Skocz do zawartości
  • 0

Troć-przed sezonem


rocky

Pytanie

  • Odpowiedzi 52
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy dla tego pytania

Top użytkownicy dla tego pytania

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Sting 9cm,kolor ten lekko zielonkawy-nie pamiętam nazwy katalogowej.Lubię też YD.Wolę wersję pływającą-drobne różnice w pracy woblera.Więcej o Stingu będzie w newsletterze.

Z innych modeli na pewno bullhead(szczególnie clown),executor sdr,minnow.W małych bullheadach zmieniam kotwice na gamaki.

Poza tym gębalki,sieki,wobki z Czarnego i w ogóle wszystkie rękodzieła pojawiające sie nad rzeką które wydadzą mi się dobre.

Kiedyś zakupiliśmy z kumplem parę wobków od gości którzy testowali je pow kładki w Bydlinie.Kumpel obrzucał miejscówkę z pół godziny.Wszedłem po nim i na świeżo zakupiony wynalazek ala shad rap wyjąłem w trzecim rzucie 75-kę :mellow:

Dwa lata temu łowiłem głównie Bclownem.Jednego dnia miałem skubnięcie,ale mimo przyłorzenia się nie wyjąłem ryby.Wieczorem w hotelu przy Wodzie ognistej oddałem w przypływie dobroci ostatniego clowna Młodemu napalonemu opawieściami(bardzo barwnymi :mellow: ) o rybach na niego wyjętych.Na drugi dzień zanim doszedłem do mojej? miejscówki Młody już stamtąd wracał ze srebrniakiem 63cm który tak zażarł Bullhaeda że tylko końcówka steru wystawała z pyska <_< :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

ROCKI czym więcej debatujemy na trociowe tematy,to czuję jak ciśnienie mi rośnie, a lektura nowych W.W.utwierdza mnie w przekonaniu że ciąg był dość dobry.Wiem że pierwsze trocie wchodziły już końcem sierpnia,bo 3-go września sam złowiłem komplet.Było to na Wieprzy,zaś w połowie września jedną na Parsęcie. Dwa wypady i trzy ryby- całkiem nie żle. Marek nie martw się, bo nie było żadnych cyrków na Redze w tym roku,pilnowałem tego, a jestem czujny jak grzechotnik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

wcale się nie dziwię. Ja mimo, że szans na wyjazd nie mam również dostaję świra na samą myśli związaną z kilkoma kwestiami: klimat, powietrze, ruch ... i oczekiwanie w napięciu na uderzenie stalowej torpedy.

wcale a wcale się nie dziwię kolego ...

 

 

Mam dodatkowe pytania:

 

1. Odnośnie Parsęty i Ząbrowa. Jakie tam są warunki dojścia do rzeki? Słyszałem, że to obszar łąk, więc obawiam się , że spodniobuty albo co najmniej wodery są wymagane. Czy możecie mnie oświecić?

 

2. Jak ubieracie się na takie wyprawy?

 

3. O co warto jeszcze zadbać (dodatkowe ubranie w samochodzie ...)?

 

4. Czy ktoś kiedyś próbował łowić trocie na casting? Nie pytam się czy casting się nadaje, czy to najlepsza metoda ale czy próbował. Jeśli tak to proszę o garść przemyśleń. Szczerze mówiąc chciałem spróbować tak nietypowo bo dlaczego nie, ale obawiam się, że jak będą trudne warunki na tym odcinku to taki kijek może być za krótki (~210 cm). Poza tym multiplikator, ruchoma szpula i mróz!

 

Pozdrawiam

Remek

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@remek,wodery to dla mnie podstawa,chodzi nie tyle brodzenie w rzece, ale o przemieszczanie się wzdłuż jej brzegów /rowy,duży śnieg czy błoto/.Na Parsęcie da się łowić nawet na bardzo wysokiej wodzie,jednak wymaga to znajomości rzeki.Przewodniki , które bez trudu kupisz w sklepach wędkarskich Kołobrzegu,dość dokładnie opisują łowiska,dają wiele porad praktycznych,a nawet opisują najciekawsze miejscówki.Jednak na poczętku przygody z Parsętą,lepiej zaufać komuś doświadczonemu,znającemu rzekę a zaoszczędzisz wiele czasu.

 

 

Ubranie ciepłe,lecz nie do przesady,tak żeby nie krępowało ruchów.Osobiście, pod spód bawełna,na wierzch:sweter,ocieplane spodnie typu ogrodniczki,skarpety neopreny,rękawice z odpinanymi palcami, czapka,kurtka pikowana,to wszystko.Warto mieć coś na zapas, ja mam dodatkowo dres bawełniany oraz gumofilce.Dwa razy już moi koledzy z tego zapasu korzystali.

