rapia Opublikowano 28 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Sierpnia 2013 Witam. Na moim odcinku Wisły jest bardzo dużo boleni i to dużych boleni Jednak mam problem,żeby skusić jakiegoś klopsa do brania,oczywiście łowię bolenie ale takie do 60cm Mój największy miał 75cm chociaż na kiju miałem już większego ale wygrał Próbuję różnych przynęt i sposobów prowadzenia,staram się jak najciszej podchodzić do łowiska ale wszystko na nic ryby normalnie sobie kpią ze mnie Może macie jakiś pomysł jak się dobrać do tych naprawdę poważnych cwaniaczków Pomocy Piotrek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 wujek Opublikowano 3 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2013 To pozazdrościć odcinka rzeki. Jest się przynajmniej na czym uczyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 rapia Opublikowano 3 Września 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2013 Tak i jest gdzie osiwiec. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 wujek Opublikowano 3 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2013 O łowieniu boleni często decydują szczegóły, więc kombinuj z przynętami, porami dnia itp. Inna sprawa że gdyby je wszyscy łowili to już by ich nie było. I tak uważam że ten gatunek w rzekach jest skazany na zagładę.Nikt przez internet nie powie Ci jak je łowić, musisz do tego dojść sam, albo pójść z jakimś dobrym boleniarzem. Często wtedy otwierają się oczy. wujek 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Dagon Opublikowano 3 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2013 (edytowane) ...I tak uważam że ten gatunek w rzekach jest skazany na zagładę.Wystarczy spojrzeć na naszą Wisłę, niegdyś mekkę boleniową z której o kiju się nie schodziło, cichnie z roku na rok, wprost proporcjonalnie zresztą do wzrostu popularności tej ryby wśród wędkarzy, dostępności do niegdyś tajnych przynęt i sposobów ich prezentacji. Najśmieszniejsze jest to, że jakiego bym nie spotkał boleniarza to deklaruje uwalnianie tej ryby, podobnie na forach. Ktoś nam jednak stołeczne bolki przez te ostanie kilka lat musiał wyżreć, nie wierzę w zbiegi okoliczności typu presja na rybę pod płaszczykiem ryby sportowej (C&R) i nagle bach! Sześć, siedem lat i człowiek bije kilometry by atak bolenia zobaczyć. Edytowane 3 Września 2013 przez Dagon 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 wujek Opublikowano 3 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2013 Wystarczy spojrzeć na naszą Wisłę, niegdyś mekkę boleniową z której o kiju się nie schodziło, cichnie z roku na rok, wprost proporcjonalnie zresztą do wzrostu popularności tej ryby wśród wędkarzy, dostępności do niegdyś tajnych przynęt i sposobów ich prezentacji. Najśmieszniejsze jest to, że jakiego bym nie spotkał boleniarza to deklaruje uwalnianie tej ryby, podobnie na forach. Ktoś nam jednak stołeczne bolki przez te ostanie kilka lat musiał wyżreć, nie wierzę w zbiegi okoliczności typu presja na rybę pod płaszczykiem ryby sportowej (C&R) i nagle bach! Sześć, siedem lat i człowiek bije kilometry by atak bolenia zobaczyć. Masz niestety rację, ja też pamiętam czasy kiedy zaczynałem z nimi przygodę. Teraz coraz częściej są dni kiedy nie widzę żadnego ataku i to pływając po Wiśle. Obawiam się że w przypadku bolenia wypuszczanie nie wystarczy. Niestety z moich obserwacji wynika że ten gatunek jest dość delikatny. To ryba nurtu która ma duże zapotrzebowanie tlenowe i myślę że spora część boleni może nie przeżywać spotkania z nami mimo że je wypuszczamy, stąd spadek ich liczebności. To że ten gatunek jest skazany na zagładę przewidział już Jerzy Putrament w 1974r w opowiadaniu "Balet boleni". Łza się w oku kręci ile ich kiedyś było. Kto czytał ten wie o czym piszę.pozdrawiamwujek 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 rapia Opublikowano 3 Września 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2013 Bardzo przykre jest to co piszecie ale niestety prawdziwe.Polacy wszystko zezra i nie ma na to siły. