Skocz do zawartości
  • 0

Cwane okonie


wobler129

Pytanie

Co zrobić w sytuacji, gdy:

Pierwszy rzut, siada 30-stak, odprowadzają go podobne + dużo większe, a później długo długo pustynia. Macie na to jakieś patenty? Zmiana przynęt,prowadzenia,głębokości prowadzenia,głębokości miejsc w całej okolicy itd przetestowane. Nie stosowałem jedynie środków zapachowych itp. Coś mądrego ktoś poradzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Bardzo ciekawy temat jak dla mnie, gdyż okoń to ryba numer 1 w mojej hierarchii. Może i nie jestem wytrawnym łowcą ale swoje w tym roku połowiłem i kompletnie nie widzę związku z wypuszczaniem ryb lub ich przetrzymywaniem w siatce a wynikami. Spinninguje w większości z brzegu i nigdy nie mam ze sobą siatki. Ryby często wypinam w wodzie lub wyjmuję z wody i wypuszczam. Nie zdarzyło mi się aby to płoszyło inne osobniki. Miewałem sytuację ze okonie goniły woblerka, 3-4 sztuki z czego jedna zagryzała, a reszta dalej płynęła za nią. W czystej wodzie świetny widok ;) Okonki które goniły, stawały na płyciźnie i po wypuszczeniu tej wyciągniętej często nie uciekały. Stały lub krążyły w niedużej odległości.

 

Inną sprawą jest gust/humor/kaprys okoni. Miewałem dni, że okonie odprowadzały przynętę pod nogi i odpływały. Gumy, woblery, wiróweczki - nic nie prowokowało ich od brania. Kilkadziesiąt metrów dalej okoniom przynęta była obojętna, zajadały się wszystkim. Nie wiem z czego to wynika, ale wiem że nie znalazłem jeszcze na to sposobu :mellow:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 kompletnie nie widzę związku z wypuszczaniem ryb lub ich przetrzymywaniem w siatce a wynikami. Spinninguje w większości z brzegu i nigdy nie mam ze sobą siatki.

 

Odpowiedź w stylu: nigdy nie jadłem tatara ale uważam że nie jest smaczny.

Edytowane przez franiu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Popularna rybka a tak mało informacji na jej temat, ciekawe czemu  :lol:   ... Okonie to rybki, które dość łatwo się uczą i zapamiętują a z drugiej strony są idealnym materiałem do trenowania gdyż jest ich w miarę dużo w każdej wodzie. Okonie, które odprowadzają przynęty są jak najbardziej do złowienia. Okonie jak żadne inne ryby potrafią być zmienne w żerowaniu i dotyczy to zarówno głębokości na jakiej atakują jak i jakości ofiary oraz jej wielkości i "żywotności". Inaczej łowi się okonie w toni przy powierzchni czy z dna, zupełnie inaczej ryby podniecone polowaniem a inaczej chimerycznie zawieszone leniuszki czy też wpatrzonych w dno amatorów liniejących raków. Większość wędkarzy łowi okonie, które intensywnie żerują na rybach czyli okonie łatwe do złowienia, kiedy ryby napełnią brzuszki i amok polowania ustaje wielu łowców tłumaczy brak brań tym, że stado odpłynęło "przeszło" zwykle jednak ryby opadają bliżej dna i zajmują się zabieraniem sobie ofiar, którymi wymiotują lub wypluwają z różnych powodów, takie ofiary imituję się inaczej niż zdrowy narybek itd... 

 

Okonie odprowadzające przynęty są ciekawskie ale nie głupie, żerują na innym typie pokarmu a tu nagle jakieś dziwadło pływa po żerowisku, uwielbiam takie sytuacje gdyż wtedy mamy okazję wykazać różnice między kręgowcami niższymi a wyższymi...

