rapia Opublikowano 28 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Sierpnia 2013 Witam. Na moim odcinku Wisły jest bardzo dużo boleni i to dużych boleni Jednak mam problem,żeby skusić jakiegoś klopsa do brania,oczywiście łowię bolenie ale takie do 60cm Mój największy miał 75cm chociaż na kiju miałem już większego ale wygrał Próbuję różnych przynęt i sposobów prowadzenia,staram się jak najciszej podchodzić do łowiska ale wszystko na nic ryby normalnie sobie kpią ze mnie Może macie jakiś pomysł jak się dobrać do tych naprawdę poważnych cwaniaczków Pomocy Piotrek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 rapia Opublikowano 24 Września 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września 2013 Rozumiem ale woblery Widły pracują szeroko jak na przynęty boleniowe i mam modele pracujące dużo mocniej niż typowo boleniowe i też okazały się nie skuteczne w tym akurat miejscu a parę godzin później dały mi bolenie ale małe. Nie ukrywam,że niewiele wiem o łowieniu boleni i cały czas się uczę i chcę się uczyć od najlepszych dlatego napisałem i ciągnę ten temat. Faktycznie nigdy nie używałem przynęt powierzchniowych i to pewnie błąd,który myślę,że w przyszłym sezonie naprawię i kilka takich przynęt wypróbuję. Wahadłówki mam ale nie próbowałem mój błąd. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 ziom7 Opublikowano 24 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września 2013 (edytowane) Piotr, nie wiemy na jakim odcinku łowisz, nie wiemy czy są to głowki czy burty, czy też jakieś opaski, to tez jest ważne. Zwróć uwagę czy jest to prostka, zewnętrzny czy też wewnetrzny zakręt rzeki. Wybierając miejscówkę ja przynajmniej się tym kieruję na poczatku, nie łowię późną jesienią na wewnętrznych zakrętac, przynajmniej przy niskiej wodzie. wiosną i latem wolę wewnętrzne i prostki, ale zewnętrzne też są konkretne . Nie ma reguły. Z przynętami też nie ma reguły, więc w ten temat się zbytnio nie wkręcaj. Naucz się konkretnie jednej przynety i dajesz (może to być guma, wobler lub blaszysko).Nie ma reguły na łowienie ryb powyżej 70 cm, lub dużych boleni, oczywiście możesz zwiększac szanse, łowiąc je w dobrze wybranych miejscach, ale nie masz gwarancji, że walnie akurat locha powyżej 4 kg.Myślę, ze w tym temacie raczej nikt Tobie nie pomoże lepiej niż Ty sam. Wędka w łapę, przynęty w klapę i nad wodę. Jak nie dziś to jutro, jak nie jutro to w przyszłym miesiącu, jak nie to w nast sezonie. najważniejsze to żebyś regularnie je starał się łapać przez cały sezon, a cm z czasem będa same przychodziły i będziesz pamiętał słowa zioma, po złapaniu ładnej rapy pomyślisz - kurde ten koleś miał racje wszystko to skłąda się do kupy w całość.Pamiętaj, żeby nie szukac ryb tylko po tym czy biją czy nie biją na powierzchni, ja łowię w większości te niewidoczne. Edytowane 24 Września 2013 przez ziom7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 wujek Opublikowano 24 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września 2013 W moim przypadku tj na jeziorze raczej bez pokazywania się eldorado nigdy nie będzie. Przynajmniej ja sobie nie przypominam.Jak też bardzo lubię jak się pokazują, ale chodziło mi o to że nie wszędzie można je wtedy złowić, więc pokazywanie się nie świadczy o tym że będzie tam eldorado. Przykład, rok temu trafiłem na ganiające bolki, ale uklei było tyle i bolenie tak nią ożarte że były bardzo trudne do złowienia. Owszem coś tam złowiłem, ale było to poprzedzone długim grzebaniem w pudełku i wieloma próbami.Okazało się że brały na jeden wobler, ale nie były to jakieś duże ryby. Poszedłem sobie na inną miejscówkę gdzie uklei było dużo mniej, kilka rzutów pierwszym lepszym woblerem i zdjąłem największego tego dnia bolenia. To że w danym miejscu jest dużo boleni niekoniecznie świadczy o tym że będą