Skocz do zawartości

Kolski 2013


hlehle

Rekomendowane odpowiedzi

Piękna sprawa naprawdę piękna. Rozmarzyłem się ........

 

Tak z ciekawości Daniel chodzi mi o to dolne łączenie owinięte czerwoną taśmą klejącą.

Nie trzymało jak należy czy jakaś poważniejsza awaria blanku ??

Edytowane przez Pszemo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękna sprawa naprawdę piękna. Rozmarzyłem się ........

 

Tak z ciekawości Daniel chodzi mi o to dolne łączenie owinięte czerwoną taśmą klejącą.

Nie trzymało jak należy czy jakaś poważniejsza awaria blanku ??

 

Łowiąc ciężkimi muchówkami (a szczególnie dwuręcznymi) trzeba liczyć się z tym, że złącza się rozsuwają. 

Można co jakiś czas sprawdzać i ewentualnie poprawiać, ale jest ryzyko, że o tym zapomnimy i konkretna ryba nam kij połamie.

Dlatego wolę się zabezpieczyć taśmą klejącą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale nudy, zwłaszcza te hole ;)  Chociaż i mnie zdarzają się takie denne łososie. Ale jeden jumper na kiju potrafi wynagrodzić wszytko :D

Super wyprawa, niestety ja już jestem chyba za stary na taki surwiwal i użeranie się z Ruskimi. :)

 

Plan na przyszły rok - złowić w końcu łososia na muchę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale nudy, zwłaszcza te hole ;)  Chociaż i mnie zdarzają się takie denne łososie. Ale jeden jumper na kiju potrafi wynagrodzić wszytko :D

Super wyprawa, niestety ja już jestem chyba za stary na taki surwiwal i użeranie się z Ruskimi. :)

 

Plan na przyszły rok - złowić w końcu łososia na muchę.

 

Niestety nagrałem niewiele na tym wyjeździe i akurat tak się złożyło, że trafiło na jedne z mniejszych oraz bardziej leniwych ryb.

Większość łososi skakało aż miło. Co w połączeniu z muchówką dawało ten niesamowity efekt, że po kilkudziesięciometrowym odjeździe linka wchodziła do wody nam przed twarzą , a ryba wyskakiwała gdzieś daleko w zupełnie niespodziewanym miejscu.

Bywało że jak holowaliśmy równocześnie to nie mieliśmy pojęcia czyja to ryba skacze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje Danielu udanego wyjazdu. Bez zgranej ekipy byłoby to niemożliwe, więc pozdrowienia również dla kolegów. A z Ruskimi to bez względu na czas i miejsce zawsze problemy - po większej ilości % oczywiście   :)  Kolejnych takich  i jeszcze większych ryb życzę. Do zobaczenia nad wodą - mam nadzieję  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje Danielu udanego wyjazdu. Bez zgranej ekipy byłoby to niemożliwe, więc pozdrowienia również dla kolegów. A z Ruskimi to bez względu na czas i miejsce zawsze problemy - po większej ilości % oczywiście   :)  Kolejnych takich  i jeszcze większych ryb życzę. Do zobaczenia nad wodą - mam nadzieję  :)

 

Z tymi Rosjanami to nie do końca tak. 

Podczas tego wyjazdu poznaliśmy ich bardzo wielu i wszyscy, za wyjątkiem jednego, okazali się super gościami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super wyprawa, niestety ja już jestem chyba za stary na taki surwiwal i użeranie się z Ruskimi. :)

 

 

Mam to samo :wacko: . Pozostaje nam czytać relacje na Bayan Goł. Kilka lat temu nawet mi zakiełkowała taka myśl co by się z nimi wybrać ale lenistwo i wygodnictwo zwyciężyło. Takie warunki jak mieli w Kanadzie to tak ale namiot  :wacko: przez kilka dni? brak łazienki? prysznica? meszki? komary? 

Ja się taki wygodny zrobiłem że nawet jak jedziemy do Norwegii (z promu w Szwecji niecałe 1500km) to nie jedziemy jednym cięgiem czy śpimy kilka h w aucie tylko pensjonat B&B i jak biały człowiek po relaksie można jechać dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam to samo :wacko: . Pozostaje nam czytać relacje na Bayan Goł. Kilka lat temu nawet mi zakiełkowała taka myśl co by się z nimi wybrać ale lenistwo i wygodnictwo zwyciężyło. Takie warunki jak mieli w Kanadzie to tak ale namiot  :wacko: przez kilka dni? brak łazienki? prysznica? meszki? komary? 

Ja się taki wygodny zrobiłem że nawet jak jedziemy do Norwegii (z promu w Szwecji niecałe 1500km) to nie jedziemy jednym cięgiem czy śpimy kilka h w aucie tylko pensjonat B&B i jak biały człowiek po relaksie można jechać dalej.

A ja mam zupełnie odmienne wymagania .Dla mnie prawdziwa wyprawa to namiot ,jedzenie takie jakie da się przygotować ,meszki komary ,mokro ,zimno do domu daleko.Ciepłą wodę mam cały rok wygodne spanie też więc nie jest mi to potrzebne na wyprawie bo co wtedy bym wspominał .Na ostatniej wyprawie było kilka razy hardkorowo ale bez tego był  by to wyjazd na ryby a nie prawdziwa przygoda .

Przyszły rok zapowiada się bardzo ciekawie zaczynamy od NZ.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...