Skocz do zawartości

Może popłyniemy na dorsza w listopadzie?


skippi66

Rekomendowane odpowiedzi

Potwierdzam powyższe, ja 4 wypady w tym roku na wody Bornholmu (ostatni pod koniec października) mogę podsumować jednym słowem -> żenua.

Tak ilościowo jak i jakościowo.

 

@skippi66 a jak w tym wypadku mają się umiejętności i doświadczenie kapitana co do namierzania dorsza i odpowiedniego ustawiania jednostki pod połowy ?

Bo jak sam widzisz pomimo wysiłków osób profesjonalnie się tym zajmujących, wyniki są jakie są i to nie tylko na J.C.

Oferta fajna, dla samej zabawy skorzystałbym z rejsu takim żaglowcem, ale ja już niestety limity wykorzystałem, ponadto o takich wyprawach muszę wiedzieć dużo dużo wcześniej.

Profesjonalnym rybakiem oczywiście nie jestem, bo tak mi się w życiu ułożyło. Jestem profesjonalnym żeglarzem. Kilka miejsc znam, w tym jedno czy dwa w okolicach Christianso. To taka grupka malutkich wysepek i skałek na NE od Bornholmu. Łowiliście tam kiedyś??? Ale oczywiście wyników nie zagwarantuję. Nikt nie zagwarantuje.

Jest jeszcze jedna sprawa o której ciężko mi mówić, bo być może się mylę a nie chcę przeciwko bliźniemu fałszywego świadectwa wystawiać. Chodzi mianowicie o to że każdy szyper z kutra liczy koszty. Paliwo to największy z nich. Dlatego ma opracowaną uniwersalną trasę na jeden, dwa czy trzy dni. Generalnie jak najkrótszą ale oczywiście sprawiającą satysfakcję czarterującym. Ja mam do dyspozycji żagle. Te są zupełnie darmowe a pchają zazwyczaj lepiej niż silnik. Oczywiście jeśli jest wiatr. Jeśli mam czas i warunki pozwalają, mogę pociągnąć kilka, kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt mil dalej i poszukać ryby. Są jeszcze mapy. Tam są podane dokładne głębokości, uskoki dna, jego rodzaj, zaznaczone wraki, większe kamienie, skały podwodne, w końcu zatopiona amunicja czy podwodne kable. Dosłownie wszystko. Myślisz że z czego korzysta szyper z JC? Oczywiście poza swoim niewątpliwym doświadczeniem.

Kończąc: dużo wcześniej nie wiedziałem, bowiem rejs był zarezerwowany przez grupę wędkarzy z Wybrzeża. Coś tam się stało złego i zrezygnowali. Dowiedziałem się o tym trzy dni temu.

Edytowane przez skippi66
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Christianso. To taka grupka malutkich wysepek i skałek na NE od Bornholmu. 

 

Byłem, bombonierka ! Super opcja na zwiedzanie jak ktoś jest na Bornholmie, wycieczka statkiem na Christianso, jest co pooglądać. Wędkarsko też próbowałem, ale bliżej Allinge jednak, wynająłem szypra ale efektem było kilka małych bolków tylko. Z tym że to sierpień był :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W naszym przypadku oszczędności nie zauważyłem tak jak często u Pirata,nie krytykuje ludzi których nie znam.A po tulu rejsach w morze potrafię odróżnić fryzjera od fachowca któremu jeszcze się chce. Ale nic straconego na Bornholmie aktualnie są świetne grzyby :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślisz że z czego korzysta szyper z JC? Oczywiście poza swoim niewątpliwym doświadczeniem.

 

Z profesjonalnych map morskich, 37lat w morzu jako kapitan z marynarki wojennej.

 

Może to ja popełniłem fopa i psuje obraz wędkarstwa na Bornholmie,uwierz że nie miałem takiego zamiaru. Natomiast jak ktoś z moczy kiji myśli że obojętnie jaki szyper zagwarantuje dobre połowy to on właśnie jest naciągaczem i fryzjerem niestety nie codzieńie jest niedziela i ryby też mają swój rozkład zajęć :) :(

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W naszym przypadku oszczędności nie zauważyłem tak jak często u Pirata,nie krytykuje ludzi których nie znam.A po tulu rejsach w morze potrafię odróżnić fryzjera od fachowca któremu jeszcze się chce. Ale nic straconego na Bornholmie aktualnie są świetne grzyby :)

Dlatego napisałem że mogę się mylić. Ale znam takich co oszczędzają.

Zresztą napisałem szczerze że składowa wędkarska to połowa. Druga to żeglarstwo. Więc jak nie będzie ryb to popływamy albo zrobimy jednodniowe zwiedzanie wyspy.

Nie śmiał bym się równać z doświadczeniem szypra z JC w wożeniu wędkarzy. Nigdy w życiu. Ale w Marwoju to akurat mało pływają :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedzmy wstępnie w ciągu tygodnia. Ja dam znać do COŻ że się zastanawiacie, żeby rejsu dalej nie sprzedawali. Ew. uwzględnili Was na liście załogi.