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Gobio Gobio Opublikowano 3 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2013 Wystarczy spojrzeć na naszą Wisłę, niegdyś mekkę boleniową z której o kiju się nie schodziło, cichnie z roku na rok, wprost proporcjonalnie zresztą do wzrostu popularności tej ryby wśród wędkarzy, dostępności do niegdyś tajnych przynęt i sposobów ich prezentacji. Najśmieszniejsze jest to, że jakiego bym nie spotkał boleniarza to deklaruje uwalnianie tej ryby, podobnie na forach. Ktoś nam jednak stołeczne bolki przez te ostanie kilka lat musiał wyżreć, nie wierzę w zbiegi okoliczności typu presja na rybę pod płaszczykiem ryby sportowej (C&R) i nagle bach! Sześć, siedem lat i człowiek bije kilometry by atak bolenia zobaczyć. A może niedoceniamy inteligencji (o ile można o niej mówić w przypadku ryb) stołecznych boleni. My się nauczyliśmy je łowić z premedytacją choć kiedyś podobno była to ryba nie do przechytrzenia. Teraz bolenie lekceważą znane już im przynęty. Tak jest na "moich" metach że przez jakiś czas chodzi jakaś przynęta, trochę się pokłują( nauczą na własnych pyskach) i trzeba próbować czegoś innego. Niemniej jednak niektórzy mięsiarze twierdzą że mięso bolenia jest super i nie zamienili by na żadnego innego sandacza...ale chyba lepiej nie pisać takich bredni na forum bo jeszcze komuś przyjdzie do głowy spróbować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Dagon Opublikowano 3 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2013 Musiałyby również zmienić całkowicie nawyki żywieniowe, sposób polowania. Nie pisałem o ignorowaniu przynęt bo to boleń potrafił znakomicie robić nawet w czasach gdy było ich dużo, pisałem o braku widocznego żerowania tej ryby, całych ławicach niepłoszonej niczym uklei i przypadkowych mocno wypracowanych rybach łowionych przez najbardziej wytrwałych. Powtarza się historia sandacza. Co do delikatności bolenia @wujek ma rację, ale to tylko część układanki w moim mniemaniu. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 wujek Opublikowano 3 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2013 Dagon, jak zwykle w przypadku spadku pogłowia ryb przyczyn pewnie jest wiele i nakładają się na siebie. Ten problem dotyczy nie tylko stołecznego odcinka bo w innych mniej uczęszczanych rejonach też szału nie ma. Może być też tak że ten rok po prostu nie sprzyja powierzchniowemu żerowaniu boleni. Boleń żeruje z wierzchu przy nałożeniu się kilku optymalnych czynników. Jeśli ich nie ma będzie żerował głębiej i dobrze sobie dawał radę. Już bywało tak że były lata boleniowe kiedy łowiło się sporo ryb i takie gdzie trzeba nieźle rzeźbić żeby coś na chwilę pożyczyć od Wisły. Zobaczymy czy jeszcze jesień coś zmieni, ale zapowiadane długotrwałe wschodnie i północne wiatry nie wróżą najlepiej. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Dagon Opublikowano 3 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2013 Naprawdę mam nadzieję, że masz rację, nie wyobrażam sobie Wisły bez uderzeń boleni, oby dane było mi to jeszcze oglądać w przyszłych sezonach.Od kilku lat łowię też bolenie z dna, wyniki również spadły, ale też czekam na jesień, która zawsze darzyła najbardziej, zwłaszcza, że do tej pory mam zaledwie 1/3 corocznego połowu w tym gatunku a staram się dwa razy bardziej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 pisarz Opublikowano 3 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2013 Oby Wujek miał rację i w przyszłym roku warszawska Wisła cieszyła oczy i uszy uderzeniami boleni .Ten sezon jest .... ech nie chce się nawet pisać .Trzeba mieć nadzieje że będzie lepiej . A może będzie jak w słowach piosenki "Jesień wszystko odmienia..." :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 rapia Opublikowano 3 Września 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Września 2013 Ja też mam nadzieję co do jesiennych wypadów na bolenia.To własnie we wrzesniu łowiłem najwięcej boleni w tym swój rekord. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 maciek1b Opublikowano 4 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Września 2013 (edytowane) Ponieważ to mój pierwszy sezon z boleniami to ciężko mi się wypowiadać na temat liczebności na moim odcinku Wisły ale wydaje mi się że na początku sezonu ataki boleni były częstsze i bardziej widowiskowe teraz to takie od czasu do czasu pojedyncze walnięcia. Chociaż ostatnio przez kilka godzin widziałem ataki pojedynczego bolenia w okolicy główki a w pewnym momencie tak po 19 nagle zaczęły walić w kilku miejscach na raz jakby jakąś nagonkę zaczęły i po pół godziny znów cisza (oczywiście żaden nie reagował na moje przynęty). Pocieszające jest to że w tym roku woda była długo wysoka i małych boleników widać sporo na płyciznach, więc jak podrosną to za kilka lat jeszcze będzie można połówić przynajmniej taką mam nadzieję. U mnie rzadko widzę boleniarzy głównie to grunciarze ewentualnie ktoś z żywcem a z tego co zauważyłem to bolki ładnie żywca omijają. Na początku sezonu miałem krótką rozmowę ze spotkanym pseudo-wędkarzem (jak się później okazało) rozmawialiśmy ogólnikowo "czy bierą" ja wspomniałem że głównie nastawiam sie na bolenie po czym pseudo-wędkarz: "...bolenie mówisz Pan? Panie ja to kiedyś całe przyczepki boleni wywoziłem..." - no k..wa ręce opadają. Na szczęście więcej go nie spotkałem. Nie stety mogę z tej rozmowy wywnioskować że kiedyś boleni na tym odcinku było więcej. Edytowane 4 Września 2013 przez maciek1b 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 rapia Opublikowano 4 Września 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Września 2013 Panowie z ludzką głupotą nie da się wygrać Większości wędkarzy karta musi się zwrócić i to bez różnicy jakim gatunkiem ryby to zrobią U mnie na Wiśle mało widać ludzi uganiających się typowo za boleniem(chyba,że ja ich nie spotkałem) króluje raczej sandacz,szczupak i okonie(na boczny trok) Niestety na tym odcinku gdzie ostatnio łowię są rybacy i stawiają sieci i jakieś kosze w warkoczach i czasami w klatkach,ale zauważyłem,że bolenie żerują w najlepsze koło siatek i nic sobie z nich nie robią(ale może mi się wydawać) Ja uwielbiam łowić te piękne ryby i mam nadzieję,że niedługo pobiję swój rekord,bo wiem,że pływają u mnie prawdziwe okazy ale jeszcze nie znalazłem sposoby żeby się do nich dobrać ale pracuję nad tym Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Dagon Opublikowano 4 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Września 2013 (edytowane) Dwa lata temu z jesiennej miejscówki podobno w reklamówkach bolki wynoszony, ale to tylko dlatego, że przyczepką tam nie dojedzie.Aby uzmysłowić wam presję na mięso rybie w samym środku stolicy tego pięknego kraju sparafrazuję historię kolegi wędkarza, z którym dzielę od czasu do czasu mety.Otóż kolega ten łowi ze swoim długoletnim przyjacielem, obaj są studentami i etycznymi wędkarzami, nie z opowieści o samych sobie, ale z przekonań i ich realizacji.Ryby wypuszczają zawsze, nawet te, które teoretycznie nie mają szansy na przeżycie. Tak też było z pewnym szczupakiem, a raczej szczupaczkiem bo o ile dobrze pamiętam ryba nawet 60 cm nie miała, niestety pech chciał, że zażarł gumę dość głęboko i mocno krwawił już podczas holu, koledzy jednak rybę wypięli i wypuścili w warkoczu główki, licząc na jej przeżycie.Poniżej główki, w klatce siedział grunciarz, zakała tego odcinka, mistrz czterech wędek i bicia w beret wszystkiego co złowi, jednak sprytny, razem z kolegami mówiliśmy na niego "rowerek" bo gdy nie człapał w plecionych mokasynach po brzegu, rowerem się poruszał. Wielokrotnie podkablowany do PSR i Policji Rzecznej uprzykrzał nam swoim widokiem łowienie aż do późnej jesieni, co się z nim stało? O tym potem.Wracając do nieszczęsnego szczupaka jednak, pecha