 

casting???przez myśl mi nie przeszło. <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jak jest odwilż i wysoka woda to dobre są nawet spodniobuty.Żeby nie to że ciężko się w nich poruszać to używałbym ich częściej.Do muchowania są nieodzowne.Przy normalnej wodzie wszystko zależy od łowiska-jeżeli tak jak pisze heniutek masz w perspektywie pokonywanie przeszkód wodnych woderki jak najbardziej-teraz są neoprenowe,cieplutkie.Na mrozie przy niskiej wodzie najbardziej jednak lubię dobre trapery-nie męczysz się tak bardzo całodniową orką :mellow: Zapasowe ubranko?Owszem-wszystko zależy jak daleko masz do tzw bazy :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Remek,

 

Mój Kolega z którym często jeżdziłem na trocie używał zestawu castingowego C3 6501 i jakis kijek ABU 3,6 m. Nawet kilka razy ja tez tym zestawem łowiłem. Zalety takiego zestawu są te same co przy innych zestawach castingowych. Wady też plus taka, że nasze rzeki trociowe są mocno zadrzewione i bardzo często wykonuje się rzuty spod siebie.

 

pozdrawiam,

 

Marek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

w tym 2006 jesli nie bedzie zadnych przecwiwskazan bede ganial niemal wylacznie z zestawem castingowym za trotkami. Poniewaz trotki w mojej ulubionej rzeczce nei sa duze (poki co) na razie ogranicze sie do tidemaster'ka 17 lb do 3/4 oz. na duzo i powazne rzeki przymierzam sie z Armatą. Jesli chodzi o młynki to calcutta 101B oraz C3 4601 jesli bedą warunki extremalne (mróz + zyłka). Na razie to tyle... Troche mnie zastanawia dobor maszyny typu 6501 do trciowania. Wydaje mi sie, że szpula i w ogole moziwosci rzutowe teg typu maszyny sa troche niena miejscu jesli chodzi o trotki i uzywane do och polowu baity. No chyb aze ktos gania za trotkami wylacznie uzywajac wahadelek wtedy to co innego... :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nic nie zmieniam i nie kombinuję, jadę na trocie ze sprawdzonym sprzetem - Kij Daiwa 20-60gram 3,05m, kołowrotek shimano z żyłką 0,27 strofta, woblery salmo: Hornet 6 Fi S oraz billheady SDR, minowy SDR i perche SDR i trochę blaszek trociowych. Znowu Salmo zarobi na mnie, zostawiam na zaczepach troche salmiaków, wszystkiego nie da się odzyskać !

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Remek,

mogę podpowiedzieć w sprawie twoich pytań.

 

Ad1.

Tu nie mam doświadczenia, bo sam akurat na tej rzece nie byłem. Jednak sądząc po opisach kolegów, po opisach z gazet, książek, itp. wynika, że rzeka ma parę różnych odcinków. Jedne są trudne technicznie, ze względu na lasy, zwalone drzewa, itd. A inne typowo miejsko-pigalakowe, czyli z dobrym i łatwym dostępem do rzeki.

Z tego co się orientuję w okolicach Ząbrowa, brzegi rzeki są dość łatwo dostępne. Tutaj też rzeka jest znacznie szersza.

Temu odcinkowi chciałbym poświęcić jeden dzień, na dwa pozostałe gna mnie dużo wyżej (okolice Karlina, Rościna).

 

Ad2.

Osobiście ubieram się w spodniobuty oraz długą kurtkę gore-texową. Pod spodem bielizna antypotna, kalesonki i gruby polar.

Skarpety zakładam najczęściej grube i to 2,3 pary na raz...hehehe

Nie można zapominać o ciepłej czapce i rękawicach.

Dla tych co nie lubią łowić w woderach lub spodniobutach konieczne są dobre, ciepłe i nieprzemakalne gore-texowe buty.

 

Ad3.

Ja biorę zawsze zapasowe nieprzemakalne buty i parę zapasowych rękawiczek.

Termos z ciepłym płynem też jest bardzo przydatny. :D

 

Ad4.

Nigdy nawet nie próbowałem łowić na trociowych rzekach z castingiem i nie mam w tym żadnego doświadczenia.

Jednak napiszę ci coś. Jakieś 5 lat temu będąc z Mateuszem nad Drwęcą spotkaliśmy starszego wędkarza, który łowił na zestaw castingowy! Wtedy dla mnie był to mały szok. Do tej pory pamiętam jak wypytywałem go o szczegóły takiego łowienia.