łatwe do złowienia (ale może tak być). Jeśli nie chcą brać lepiej wtedy poszukać miejsca gdzie będzie jedna, dwie ryby niekoniecznie bijące po wierzchu, ale łatwiejsze do złowienia, ale żeby takie miejsca wyszukiwać trzeba trochę pochodzić po rzece, a nie siedzieć w domu i klepać w klawiaturę. Tu nikt Ci nie da recepty na złowienie ryby. A z boleniami jak Marcel słusznie zauważył jest tak że raz siedzą cicho i nie biorą, siedzą cicho i biorą, ganiają i nie biorą, albo ganiają i biorą, ale żeby mniej więcej wiedzieć kiedy iść na bolenie to też trzeba trochę poobserwować rzekę, pogodę i najważniejsze wyciągać z tego właściwe wnioski. Łowienie na pałę będzie powodowało że nasze sukcesy będą bardzo przypadkowe. Ten port gdzie próbowałeś złowić bolenia to wg mnie bardzo trudne miejsce, za trudne jak na początkującego boleniarza, a i dla niejednego doświadczonego, dla tego napisałem że niekoniecznie bijące bolki świadczą o eldorado. W internecie łowienie boleni jest bardzo proste. Znajdujesz bolenia, zakładasz wobler i przerzucasz rybę po czym żwawym tempem prowadzisz przynętę żeby przeciąć miejsce żerowania, ale w realu już nie jest tak fajnie bo jak to mówią diabeł tkwi w szczegółach. Kto nie ma pewnego wyczucia do łowienia ryb ten nie będzie dobrym wędkarzem, dla tego jedni łowią więcej drudzy mniej.pozdrawiam 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 rózgaś Opublikowano 24 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września 2013 Portowe bolki to odrębna dziedzina bolków. Grube opasłe tłuściochy mega trudne do złowienia. Na stojącej jeszcze gorsze. Współpracujące z nadpływającymi łodziami, z wodującymi się jednostkami. Może to śmieszne ale można to zaobserwować. Łódka nadpływa, robi się zamieszanie i bach bach atak. Tak samo jest przy promach. A co dużej ilości bolków na wodzie płynącej z jeszcze większą ilością uklei to jest pewien sposób. Stanąłem kiedyś w takim miejscu. miliony sklejek i dziesiątki bolków. Totalna jatka. Strzał za strzałem. Gejzer za gejzerem. Rzucam klasycznego wobka co migocze. Byłem ze znajomym, co z bolkami jest na Ty. a jak znajdzie takie z którymi nie jest, to zaraz pewnie będzie. Jak złowisz to jedną przypadkową rybę. I tak było. 1szt i ameno. Załóż chlapaka. Wyjął z kieszeni i dał. 10 ryb w krótkim czasie. Złowienie bolka na przynętę chodzącą jak uklejka w gąszczu uklejek jest trudne. 1/1000000 uklejek to jest, a chlapak imituje spłoszoną przez innego bolka rybę, panicznie uciekającą w linii prostej przed siebie. i cap. Po co ganiać??? to jest fenomen tego łowienia w dużym skupisku ryb. Jest to logiczne i ma sens. Tak to widzę. Tylko trzeba wstrzelić się w chlapaka. Raz sprawdza się ołówek RH, który daje mocne bodźce, a czasem ledwo ledwo smużąca po wierzchu przynętka. Kiedyś złowiłem trochę ryb jak ze zwykłej boleniówki wyrwałem ster i prowadziłem pionowym kijem. Wykaładała się po wierzchu na boki i było mniam mniam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 zetika16 Opublikowano 24 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września 2013 ja ostatnio na zaporówce probowałem na woblery boleniowe wszystki po kolei... wreszcie się wkur... i myśle pieprze bolenie... będe łowoił okonie... obrotówka nr blue fox.... 1 rzut boleń... kilka rzutów następny czesem trzeba poprostu rozlużni poślady i odpuści troche 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Krisu23 Opublikowano 24 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września 2013 Łowienie w rzece i w wodzie stojącej to dwie różne sprawy. W łowieniu rzecznym jest dużo więcej możliwości lokalizacji ryb a tym samym szans na złowienie ich nawet gdy się nie pokazują. Czytanie wody, opasek, przykos, burt rynien w którym ja jestem w zasadzie zerem bo nie mam gdzie praktykować umożliwia skuteczne łowienie