Skocz do zawartości
  • 0

Pora roku a wielkość przynęt


Friko

Pytanie

Ostatnio sobie siedziałem na łódce i przypomniałem sobie że "gdzieś kiedyś" chyba odnośnie szczupaka czytałem o doborze wielkości przynęt w zależności od pory roku. Szło to chyba tak:

 

wiosna - przynęty średniej wielkości

lato - przynęty małe

jesień - przynęty duże

 

Czy Waszym zadaniem jest w tym tzw. ziarno prawdy, czy to się jakoś sprawdza w praktyce? Przyznam że osobiście do tej pory nie zwracałem szczególnej uwagi na tego typu zależność, no może poza tym że wiosną, zwłaszcza jeśli następuje ona późno i tuż po zimie, faktycznie w wodzie nie ma małego wylęgu więc łowienie na "sieczke" w tym czasie jakoś nie leżało mi szczególnie.

 

Jak sytuacja wygląda w przypadku innych niż szczupak drapieżników.

 

Zapraszam do dyskusji :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Ja staram się dobierać wielkość przynęt do wielkości potencjalnych ofiar szczupaków, które stanowią ich dietę w danym akwenie, co często ma również związek z aktualną porą roku. Jednak w moim przypadku głównym kryterium jest to pierwsze.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jeśli polujemy na duże szczupaki, to nie ma sensu się chyba bawić w przynęty małych bądź średnich rozmiarów... i to bez względu na porę roku...

 

ale....

Jeśli łowimy głównie w naszych, średnio rybnych rodzimych wodach, no to często idzie się na kompromis i łowi "na średnio". Lepiej bowiem założyć kopyto 3 cale i złapać na to wymiarowego szczupaka i powiedzmy jakieś średnie okonie niż pływać bez brania kilka wypraw licząc na złoty strzał w gumę 5 cali czy 20 cm woblera... chociaż tu akurat nie ma co wyrokować; i w pełni rozumiem podejście osób które wolą złowić jedną porządną rybę niż przerzucać kilka/kilkanaście ryb w okolicach wymiaru.

Ja osobiście najczęściej stosuje wariant pośredni, aczkolwiek im bliżej zimy tym bardziej skłaniam się do stosowania przynęt ciut większych np. lato - 3 cale, późna jesień 4 cale. itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@ Friko: Hmm, temat arcy ciekawy i chyba trudny do ostatecznego zamknięcia ;) Gdyby odnieść się wprost do Twojej wyliczanki, trzeba byłoby poczynić przynajmniej jedną zmianę. W mej opinii, ma się rozumieć. Otóż na wiosnę, kiedy szczupaki często buszują wokół tarlisk, warto łowić na wabie duże, z uwagi na to, iż potencjalni "rodzice" białorybu do sieczki przecież nie należą. Im większa ryba, tym więcej kalorii, więc po szczupaczym tarle warto dobrze przekąsić. Gdyby się zastanowić nad latem, to i tu przynęty powinny być większe. Skoro drapieżnik jest mniej ruchliwy (wysoka temp., mała zawartość tlenu w wodzie), to i ruszać mu się nie chce/ nie opłaca zbyt często. Musi więc zasadzić się na większy kąsek. W myśl zasady - rzadziej, ale z klasą :lol: Jesień, pełna zgoda, tj. wielkie żarcie i gromadzenie "surowców".

 

To tyle teorii :D A praktyka? Największe ryby padają często na tzw. złoty środek (10-15 cm). Małe esoxy gryzą zarówno drobiazg przeznaczony dla okoni, jak i duże, grube klocki dla ich mam i babć. I żeby było śmieszniej, spory, względem przynęty, szczupak czasami zagryzie coś o długości 5 cm i mniejszej :ph34r: Gdy nie gryzą dużych, warto podać małe i odwrotnie. Od 2 sezonów u mnie się to sprawdza, mimo że w miejscach, w których łowię, bardzo często są ryby (ofiary) z kilku roczników.

