Skocz do zawartości

Bliskie spotkania trzeciego stopnia - nasze przegrane i inne historie


admin

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj Z samego rana pojechałem ze znajomym na odre za wrocław.Stojąc na główce łapiąc okonie co prawda krótkie ale nie ważne , co jakiś czas przedemną   bił ogromy prosiak (Boleń) A mowie spróbóje cofłem sie pod krzaczek zmieniłem kija załozylem boleniówke i rzucam . Po klikunastu rzutach zauwazylem ze cos odprowadziło kawałek wobka o mowie jest dobrze. Rzucam i w pewnym momencie potworne uderzenienie i czuje na kiju potwornego kloca , zdziwilo mnie branie poniewaz nie było Mega odjazdu jak to przeważnie przy bolkach bywa tylko mega wir i dosc powolny odjazd w strone srodka , zaczynam pompowac powoli idzie gdy jest co raz blizej mnie znow odjazd jakies 7 m od główki i krązy w prawo , lewo i tak ciagle w tych samym odleglosciach po jakiś 4 Minutach Holu ryba wogole nie wykazuje oznak zmeczenia , ale nic pompuje dalej co mam ja blizej siebie znow ucieka na ta sama odleglosc okolo 7 m od głowki i pływa prawo , lewo w tych samych odgleglosciach jak by miała swoją trase, byłem strasznie dziwiony siła tej ryby Wkońcu ujrzałem poteżna płetwe grzbietową ryby  , była bardzo duża i dość długa , w tym momencie dalej pompuje ii wlasnie po pokazaniu grzbietu dość mocny zawijas wszystko kończy wobler wystrzeliwuje jak z armaty ;/ A ja stojee cały się trzesąc i stoje wkurzony na siebie ;/.. Wniosek jeden za kupić mocniejszy kij pod bolki łapałem kijem kleniowym 2.7 3-18 G dość miekki i chyba przez to nie zaciełem dobrze.

 

Nie wiem do końca co to było przyneta byla prowadzona w dość szybkim tempie i była to typowa ukleja boleniowka o dł 7 Cm około ;) Wildrivera Dzięki Marku po raz kolejny twoje przynety udowadniaja ze są zajebiste  !!!

 

Czy to prawdopodobne zeby duży bolek tak wzial ebz wiekszego odjazdu ? Napewno to nie był sum czy leszcz tego jestem pewny

kiedys miałem podobną akcję co Ty tj. za nic nie mogłem podciągnąc bolka do brzegu robił identyczne odjazdy.. Myslałem że mam nowy rekord Polski ;) okazał sie 70 zaczepiona za ogon.. co w Twoim przypadku wcale nie musiał mieć miejsca, ale nie wykluczaj i takiej możliwośći,,

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni temu udałem się na znany mi dość dobrze wiślany przelew. Zapiąłem ukleję RH 10cm i zacząłem szybkim tempem zwijać... Uderzenie było bardzo silne, ryba wybrała trochę plecionki po czym zaczęła uciekać na bok. Kij cały wygięty a ja się trzęsę :) Minęło jakieś 10 sekund i ryba zeszła... zdjęcie przedstawia kotwiczkę po całej akcji :) Może dokładnie tego nie widać ale kotwiczka była odgięta na zewnątrz i wygięta w bok. Oczywiście dostałem lekcję i teraz się przezbroję :)
Po wyprostowaniu uwiesił się bolek niecałe 50 cm tak na otarcie łez...

wxw8.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni temu udałem się na znany mi dość dobrze wiślany przelew. Zapiąłem ukleję RH 10cm i zacząłem szybkim tempem zwijać... Uderzenie było bardzo silne, ryba wybrała trochę plecionki po czym zaczęła uciekać na bok. Kij cały wygięty a ja się trzęsę :) Minęło jakieś 10 sekund i ryba zeszła... zdjęcie przedstawia kotwiczkę po całej akcji :) Może dokładnie tego nie widać ale kotwiczka była odgięta na zewnątrz i wygięta w bok. Oczywiście dostałem lekcję i teraz się przezbroję :)

Po wyprostowaniu uwiesił się bolek niecałe 50 cm tak na otarcie łez...