 

Nie da się opisać jak wiele przynęt i sposobów ich prezentacji mamy do dyspozycji łowiąc okonie, pudła prawdziwego łowcy okoni nie mają dna. W zasobnym łowisku wystarczy nam czarny mepsiak w żółte kropki lub biały w czerwone paski nr 3 pokładany i podrywany z dna w każdej innej sytuacji jest dużo ciekawiej... Są wybitnie dobre przynęty, które wymagają wiele czasu aby je opanować ale mimo to też nie zawsze dadzą radę... 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tatara nauczyłem się jeść po dwudziestce. Siedzieliśmy z kumplem w knajpie w Zakopie, a były to późne lata '80. Jedenasta w nocy, my zamawiamy litra i zakąskę a tu jest tylko tatar i jajko w majonezie. Biorę jajo bo nie będę surowego mięcha wtranżalał. Po pierwszej flaszce jajko się skończyło. I tak chcąc nie chcąc nauczyłem się jeść tatara. Pyszny był ten pierwszy.

Wracając do okoni, też nie zauważyłem związku między nimi, wypuszczaniem a ilością brań i tatarem. Ale może nie zwracałem uwagi, kładąc niepowodzenia na karb niezwykłej chimeryczności tych ryb oraz nieświeżej wołowiny. Będę musiał się przyjrzeć problemowi.

Edytowane przez skippi66
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

......i zakąskę a tu jest tylko tatar i jajko w majonezie.......

"zimne nóżki"  już wyszły? :ph34r:  :lol:

PS.

A okonie cwane, czy nie, dzisiaj totalnie olewały moje podchody.

Nic nie pomagało (wobler, cykada, twister, ripper, wahadełko, obrotówka, kogucik) w przeróżnych kombinacjach.

Flauta i bezrybie.

I nie widziałem na wodzie eksperta.

Edytowane przez popper
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Heh,kiedy pierwszy raz w życiu zawitałem do knajpy w celu spożycia różnych trunków rozbawiła mnie sytuacja przy barze,czekałem wtedy na zamówione piwko,a tu zza pleców ,starszy pan woła do kelnera :"lorneta i meduza" :huh: Zdziwiony ,bo młody przecież byłem  ,zapytałem co to jest ? odpowiedz: "dwie sety i galart" czyli po waszemu zimne nóżki :lol:

Wracając do okoni, przebieranie i kombinowanie z przynętami to jeden problem,największym jednak problemem (szczególnie na czystych wodach) jest sama linka/żyłka.Nie chodzi wcale o jej średnicę,ale największych porażek doznałem mając żyłkę fluo lub plecionkę . Ze 3 wyprawy zajęło mi dojście o co rybom chodzi,bo łowiąc tuż obok kolega łowił jednego za drugim,a ja sporadycznie. Od tamtego czasu zawsze dowiązuję sobie ze 2 m przypon z żyłki,choć nie ukrywam że na okonie jeziorowe od kilku już lat jeżdżę maksymalnie raz na rok :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

YYYYYYYY Waldku,szczerze to poza zawodami spławikowymi ,nigdy nie stosowałem żyłki cieńszej niż 0,18.Zdarzało się jednak ,,że małe gumy(min.5cm) wiązałem bezpośrednio do żyłki :)

Też dla mnie nowość. Tak od ubiegłego sezonu.

Jednak, to się sprawdzało.

Tu gdzie jestem obecnie, ładnych garbów połowiłem całkiem nie mało (w tym PB 48 cm).

