tpe Opublikowano 29 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2013 Na forum FF rozgorzała dyskusja na temat ustanowienia na Sanie do Leska, a nawet do ujścia Osławy odcinka no kill dla wszystkich ryb łososiowatych i lipeni. Oczywiście wszyscy dyskutanci popierają taki pomysł.Piotr Konieczny, znakomity muszkarz a zarazem dyrektor biura ZO Krosno, uważa, że po kilku latach ciągłych nieszczęść (nagłe wezbrania skutecznie niszczące narybek pochodzący z zarybień i naturalnego tarła, kormorany) populacja lipieni w znacznym stopniu odbudowała się (w tym roku obowiązuje zakaz zabierania lipieni do ujścia Osławy). Pstrągów dawno w Sanie nie było tak dużo. Dlatego Piotr Konieczny jest przeciwko wprowadzeniu całkowitego no kill - okręg musi zarybiać San wg. kooperatu, więc część ryb musi opuścić swoje naturalne środowisko przy pomocy wędkarzy.Przy okazji muszkarze przypomnieli sobie o sprawcach wszelkich nieszczęść, czyli spinningistach...I od razy padły głosy, żeby zakazać spinningistom kaleczenia pstrągów na Sanie co najmniej do ujścia Osławy, a najlepiej do Sanoka ;-)Przypomnę tylko, że na górskim Sanie wszystkie przynęty sztuczne (spinningowe i muchowe) muszą być uzbrojone w haki i kotwiczki bezzadziorowe lub pozbawione zadzioru). http://www.pzwkrosno.pzw.org.pl/wiadomosci/68825/67/uchwala_nr_21012_zarzadu_okregu_pzw_w_krosnie_z_dnia_20_pazdzier Na San jeżdżę od końca lat '80. Pstrągi i lipienie łowiłem i na spinning i na muchę. Uwielbiam jednak łowić pstrągi na woblery i do wybierania linki ze streamerem na końcu z zimnej wody nie zmusi mnie nikt ;-)1 lutego otwieraliśmy na Sanie sezon pstrągowy z Tomkiem eS. Złowiliśmy po kilkanaście pstrągów, które w świetnej kondycji wróciły do wody. Niestety największe ledwo ocierały się o 40 cm. Dlatego też jestem zwolennikiem no kill na Sanie do Leska lub ustanowienia wymiarów widełkowych. Jeżeli chodzi o zarzuty muszkarzy o kaleczenie pstrągów przez dwie kotwiczki woblera, nie pamiętam, żeby niefortunnie zacięty malec stracił życie. Ale być może wyjściem byłby nakaz zbrojenia przynęt spinningowych w pojedynczą bezzadziorową kotwiczkę lub dwa haki bezzadziorowe. Zobaczymy, co przyniesie nowy rok, oby dużych pstrągów w Sanie było jak najwięcej! P.S. Na Wyspach na wielu wodach w których występują łososiowate, łowi się je wszelkimi metodami, łącznie z czerwonym robakiem i krewetką. 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gobio Gobio Opublikowano 29 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2013 Przejeżdżałem tam ostatnio, w zasiegu wzroku z mostu naliczyłem 18 muszkarzy i 2 spinningistów więc może ten tłum zadeptał lipienie. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pajda Opublikowano 29 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2013 Wędkarze muchowi obwiniają spinningistów za zabieranie ryb dużych twierdząc że spinning działa selektywnie a także o podczepianie drugą kotwicą woblera pstrągów za brzuch.Uważam że przy hakach bezzadziorowych przy umiejętym odpinaniu i szanowaniu ryby spinningista nie zrobi większej krzywdy niż wędkarz muchowy.Natomiast można pomyślec o konstruawaniu woblerów na pstrągi jedno kotwiczkowych w tedy wszyscy będą zadowoleni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Taps Opublikowano 29 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2013 Na zawodach w miniony wekend (MMP) na OS,czyli na odcinku gdzie nie wolno zabierać ryb złowiono kilka lub kilkanaście pstrągów powyżej 50cm.Najwiekszy złowiony przez wędkarza ze Szczecina miał 66cm. Więc ten przykład swiadczy,że warto. Ja jeszcze kombinuje by w tym roku pojechać 3 dni na OS z muszką.Mimo ,że mam do przejechania 700 km w jedną mańkę.Chcę, bo wiem że są ryby. Jak bedzie OS spinningowy,to z podwójną ochotą przyjadę,bo też lubie na woblerka porzucać. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tpe Opublikowano 29 Sierpnia 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2013 Parę lat temu (chyba przez jeden sezon) obowiązywał na Sanie i innych wodach górskich nakaz stosowania tylko jednej kotwiczki bezzadziorowej lub pozbawionej zadzioru. Przezbroiłem więc wszystkie swoje killery w jedną kotwiczkę bez zadziorów. W woblerach z dwoma kotwiczkami ściągnąłem tę na brzuchu przynęty, dociążając puste kółko łącznikowe malutką ołowianą śrucinką. Tak uzbrojony wobler pracował bardzo stabilnie, nie zauważyłem też obniżenia skuteczności zacięć i holów. Na zawodach w miniony wekend (MMP) na OS,czyli na odcinku gdzie nie wolno zabierać ryb złowiono kilka lub kilkanaście pstrągów powyżej 50cm.Najwiekszy złowiony przez wędkarza ze Szczecina miał 66cm. Więc ten przykład swiadczy,że warto. Ja jeszcze kombinuje by w tym roku pojechać 3 dni na OS z muszką.Mimo ,że mam do przejechania 700 km w jedną mańkę.Chcę, bo wiem że są ryby. Jak bedzie OS spinningowy,to z podwójną ochotą przyjadę,bo też lubie na woblerka porzucać. Właśnie tego nie mogę zrozumieć...Muszkarze po opłaceniu licencji na OS-ie mogą zmierzyć się z wielkimi pstrągami i głowacicami. Spinningiści takiej szansy na razie nie mają...Muszą w poszukiwaniu pstrągów jeździć do Skandynawii, Irlandii, czy nawet Hiszpanii... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DonPablo Opublikowano 29 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2013 Może dla równowagi, należałoby po prostu stworzyć OS-y na Sanie i Dunajcu tylko dla wędkarzy spinningowych (z oczywistymi ograniczeniami, które w wątku były opisane)?Istnieją jakieś przeciwskazania? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marekn Opublikowano 29 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2013 (edytowane) Jeśli chodzi o San, to jedno - najważniejsza osoba w Okręgu PZW Krosno jest muszkarzem . Edytowane 29 Sierpnia 2013 przez marekn 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rd1_68 Opublikowano 29 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2013 Ciekawe w jaki to sposób muszkarze nie kaleczą pstrągów , czyżby nie używali haków . Dlaczego nie wprowadzić całkowitego no kill przez kilka lat 2-4 dla wszystkich wędkarzy bez wyjątków . Teraz od 1.09 mucha ok ale spinning be , ciekawe ile pstrągów przypadkowych nie wróci do rzeki. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Erin Opublikowano 29 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2013 (edytowane) Ciekawe w jaki to sposób muszkarze nie kaleczą pstrągów , czyżby nie używali haków . Dlaczego nie wprowadzić całkowitego no kill przez kilka lat 2-4 dla wszystkich wędkarzy bez wyjątków . Teraz od 1.09 mucha ok ale spinning be , ciekawe ile pstrągów przypadkowych nie wróci do rzeki.elitarna śmierć pstrągów jest łatwiej akceptowalna...proste wtedy ida do raju, a nie do spiningowego piekła Edytowane 29 Sierpnia 2013 przez Erin 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
w.d.wobler Opublikowano 29 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2013 (edytowane) ... Edytowane 20 Stycznia 2014 przez w.d.wobler 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dagon Opublikowano 29 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2013 elitarna śmierć pstrągów jest łatwiej akceptowalna...prosteLepiej też smakują, zwłaszcza te marynowane w nogawce woderów przez pół dnia. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tpe Opublikowano 29 Sierpnia 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2013 Jeśli chodzi o San, to jedno - najważniejsza osoba w Okręgu PZW Krosno jest muszkarzem . A i trzech wiceprezesów również Ale oni potrafili się zorganizować i "wybrać". Ale generalnie wolę żeby w związku rządził muszkarz niż gruntowiec-gumofilc Witek, dlatego nie odzywałem się w tym wątku na FF, po co sobie napytać kolejnych wrogów Panowie, głównym celem zmian na Sanie było ograniczenie presji wędkarskiej. I myślę, że dzięki OS-owi, limitowi dniówek, ochronie lipieni, zatrudnieniu etatowych strażników, itd. to się udało. Nie można mieć pretensji, że poniżej Hoczewki spinningiści nie mogą łowić w czasie okresu ochronnego potokowca, dajmy mu spokojnie się wytrzeć. Na głowacice, klenie czy brzany można polować poniżej mostu w Postołowie (brak zakazu spinningowania w czasie okresu ochronnego potokowca). Mamy w okręgu krośnieńskim dwa ogólnodostępne odcinki specjalne no kill na Wisłoku w Besku i Wisłoce w Jaśle. Fakt trafiają się tam piękne pstrągi (zwłaszcza w Jaśle), ale te rzeki nie mają takiego potencjału jak San. I jeszcze Myczkowce. Bardzo ciekawe łowisko i dość rybne. Szkoda, że ciągle można zabijać łowione tam ryby. Żyją tam potężne trocie jeziorowe, ale nie wiedzieć dlaczego na Myczkowcach nie można trollingować (!) A to chyba jedyna metoda, żeby tym trotyllom dobrać się do skóry. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Ale skoro ten niewielki w skali kraju sukces w postaci OS , ta oblegana twierdza flyfishingowego raju i szczęścia oraz Mekka i ostoja muchowego grandpriksiarstwa , co to jest wylęgarnią związkowej arystokracji z patentami potwierdzonymi pisakami na brystolu , jednak funkcjonuje , to może nie rozmywać ani zmieniać zasad ?Obyczajowe skundlenie obu stron barykady jest przecież identyczne , co widać łatwo i powszechnie . Z wyjatkami tak nielicznymi , oczywiście .. Skoro więc model działa nieźle w rzeczywistości , bo ryby przecież są w wodzie , to moze niech z braku innych perspektyw oraz zgodnie z intencjami twórców tej enklawy , będzie inspiracją dla reszty . Nie musi być urawniłowki .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Erin Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Ale skoro ten niewielki w skali kraju sukces w postaci OS , ta oblegana twierdza flyfishingowego raju i szczęścia oraz Mekka i ostoja muchowego grandpriksiarstwa , co to jest wylęgarnią związkowej arystokracji z patentami potwierdzonymi pisakami na brystolu , jednak funkcjonuje , to może nie rozmywać ani zmieniać zasad ?Obyczajowe skundlenie obu stron barykady jest przecież identyczne , co widać łatwo i powszechnie . Z wyjatkami tak nielicznymi , oczywiście .. Skoro więc model działa nieźle w rzeczywistości , bo ryby przecież są w wodzie , to moze niech z braku innych perspektyw oraz zgodnie z intencjami twórców tej enklawy , będzie inspiracją dla reszty . Nie musi być urawniłowki ..Najważniejsze by plusy nie przysłaniały minusów. To, że ten przybytek działa nie jest jednak zasługą stosowania tam jedynie słusznej metody. Po prostu ten kawałek wody jest porządnie pilnowany. I to właśnie jest kluczem do takiego sukcesu. No i oczywiście chęci by cokolwiek zrobić. Jak widać można. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Może ratunek dla polskich wód to agencje ochrony jako gospodarze wod ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karolkrause Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Daniel raczej nie Takie agencje złożone z dziadków pilnują w większości przystani wodnych i efekty tego mamy widoczne Jesli już to profesionalna firma Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dagon Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Agencję ochrony i detektywistyczną razem.O tych pstrągach w woderach pisałem przekornie, ale to prawda, tak się podobno ryby z odcinków NK wynosi, podobnie jak pod kapeluszem (!) w kieszeniach kamizelki czy, jak to się ostatnio pod Szałasem nad Rabą dowiedziałem na tak zwanego sandwicza (też się uśmiałem z nazwy). Otóż bierze się złowionego pstrunia, sprawia go błyskawicznie w krzunach czy na kamulcu, kroi na kawałki wielkości kanapek i owija folią aluminiową, wcześniej przygotowaną, kanapek w plecaku przecież żaden strażnik nie będzie rozwijał. PS - Panowie muszkarze znad Raby, jeśli jesteście na forum i uznacie, że ujawniłem za wiele, napiszcie, edytuję posta. Dzięki serdeczne za oprowadzenie po miejscówkach poniżej mostu, spinningista. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
apioo Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Sierpnia 2013 (edytowane) Dagon, zapomniałeś, że niewymiarowe to w termos się wsadza Edytowane 30 Sierpnia 2013 przez apioo 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dagon Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Sierpnia 2013 (edytowane) No tak, termos. Znając apetyty kolegów mięsiarzy i kłusoli (tak, tak - KŁUSOLI) każdą przestrzeń zagospodarują byle kolację przynieść. Nie o tym jednak temat, wybaczcie mały OT. Edytowane 30 Sierpnia 2013 przez Dagon Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
joker Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Sierpnia 2013 (edytowane) Wszystko jest w rękach ludzi, a nie w pojedynczym lub potrójnym haczyku.Obserwując poczynania w ZO różnorakich okręgów, widać tendencję do narzucania swojego światopoglądu uzależniając go od metody połowu, którą preferuje Prezes i jego pupile. Najbardziej niebezpieczni w tej materii są miłośnicy połowów gruntowych. Zrobią zakazy na wszystko co pozwala wędkarzom na łowienie przynętami sztucznymi.Dziwią mnie natomiast "eksperci" muszkarze, którzy nie unowocześnili swojego myślenia zaraz po tym, jak znikł sznur i zadomowiła się na stałe METODA ŻYŁKOWA. Przecież to jest łowienie wbrew regulaminowi PZW, gdzie stoi jak wół, że wędka ma posiadać sznur. Kiedy skończą się te absurdy i powstaną łowiska pod jednym szyldem - Dozwolone łowienie wyłącznie na przynęty sztuczne z jednym hakiem lub kotwicą bezzadziorową. I niech każdy łowi jak chce, nawet Tankarą, żyłkową, spinningiem, byleby przynęta się zgadzała, i były częste kontrole nad wodą. Edytowane 30 Sierpnia 2013 przez joker 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Sierpnia 2013 (edytowane) Daniel raczej nie Takie agencje złożone z dziadków pilnują w większości przystani wodnych i efekty tego mamy widoczne Jesli już to profesionalna firma Na lotnisku widuje się ochroniarzy niedziadkow Edytowane 30 Sierpnia 2013 przez Guzu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