Nikt się jeszcze z Jerka nie zadeklarował. Możecie być pierwsi. Może to ośmieli innych :)

Aha, kolegów oczywiście namawiajcie. Potrzebujemy 15 osób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Macie jakieś nieprzemakalne ciuchy? Sztormiaki albo coś takiego? Bo będą niezbędne. Polary, kurtki, czapki, rękawiczki i kalosze też. Albo swetry wełniane i ręcznie przez babcię robione skarpety. :)

Zresztą jak dojdziemy do konkretów, wszystko Wam powiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mogę i chcę Wam życzyć wspaniałej zabawy bo sami taka mieliśmy mimo braku konkretnych ryb na pokładzie.Dla mnie każde wyjście w morze jest spełnieniem marzeń z lat młodości i już dzisiaj planuje jak tu zrobić aby swoją łajbą popływać po morzu. Ryby no cóż, świat jest i tak piękny bez nich w dobrym towarzystwie.I koto tak podejdzie do tematu na pewno wróci zadowolony nawet jak przeżyje i nakarmi Neptuna.

Pozdrawiam i życzę udanego rejsu   Tornado

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie każde wyjście w morze jest spełnieniem marzeń z lat młodości i już dzisiaj planuje jak tu zrobić aby swoją łajbą popływać po morzu. Ryby no cóż, świat jest i tak piękny bez nich w dobrym towarzystwie.I koto tak podejdzie do tematu na pewno wróci zadowolony nawet jak przeżyje i nakarmi Neptuna.

Pozdrawiam i życzę udanego rejsu   Tornado

O tak! To jest konkretne marzenie i konkretne plany. Morze ma w sobie coś absolutnie magnetycznego. Dla mężczyzn. Tak jak napisałeś, ryby sa tylko dodatkiem do rejsu i do towarzystwa. Niemniej bardzo miłym dodatkiem.

Bardzo dziękuję ( dziękujemy ) za życzenia. Oby tylko zabawa doszła do skutku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego, jeśli jadę sam, wsiadam w pociąg. Mam takie połączenie z Łodzi, w ciągu dnia, za 65 zyli. Jedzie 7 h, więc tyle co samochód a 500 zł taniej. Potem wsiadam w taksówkę za 70 dyszek i wiezie mnie prościutko do Trzebieży. Albo jadę komunikacją miejską za 7 zł i też dobrze. Same autostrady kosztują 100 zł w obie strony. Toż za to można dwa obiady zjeść.

W Polsce jak zwykle czerpią z najgorszych autostradowych wzorców. A powinno być tak jak w Niemczech - za friko. Bo czemu nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego, jeśli jadę sam, wsiadam w pociąg. Mam takie połączenie z Łodzi, w ciągu dnia, za 65 zyli. Jedzie 7 h, więc tyle co samochód a 500 zł taniej. Potem wsiadam w taksówkę za 70 dyszek i wiezie mnie prościutko do Trzebieży. Albo jadę komunikacją miejską za 7 zł i też dobrze. Same autostrady kosztują 100 zł w obie strony. Toż za to można dwa obiady zjeść.

W Polsce jak zwykle czerpią z najgorszych autostradowych wzorców. A powinno być tak jak w Niemczech - za friko. Bo czemu nie?

Bo Polak to frajer co sra kasą i na wszystko go stać :angry: 

Taki mamy niestety złodziejski rząd i państwo co ma za przeproszeniem obywatela daleko w czterech literach :angry:

Kilku byznesmenów :ph34r: urządziło się za publiczne pieniążkii teraz doją haracz od zwykłych zjadaczy chleba  :(

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Łodzi mógłbym dojechać. Godzinkę autostradą..... 

Ok, bardzo fajnie, tyle że ja wyjeżdżam w środę. Muszę być dzień wcześniej, żeby się porządnie wyspać, umyć rano i w ogóle. Po całonocnej jeździe pociągiem, czy nawet samochodem z Tobą, będę zmęczony. A jak wyjdziemy w morze, już nie będzie dla mnie przebacz. Tym bardziej że nie wiem jakich będę miał oficerów i czy  w ogóle. No i muszę być od rana na statku jak się ludzie zaczną zjeżdżać. 

Ale zawsze możemy coś pomyśleć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro na pewno ominie mnie ta wspaniała impreza pozostaje mi tylko kibicować by, doszła do skutku i wszystko przebiegło z waszymi oczekiwaniami :) . No i, "kilo stopy pod wodą" :D .

Jak ja nie lubie takich kategorycznych stwierdzeń: zawsze, na pewno, nigdy. Never say never . Pomyśl lepiej jak się załapać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ja nie lubie takich kategorycznych stwierdzeń: zawsze, na pewno, nigdy. Never say never . Pomyśl lepiej jak się załapać :)

 

Michał, podobnie jak Kuba Standera w przyszłym roku będę czekał na Twoje ew. zaproszenie :) .

Ten rok jest dla mnie szczególnie niesprzyjający w kwestii podroży ;) .

 

Nigdy (tak) nie mówię (nigdy)... :D ,wiem co znaczy dobre towarzystwo ;) :D i sporo staram się zrobić by...bywać :D .

 

Jak pożyjemy, damy rade ;) :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...