 

Ponoć szczupak, aby dobrze funkcjonować/ rozwijać się, potrzebuje żarcia o masie wynoszącej 10% jego ciała. Z równania wychodzą całkiem spore przynęty ;)

 

Z okoniami jest tak, że tam, gdzie łowię, króluje przynętowy drobiazg. 4-5 cm max i basta. Wabie w tym rozmiarze pochłaniane są przez pasiaki niezależnie od ich gabarytów. W przypadku okoni znacznie rzadziej małe ryby atakują duże wabie, choć nie da się tego wykluczyć. Z kolei duże garby rozsmakowały się w paprochach i na duże dumy czy małe jerki już tak chętnie nie biorą.

Edytowane przez Dienekes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Właśnie pakuje się po urlopie w Polsce i wracam w nocy do Włoch  :( Dawno nie łowiłem na Mazurach w innych porach niż sierpień. Plan na te wakacje był ambitny - metrówka :) nie udało się- trudno. Łowiłem na duże gumy ,przeważnie 6 calowy jankes żółto-pomarańczowy na górkach i 19-centymetrowy soft4play w roślinach. Zaliczyłem bardzo dużo brań w przeciwieństwie do kolegów z łódki łowiących małymi i średnimi przynętami. Nie próbowałem naśladować potencjalnego pokarmu szczupaków bo było go wokól pełno  - wolałem sprowokować wielkością przynęty i ostrymi kolorami. 

Nie wszystkie brania udało mi się prawidłowo zaciąć ale liczne kontakty z rybami dały mi dużo satysfakcji a chyba o to chodzi :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

to tylko wzór-praktyka co innego.jak zauważyłem tego lata ponad kilowego karpia trąconego a potem atakowanego z powierzchni to mi ręce opadły bo nie mam tak wielkich przynęt.innego dnia młoda kaczka poszła pod wodę tylko pióra zostały.i przykład odwrotny 2 lata wstecz inne jeziorko listopad-w jednej z zatok siała stynka 2-3cm byłem pewien że okoń ja tresuje a wyjąłem 4 szczupaczki 1.5-3kg. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ostatnio sobie siedziałem na łódce i przypomniałem sobie że "gdzieś kiedyś" chyba odnośnie szczupaka czytałem o doborze wielkości przynęt w zależności od pory roku. Szło to chyba tak:

 

wiosna - przynęty średniej wielkości

lato - przynęty małe

jesień - przynęty duże

Ja generalnie taką zasadę stosuje przy sandaczach ,chodz z odstępstwami ,

 

początek sezonu standard 3-4cale gumy,

lipiec, sierpień najgorszy czas na tą rybę i właśnie wtedy lubię łowić 2calami jak jest flauta na wodzie i żar z nieba,dodatkowo ręka odpoczywa, a nieaktywny sandaczyk lubi takiego cukiereczka przekąsić,

jesień to powrót do 3-4cali ,większych gum na sandacze nie stosuje, tak mam utarte.