Facet łowił na łososiowy kij castingowy Abu, długość chyba 3,2m. Kij był mocny ale dość miękki. Do tego miał dużego multika Abu Morrum. Po rozmowie było wiadome, że człowiek łowi tak od dość dawna, ma wspaniałe wyniki (pokazywał piękne trocie złowione na casting) i wie czego chce. :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Remku

Osobiście lubię łowić w butach z gora-texu. jednak przy wilgotniej pogodzie na Parsęcie mogą być wskazane kalosze. Dostałem takie pod choinkę.

Na początku lat 50 ubiegłego wieku f.Abu pokazała światu na wystawie w Nowym Jorku swój pierwszy multiplikator. Reklamowano go jako doskonały kołowrotek do połowu łososi i morskich pstrągów ( troci). Kołowrotek ten w różnych wersjach jest używany do tego celu na całym świecie do dziś.

nas może jedynie dziwić zdziwienie niektórych kolegów, że ktoś łowi lub chce łowić trocie na casting.

Koledzy, którzy łowili w Szwecji, szczególnie na północy n.p. w okolicach Kiruny lub trochę niżej wiedzą jakie są tam rzeki. Dlatego stosuje się tam długie kije, żeby przeprowadzić linkę nad wystającymi z wody skałami. U nas nie ma skał, rzeki są relatywnie wąskie i jest pełno krzaków i drzew nad brzegiem. Powód stosowania bardzo długich kiji u nas w kraju należy do największych i najtajniejszych tajemnic PZW. Tego nawet KGB ani StASI nie odkryło. Wędkarze męczą się dalej.

Moc kija również różna. W opini redaktorów i spotykanch wędkarzy czym mocniejszy tym lepszy. Nie podzielam tej opini. Porzucaj sobie typowym woblerem trociowym nad rzeką i dobierz kij do tego wobka, a będzie dobrze.

Ciuchy. Podobnie jak pisali koledzy. bawełna, polar 300 i gora-tex. W miarę możliwości bez gumy i się nie przegrzewać. Nieodprowadzony i zmarźnięty pot nie należy do przyjemności. Metalowy termos z herbatą bardzo ważny. Kilka par rękawiczek na podmianę. W aucie lekki komplet ciuchów na podmianę.

Stanowczo odradzam wycieczek na skróty po rozmarźniętych podmokłych łąkach w woderach lub spodniobutach. To jest niebezpieczne. należy docenić rolę przewodnika. Ktoś już wspominał o tym.

Haki powinny być bardzo ostre i na dobrej żyłce jest większa szansa bezpiecznego holu i podebrania. Zestaw jest tak mocny jak jego najsłabszy punkt. To nie jest tylko gra słów tylko oczywisty fakt.

Życzę Ci remku udanego wypadu na trocie.

 

pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

u mnie otwarcie sezonu bylo 25 grudnia, ale nie bylem nawet poogladac, co chlopaki wytargaly, w tamtym roku padlo kilka metrowek w luzern

 

dzis, jak sie za szczupakiem z guma uganialem, faceci lowili z lodki trocie jeziorowe, widzialem jak dwie podebrali, potem na brzegu mierzyli 46 i 47 cm

 

niejako, ze jutro tez jade, to juz sobie wedki i przynety przygotowalem

 

@komancz, bede jutro probowal finskich wahadelek, jak sie sprawdza, to ... :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam,

Bardzo dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi. Pewnie coś jeszcze wygeneruję. Rzeczywiście preferuję troszkę lżejszy strój z butami typu traperki, jednak wyobrażam sobie, że niekiedy, zwłaszcza na rozlewiskach by dotrzeć do koryta rzeki trzeba mieć wodery albo nawet spodniobuty.

 

Co do castingu to oczywiście była moja ciekawość. Lubię tą metodę więc chciałem się tylko podpytać, jednak mam obawy czy oby przy większym mrozie nie będzie z tym problemów (mniejsze przelotki wędek, kołowrotek dość precyzyjny) no nic trzeba będzie zweryfikować kiedyś tą metodę.

 

Co do długości wędek to myślę, że wiele, bardzo wiele osób zweryfikowało już co jest dobre. Nad rzeką przewija się tysiące trociarzy i większość z nich używa jednak kija długiego więc coś w tym jest. Poza tym obserwując choćby film o trociach można zauważyć, że są miejscówki w których krótkim kijem sobie nie poradzi nikt nawet mistrz castingu chyba, że chce rzucać na wprost siebie i później w boleniowym tępie ściągać przynętę by nie zahaczyć o jakiś krzak wystający z brzegu. Ja osobiście chciałbym spróbować tej metody ale podchodzę do niej bardzo ostrożnie.