przy braku aktywności bolków na powierzchni.W jeziorach(dużych czyli zaporówkach powiedzmy 100ha+) sprawa ma się inaczej. Bolki na zaporówce mają trochę inny cykl życiowy. Wchodzą na tarło do rzeki która ją zasila,po tarle stado rozłazi się z cofki i jest skumulowane. Ryby są ogłupiałe i to jest najlepszy moment żeby zacząć przygodę z łowieniem zaporowym bo biorą chętnie i na różne przynęty. Kiedy się rozejdą po jeziorze dzielą się na dwie grupy. Część ryb zajmuje stanowiska przy marinach, wzdłuż brzegów przy wypożyczalniach sprzętu itd. Ja brzegowce z zasady odpuszczam bo są cholernie trudne do złowienia. Wynika to z perfekcyjnej ich orientacji w terenie. Bolek pływa np. od żaglówki do pomostu i doskonale wie jak zachowuje się ukleja w jego rewirze. Potrafi zaganiać stado w nieskończoność aż w końcu z wielką łaską przy....doli. Zaimitowanie czegoś takiej rybie graniczy z cudem. Choć oczywiście zdarza się to i ludzie tak łowią... pojedyncze ryby. Ja poluję na bolki toniowe. Główne stado które cały czas migruje po jeziorze w zależności od tego gdzie jest w danym momencie ukleja. Wiedza o tym gdzie jest to stado to pierwszy z elementów układanki. Drugi to o której godzinie jest żerowanie. Im bliżej jesieni tym jest ono krótsze. Może trwać np. 10 minut i bolki więcej się już tego dnia nie pokażą. Otaczają stado uklei na otwartej wodzie i zaczynają je obrabiać. Pic polega na tym, że trzeba wiedzieć o której to będzie godzinie i gdzie. Reszta czyli dobór przynęty i sposób prowadzenia, techniki itd to już niech pozostanie sprawą łowiących ze zrozumiałych względów. Mam z tego roku ponagrywane parę ciekawych filmów np. taki kiedy w kwadracie 50x50m żeruje na raz 20-30 bolków a ile ich jest to nikt do końca nie wie bo przecież nie wszystkie się pokazują Uderzenia są po kilka na sekundę z przerwami po powiedzmy 5 sekund Jak mi kiedyś odwali to to puszczę w eter ale jeszcze nie teraz.Są dwie zasady które łączą łowienie na stojącej i w rzece. Bycie jak najczęściej nad wodą i obserwacja łowiska. Ja jestem do tego stopnia walnięty że jak mam wyjazd służbowy i przejeżdżam nad jeziorem to zamiast zrobić sobie przerwę obiadową wolę wpieprzać kanapki na klifie i obserwować zbiornik przez lornetkę. Wiedza tak zdobyta później procentuje. 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 wujek Opublikowano 24 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września 2013 I na tym właśnie polega łowienie boleni, ale żeby do tego dojść trzeba trochę posiedzieć nad wodą, a nie pójść 6 razy i oczekiwać że ryby same będą wskakiwały do ręki. Widzę Krisu że masz rozpracowane rewiry .Rózgaś, chlapak w tym miejscu się nie sprawdza, typ miejscówki sprawia że wygląda nienaturalnie i ryby kompletnie na nie nie reagują. U mnie jakoś ogólnie się nie sprawdzają. Nie tylko ja próbowałem na nie łowić i nie ma szału. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 popper Opublikowano 24 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września 2013 Szacun Krzysztof. Nigdy nie potrafiłem, tak głęboko, analizować zaobserwowane zjawiska. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 ziom7 Opublikowano 24 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września 2013 nie łowię boleni na stojącej i pewnie nigdy nie bede łowił, jak woda nie płynie to jestem jak dziecko we mgle, ale mechanizmy łowienia podobne, a jakby 2 różne gatunki... Rózgaś, sporo racji w tym co napisałeś, ale z całym szacunkiem nie musisz wklejać tekstu Roberta, lepiej coś samemu naskrobać i wrzucić w eter... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 rózgaś Opublikowano 25 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2013 nie łowię boleni na stojącej i pewnie nigdy nie bede łowił, jak woda nie płynie to jestem jak dziecko we mgle, ale mechanizmy łowienia podobne, a jakby 2 różne gatunki... Rózgaś, sporo racji w tym co napisałeś, ale z całym szacunkiem nie musisz wklejać tekstu Roberta, lepiej coś samemu naskrobać i wrzucić w eter... Polecam dokładniejsze analizy lektur. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Dagon Opublikowano 25 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2013 (edytowane) ....Z przynętami też nie ma reguły, więc w ten temat się zbytnio nie wkręcaj. Naucz się konkretnie jednej przynety i dajesz (może to być guma, wobler lub blaszysko).Tej konkretnej rady nie brałbym sobie do serca, nie znam wody gdzie jedna konkretna przynęta, nawet opanowana do perfekcji, będzie odpowiedzią na każda sytuację.Czasy gdy kilkoma wahadłówkami czy pudełkiem Hermesów ogarniało się sezon bezpowrotnie minęły.Trzeba uczyć się różnych przynęt i różnych sposobów ich prezentacji, inaczej wątki takie jak ten będą robiły za forumowe tasiemce bez happy endu. Edytowane 25 Września 2013 przez Dagon Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 ziom7 Opublikowano 25 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2013 Rzeka rzece nie równa, baa nawet odcinek jednej rzeki może byc zupełnie inny od sąsiedniego odcinka tej samej rzeki, podstawa to wiedzieć gdzie są miejsca, w których można zlapać rybę, przyneta z całym szacunkiem dla producentów jest ostatnim elementem tej układanki. Łowię obecnie jednym rodzajem przynęt, wczesniej łowiłem gumami, nawet kogutami, na plećke. Ewoluowałem, wybrałem sobie to co mi najbardziej odpowiada - light i wobler. Myślę, że pisanie co jest lepsze, a co nie - jest niepoważne, laickie, pr - owe... Na jednej rzece w pewnym okresie dobre jest to, co w tym samym czasie nie bedzie pasowało rybom na innym odcinku lub innej rzece, gdzie ryby są.... Żeby znaleźć te miejsca niestety trzeba pochodzić i samemu dojść do wszystkiego, net i trzepanie się przed klawiaturą nie wystarczą, ewentualnie niezbedny będzie goole maps i sporo czasu.Dagon bo tasiemce sie będą robić jeszcze wielokrotnie w tej kwestii i dalej będzie pisanie tego samego i dalej i dalej 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Dagon Opublikowano 25 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2013 Mieć rybę w łowisku i umieć ją znaleźć to podstawa, z tym się zgadzam, ale nie o tym pisałem.Nie widzę niczego laickiego w podejściu do właściwego doboru przynęty do łowiska i sytuacji nad wodą, to są takie same schody jak znalezienie i podejście ryby, ale to moje zdanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 ziom7 Opublikowano 25 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2013 Laickie jest rozpoczynanie przygody z boleniami i tracenie czasu nad główkowaniem "na co ja mam łowić"U Ciebie pewnie masz miejsce to łowisz , kombinujesz, zmieniasz przynety, aż wkońcu coś wyciągniesz, u mnie jak nie wyjmiesz z jednego miejsca ryby w ciągu kilku minut, to kombinowanie z doborem przynęty jest stratą czasu, idziesz dalej, idziesz dalej, aż w pewnym miejscu osiągniesz sukces... inny sposób łowienia jest strata czasu. Oczywiście wcześniej trzeba dobrać odcinek rzeki i zweryfikować wiele czynników - pora roku, zew. wew. zakręt czy tez prostka, poziom wody itd - przyneta jest na samym końcu łańcucha... Dyskusja trochę zmeiniła tory, bo kazdy łowi na innej rzece, czy jak Krisu na zbiorniku, a nawet na innym odcinku tej samej rzeki...Chłopaki pisali już wielokrotnie, w tym i w innych wątkach, że trzeba być nad swoją wodą i się troche poświęcić, a i tak nie zawsze to jest recepta bo też sezon sezonowi nie równy, ale jest to podstawa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Dagon Opublikowano 25 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2013 U mnie też są wędkarze, którzy gdy nie złowią ryby na swoją przynętę w ciągu kilku minut to idą dalej. I czasem tak idą, idą...Są też tacy, którzy gdy już namierzą bolenie to kombinują właśnie i poświęcają jednej miejscówce czasem całą, czasem nawet kilka wypraw.Prezentujemy dwa różne podejścia, dlatego się nie dogadamy. Kolega za to ma już sporo informacji, co wybierze i co będzie u niego kluczem do sukcesu to - jak to się mówi, czas pokaże. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Matiz992 Opublikowano 25 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2013 (...)Są też tacy, którzy gdy już namierzą bolenie to kombinują właśnie i poświęcają jednej miejscówce czasem całą, czasem nawet kilka wypraw.(...)Jakbym czytał o sobie W tym roku jednej miejscówce poświęciłem praktycznie 100% swoich wakacyjnych wypraw Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Dagon Opublikowano 25 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2013 Opłaciło się? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 mifek Opublikowano 25 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2013 raczej kiepsko. Wody z Wioski Z Tramwajami - bo jak sie domyslam właśnie o nie chodzi - są dość trudne. Sa oczywiście miejsca typu okolice mostó gdzie złowienie 50taka nie jest czymś arcy trudnym. Ale są też miejsca gdzie pokazują się ryby 70+ woda płynie leniwie. Ryby moga być wszędzie i nigdzie i tu zaczynają się schody... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Dagon Opublikowano 25 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2013 U mnie jeszcze się opłaca, do momentu gdy mnie (nas) ktoś nie podpatrzy.Teraz to się z rybami tak kryjemy, że gdyby mi ktoś o tym opowiedział tak 5-6 lat temu to bym palca starł od kręcenia kółek na czole. Wojna błyskawiczna - w stylu marsz i obławianie wody kilkoma najlepszymi przynętami, owszem, opłaca się, ale na nowych, nieznanych wodach, by wytypować sobie mety na następne, dłuższe łowienie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 ziom7 Opublikowano 25 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2013 Wojna błyskawiczna - w stylu marsz i obławianie wody kilkoma najlepszymi przynętami, owszem, opłaca się, ale na nowych, nieznanych wodach, albo na innej rzece np jesienią? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Matiz992 Opublikowano 25 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2013 (edytowane) Z czasem tak, chociaż byłem już blisko odpuszczenia miejsca i niestety nerwów sobie namarnowałem Jak na Szczecińskie wody miejscówka jest dosyć niestandardowa, płycizna 60-70cm (czasami przy niskim stanie jest prawie sucho) usłana piachem i kamieniami z wstecznym prądem tzn. nie wiem jak to się fachowo nazywa ale woda przy brzegu płynie w 2 stronę, kilka metrów od brzegu gwałtowny spadek o 1-1,5m a dalej znowu delikatne wypłycenie. Ćwiczyłem tam różne ogólno dostępne boleniówki i kaszana, siadały małe rzygajce, tak jak napisał Mifek złowienie 50cm akurat na tej miejscówce nie było problemem. Ale chodziło o te większe, które na bank tam były bo nieraz widziałem jak dobra 70tka wpadała na płyciznę za drobnicą. Kluczem do sukcesu okazały się klasyczne wobki typu husky, flat rap, nike, sting, prowadzone bez pośpiechu a w wypadku nike tonącego warto było pozwolić poleżeć mu chwilkę na dnie, po czym szybciej wystartować. Worek się otworzył, trafiłem kilka porządniejszych rapek i przy okazji znalazłem nocną stołówkę sandacza Bym zapomniał, stosowanie przynęt w skali mikro (5-6cm) było bezsensem ponieważ grasowała tam masa 30cm bolków i te chętnie je zagryzały a duże olewały taką sieczkę. Edytowane 25 Września 2013 przez Matiz992 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Dagon Opublikowano 25 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2013 albo na innej rzece np jesienią?Też tylko do czasu namierzenia zgrupowania, jesienią łowię