Edytowane przez miras1983
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Przeważnie wiosną/jesienią łowię większymi przynętami. Dla przykładu wtedy w moich boleniowych pudełkach dominują wobki 9-11cm, czym robi się cieplej i pojawia więcej sieczki - zaczynam schodzić z rozmiarówką niżej, do 4-5cm. Gdy robi się zimniej sytuacja się odwraca, przynęty zaczynają rosnąć :lol: Jednak czasami warto odstąpić od tego i w lato porzucać wielkim wobkiem a na jesieni mikrusem. Przy sandaczach raczej nigdy nie schodzę poniżej 7cm, przeważnie stosuję gumy 9-12cm w końcu trzeba sobie wmawiać, że działa to selektywnie na ryby i biorą tylko te większe :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Wydaje mi sie ze jesli chodzi o szczupaka to nie ma zadnych regul, szczupak pozre wszytsko co mu wejdzie w paszcze, jasne ze mozna patrzec na pory roku i wyleg, jednak to sie bardziej tyczy mniejszych drapieznikow.Bardziej bym sie zastanawial nad tym ile potrzebuje energi szczupak w jakiej porze roku, nie wiem czy temp wody ma wplyw na jego metabolizm ale pewnie tak i dlatego byc moze w cieplejszych miesiacach szczupak lapie sie za sieczke z tytulu 'mniej a czesciej', natomiast gdy idzie zima wtedy fakt zbieranie zapasow.Szczupak jak kazda inna ryba (tak mi sie wydaje) ma swoje pory zerowania, i nie wiem czy jest to uwarunkowane innymi rybami, czy wlasnie jego wlasnymi potrzebami, tzn czy czai sie aby cos upolowac czy swiadomie pokonuje polacie wody aby szukac pozywienia.Niektorzy mowia duza ryba duza przyneta, nikt nigdy sie nie dowie czy zlowiony sczupak na duzego jerka zaatakowalby w tym samym czasie 3" gume, badz odwrotnie.

Edytowane przez grunwald1980
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dodałbym... ile ryb, tyle gustów :lol: Kilka lat temu, naocznie przekonałem się, że te wszystkie pierdoły o dobraniu wabia pod dany moment można za burtę posłać.

 

Oto stały obok siebie 3 okonie. Widziałem je jak na dłoni - odległość to kilka metrów a woda superczysta. Rzucam, wabię i sytuacja wygląda tak: okoń nr 1 - zero reakcji na wirówkę (ani drgnie, płetwy wachlują w tym samym rytmie itp), okoń nr 2 - odwraca się do przynęty, ale nie atakuje, gdy w tym samym czasie okoń nr 3 wali i na chwilę wyskakuje z wody (do odhaczenia  ;) ).

 

Gatunek ten sam. Podobnie, jak rocznik, czas, miejsce i warunki pogodowe. A reakcja w każdym przypadku odmienna. Innym razem wyrywają sobie nawzajem przynętę z pyska. Dosłownie. I bądź tu mądry ^_^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dwa lata temu, późnym listopadem łowiliśmy na drużnie we trójke na jednej łajbie. Wiadomo, każdy w nadziei na "potwora" biczował wodę wielkimi wabiami różnie prowadzonymi itd, itp i... nic. Coś mnie tknęło i wyjąłem z pudła 3 calową gumkę w czerwono marchewkowym kolorze i się zaczęło. W miejscu gdzie nic się nie działo wyjąłem trzy szczupaki w czterech rzutach, a że gumek miałem w sumie 4 to zaczęliśmy na nie łowić wszyscy. W efekcie przez około 45 minut złowiliśmy kilkanaście szczupaków z czego największy miał coś koło 90 cm. W tym czasie próbowałem z ciekawości zmienić kolor gumy ale bez brania, działała tylko czerwono marchewkowa mała gumka. I bądź tu mądry  :huh: . Ale chyba to jest właśnie najlepsze w tym całym naszym wędkarstwie, że brak rutyny to najlepsza broń  :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