 

wxw8.jpg

Akcja z ta samą przynetą. Jestem nad Bugiem. Z pudełka wyciągam gume Rh, Debiut- nigdy jeszcze na nią nie łowiem. Oglądam ją.. jakie malutkie ma kotwiczki, kto je zamontował? :P . W duchu słysze głos.. ;)  wymień je.. jak cos siądzie. będzie pozamiatane.. Wygrywa doświadczenie zdobyte nad Bugiem  ;) i tak nic nie złapiesz :P a tak serio to chyba lenistwo. No to chlup,płyń po bolenia :D  Czuje jak guma od czasu do czasu stuka o dno,a miejscówka do najpłytszych się nie zalicza a przyneta do najlżejszych. Nagle tuż przy brzegu.. łubudu.. coś siekneło :blink:  coś naprawde dobrego. Węda wygienta - ryba stoii. Pojawia się genialna myśl, to musi być zaczep :blink:  Szerpie wedka, nic :blink: W pewnym momencie zaczep ożywa :blink:   Czuje duża rybę która bez problemu wysuwa żyłke z kołwrotka a ja jestem taki "malutki". Ryba wyciaga kilkanascie metrów żyłki po czym się wypina... Sądze, że  nawet nie poczuła że jest na kiju.. :)

Edytowane przez tibhar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja się dołączę. Miałem wczoraj niezłego jaziora, wziął na prowadzonego średnim tempem boleniowym RH85 (wobler). Z początku myślałem że mam leszcza za kapotę, więc darłem to żeby jak najszybciej się go pozbyć. XLS do 35g giął się po dolnik, do tego pleciona, wzmacniane kółka i ownery, więc ryba nie miała szans. Dociągam tego "leszcza" a tu patrzę JAZIOR zapięty za pysk. Takiego kloca to w życiu nie widziałem, trudno ocenić ile miał, ale między 55-60cm, był dosłownie okrągły. Dociągam go do pontonu i zastanawiam się jak toto podebrać, w karku taki że wiem że go nie obejmę, a na pewno się szarpnie i jak to jaź jeszcze mi wpakuje kotwice w łapę. No i jak się zastanawiałem jaź sobie zrobił fikołka i po prostu się wypiął. Szkoda bo ciężko będzie takiego drugiego spotkać. I nie była to żadna hybryda, miał małą główkę w porównaniu do reszty ciała, a z nią wielki garb. Trzeba będzie zakupić podbierak, gdyby był na pewno bym go wyjął.

wujek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień Pokory.

O 05.10 melduję się nad wodą. Cel, spore pstrągi namierzone wczoraj :ph34r: .

Zauważam, że woda "spadła", o jakieś 10-12 cm a jej klarowność wzrosła znacznie. 

Pierwsze rzuty nie przynoszą efektów.

Żadnych trąceń, czy podskubywania. Zero aktywnośc ryb,i widocznej na powierzchni wody.

Wczoraj było zupełnie inaczej.

Powoli zbliżam się, do upatrzonej miejscówki. Kilka rzutów, zmiany woblerów i w końcu mam trącenie. 

Ponawiam rzuty i za którymś z kolei, mocne przytrzymanie. Ryba się nie zapina.

Przyklejam się plecami, do stromej burty brzegu i rzucam, licząc na powtórkę.

Wreszcie jest :D .

Pięćdziesiątak strzela, w wyjmowany wobler. Tuż przy mnie. Jest, młynkuje, szaleje na powierzchni . Ostre młyńce trwają jakąś chwilę i .....luz .  Kuźwa a już go widziałem w podbieraku :wacko:

Ryba znika w dołku a ja zostaję z kocią mordą i niedosytem :( .

Nic to, grunt to się nie poddawać. Sprawdzam kotwice.  Są OK.

Kątem oka rejestruję jakiś ruch na wodzie.

Podnoszę głowę. To ogromny Pan Bóbr zasuwa z drugiego brzegu, w moim kierunku. Niezdarnie sięgam po aparat.

W tym momencie On mnie już widzi i z walnięciem potężnego "wiosła" znika pod wodą.

Cholera :angry: .

Idę na kolejną miejscówkę. Wzdłuż wody, "razem ze mną" frunie zimorodek. Dochodzę do upatrzonego miejsca.

Kilka rzutów na pusto. W końcu sytuacja się powtarza. Mam mocne trącenie.

Ponawiam rzuty. Wobler, cykada, wahadełko. Znowu wobler i JEEEST :D . 

Uderzył bardzo mocno.

Zacięcie skuteczne. Kolejny pięćdziesiątak młynkuje przy powierzchni. W końcu daje nura, w toń i prze pod prąd. Płynie, wybierając około 0,5 metra żyłki. Widzę jego jasny, "piaskowy" grzbiet i pracę ogona. 