siatkaz Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Dagon, zapomniałeś, że niewymiarowe to w termos się wsadza U nas, mimo podwyższonego wymiaru, wymiarowe też się do termosu mieszczą tylko trzeba je wcześniej pokroić. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karolkrause Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Na lotnisku widuje się ochroniarzy niedziadkow No tak Daniel tylko czy chłopaki chcieli by się choć odrobine pobrudzić w terenie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tpe Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Ale skoro ten niewielki w skali kraju sukces w postaci OS , ta oblegana twierdza flyfishingowego raju i szczęścia oraz Mekka i ostoja muchowego grandpriksiarstwa , co to jest wylęgarnią związkowej arystokracji z patentami potwierdzonymi pisakami na brystolu , jednak funkcjonuje , to może nie rozmywać ani zmieniać zasad ?Obyczajowe skundlenie obu stron barykady jest przecież identyczne , co widać łatwo i powszechnie . Z wyjatkami tak nielicznymi , oczywiście .. Skoro więc model działa nieźle w rzeczywistości , bo ryby przecież są w wodzie , to moze niech z braku innych perspektyw oraz zgodnie z intencjami twórców tej enklawy , będzie inspiracją dla reszty . Nie musi być urawniłowki .. Ależ Sławku, OS w formie jakiej jak trwa od chyba już ponad 10 lat jest potrzebny i nikt (przy zdrowych zmysłach) nie chce go rozmywać. Choćby tylko po to, żeby był argumentem na korzyść spinningistów w dyskusji z muszkarzami Chciałbym tylko i chyba nie tylko ja, mieć wodę, na której złowienie medalowego, wypasionego potokowca przez spinningistę (i muszkarza) nie będzie tylko przypadkiem. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lupazoom Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Sierpnia 2013 Szukałem kiedyś na innym forum sensownych argumentów za ograniczeniami na wodach górskich ale przepychanki słowne przejęły temat i skończyło się jak zwykle potwierdzeniem stereotypów i uprzedzeń...Jaki jest powód zamykania tak licznej grupy wód górskich dla spinningistów? Najpiękniejsze odcinki podkarpackich, małopolskich czy "śląskich" rzek są niedostępne dla spinningistów i mocno to ogranicza w wyborze łowisk. Do tej pory z racji krótkiego stażu przyjmowałem to z pokorą bo liczyłem, że nie robi się tego bez powodu. Tylko jakiego? Na starcie odrzucam argument przynęty, na mój chłopski rozum wobka też mogę uzbroić w hak z jednym ostrzem i to bez zadzioru, nie wspominając o mikrojig'ach i wahadełkach z jednym hakiem... Patrząc okiem laika nie widzę różnicy między łowieniem na streamer'a a woblerem jeśli ograniczyć groty... obserwując hol większej ryby na muchówce mam wrażenie, że jest co najmniej tak samo męczący dla ryby jak jakiś ultralekki zestaw z jigami. Przychodzi mi do głowy argument ograniczania presji ale tu już brzydko pachnie dyskryminacją. Dochodzą do mnie argumenty o pracy u podstaw czy wieloletniej opiece nad łowiskami, tylko że bez zmiany metody nigdy nie będzie możliwości współpracy na tym polu. Z przyjemnością oddałbym ręce i jakieś środki do dyspozycji poszczególnych towarzystw czy stowarzyszeń. Są takie i walczą lokalnie jak SPBP bez zgrzytów odnośnie metody łowienia... Nie ma na to szans tam gdzie osiadły się grupy muszkarzy. Pewnie skończy się tak, że kupię muchówkę ale czy to jest w porządku? Przykład z innych rejonów Polski i z zagranicy potwierdza możliwości koegzystencji tych dwóch metod na łowiskach z korzyścią dla wód, okręgu i całej reszty podmiotów powiązanych... Największa irytacja przychodzi w momencie, kiedy wybieramy się ze znajomymi czy rodziną gdzieś w południowe zakątki kraju pochodzić po górach i aż mnie chce skręcić na widok mijanych miejscówek a ja jedyne co mogę zrobić to wysłuchać szyderstw towarzystwa, którym przybliżałem już powyższy problem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.