Trudne to i dziwne ale działało ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Co do lodu. Wypuszczam ryby zawsze do tej samej dziury. Uważam, że zarówno wypuszczane płotki i okonie wabią duże pod dziurę. Zaobserwowałem to wielokrotnie. Kwadrans dłubania palczaków i nagle cisza i bum. bzzzzzzz bzzzzzzz bzzzzzzzzzz grubasek. uważam ze wynika to z zainteresowania okoni. Ciekawskie są. Poza tym łowię okonia prawie 43, fota, wrzucam do dziury, za nim wpada mormyszka i pyk. Prawie 40. Tak więc uważam, że feromony, hormony to mit. Rybki zdjęte z haka i wpuszczone są lekko ogłupiałe i zamotane. Są łatwym łupem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie wiem jak u Was, ale np w okręgu katowickim czy bielskim numer z siatką w przypadku gdy chcemy ryby wypuścić jest niezgodny z przepisami. Ryby włożone do siatki muszą być wpisane do rejestru połowów. No chyba, że po wypuszczeniu wpisy skreślimy. Poza tym trochę C&R w tym wypadku jest naciągane. Wrzucać przeznaczoną do wypuszczenia rybę do siaty i po łowieniu wspaniałomyślnie ją wypuścić...Podobno zależy nam na jak najmniejszym stresie łowionych ryb, czyli zlowiona ryba (czy okoń 35cm czy boleń 80cm) powinna być z najwiekszą ostożnością odhaczona i wypuszczona w jak najkrótszym czasie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Kolego RÓZGAŚ na jednej z uczelni trzymali w akwarium okonie po pewnym czasie okazało się że częsc okonii wcieło ale za to jeden osobnik przybiera nadspodziewanie szybko (kanibal) więc ów gościa zapodano do innego akwarium pozostałe okonie nabrały znowu chęci do życia i zaczeły penetrowac swoje akwarium i niby nic dziwnego ale znowu po jakim czasie okazało się że w akwarium z dużą ilością małych okoni ubyło dużo wody i okonie prawie bokiem pływają więc osoba która to zobaczyła nie wiele się zastanawiając sru wiadro do akwarium kanibala i z pomocą dla maluchów siup wodę do ich akwarium po czym częśc maluchów wyskoczyła z tego akwarium ? Tylko nie wiadomo czy ten gośc wlał z takim impetem czy okonie poczuły zapach kanibala także temat feromonów zapachów jest bardzo ciekawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

W 2001 roku na MP jez.Wałpusz łowiąc z łodki z Remkiem Litwińskim (III tura Remek po II prowadzi ja daleko)2 godziny do końca tury Remek ma 2 okonie ja 1 także lipa i tak w lekkim dryfie pomiędzy roślinnością wodną Remek zapiął okonia i nie holował go siłowo tylko bardzo powoli do samej łodzi a przy niej okonia pionowo do góry takiego  30-taka w momencie wyjechania z wody reszta okonii jakby siadła na dno nie wiedząc co się dzieje w krótkim okresie Remek złapał jeszcze  z tego co pamiętam około 20 okonii (chyba komplet w tamtych czasach był 25 tak mi się wydaje)rzucają metr od łodki i powoli winda pionowo do góry.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Moje doświadczenia są takie, że wszystkie te opowieści o "ostrzeganiu" jednych okoni przez drugie, odstarszaniu przez wypuszczane ryby etc uznaję za bajki śmiechu warte :)  dlaczego tak uważam:  wielokrotnie podczas łowienia okoni powtarzały mi się sytuacje następujące - kotwiczę na miejscówce, zaczynamy z kolegą łowić okonie. Zazwyczaj ryby biorą na końcu wyrzutu - kilkadziesiąt metrów od łodzi. Potem ryby zaczynają brać bliżej, aż w końcu brania ustają. Przyczyny zazwyczaj są dwie: [a] szczupak / inny większy drapieżnik wszedł w łowisko zwabiony "szumem" i okonie przycichły ( po "zdjeciu" drapieżnika wracaliśmy do łowienia okoni lub  okonie zaciekawione / rozjuszone holami towarzyszy po prostu przyszły pod łódkę i nie trzeba było rzucać daleko tylko łowić je w pionie pod łódką ;)

 

I właśnie ten fakt łowienia okoni pod łódką, czyli dokładnie w miejscu gdzie bezpośrednio wcześniej zostało wypuszczonych kilkanaście innych okoni, stanowi według mnie podstawę do obalenia tezy że ryby się "ostrzegają" etc. Jeśli już to zaryzykowałbym twierdzenie wprost przeciwne - że branie jednego drapieżnika wyzwala agresję / zainteresowanie pozostałych i że złowienie pierwszej ryby często "aktywizuje" pozostałe ryby czy jak to się mówi "otwiera wodę". Takie są moje doświadczenia i obserwacje w każdym razie.