Po chwili LUZZZZZZZ :o .

Nic nie rozumiem. Oklapłem na brzegu. Zrezygnowany. Te bezzadziory mnie wykończą. 

Od niechcenia rzucam poraz ostatni i doławiam wymiarowego kropka.

Wypuszczam i...... Mam dość.

Jest godz. 07.30. Emocji dość, na długie, wieczorne analizowanie błędów.

Wrócę tu za tydzień lub....... jutro  :lol:  :lol:  :lol:

post-45714-0-06144900-1376829229_thumb.jpg

Edytowane przez popper
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25.08.2013 godzina 4,00 jestem nad Odra. Powoli zaczyna świtać. Na przelewie pierwsze spławy sporych rybek. Rzut woblerkiem marki Kobi. Przytrzymanie, zacięcie, cudowny dźwięk sprzęgła i luz..... Brak ryby, brak woblerka:/ Co to było nie wiem....  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.Kilka lat temu kolega wyciągnął mnie na jazie nad Wisłę, miały brać po zmroku. Lekka wędka 2cm woblerek jaziowy i sobie próbuję. Przy kolejnym zwijaniu ok. METRA  :o od brzegu i moich nóg wir, żadnego chlapnięcia, po prostu coś zassało wodę razem z woblerkiem. 150m żyłki wysnuwało się z kołowrotka 20?30 sek? jak żyłka się skończyła to jedno szarpnięcie nawet niespecjalnie mocne i było po rybie.

Zachodzi podejrzenie że sum się przplątał w najmniej oczekiwanym momencie.

2. Czerwiec 2011 ok. Selje (Norwegia), łowimy na otwartym morzu 1,5-2km od brzegu . 2 dzień i hol halibuta przez 1h20min 3 wędkarzy się zmienia i przegrywamy ale to nie ja miałem branie ale kolega.

Tego samego dnia mam "zaczep" w połowie wody 2 szarpnięcia i wyjmuję pilkera bez ......... kotwiczki, kólko łącznikowe nie wytrzymało :( . Godzinę albo 2 później mam branie czegoś małego (dorszyk albo czarniak 30-35cm pewnie) i powoli żeby nie wypluł pęchęrza holuje małolata do góry. Albo halibut albo dorszysko przywaliło tak że morska pała zgieła się do dolnika. Pała wytrzymała ale plecionka juz nie.

Wymyśliłem że mam nie rozliczone sprawy z halibutami (w sumie miałem 4 brania i żadnego wyjętego) więc w 2014 jadę wyrównać rachunki :)   

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siadła mi dziś przy leszczowaniu konkretna ryba, ale od poczatku..

Stoje i wypatruje jazi wśród latawców, nagle troche głebiej pokazuje sie ogromny cień ryby, wybieram szybko wobka którego da sie w tym miejscu ładnie poprowadzić i rzut, i nic, drugi i cień rusza i bach siedzi :)

Ryba od razu spływa w dół rzeki i ciagnie ostro i nagle luz :angry:  wypieła sie.. kocia morda z mojej strony i domysły..

Podejrzewam ze to był karp,bo 30min wczesniej jednego złowiłem , szkoda :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy z nas ma zapewne jakąś historię, która wydarzyła się w czasie spędzonym nad wodą a nie była koniecznie związana z podstawowym celem naszych wypraw tj. maltretowaniem niewymiarowej drobnicy, kopaniem żab i rzucaniem petów i puszek po browarze gdzie dusza zapragnie. Ja chcę podzielić się z Wami jedną ze swoich i zapraszam do snucia własnych. Taka mała odskocznia od standardowych donosów o tym gdzie aktualnie nie bierze  ;). Miłej lektury.

 

Rzecz działa się w zamierzchłych czasach, kiedy jeszcze nie pod każdą strzechą gościło dobrodziejstwo Internetu, w czasopismach wędkarskich dumnie pozowali z czterdziestakami czołowi polscy guru, a artykuły w tychże opowiadały między innymi o tym, jak grunciarz (autor artykułu) spuścił wpier…..l spinningiście za przerzucanie blachy między wędkami (były takie opowiadania z dreszczykiem).

 

Wtedy wybrałem się nad jedną z moich miejscówek gdzie jako szczaw tydzień wcześniej straciłem na spina rybę życia- z postanowieniem srogiej zemsty i odzyskania samurajskiego honoru, miałem przecież japoński samurajski kij- Mikado:).

