Skocz do zawartości

Bliskie spotkania trzeciego stopnia - nasze przegrane i inne historie


admin

Rekomendowane odpowiedzi

mój tarpon odpłynął chyba razem z wielką wodą,jak na razie ani śladu "kwadratowych bolcy"

 

Ja miałem takiego na Odrze , straciłem go z własnej głupoty :D do Tomkowego ZZrapa 8cm założyłem małe haczyki pstrągowe bezzadziorowe :) Przywalił mi bolek i w dosłownie kilka sekund wybrał ze 30-40m plecionki jak przyhamowałem szpulke paluchem zeby go zatrzymać to wyprostował hak i tyle go widziałem ... spokojnie miał ponad 80cm :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Pojechałem sobie dzisiaj około 22 nad Odrę spróbować szczęścia z sandaczami na opasce, woda spadła na tyle że można było się spodziewać brań, łowiłem kijem Dragon millenium HD Sea Trout 3,10 do 50g kołowrotek Ryobi Apllaus 4000 i pletka PP 0,19 o godz 22:35 piekne kopniecie w Rapalę Shadrap 7cm i spokojny odjazd na druga stronę rzeki, bydlakowi wystarczyło 8 minut aby pozbawić mnie złudzeń że 170m pletki wystarczy aby go zatrzymać...... nie wystarczyło :/ 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i na mnie przyszła pora...

Wybrałem się dzisiaj z Mikrosem na okonki i białoryb. Nauczony przykrym doświadczeniem, po paru obcinkach na poprzednim wypadzie, zawiązałem przypon z cienkiej stalki. Żyłka Stroft 0,14 świeżo nawinięta. Rzucałem najmniejszymi twisterkami na główce 0,7-0,9 g. Głębokość poniżej 1 metra. Brań dużo - po kilkunastu niewielkich okonkach, ładne wyraźne puknięcie w pierwszym opadzie i czuję, ze na kiju jest nieco większa rybka. Holuję dosyć szybko i gdy ryba znajduje się około 8 m ode mnie czuję potężne kopnięcie, kij gnie się w pałąk i następuje kilkunastometrowy odjazd na hamulcu. Woda wzburza się mocno i widzę zarys grzbietu szczupaka, którego oceniam na około 80 cm. Niestety nie widziałem go dokładnie. Po kilku minutach dociągam rybę na tyle blisko, ze zaczynam wierzyć, że uda mi się ją lądować. Wkładam podbierak do wody i chwilę później szczupak puszcza. Na haczyku zostaje tylko około 30 cm pistolecik, który zaraz także się wyhacza. Odkładam wędkę i wyciągam z wody podbierak i okazuje się, że leży w nim ten szczupaczek, którego holowałem. Musiał się tak odbić, ze trafił do siatki, czego nie zauważyłem. Miał około 30-32 cm i był niemal przecięty na pół. Było wręcz widać wnętrzności. Mam nadzieję, że przeżył, mimo tych obrażeń, bo po wypuszczeniu dziarsko odpłynął.

 

Około godziny później. To samo miejsce. Prowadzę paproszka przy dnie i jakieś 5 m od siebie czuję przytrzymanie. Zacinam, kij gnie się potężnie, a z dna powoli podnosi się kłoda - szczupak, jakiego jeszcze na wędce nie miałem. Tym razem widzę go dokładnie - zakładam, że to ten sam, którego holowałem trochę wcześniej, bo wątpię, aby dwa tak duże osobniki siedziały obok siebie na może 10 m2. Ma około metra długości i powoli wygina całe ciało machając na boki paszczą. Niesamowity widok, jak na zwolnionym filmie. Kiedy nie udaje mu się w ten sposób pozbyć przynęty rusza wyciągając mi na hamulcu parędziesiąt metrów żyłki. Idzie na szczęście na otwartą wodę, bo w pobliżu mam zatopiony dąb i parę innych sporych zaczepów. Po kilku minutach udaje mi się odzyskać nieco żyłki i wtedy szczupak wrzuca przerzutkę i pędzi prosto w ten nieszczęsny zatopiony dąb. Hamuje szpulę palcem, ale i tak żyłka ucieka w takim tempie, że aż mnie parzy w palce. Bardziej przytrzymać go już nie mogłem - to tylko Mikros, a nie kij na takie ryby no i drapieżnik parkuje w gałęziach. Jest zmęczony. Widzę go jak stoi pod samą powierzchnią. Czuję jak żyłka trze po konarach. Trwa to minutę może dwie, po czym szczupak powoli, nadal tuż pod powierzchnią po prostu odpływa w kierunku środka stawu. Kij gnie się do granic wytrzymałości i w końcu pęka żyłka. I tak jestem zdziwiony, że tak długo wytrzymała. 