 

Jeżeli chodzi o tytułowy problem zasygnalizowany przez autora wątku, to wydaje mi się że tak mogą się zachowywać ryby w wodzie małej i/lub poddanej dużej presji wędkarskiej - są po prostu ostrożniejsze i bardziej nieufne. W takim wodach trudno jest złowić więcej niż 1-2 sztuki po prostu. Moim zdaniem warto próbować stosować duże przynęty, zgoła nie-okoniowe np. gumę 5 cali.

 

 

EDIT: widzę że w międzyczasie @gracek również napisał o okoniach spod łódki, czyli to nie tylko moje obserwacje

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dodam jeszcze może, że te brania pod łódką bardzo często wcale nie są z dna, tylko w pół wody albo jeszcze wyżej. W takich sytuacjach jak opisałem powyżej, zdarzało mi się łowić okonie nie tylko z dna ale również dosłownie na 1-1,5 metra pod łodzią stojąc na kilkumetrowej wodzie.

 

Dodam też że z takich sytuacji, nazwijmy to "wertykalnych" miałem również brania dużych okoni, +40. Swojego największego okonia na ostatnim wyjeździe złowiłem właśnie w ten sposób: najpierw przerzuconych kilka średniaków a potem branie tuż pod łodzią ( w tym przypadku z dna akurat )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

W poprzednim z postów któryś z kolegów napisał że przestał łowic na pleckę i żyłkę fluo ja stosuję od dwóch lat plecionkę 0,02 Strena tylko do  tego koniecznie przypon z Fluorocarbonu (od 0,15mm do 0,34mm) w tym sezonie jeszcze do tego zestawu doszedł super patynio MOSQITO i mały Mitchell zestaw super się sprawdza a tak nawiasem mówiąc to fluocarbon zacząłem stosowac jak forumowy kumpel DROZDO zlał mi tyłek choc go się trochę wiąze to nie wobrażam sobie go nie miec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jeżeli ktoś myśli ze wyłowi całe stado okoni powyżej 30 cm to jest w błędzie. Takie okonie jak juz wiadomo to "cwaniaczki" pewnie nie raz będące na kiju za młodu. Trafisz na dzień to złowisz od jednego do kilku sztuk, reszta stada już będzie wiedziała o co chodzi i na pewno nie będzie zerować xD i nie pomogą nawet naj-kosmiczniejsze przynęty. 

 

Ale to własnie jest najlepsze w okoniowaniu, wiadomo ze sa ale nie da sie ich złapac i trzeba myśleć i kombinować międzyczasie przerzucając setki małych okonków :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@drozdo, to co widziałem w zeszłym roku, na jednym z jezior, może stanowić pewien dysonans, z Twoim twierdzeniem.

Ryby w ilości większej niż 15, wielkości sporo większej niż 30 cm, złowione w czasie niespełna 2-2,5h

To potrafi "miejscowy", znajcy łowisko i zwyczaje ryb. Oczywista, zapełniający skrzętnie plastykowe wiadro do pełna.

Kwestia wielkości stada :angry:

Edytowane przez popper
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

POPPER temat rzeka twierdzeń 1000 -ce i prawie każdy ma swoje racje mówisz o 15-20-czy 25 dużych okoniach a może było ich tam 100 lub 200 sztuk spłynęły z całego jeziora na Oktoberfest np.(raki czy inne ich koryto) My Drozdo Gracek łapiemy na małych jeziorach lub kanałach lub Wiśle i jej starorzeczach jak złapiemy okonia 40-30cm to każdy przychodzi go oglądac zanim wróci do wody a jak złapiemy 10 powyżej 30 to patrzą na nas jak na jakiś ufo ludków. ps.jak z garbami na Mietkowie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...