miał stwór bo sporo krwi puścił i niestety po pewnym czasie wypłynął niesiony prądem wstecznym na środku klatki, koledzy ciągle łowiący na szczycie zauważyli to i zaczęli trochę przybici obserwować walczącą o życie rybę, która otępiała stała w miejscu, nie wykładała się jednak na boki.Z tych obserwacji wyrwał ich nagły plusk wody, gdy skierowali wzrok w stronę źródła dźwięku ze zdziwieniem zobaczyli rozebranego do majtek grunciarza, który z podbierakiem w dłoni podpłynął do ryby, zagarnął ją do siatki, po czym wylazł na brzeg i ukatrupił kamieniem. A zauważywszy, że jest obserwowany odwrócił się i pozdrowił kilkakrotnie obserwatorów gestem Kozakiewicza. Teraz krótko o tym co się stało z grunciarzem. Otóż jak już wspomniałem, wiele razy w jego intencji dzwoniono do różnych służb, sprytnie jednak unikał kontroli, padały nawet pomysły by mu środek transportu na amfibię przerobić, ewentualnie przekonać jego samego by sprawdził jak głęboką ma Wisłę pod nogami, pomysły jako barbarzyńskie zarzucono. Dzwoniono więc i dobijano się do PSR i Policji, która to w końcu quadami w ten ciężki teren dotarła i od tamtej pory kolesia nie widziano. Tu należy wspomnieć o niewątpliwej zasłudze naszego kolegi z forum - @Mariano Italiano, który to dając dobry przykład, walczył przy telefonie do samego końca i wywalczył. Maniek wybacz, że pojawiłeś się w tej historii, ale jest to jedna z niewielu opowieści znanych mi znad naszej wody ze szczęśliwym finałem. Edytowane 4 Września 2013 przez Dagon 11 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Mariano Italiano Opublikowano 4 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Września 2013 To prawda."dziad" byl wyjątkowo uparty,Nasze uwagi kwitował głupim uśmieszkiem Nie było łatwo,ale sie udało i to cieszy .Zapewne przeniósł sie w inny rejon swoich polowań za mięchem.Nie można odpuszczać Panowie,trzeba walczyć z dziadostwem do końca. 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 karolkrause Opublikowano 4 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Września 2013 Maniek Ty zawzięty draniu jak tak można było no ja się pytam jak Gratuluje porządnej postway i samozaparcia 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Dagon Opublikowano 4 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Września 2013 ...Nie można odpuszczać Panowie,trzeba walczyć z dziadostwem do końca.Skoro jest okazja to podpowiem pewien sposób, zasłyszany od innego wędkarza, który podobno uzyskał informacje u źródła.Otóż uparte zgłaszanie przypadków kłusownictwa Policji Rzecznej ma głęboki sens ze względu na statystyki zgłoszeń i ich późniejsze raporty.O ile pojedyncze zgłoszenie raz na ruski rok jest w stanie zginąć w tłoku innych spraw, czy też może być spokojnie olane i się przedawnić, bo przecież kłusol to nie problem(!). O tyle cała seria takich zgłoszeń, najlepiej powtarzanych często i z różnych telefonów obliguje służby do działania chociażby z tego prostego powodu, że w sprawozdaniach zaczyna to coraz gorzej im wyglądać, zaczyna świadczyć o nieudolności i rysuje niebezpiecznie wysoką skalę problemu z którym muszą coś zrobić. Po pierwszych telefonach po wyżej wspomnianego grunciarza też nikt nie przyjechał, wiem bo stałem podekscytowany dwa razy na główce poniżej, czekając na rycerzy na białym koniu.W końcu go jednak zgarnęli. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 rapia Opublikowano 4 Września 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Września 2013 Brawo Brawo panowie tak trzymać Jak nie my to kto się z tym upora Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 madpaw Opublikowano 5 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Września 2013 Brawo i gratuluję zawzietosci Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 maciek1b Opublikowano 5 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Września 2013 Wracając do tematu, Rapia poprawiło się z wynikami u Ciebie? Ja