W ostatnich kilku tygodniach a nawet w sumie od początku sezonu moim nr 1 mann's predator 3 perła z czarnym grzbietem, sytuacja podobna do tej, którą opisywałi  @kotwitz jedno miejsce nas dwóch, łowimy , ja na seledyny dragona , kolega na algę 3, i nic. Zmieniłem przynętę na perłę z czarnym grzbietem i w pół godziny 5 sztuk największy 70cm, jak kolega zmienił przynętę na taką samą jak moja złowił jeszcze trzy 50+. A jeżeli chodzi o wielkość przynęty to chyba nie ma znaczenia pora roku, widziałem szczupaki 80 cm które atakowały paprochy w grudniu i takie szkielety po 50cm które próbowały zjeść gumę 15 cm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A ja odnośnie wielkości przynęt nie rozróżniam ich względem pory roku. Mam cichą teorię odnośnie wielkości wabi :) Jeżeli w łowisku jest dużo okazałej białej ryby to duże wabie sprawdzają się :) w innych przypadkach raczej nie. Co Wy na to? :)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Być może, ale... często sprawdza się wabienie na zasadzie kontrastu - skoro, np. szczupak, nie chce atakować przynęty w rozmiarze ofiary dominującej w łowisku, warto podać mu coś zdecydowanie odmiennego (poza kolorem, ma się rozumieć). Może, skoro nie chce atakować sieczki, opłaci mu się zagryźć coś w przedziale 12-15 cm?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zakładając, że celujemy w ryby 80+ zdarza się, że łowione ryby sukcesywnie na wabiki 15-17cm pewnego dnia odmawiają współpracy i atakują 3 calowe kopyta. Trza być flexi jak napisałeś i czasem metoda poprzez kontrast podchodzić do tematu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zależność wielkości przynęt od pory roku trudno jest jednoznacznie zdefiniować. Zależy to od tak wielu czynników, że trudno jest podać jednoznaczną regułę. Osobiście dostrzegam to u siebie przede wszystkim przy łowieniu pstrągów. Zimą i wczesną wiosną znacznie częściej sięgam po przynęty większe choć i tu są pewne odstępstwa. Oczywiście zmienia się też sposób prowadzenia, a nawet miejsca częściej obławiane. Częściej sięgam, to nie znaczy, że wyłącznie tak jak nie oznacza wcale, że wiosną i latem łowię wyłącznie na małe przynęty.

Pewnie prochu nie wymyślę i Nobla nikt mi za to nie da, ale łowną jest zawsze ta przynęta, którą mamy zawiązaną do żyłki. Ale czy jest to ta jedyna przynęta? Łowiąc szczupaka przykładowo na wobler 9 cm bo akurat taki mieliśmy dowiązany do żyłki nie możemy mieć pewności, że ta sama ryba nie zaatakowałaby błystki nr 3 czy kopyta 3 cale. Na to pytanie nigdy nie będziemy w stanie sobie odpowiedzieć. I to jest chyba najfajniejsze. Jakoś nie wierzę w cudowne przynęty czy też jedyne przynęty w danych warunkach. Chodzi mi tu o wielkość i kolor. Ważne jest przede wszystkim odpowiednie zaprezentowanie i podanie w tym pasie, gdzie przebywa i żeruje ryba. Przykładowo stoimy na łodzi i machamy w jedno miejsce robiąc przegląd pudełek. To wobler, to jerk, to guma, a potem wirówka. Różne wielkości, różne kolory. Po setnym rzucie wali w końcu szczupak na wahadłówkę. Ale czy to oznacza, że jest to ta jedyna przynęta? A może po prostu szczupak akurat przy tym setnym rzucie napłyną na miejsce? A może ten setny rzut dopiero go wk...wił i sprowokował do ataku i przy tym setnym rzucie niezależnie co byśmy mieli dowiązane też by walnął?  Pamiętam jak trocie łowiło się wyłącznie na "strażaki" Gębskiego. Trudno aby było inaczej skoro na 10 wędkarzy nad wodą 9 miało dowiązane te woblery. Potem okazało się, że inne woblerki są równie skuteczne, a i błystkami można czasem lepiej połowić jeśli się umie. Podobnie jest na jeziorach. Jakiś gość połowi np. na białą gumę z czarnym grzbietem w wielkości 3 cale. Wieść się szybko rozchodzi i w okolicznych sklepach nikną takie gumy. Na wodzie każdy tym śmiga i oczywiście trudno aby w końcu nie złowić. Tym samym pojawia się przekonanie, że to jedyna słuszna wielkość i kolor... Do czasu aż pojawia się niczemu nieświadomy przyjezdny i łoi towarzystwu tyłki przy pomocy 9 cm woblera bo miał fantazję i takiego dowiązał...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Friko, Ty nas chyba bierzesz pod włos: przecież nie od dziś wiadomo, że łowi się na to, na co biorą ;) A tak na poważnie: porównaj sobie na jakie przynęty w czerwcu:

- łowi się na Żarnowcu,

- łowiliśmy w tym roku,

- łowiliśmy w zeszłym roku,

- łowiliśmy w 2010 i 2011 roku,

- łowiliście w 2010 roku w SE, itd.

 

Podsumujmy: Alien Eel 124g 30cm, CDMAG18-22-26, TTM15, Minnow Rap 11, Jaxon Karaś 11, Grandma, FMAG14, Mikołajek, Slider 10, Whitefish 13DR i FMAG14. Wszystkie te przynęty łowią ryby w przedziale 90 w górę, a zatem obok żadnej nie można przejść obojętnie. Widzisz w tym jakąś prawidłowość? Generalnie szczupakowe przynęty do najmniejszych nie należą, ale jak ryba np. żeruje na sieczce, to i ten fakt można obrócić na własną korzyść.

 

Latem celowo szczupaków nie łowię od dawna, ale jedną z największych ryb ever miałem właśnie latem na Lake'a 7.

 

Jesienią jeszcze chętniej sięgam po duże i bardzo duże wabie, co nie zmienia faktu, że np. Karaś 11, Perch 8 i 12, Shaker 6" pozostają bardzo skutecznymi przynętami, a duże nie są...

 

Moim zdaniem bardzo wiele zależy od specyfiki wody. Na drugim miejscu stawiam te czynniki, które decydują o rozłożeniu/migracji drobnicy w zbiorniku. Jeżeli rozgryziemy, co i gdzie szczupak żre, to jesteśmy w domu. Można to wydedukować, można stwierdzić empirycznie, tylko próba musi być duża :) Jak nie złowi się 10-20-30 szczupaków dziennie, to bardzo trudno powiedzieć, co one akurat żrą i na co najchętniej biorą...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zależność wielkości przynęt od pory roku trudno jest jednoznacznie zdefiniować. Zależy to od tak wielu czynników, że trudno jest podać jednoznaczną regułę. Osobiście dostrzegam to u siebie przede wszystkim przy łowieniu pstrągów. Zimą i wczesną wiosną znacznie częściej sięgam po przynęty większe choć i tu są pewne odstępstwa. Oczywiście zmienia się też sposób prowadzenia, a nawet miejsca częściej obławiane. Częściej sięgam, to nie znaczy, że wyłącznie tak jak nie oznacza wcale, że wiosną i latem łowię wyłącznie na małe przynęty.