niemal wyłącznie z dna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 ziom7 Opublikowano 25 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2013 Na Odrze u mnie to zupełnie inaczej wygląda, jakbyś się tak nastawił na jakieś niby zgrupowanie bolków w jednym miejscu to miałbys jesień straconą, no może bys jakieś sandacze przyłowił w klatkach albo coś innego.Możesz mi napisać jak wygląda łowienie z dna u Ciebie?na czym polega? Przy jakiej głebokosci łowisz z dna?Bardzo mnie to zastanawia? bo sporo osób o tym pisze, posługuja sie takim pojeciem...rozumiem , że chodzi o łowienie opadem w dolkach o znacznej głebokosci??? W miejscach, w których domniema się, że ryba przebywa? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Dagon Opublikowano 25 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2013 (edytowane) Mogę, ale tylko bym powtarzał to co już dawno Robert Hamer napisał, bo łowię w 80% na jego przynęty.U nas są zgrupowania co jesień, sztuką jest trafić. Znalazłem PW do jednego z kolegów, opisywałem tam swoje łowienie (a właściwie jego część, bo wszystkiego się nie zdradza )Skopiowałem poniżej. "Cześć, RH nie były dla mnie na początku łatwą przynętą, dostawałem po dupie ostro i zniechęcałem się kilka razy, nawet odpuszczałem je sobie na jakiś czas pewnie ze 2-3 razy. Zaczynałem klasycznie jak Robert przykazał, czyli poderwanie z dna i ostro w stronę powierzchni, wychodziło z tego takie nieudolne dżigowanie stąd zamiast boleni były szczupaki, sandacze i sumki. Dopiero z czasem opanowałem tempo prowadzenia, moment poderwania z dna i najważniejsze wprowadzenie RH we właściwe miejsce. Najłatwiej to zrobić na główce na której wiesz, że są bolenie przy dnie i masz w miarę czyste dno. Rzucasz stojąc na szczycie główki w stronę nurtu, nie warkocza i wprowadzasz RH w warkocz powoli, tak by była przy dnie akurat w miejscu w którym się spodziewasz bolenia, potem podrywasz średnim tempie do góry i upuszczasz znowu. Czasem pomaga samo prowadzenie z przytrzymaniem, zawsze przy dnie, wolno lub średnim tempem, podszarpywanie, robienie poderwania nie do samej powierzchni a na pół gwizdka. Trzeba sporo się bawić ta przynętą i poświęcić jej od groma czasu. Ja używam jej często, ale najlepsze efekty mam jesienią, mniejszymi RH za to z powodzeniem łowię przy powierzchni, jak woblerem, stanowią takie małe uzupełnienie dla moich ulubionych Zwolaków." I kolejny też w temacie (mam nadzieję, że się kolega nie obrazi ) "Na bolenia, jak już się przyzwyczaiłem do RH - zdecydowanie jest lepsza od kopyta/twistera. Co do innych drapieżników to już jej skuteczność, przynajmniej dla mnie jest porównywalna do każdej innej gumy, czasem lepsze jest kopyto, czasem gruby twisterek relaxa, czasem inny wynalazek. Co ciekawe, większości brań na RH nie mam w momencie opadania, ale podrywania z dna, opad ma jaki ma. Nie pracuje super mocno ale jednak pracuje, zwłaszcza to nowa 2012 miesza wodę konkretnie i łowię nią nawet w klatkach. Nie jest to przynęta uniwersalna i jedyna na bolenia, tak samo łowię shadką jak na RH nie ma brań i też mam efekty, podobnie olametowanym Hermesem na płytszej wodzie. Teraz będziesz miał trochę problem z ugryzieniem tematu prowadzenia RH bo wbrew temu co się pisze na forum na naszej Wiśle boleń nie jest w listopadzie łatwą zdobyczą. Od Roberta rok temu nie mogłem się doprosić tego wobka bo borykał się z problemami technologicznymi, lakierowanie, piana itp. Wystrugałem sobie podróby i powiem, że……łowne skubane są. Na nowy sezon kupię sobie te nowe wynalazki i zobaczę czy coś u nas są warte, jak jakiś wobler łowi ryby na naszej wodzie, skłute i płoszone non stop to znaczy, że ma w sobie to „coś”." Wybacz lenistwo, ale pracuję i tylko wpadam co jakiś czas na forum. Więcej na stronie Roberta. Edytowane 25 Września 2013 przez Dagon Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 ziom7 Opublikowano 25 Września 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2013 (edytowane) tak myślałem , że o tym bedziesz pisał... teraz na serio o moim łowieniu, łowię bolenie też w grudniu, głebokość czasem 4 - 5 metrów (klatki, zaplywy, sąsiadujące z rynnami tez. okolice spadów ...)