 

Pozdrawiam

Remek

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tekst do newslettera ograniczył się komercyjnie do Stinga,zresztą się z tego cieszę bo powielałbym tylko to co w wielu miejscach już napisano.

@ tomi78

Co do prowadzenia przynęt to chyba naczytałeś się już troszkę w różnych wędkarskich periodykach-to wszystko prawda.Klasyka to rzut lekko(choć ja lubie czasami mocno)pod prąd w poprzek rzeki i prowadzenie po łuku.W pierwszej fazie praktycznie bez udziału kołowrotka.Wpuszczanie z prądem w krzaki i zwaliska to też jedna z podstawowych metod.Przytrzymywanie w okolicy domniemanej miejscówki również.Zacznij od tych najprostszych podstawowych metod.

Miejsca.Najłatwiejszy sposób dla początkujących-szukać śladów na brzegu-krew, ikra(oprócz tej używanej przez łowiących inaczej)ślady patroszenia.Następnie przypatrz się wtym miejscu rzece i namierz miejsce blisko głównego nurtu dajace rybie jednoczesnie schronienie i odpoczynek.Trocie zajmuja zawsze te same miejsca,kiedy spływają jednego dnia potrafią sie zatrzymac po kolei trzy ryby-mój kolega znany łowca troci zza jednego patyka w lesie koło Machowina wyjął w przeciągu kilku godzin właśnie trzy ryby wywołując wśród sąsiadów mało ludzkie uczucia :mellow:

Typowe prostki keltowe-O nie wszystkie są dobre.Prostka nie może być za płyka ani za głęboka i przede wszystkim musi mieć nierówne dno:muldy,dołki,patyki,kamienie,kepy zielska,zwalone drzewo.Czasami na równej piaszczystej prostce jest jedno! dobre miejsce(wtedy czesanie jej bez wiedzy to strata czasu) a czasami cała prostka jest dobra.

Ogółem to powiem że na początku sezonu przy takiej ilości ludzi to nie powinieneś miec problemu z rozpoznaniem miejsc,jest wielu życzliwych wędkarzy chętnych do rozmowy.Jeżeli zaczynasz dopiero swoją przygodę z trocią to skup się na odcinku miejskim.Podobnie jak heniutek uważam że jest tam największe zagęszczenie ryby w styczniu,poza tym nauczysz się tam czytać rzeke która mimo regulacji ma bardzo urozmaicone dno z wieloma miejscówkami.Jak bys nie mógł mimo tego znieść miejskego krajobrazu to polecam Bydlino-tam też rzeka dosyć łatwa i wielokrotnie opisywana w gazetach :mellow: B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dzięki Rocky za informacje ,kilka razy byłem na trotkach i podstawową wiedze na ten temat już mam ,nawet trotke zaliczyłem :mellow: jest tylko jedno ale, ja osobiście uważam że przy połowie każdej ryby o końcowym sukcesie bardzo często decydują niuanse, drobne szczegóły na które niewielu z wędkarzy zwraca uwage np przytrzymanie wobka na styku nurtu i spokojnej wody ,dociążenie wobka o kilka gram żeby głębiej schodził itp itd.Znam to z własnego doświadczenia ale niedotyczy to akurat trotek gdyż mam zamałe doświadczenie.Prawdziwi szpece mają swoje tajne sposoby :huh: .Chociaż na tegorocznym rozpoczęci sezonu widziałem kilka takich sytuacji że przeczy to jakiejkolwiek teori.Koło mostu w Bydlinie siedziało pięciu kolesi na ziemi i rozmawiali o totalnym bezrybiu ,łowili w tym miejscu od rana czyli około 5 godzin, w pewnym momencie jeden wstał i w pierwszym rzucie zapioł trotke około 90.Na drugi dzień łowiliśmy 500 metrów od mostu na ostrym zakręcie i przyszedł młody chłopaczek wykonał kilka rzutów i zapioł łososia 107 jak się okazało był pierwszy raz na trotkach,po złowieniu tej ryby zmobilizowaliśmy się do ostrego łowienia ,ale po trzech godzinach orki woblerami zeszło z nas powietrze i zeszliśmy 50 metrów niżej.Na nasze miejsce stanoł koleś i w trzecim albo czwartym rzucie zapioł trotke 80 tke,ten koleś dobił nas całkowicie bo okazał się jest pierwszy raz w życiu na rybach.Szwagier wziął go na ryby i dał mu na chwile kij żeby się nie nudził.I bądz tu mądry :mellow: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tak to bywa z trocią tomi :lol: Istnieje taki trociowy zabobon że jak ktoś złowi łatwo pierwszą trotke to potem długo jest bez ryby.Moje początki nie były łatwe ale jakoś sie rozkręciłem.