Na wyrównanie rachunków z narwianym lewiatanem porę wybrałem jak najbardziej odpowiednią- samo południe w środku lata ;). Jak zwykle z nikąd nad wodą pojawili się gówniarze jeszcze młodsi ode mnie. Jako, że dzieciaki są bardziej towarzyskie niż osobniki dorosłe- tolerowałem i nie zabiłem.

 

Przyszła pora na oranie. Sprzęt skalibrowany w najmniejszych detalach na kolosy- szklane mikado golden cośtam, trzeszczący Qiuck (nie, nie żaden pancerny Qiuck ze ślimakiem- po prostu trzeszczący Qiuck) na końcu kopyto dowiązane bezpośrednio do żyłki. Pierwszy rzut dokładnie w miejsce, w którym miałem wcześniej mojego potwora- nic... Drugi, trzeci, następne- kopyt ubywa. Dobra czas na zmianę wabika na obrota Kongera.  Kolejne rzuty aż w końcu SIEDZI!!! Zacięcie i hol, bydle na drugim końcu zestawu raz muruje do dna raz daje się pompować w górę żeby za chwilę znowu pikować w głębiny… ale idzie powoli do brzegu. Co to do cholery jest, nigdy nie miałem do czynienia z rybą, która walczy w ten sposób, nic, dowiem się przy brzegu. Już tylko 5-6 metrów i będzie moja, podciągam okaz pod burtę, patrzę w dół, prawie pod nogi i stwierdzam „O KU….A!!!

 

BOMBA.

 

Na końcu zestawu wisi zaczepiony za kołnierz lotek pocisk moździerzowy z czasów II wojny światowej, (a na drugim końcu ja ). Pocisk już nad wodą dynda sobie wesoło na kotwicy mojego kongera, ja zastanawiam się co dalej z moją zdobyczą, bo każdy chyba przyzna rację, że wypięcie jazgarza to przy tym raczej m mniejsza zagwozdka, a gówniarzeria stoi i się gapi.

 

Plan był następujący- gówniarzy przegoniłem, nie trzeba było dwa razy powtarzać, a pocisk postanowiłem rozbujać, przeżegnać się w myślach i cisnąć w krzaki a samemu popylać świńskim kłusem ile sił w racicach. Raz, dwa, trzy bujnięcia mocniej się nie da, gacie pełne, sruuuu!!! Pocisk śmiga w krzaki a ja sprintem do najbliższego dołu.

Uff nic nie rypło, ręce są nogi są. Pocisk leży na wyściółce z trawy i nie wygląda żeby miał zmienić stan skupienia. Jako odpowiedzialny młodzian postanowiłem pobiec po ojca, który poszedł ze mną nad wodę żeby „zdobycz” obadać. W miejscu gdzie zostawiłem mój połów, wcześniej obłożony badylami dla zabezpieczenia, pusto….

Okazało się, że miejscowy gamoń wziął pocisk w łapy i wrzucił do Narwi.

Dokładnie w miejscu gdzie ja go wyłowiłem… a gdzie teraz jest kąpielisko. Dalsze losy zguby nieznane, na razie nikomu nic nie urwało, ale ja już w tym miejscu nie łowię, jestem łaskawy i postanowiłem życie mojej niedoszłej ofierze. 

  • Like 16
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tez raz na rybach ze znajomym  znalazłem  moździerzówke, na Obrze kolo mostu to zadzwoniliśmy na policje i przyjechało 3 fachowców i stwierdzili ze to pocisk i trzeba go zabezpieczyć po czym nas spisali i sobie pojechali :D a powiedzieli żeby go nie tykać  a rano zajmą się nim saperzy, ot cala historia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Dobra historia z tym możdzierzem ,

 

Wczoraj  wieczór(po zmierzchu),kolo 21 postanowiłem kierowany instynktem :) wybrać się na dwugodzinny wypad nad naszą królową.Zawsze przejeżdżajć autem obok rzeki widziałem fajne miejsce i coś mówiło mi,że może tam mieszkać drapieżnik,nastawiłem się na sandacza-kamieniste dno , rynna, stare betonowe filary itp.