wczoraj 3 h biczowałem przed wieczorem Wisłę a Bolki obok mnie robiły widowisko. Ataki naprawdę robiły wrażenie, jeden z łbem ponad wodą gonił chyba małą płotkę tak dobre 3 m a ta jakby opanowała bieganie po wodzie niezły widok, drugi walnął przy brzegu płosząc okoliczne ptaszyska, trzeci pieprznął przy brzegu metr ode mnie tak że krople wody poczułem na twarzy - podnosi ciśnienie. Oczywiście tam gdzie ja zaczynałem rzucać ataki ustawały i przenosiły się w drugi koniec klatki przy główce. Sytuacja powtórzyła się z ostatniej wyprawy - koło 19:30 bolenie wzmorzyły ataki wiekszą ilością a po 20 zaczęły walić na środku rzeki przy odsłoniętych łachach gdzie wody było może ze 30 cm bo czapla sobie łaziła nie mocząc nawet kupra. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 rapia Opublikowano 5 Września 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Września 2013 Ja od niedzieli nigdzie nie byłem ale mam zamiar się wybrać na dniach. Ostatnio też bolenie mnie ignorowały i miałem wrazenie że się ze mnie śmieją. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 rapia Opublikowano 5 Września 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Września 2013 Mam pytanie jak dociążyć woblera to znaczy na którą kotwicę dołożyć obciążenie żeby nie zakłócać pracy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 proraf Opublikowano 5 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Września 2013 Ja dociążam nawijając lametę ołowianą na przednią kotwiczkę.Nie powoduje to zmian w pracy woblera. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Maynard Opublikowano 5 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Września 2013 Ja bym nie dokładał, tylko wybrał inny wobler.Bardziej lub mniej, ale większość woblerów zmieni akcję. Jak już koniecznie to na przednią i jeśli większość ołowiu tam siedzi, to wtedy praca zmieni się relatywnie najmniej, a ile gramów można to zależy od konstrukcji i trzeba wypróbować. Czasem zmiana jest niewielka i można tak sprawić sobie "nowy model", ale osobiście nie praktykuję i nie doradzam. Chyba, że to jakiś killer i leci o kilka metrów za blisko, to przecież nie będę odradzał, skoro może paść na to życiówka. Ja bym wybrał inny wobler. PozdrawiamGrzesiek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pytanie
rapia
Witam.
Na moim odcinku Wisły jest bardzo dużo boleni i to dużych boleni
Jednak mam problem,żeby skusić jakiegoś klopsa do brania,oczywiście łowię bolenie ale takie do 60cm
Mój największy miał 75cm chociaż na kiju miałem już większego ale wygrał

Próbuję różnych przynęt i sposobów prowadzenia,staram się jak najciszej podchodzić do łowiska ale wszystko na nic ryby normalnie sobie kpią ze mnie

Może macie jakiś pomysł jak się dobrać do tych naprawdę poważnych cwaniaczków
Pomocy Piotrek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Top użytkownicy dla tego pytania
48
16
15
15
Popularne dni
25 Wrz
23
24 Wrz
21
3 Wrz
13
29 Sie
12
Top użytkownicy dla tego pytania
rapia 48 odpowiedzi
ziom7 16 odpowiedzi
wujek 15 odpowiedzi
Dagon 15 odpowiedzi
Popularne dni
25 Wrz 2013
23 odpowiedzi
24 Wrz 2013
21 odpowiedzi
3 Wrz 2013
13 odpowiedzi
29 Sie 2013
12 odpowiedzi
Popularne posty
Dagon
Dwa lata temu z jesiennej miejscówki podobno w reklamówkach bolki wynoszony, ale to tylko dlatego, że przyczepką tam nie dojedzie. Aby uzmysłowić wam presję na mięso rybie w samym środku stolicy tego
Dagon
Wystarczy spojrzeć na naszą Wisłę, niegdyś mekkę boleniową z której o kiju się nie schodziło, cichnie z roku na rok, wprost proporcjonalnie zresztą do wzrostu popularności tej ryby wśród wędkarzy, dos
Mariano Italiano
To prawda."dziad" byl wyjątkowo uparty,Nasze uwagi kwitował głupim uśmieszkiem Nie było łatwo,ale sie udało i to cieszy .Zapewne przeniósł sie w inny rejon swoich polowań za mięchem. Nie można odpus
Opublikowane grafiki
245 odpowiedzi na to pytanie
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.