Co do niuansów-nie uznaję podziału miejscówek na typowo keltowe i typowo srebrniakowe.Zdradzę wam też jedną sztuczkę-gdy przynęta dochodzi do jakiejś przeszkody na dnie za którą spodziewamy się ryby(kepa zielska,kupa patyków,kamienista mulda) przy normalnym prowadzeniu w niej ugrzężnie lub odruchowo wstrzymamy ja przed przeszkodą.Spróbuj wtedy popuścić by wobler wypływając ominął ją a następnie przytrzymaj za przeszkodą.Może sie to wydać dziwne ale wiele brań miałem na takiego wypływającego,zupełnie nie pracującego woblera!!! :lol: :huh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Słupsk właściwie cały jest dobry,jade od góry:ujście młynówki,koło sądu,przy kładce,przy policji,przy stawku,strzelnica,pod rurą,most kolejowy,oczyszczalnia.Oczywiście wszytkie mosty,zarówno napływy jak i wlewy poniżej.Pamiętaj że od śluzy do pierwszego mostu jest obręb ochronny tak że odpada miejsce przy straży.Początek sezonu nie jest dobry na samodzielne poznawanie odcika leśnego o który pytasz-wody mnóstwo a dzień krótki.Najlepiej wybrać sie tam z kimś obeznanym.Poza tym ze względu na pogodę dojazd może byc ciężki lub nawet niemożliwy chyba że masz 4WD wysoko zawieszony-wjeżdża się przez Machowino cały czas prosto do punktu czerpania wody-poznasz po śladach jak będzie przejezdnie ;) .Jak chcesz to lepiej drałuj w górę od kładki w bydlinie dając sobie czas na powrót. B)

Aha!Jeszcze jedna dobra rada;nie starj się na siłę orac dna,tak naprawde jest niewiele miejsc gdzie dociążanie wobka ma sens. :lol: B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja juz prawie spakowany na rybki. W niedziele po poludniu jedziemy na Slupie. Wieczorem dowiemy sie wszystkich najcenniejszych informacji, ktore nasi agenci beda zbierac przez caly dzien, a w poniedzialek rano uderzamy nad wode. Postanowilem, ze w tym roku na pierwszy ogien pojdzie odcinek miejski, ktory do tej pory tak omijalem. Zawsze krecilem sie w okolicy Bydlina, ale czas sie przelamac, tym bardziej ze wszyscy sobie chwala wode w Slupsku. Mam rowniez pytanie, czy ktos ma zamiar zostac nad woda dluzej, czy tylko w niedziele, bo jesli tak to moglibysmy sie spotkac w poniedzialek lub wtorek. Obawiam sie, ze moge juz wiecej do kompa przed niedziela nie zasiasc, gdyz juz dzis wyjezdzam na impreze najpierw do Gdyni a w sobote do Wiela na Kaszubach i moze byc problem z dostepem do netu, ale podaje moja komore na czas pobytu w Polsce 501969303. Polamania kija na dwucyfrowym losiu!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

...Spróbuj wtedy popuścić by wobler wypływając ominął ją a następnie przytrzymaj za przeszkodą.Może sie to wydać dziwne ale wiele brań miałem na takiego wypływającego,zupełnie nie pracującego woblera!!!...

 

- o podobnej technice pisał Tomasz Krzyszczyk w WW.

Podobno bardzo dobra na niezdecydowane trocie lub odprowadzające wobler.

Z tego co wyczytałem, szybkie popuszczenie woblera w takim momencie, często powoduje atak ryby. :D

 

 

@Luko, @Rocky,

czekamy na wasze relacje z rozpoczęcia sezonu. :mellow:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@ Rognis

A propos technikimartwego woblera

Dwa lata temu na łososiowej miejscówie we Włynkówku złapałem Clownem dość twardy zaczep.Uwolniłem z ręki,wziąłem kij i w momencie kiedy bullhead dochodził do powierzchni a ja napiąłem linkę ŁUP!!!Parę bujnięć,metrowa świeca,jeszcze perę młynków i luz.Metróweczka łosoś został w wodzie.Rozgoryczony i obrażony na cały świat wyciągam z wody salmiaczka a tu....Na obydwu kotwiczkach zaczepiony patyk wyrwany z zaczepu długosci woblera i gruby na 0,5cm!!!W czasie wyskoku ryby widziałem a raczej nie widziałem woblera bo cały był w pysku ale rybka nie była zapięta tylko po prostu tak mocno trzymała wobka :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...