Zacząłem czesać dno gumą na głowiźnie 21 gr., kilka rzutów i nic , ale instynkt mi mówi,że coś tam mieszka i nie nalezy rezygnować, więc czesze i czesze, zmieniam gumę, zmieniam głowizny i nic.Zaczynam rozglądac się po pzostałych przynętach i wybór pada na łowną gumę(pocięta przez zębate ale jeszcze trzyma sie kupy ;) )i sru do wody i szuram po dnie, podbicie i szuram , podbicie i ...... boom !!! jakbym zaczepił pociąg w pełnym biegu, kilka gwałtownych krótkich odjazdów i szarpnięć i już wiem,że mam wąsa jakiego w życiu nie widziałem.Chwila zastanowienia , adrenalina zaczyna mna telepać , euforia, strach i co dalej robić, a hamulec , zapomniałem ustawic przed , ja pierdziu jest na beton zaraz będzie odjazd , musze poluzować, wieć zaczynam odkręcać i nagle pociąg odjeżdza gwałtownie i co, i wuj ,nie zdążyłem z hamulcem, więc usłyszałem jęk(hamulca)świst i strzał plecionki .......szcena do pasa , telepawka paralityczna nie kontrolowana i żal.......

 

Pzdr.FH

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

forumowiczów

Czekam na opinie fachowców jaką to rybę mogłęm mieć wczoraj na kiju sądzimy ze znajomymi że albo potężny Boleń albo Sumek ok 150 cm

 

Wybraliśmy się na Królową , zaczeliśmy wędkować od godz 20 oczywiście na płytko chodzące wobki.

Ok godziny 22:30 w okolicach zwalonych do wody drzew w odległości ok 20-30 metrów od brzegu (są tam zwary) na rapalkę orininal 9 mam twarde pstryk !!! tnę a tu odjazd na środek z prędkością pstrąga ,( hamulec mocno zakręcony , ustawiony byłem na Sandacze) nagle odwrót i kilka metrów w dół potem do dna i w górę , potem ryba się zawinęła i poszła w dół z bulgotem wody i weszła w zaczep.... koniec ... Sprzęt jakim łowię to kij Robinson Xenon -20-50 g wklejka, kołowrotek cormoran bull fighter 2500, plećka Power Pro 0,19 a mało mogłem zrobić , złożyło mi kija w pałąk :)

 

Proszę o podpowiedzi co to mogła być za rybka :P

 

czy sumek czy bolec a może jeszcze coś innego , bo Sandacz to nie był na pewno

 

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bolek na takim zestawie nie sądzę żeby wyczyniał takie fanaberie. Jeśli branie nastąpiło w pół wody i w nocy brzana też raczej nie. Pewnie sumek, albo duży sandacz.. Czemu twierdzisz że na pewno nie sandacz? Takie pstryk może być jak najbardziej sandaczowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko co duże może być. Grunwald jak się ryby uwolniły to skąd wiesz że to były brzany? Brzany w nocy biorą bo sam je łowiłem, ale raczej jak wobler był prowadzony przy dnie i gdzieś gdzie są kamienie typu przelew, rafa. Miejscówka w nurcie za drzewem wg mnie powinna dać sumka lub sandacza, ale jak to z rybami, często bywają wyjątki od reguł, szczególnie jeśli chodzi o duże ryby, więc brzana też mogła się zaplątać, czemu nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko co duże może być. Grunwald jak się ryby uwolniły to skąd wiesz że to były brzany? Brzany w nocy biorą bo sam je łowiłem, ale raczej jak wobler był prowadzony przy dnie i gdzieś gdzie są kamienie typu przelew, rafa. Miejscówka w nurcie za drzewem wg mnie powinna dać sumka lub sandacza, ale jak to z rybami, często bywają wyjątki od reguł, szczególnie jeśli chodzi o duże ryby, więc brzana też mogła się zaplątać, czemu nie.

Oczywiscie to mogla byc kazda wieksza ryba, powiedzialem tylko moje skojarzenia.Po prostu przypomnialo mi to brzane :) pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno ,dawno temu jak jeszcze....... Przy opasce zauważyłem w nocy że stado ryb jedna za drugą walą w drobnicę, Widać było ich płetwy grzbietowe jak wpływają w płyciutką mikrozatoczkę i ganiają ukleje. Miałem wtedy żywcówkę na sandacza w rękach i myśląc że to wreszcie mętnookie wstawiłem tam zestaw. Wyczułem branie w palcach ,spławik odpłynął i udało mi się wyholować brzanę!!! było płytko grunt od spławika do ciężarka miałem ustawiony na 10cm. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...