łowię tylko na spirity, czyli przynęty pracujące nie wiele pod powierzchnią i tez się da????jak łowisz bolenei, to z pewnoscią wiesz , ze ryba potrafi się nawet zimą poderwac kilka metrów do przynety.Jesienią (późną) już ryba się nie zastanawia, nie odprowadza, nie bada ofiary tak wnikliwie jak w lecie czy po wakacjach (kiedy nie chce czesto ryzykować, bo jak nie zagryzie to nażre się gdzie indziej) - tylko ją atakuje. Musi sie przed późniejszym okresem dobrze nażrec, bo już tak łatwo nie będzie.Stąd moje pytanie, jakie łowienie z dna? jaka ma byc głebokość, żeby mówić z dna? skoro boleń sie potrafi w zimnych miesiącach też konkretnie poderwać.Rozumiem znalezienie rynny 5-6-7 metrowej ,ale jak pisałes i ja tez tak uważam, ze nawet na kopyto połowiśz tam ryby, a co już wczesniej pisałem przyłowisz sandasia czy cuś.U mnie takich miejsc za wiele nie ma na odcinku kilkudziesieciu km, wiec takie łowienie odpada. Kazdy dołek oczywiscie jest katowany opadem przez wedkarzy w poszukiwaniu sandaczy... Piszac swoje info powinienes zaznaczyć, że chodzi o Twoją rzekę, Twój konkretny odcinek, a nie podpisywac pod to wszystkich rzek w Polsce tym bardziej Odry, na której pewnie byłeś kilka razy gościem, ale wnioskuje, że na pewno nie poniżej Granicznej Odry. Najlepiej do wszystkiego dojść samemu, a nie powielać artykuły, które zostały stworzone w jakimś tam celu. Wprowadzacie wszystkich w błąd, przypisując sobie pojęcia ze swojego odcinka, odnoszac się do wszystkich rzek i łowisk. Mój apel polega na tym, zeby samemu połowić i wyciągać wnioski, a nie , że ktos coś napisał i tak ma być. Tu nie ma żadnych reguł, żadnych ram,rozmowa nie ma sensu bo pan x nie łowił u pana y, a pan y nie łowił u pana x - proste Edytowane 25 Września 2013 przez ziom7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pytanie
rapia
Witam.
Na moim odcinku Wisły jest bardzo dużo boleni i to dużych boleni
Jednak mam problem,żeby skusić jakiegoś klopsa do brania,oczywiście łowię bolenie ale takie do 60cm
Mój największy miał 75cm chociaż na kiju miałem już większego ale wygrał

Próbuję różnych przynęt i sposobów prowadzenia,staram się jak najciszej podchodzić do łowiska ale wszystko na nic ryby normalnie sobie kpią ze mnie

Może macie jakiś pomysł jak się dobrać do tych naprawdę poważnych cwaniaczków
Pomocy Piotrek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Top użytkownicy dla tego pytania
48
16
15
15
Popularne dni
25 Wrz
23
24 Wrz
21
3 Wrz
13
29 Sie
12
Top użytkownicy dla tego pytania
rapia 48 odpowiedzi
ziom7 16 odpowiedzi
wujek 15 odpowiedzi
Dagon 15 odpowiedzi
Popularne dni
25 Wrz 2013
23 odpowiedzi
24 Wrz 2013
21 odpowiedzi
3 Wrz 2013
13 odpowiedzi
29 Sie 2013
12 odpowiedzi
Popularne posty
Dagon
Dwa lata temu z jesiennej miejscówki podobno w reklamówkach bolki wynoszony, ale to tylko dlatego, że przyczepką tam nie dojedzie. Aby uzmysłowić wam presję na mięso rybie w samym środku stolicy tego
Dagon
Wystarczy spojrzeć na naszą Wisłę, niegdyś mekkę boleniową z której o kiju się nie schodziło, cichnie z roku na rok, wprost proporcjonalnie zresztą do wzrostu popularności tej ryby wśród wędkarzy, dos
Mariano Italiano
To prawda."dziad" byl wyjątkowo uparty,Nasze uwagi kwitował głupim uśmieszkiem Nie było łatwo,ale sie udało i to cieszy .Zapewne przeniósł sie w inny rejon swoich polowań za mięchem. Nie można odpus
Opublikowane grafiki
245 odpowiedzi na to pytanie
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.