Pewnie prochu nie wymyślę i Nobla nikt mi za to nie da, ale łowną jest zawsze ta przynęta, którą mamy zawiązaną do żyłki. Ale czy jest to ta jedyna przynęta? Łowiąc szczupaka przykładowo na wobler 9 cm bo akurat taki mieliśmy dowiązany do żyłki nie możemy mieć pewności, że ta sama ryba nie zaatakowałaby błystki nr 3 czy kopyta 3 cale. Na to pytanie nigdy nie będziemy w stanie sobie odpowiedzieć. I to jest chyba najfajniejsze. Jakoś nie wierzę w cudowne przynęty czy też jedyne przynęty w danych warunkach. Chodzi mi tu o wielkość i kolor. Ważne jest przede wszystkim odpowiednie zaprezentowanie i podanie w tym pasie, gdzie przebywa i żeruje ryba. Przykładowo stoimy na łodzi i machamy w jedno miejsce robiąc przegląd pudełek. To wobler, to jerk, to guma, a potem wirówka. Różne wielkości, różne kolory. Po setnym rzucie wali w końcu szczupak na wahadłówkę. Ale czy to oznacza, że jest to ta jedyna przynęta? A może po prostu szczupak akurat przy tym setnym rzucie napłyną na miejsce? A może ten setny rzut dopiero go wk...wił i sprowokował do ataku i przy tym setnym rzucie niezależnie co byśmy mieli dowiązane też by walnął?  Pamiętam jak trocie łowiło się wyłącznie na "strażaki" Gębskiego. Trudno aby było inaczej skoro na 10 wędkarzy nad wodą 9 miało dowiązane te woblery. Potem okazało się, że inne woblerki są równie skuteczne, a i błystkami można czasem lepiej połowić jeśli się umie. Podobnie jest na jeziorach. Jakiś gość połowi np. na białą gumę z czarnym grzbietem w wielkości 3 cale. Wieść się szybko rozchodzi i w okolicznych sklepach nikną takie gumy. Na wodzie każdy tym śmiga i oczywiście trudno aby w końcu nie złowić. Tym samym pojawia się przekonanie, że to jedyna słuszna wielkość i kolor... Do czasu aż pojawia się niczemu nieświadomy przyjezdny i łoi towarzystwu tyłki przy pomocy 9 cm woblera bo miał fantazję i takiego dowiązał...

Niezbyt często tekst trafia do mnie w 100%.Niezbyt często,ale dziś właśnie tak,

Na poparcie teorii thymalusa przytoczę kilka zdarzeń,bardzo do siebie podobnych.Często nad rzeczką spotykałem wędkarzy łowiących na przeciwległym brzegu.Nawiązywała się rozmowa,wymiana informacji,poszukiwanie wspólnych znajomych.W tych chwilach naturalnie zatrzymywałem się wbrew wcześniejszym planom w jednym miejscu,rozmawiałem,ale aby "coś się działo"rzucałem wielokrotnie w jedno ,najbliższe dobre miejsce.Nie raz czy dwa jak to zwykle bywa,ale nawet 20 lub więcej razy.I kilkakrotnie,o dziwo następowało nieoczekiwanie branie.Zdenerwowana ryba ,lub może uznająca iż rozpoczęła się "rójka meppsa"atakowała wbrew oczekiwaniom.To wpisuje się w wywód thymalusa, logiczny w mojej ocenie jeśli na rybach o logice mówić możemy ;)

 

A co do wielkości przynęt to tylko jedno uważam za dość pewne-późną jesienią suche muszki powinny być mniejsze niż latem

 

pozdrawiam-kardi

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Sandacze 80+ często niegdyś wypluwały mi pod nogi sandaczyki 15-20 cm, ale to bliżej października.

A mi fiordy z ręki jadły  ;)

A tak na poważnie, w październiku i listopadzie najczęściej ganiam po starorzeczach za zębatymi. Stosuję prawie wyłącznie twistery Relaxa VR (chyba 6") z hakiem na główce... 3g. Korpus tego konkretnego twistera jest na tyle szeroki, że spowalnia opad przynęty a dodatkowo dzięki lekkiej główce nie wali po paru sekundach w dno jak Morales w ziemię, ogonek pracuje przy bardzo wolnym prowadzeniu. Jak dla mnie taki zestaw jest optymalny na zakrzaczone stare koryta rzeczne bo daje świetną możliwość prezentacji przynęty na krótkim odcinku, przy podrzuceniu przynęty pod przeciwległy brzeg pod same trzciny często w wolnym opadzie też są piękne brania. Jest taki moment pod koniec sezonu, dość krótki, że szczupaki walą w przynęty jak głupie, a potem zaczyna się zwykle meteorologiczna zima, w tym roku biorę 2 tygodnie urlopu na przełom października i listopada właśnie w tej intencji :). Samo łowienie u schyłku sezonu przy klarownej wodzie to jest dla mnie bajka i moment na który czekam od maja każdego roku, też tak macie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...