Cóż... piękna ryba. Na pewno moja życiówka w szczupaku. Mam nadzieję, że będzie do trzech razy sztuka, bo niestety walkę widziało kilku miejscowych i przypuszczam, że będą go teraz męczyć żywcówkami. No, ale skoro udało mu się dorosnąć w tej wodzie do takich rozmiarów, to może i z tym sobie poradzi. Czego jemu i sobie życzę...

Edytowane przez Sylwek1981
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj powtórka z rozrywki (jak w poprzedni wtorek) kij ten sam, kręcioł ten sam, pletka 50 lb wobler taki sam, nieśmiertelny Shad Rap 7 cm, wyjazd na sandacza, pierwszy rzut i łup, kolega przez ponad 200 metrów oczyszczał mi drogę aby pójść za nim ale znowu lokomotywa nie do zatrzymania :/ przechodząc przez płytki przelwe wypiął sie najzwyczajniej w świecie :( szczęście w nieszczęściu, w ciągu 8 dni 3 sumy na kiju i 2:1 dla nich

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzis wyskoczyłem przed pracą rano, na nowo odkryta wczoraj opaske która dała kilka jasków ponad 40cm.

Zacząłem od smużenia przy samych kamieniach,ale nic to nie dało,wiec zmieniłem wobka na głeboko chodzącego i ciagałem wzłuz opaski. Nagle powolne zatrzymanie,niby branie ale nic sie nie dzieje,tylko powolny spływ z nurtem..

Mysle sobie sumek, i próbuje cos pompować ale nic, po 5 min przeciągnia rybka wkońcu daje sie cholować...

Dociągam do brzegu i widze JAZIA, ale jazia przez wielkie J , ryba ma spokojnie ponad 60cm i jest gruba jak karp, dociągam go na płytka wode i juz widze ze jest zachaczony ledwie za skóre, modle sie tylko zeby ryba nie zaczeła sie szarpac i w tym samym momencie jazior trzepnął sie kilka razy i sie wypiął ale nie odpływa tylko ustawił sie głową do nurtu i stoi..

Mysle- chociarz foto z telefonu zrobie, jak zaczołem wyciagać aparat jaź jakby wyczuł i zaczoł powoli spływac z wypłycenia, i niestety nici z fotki

Na pewno był to najwiekszy jazior jakiego w zyciu widziałem, sporo dłuższy od zeszłorocznego PB 58cm

Normalnie myslałem ze sie popłacze. siedziałem jeszcze z pół godziny w tym miejscu i paliłem fajke za fajką...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj godzina 20 rzeka Bug ładny przelew główki uzbroiłem wędkę w 10 cm boleniówkę w jasnych odcieniach(hand made).Kilka rzutów na przelew i nic,postanowiłem zmienić taktykę i łowić boleniówką z opadu a wiem że woblerek  świetne wtedy lusterkuje,pierwszy rzut po zmianie taktyki podprowadziłem wobler w ten sposób około 10m nagle poczułem przytrzymanie na powierzchni 2 razy walneło tak że ojciec ze 100m słyszał,ryba się nawet chyba nie zapieła ale wobler był pookrecony z przyponem,nie widziałem ryby ale kilka kilo lekko powinna mieć podejrzewam że był to sum który buszuje często w okolicy główki,dziś albo jutro jeszcze raz się z nim spróbuje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzis wyskoczyłem przed pracą rano, na nowo odkryta wczoraj opaske która dała kilka jasków ponad 40cm.

Zacząłem od smużenia przy samych kamieniach,ale nic to nie dało,wiec zmieniłem wobka na głeboko chodzącego i ciagałem wzłuz opaski. Nagle powolne zatrzymanie,niby branie ale nic sie nie dzieje,tylko powolny spływ z nurtem..

Mysle sobie sumek, i próbuje cos pompować ale nic, po 5 min przeciągnia rybka wkońcu daje sie cholować...

Dociągam do brzegu i widze JAZIA, ale jazia przez wielkie J , ryba ma spokojnie ponad 60cm i jest gruba jak karp, dociągam go na płytka wode i juz widze ze jest zachaczony ledwie za skóre, modle sie tylko zeby ryba nie zaczeła sie szarpac i w tym samym momencie jazior trzepnął sie kilka razy i sie wypiął ale nie odpływa tylko ustawił sie głową do nurtu i stoi..

