezwzględnym obowiązkiem czy Ci się to podoba czy nie ! a ta zasada zobowiązuje Cie również do odpowiedniego obchodzenia się ze złowioną rybą która w jak najlepszej kondycji musisz wypuścić !

I tak jak napisałem od co najmniej dwóch lat w Irlandii  mocno jest nagłaśniany temat chwytaków jak on może trwale uszkodzić szczupaka a w wielu przypadkach nawet uśmiercić ! zapewne o tym już słyszałeś i nie sadze ze jestem 1sza osoba która zwraca Ci uwagę ze chwytak w Irlandii jest bardzo niemile widzianym narzędziem i Irlandzkie kluby wiec mocno krzyczą o wprowadzeniu zakazu jego używania.

Piszesz mi o umiejętnym korzystaniu z chwytaka nie sadze żeby  to narzędzie wymagało jakiś nadzwyczajnych umiejętności cały problem w tym ze nie jesteś w stanie przewidzieć zachowania szczupaka na chwytaku który walcząc do końca mocno się uszkadza  (chyba ze ty o tej umiejętność piszesz  i w 100% przewidujesz zachowanie ryby )

nadmieniasz także o kotwicach jakie mogą zrobić duże uszkodzenia i sugerujesz zdjęcie kotwic z przynęt super ze piszesz o tym (pewnie z własnego doświadczenia) mam tylko małe ale nie oceniaj innych względem swojego pudelka szczupakowego nie wszystkie przynęty szczupakowe są zbrojone w kotwice a jeżeli sam widzisz ten problem to może warto by było coś temu zaradzić i tak na początek pozbyć się zadziorów z kotwic i tak szczupaka tutaj jeździsz łowić czysto sportowo  a z czasem pozbyć się przynęt z kotwicami (bardzo dużo polskich wędkarzy w Irlandii  już tak postępuje i bardzo to cieszy).

przepraszam za zaśmiecenie wątku a kolegę Macka zapraszam do dalszej dyskusji na jedno z wielu forum irlandzkich zajmującym się połowem i ochrona szczupaka w Irlandii

bo w Irlandii te szczupaki Macku łowisz i warto się zapoznać z zasadami tam panującymi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Raziel - najbardziej humanitarnym sposobem postępowania z rybami jest siedzenie w domu przy telewizorze. Proszę w moim imieniu (nie znam angielskiego) podsunąć taki pomysł irlandzkim kolegom-ekstremistom. Niech po przebrnięciu przez kolejne etapy - bez chwytaka/bez zadziorów/pojedyncze haki/bez haków - zaczną oglądać ryby na filmach Jacques'a Cousteau, naprawdę niezwykłe i godne polecenia są to widoki.  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sporo prawdy w tym co Raziel napisał

Ja chwytak kupiłem niedawno jako awaryjne rozwiązanie przy łowieniu w oceanie, głównie z kajaka. Szczerze powiedziawszy bardziej to widzę przy wypuszczaniu ryby, gdy jest ona w wodzie, niż do wyciągania czy prezentowania na foto. Ale, raz ze ryby o wiele mniejsze, dwa ze mniej głupich pomysłów miewają po złowieniu niż szczupaki. W łowieniu szczupaków bardzo szybko podziękowałem za to rozwiązanie, widząc jak demoluje ich pyski.

Zdecydowanie NIE dla chwytaków przy szczupakach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chwytaki zostaly wynlezione nie na szczupaki. uszkadzaja bardzo mocno dolna szczenke ryby po prostu ja dziurawiac. to barbarzynskie narzedzie ktore powinno byc po prostu zabronione. pomijam juz nawet estetyke zdjec ryb z tym gownem w pysku. z reszta na forum bylo juz o tym wielokrotnie. wiec albo trzeba nauczyc sie podbierac reka, albo co najbardziej polecam zainwestowac w odpowiednio duzy podbierak.

argumenty typu "trzeba wiedziec jak chwytaka uzywac" kompletnie do mnie nie przemawiaja.

 

pozdrowka

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Panowie

 

 

Sporo prawdy w tym co Raziel napisał

Ja chwytak kupiłem niedawno jako awaryjne rozwiązanie przy łowieniu w oceanie, głównie z kajaka. Szczerze powiedziawszy bardziej to widzę przy wypuszczaniu ryby, gdy jest ona w wodzie, niż do wyciągania czy prezentowania na foto. Ale, raz ze ryby o wiele mniejsze, dwa ze mniej głupich pomysłów miewają po złowieniu niż szczupaki. W łowieniu szczupaków bardzo szybko podziękowałem za to rozwiązanie, widząc jak demoluje ich pyski.