Mysle- chociarz foto z telefonu zrobie, jak zaczołem wyciagać aparat jaź jakby wyczuł i zaczoł powoli spływac z wypłycenia, i niestety nici z fotki

Na pewno był to najwiekszy jazior jakiego w zyciu widziałem, sporo dłuższy od zeszłorocznego PB 58cm

Normalnie myslałem ze sie popłacze. siedziałem jeszcze z pół godziny w tym miejscu i paliłem fajke za fajką...

i właśnie w takich sytuacjach E-papieros zawodzi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

W zeszłym roku prowadząc gume w skokami przyciąłem suma...Kilka metrów od siebie i pomyślałem no fajnie chodzi ( chyba z rozpedu obrał mój kierunek) ale trzeba kończyć ta zabawę i go wyciągnąć (sądziłem ze to sandacz lub szczupak) ryba ani drgnęła, zestaw kij o średnim ugięciu do 45g plecionka 0.18 i nic. Hamulec dokręcony dość mocno a ryba zaczyna wybierać w momentach kiedy nie wybiera próbowałem na siłe ją podciągnąć i dalej nic, w końcu coraz dalej coraz dalej, wystraszyłem się że ucieknie do dużej betonowej główki . Dokręciłem hamulec no i strzeliła linka. Spaliłem się , pierwszy raz miałem taka duzą rybę na kiju. Trząsłem się potem cały dzień z wrażenia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj miałem śmieszną przygodę.

 

Godzina 10, dzika wiślana burta powyżej Warszawy. Skwar z nieba, bolków nie widać - jestem bez kontaktu. Siedzę sobie na piasku już trochę zniechęcony i szperam w pudełku, doszedłem do nowego wobka. 5 cm boleniowy WOBI, myślę sprawdzę jak zasuwa. Założyłem na agrafkę, odpuściłem ze 2 metry pletki i zamkniętym kabłąkiem jedną ręką przy samym brzegu zacząłem ciągnąć wobka żeby sprawdzić jak chodzi - każdy z Was wie jak....tak jak się testuje w wannie :P  No i już chyba nie muszę mówić co się stało, nie wiadomo skąd pod samymi nogami zmaterializował się bolek +/- 70....oczywiście prz...ał w WOBI-ego i zapiął się za tylną kotwicę. Myślałem, że akcja będzie krótka, to znaczy strzał i od razu spad jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, szczególnie przy plecionce. Jednak nie...pobujał trochę pod nogami, zrobił kocioł i odbił w nurt, zjechał z hamulca i śmiga dziarsko - myślę dobrze jest, pewnie elegancko zapięty jest mój....i w tym momencie pustka a ja z kocią mordą :D Nie był to gigant, nie był to PB, ale stało się to tak niespodziewanie i bezsensownie, że zostałem rozwalony na łopatki - zapiąłem solidnego bolka bez użycia kołowrotka :) Oczywiście wina jest moja, nie wymieniłem kotwic w WOBI-m tylko od razu wrzuciłem go do pudełka, a to co zostało z tylnej na której był bolek trudno opisać, totalna masakra - nauczka na przyszłość.

 

malcz

Edytowane przez malcz
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj Z samego rana pojechałem ze znajomym na odre za wrocław.Stojąc na główce łapiąc okonie co prawda krótkie ale nie ważne , co jakiś czas przedemną   bił ogromy prosiak (Boleń) A mowie spróbóje cofłem sie pod krzaczek zmieniłem kija załozylem boleniówke i rzucam . Po klikunastu rzutach zauwazylem ze cos odprowadziło kawałek wobka o mowie jest dobrze. Rzucam i w pewnym momencie potworne uderzenienie i czuje na kiju potwornego kloca , zdziwilo mnie branie poniewaz nie było Mega odjazdu jak to przeważnie przy bolkach bywa tylko mega wir i dosc powolny odjazd w strone srodka , zaczynam pompowac powoli idzie gdy jest co raz blizej mnie znow odjazd jakies 7 m od główki i krązy w prawo , lewo i tak ciagle w tych samym odleglosciach po jakiś 4 Minutach Holu ryba wogole nie wykazuje oznak zmeczenia , ale nic pompuje dalej co mam ja blizej siebie znow ucieka na ta sama odleglosc okolo 7 m od głowki i pływa prawo , lewo w tych samych odgleglosciach jak by miała swoją trase, byłem strasznie zdziwiony siła tej ryby Wkońcu ujrzałem poteżna płetwe grzbietową ryby  , była bardzo duża i dość długa , w tym momencie dalej pompuje i wlasnie po pokazaniu grzbietu dość mocny zawijas wszystko kończy wobler wystrzeliwuje jak z armaty ;/ A ja stojee cały się trzesąc i jestem  wkurzony na siebie ;/.. Wniosek jeden za kupić mocniejszy kij pod bolki łapałem kijem kleniowym 2.7 3-18 G dość miekki i chyba przez to nie zaciełem dobrze.

 

Nie wiem do końca co to było przyneta byla prowadzona w dość szybkim tempie i była to typowa ukleja boleniowka o dł 7 Cm około ;) Wildrivera Dzięki Marku po raz kolejny twoje przynety udowadniaja ze są zajebiste  !!!

 

Czy to prawdopodobne zeby duży bolek tak wzial bez wiekszego odjazdu ? Napewno to nie był sum czy leszcz tego jestem pewny

Edytowane przez loopez
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...