Zdecydowanie NIE dla chwytaków przy szczupakach.

Witam Panowie

 

Potwierdzam słowa Kuby. Odszedłem od chwytaków, mimo, że jeszcze niedawno sam na taki polowałem.

Zdarza się szczupak który musi oprzytomnieć po holu. Nawet najbardziej humanitarnym. Chwyt za ogon  i pod brzuch nie zawsze, przynajmniej mnie, się udawał....

Zapinam zębatego za szczękę i prowadzę w wodzie. Paszczę ma otwartą, woda skutecznie go dotlenia. Kiedy jest gotowy, odpinam i zębaty odpływa..

I jeszcze jedno. Miałem taki szeroki chwytak Rapali.. Powiem tylko..masakra..

 

Pozdrawiam

Alek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten temat wraca na forum niczym bumerang. Nie tak dawno Pitt wklejał sznurek do stronki, dla osób o przytępionej wyobraźni, obrazujący do czego prowadzi posługiwanie się tym wynalazkiem. Zdaje się, niezależnie od doświadczenia i umiejętności wędkarza...

 

Padło tam fajne stwierdzenie, które zapewne wywołało burzę i wywoła kolejne. Oto jego parafraza: nie potrafisz podbierać szczupaków w sposób, którzy jest dla nich najwzględniejszy? Zacznij łowić inne ryby :lol:

 

Dla wydelikaconych chłoptasiów, a wiem, że są tu tacy  :D , polecam rękawicę, niekoniecznie kewlarową  :rolleyes:  W sytuacjach realnego zagrożenia kotwicami pozostaje zaś stary dobry podbierak lub kołyska, do zrobienia której przymierzam się już od pewnego czasu  ;) 

 

Ps. O narzędziach tortur fińskiej marki lepiej nie wspominać, coby im reklamy nie robić.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 A z chwytaka należy umieć korzystać

 

Przy umiejętnym korzystaniu ryzyko perforacji jest bardzo duże, przy średnich, żwawych rybach jest prawie pewne. Strach pomyśleć, co się dzieje, jak ktoś nie umie  :(  Ja w tym roku postanowiłem korzystać wyłącznie z mojego K-Dona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Zdecydowanie przyłączam się do głosu przeciwników tego dziwnego urządzenia. Przyznaję, że po powrocie do wędkarstwa w ub. roku (po wieloletniej przerwie) kupiłem chwytak "Rapali" i nawet raz czy dwa go użyłem. Po tych doświadczeniach wniosek jest prosty - nigdy więcej. Nie jestem jakiś szczagólnie wrażliwy ale nie zamierzam wiecej katować ryby, dziurawiąc przy okazji jej dolną szczękę. Uważam, że należy tego zakazać, nawet w przypadku gdy ktoś decyduje się rybe uśmiercić i zabrać. Tyle w temacie.

RB.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Rok 1996, wrzesień, Wisła poniżej Goczałkowic. Woda opada po powodzi. Łowię sandacza, który obie szczęki ma rozbite o betonowe zęby poniżej zapory. Górna szczęka jest rozpołowiona na odcinku około 2 cm, dolna (żuchwa ;) ) co najmniej 5 cm. Rany są świeże, krwawiące. Sandacz łyknął twistera bez najmniejszych oporów.

 

2. Na łodzi zawsze staram się mieć chwytak. Ryby, których nie planuję zabrać/sfotografować/są objęte okresem ochronnym/niemiarowe - odczepiam w wodzie. Bez zbędnych ceregieli i wyjmowania z wody ręką czy podbierakiem - dolna szczęka w chwytak, peany i pa pa. 

 

Jakoś tak mam wrażenie, że ścierając śluz podbierakiem czy łapami robię rybie niedźwiedzią przysługę, gorszą niż możliwa rana od chwytaka. I na marginesie, zdarzyło mi się przy wyczepianiu sandacza złamać mu zęba, ale nie przedziurawiłem mu szczęki. A cała operacja przeprowadzona w wodzie ogranicza ilość otarć i urazów.

 

Tak myślę.

Ale cóż, nie jestem nieomylny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Rok 1996, wrzesień, Wisła poniżej Goczałkowic. Woda opada po powodzi. Łowię sandacza, który obie szczęki ma rozbite o betonowe zęby poniżej zapory. Górna szczęka jest rozpołowiona na odcinku około 2 cm, dolna (żuchwa ;) ) co najmniej 5 cm. Rany są świeże, krwawiące. Sandacz łyknął twistera bez najmniejszych oporów.

 

ale to nie swiadczy o tym, ze chwytaki sa odpowiednimi narzedziami do ladowania ryb, prawda? :)

 

Jakoś tak mam wrażenie, że ścierając śluz podbierakiem czy łapami robię rybie niedźwiedzią przysługę, gorszą niż możliwa rana od chwytaka.

 

takze ta teza, jest wedlug mnie, co najmniej dziwna :)  caly swiat, przepraszam, prawie caly, zaleca ladowanie mokra reka, zeby wlasnie jak najmiej sluzu z ryby zetrzec, a tu prosze, cos calkowicie kontra :)  czytajac takie rzeczy, bez roznicy czyjego autorstwa, bo to akurat to nie gra wiekszej roli, uswiadamiam sobie, ze proby wytlumaczenia czegokolwiek owocuja w ten sam sposob, co zawracanie wisly kijem ... tak, wiem maruda jestem, profesor, czepialski i do tego malkontent ... fruwa mi B)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Rok 1996, wrzesień, Wisła poniżej Goczałkowic. Woda opada po powodzi. Łowię sandacza, który obie szczęki ma rozbite o betonowe zęby poniżej zapory. Górna szczęka jest rozpołowiona na odcinku około 2 cm, dolna (żuchwa ) co najmniej 5 cm. Rany są świeże, krwawiące. Sandacz łyknął twistera bez najmniejszych oporów.



"ale to nie swiadczy o tym, ze chwytaki sa odpowiednimi narzedziami do ladowania ryb, prawda?"

 

Prawda. To świadczy, że zarówno pojęcie bólu, jak i rozległości urazu dla człowieka i ryby to różne pojęcia. I antropomorfizowanie tych pojęć jest bez sensu.

 

 

Jakoś tak mam wrażenie, że ścierając śluz podbierakiem czy łapami robię rybie niedźwiedzią przysługę, gorszą niż możliwa rana od chwytaka.


"takze ta teza, jest wedlug mnie, co najmniej dziwna caly swiat, przepraszam, prawie caly, zaleca ladowanie mokra reka, zeby wlasnie jak najmiej sluzu z ryby zetrzec, a tu prosze, cos calkowicie kontra czytajac takie rzeczy, bez roznicy czyjego autorstwa, bo to akurat to nie gra wiekszej roli, uswiadamiam sobie, ze proby wytlumaczenia czegokolwiek owocuja w ten sam sposob, co zawracanie wisly kijem ... tak, wiem maruda jestem, profesor, czepialski i do tego malkontent ... fruwa mi"

 

Widziałem zdjęcia. Niestety, kolega miał twardy reset i je utracił, a były bardzo ciekawe.

Otóż złowił sandacza 89 cm. Kilka ujęć, piękna ryba. W czasie pozowania upadła na dno łodzi. Czasem tak bywa - w końcu to dzikie zwierzę walczące o życie. Wróciła do wody w niezłej formie.

Dwa tygodnie później jego przyjaciel łowi koło tego samego, bardzo charakterystycznego karcza sandacza 89 cm. Dopuszczam możliwość, że była to inna ryba. W końcu na naszych przełowionych wodach takie same (na długość) ryby, bytujące w tym samym miejscu nie są nieprawdopodobne. Choć może?

Ten drugi sandacz miał postrzępione płetwy, pleśniawkę na brzuchu i koło ogona oraz paskudnie wyglądającą ranę na pysku. Kształt ran bardzo przypominał umiejscowieniem i wielkością dłonie łowcy z pierwszego zdjęcia, a rana na pysku odpowiadała urazowi w czasie upadku. Może przypadek. A jeśli nie?

Dodam, że obaj łowcy "znają się na rzeczy", ryby do suchych łap nie biorą, a i puszczanie metrowych ryb nie jest im obce. 

Wspomniane zdjęcia miały służyć jako ilustracja do artykułu, jednak uszkodzenie dysku zniweczyło te plany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To raz

Dwa, ze obserwacje jakie miałem an rybach w akwa nie potwierdziły wpływu "złego dotyku".

Ani szczupak, anie okoń nie miały z tym problemu, nie raz do czyszczenia je przenosiłem albo mokrą siatką podbieraka albo po prostu w rękach. Bez upadku i uderzenia, co kiedyś tez było opisane, nie było nigdy problemów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...