Skocz do zawartości
  • 0

Zrozumieć bolenia - nowy artykuł


admin

Pytanie

Cześć,

Boleń prze wiele lat uważany był za rybę nieosiągalną dla wędkarzy. Dziś często można przeczytać opinie w których uważa się go za wręcz dziecinnie prostego do złowienia. Trudno dociec ile prawdy jest w tych opiniach bez poznania zwyczajów i biologii tej ryby, dlatego ten artykuł rozpocznę o kilku podstawowych informacji ważnych z wędkarskiego punktu widzenia.

 

http://jerkbait.pl/art/images/00166/rh_010.jpg

 

Sezon boleniowy już niebawem warto, więc zapoznać się z podstawowymi zagadnieniami związanymi z połowem tej fantastycznej ryby. Zapraszam do lektury artykułu oraz dyskusji.

 

Pozdrawiam

Remek

 

P.S.

Robert - bardzo dziękuję za udostępnienie artykułu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 132
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy dla tego pytania

Top użytkownicy dla tego pytania

Opublikowane grafiki

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

I dochodzę do wniosku że czym człowiek bardziej doświadczony, tym więcej wątpliwości i pytań mu się nasuwa, choć innego gatunku niż na początku nauki

Art dał mi odpowiedź na kilka nurtujących pytań, podniósł też morale w kwestii własnej wyobraźni: wtapianie obciązenia w twister, podcinanie ogonka, usztywnianie ogonka rippera to wnioski do których doszedłem na własnych doświadczeniach B)

 

 

Widzisz Przemciu Robert potwierdza moje spostrzezenia co do siudaków i bąbelków przy ich prowadzeniu oraz ze te przerwy na fajke maja sens (sam sie przekonałeś boleśnie ze mna na oławce ze czasem warto zrobic sobie przerwe :lol: )

Dziekuje panu Robertowi za świetny art i pozdrawiam forumowiczów :D

P.S. 70 cm to za mało, w tym roku sie poprawie;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dzięki za dobry merytoryczny artykuł - po kolei jak w naukowym opracowaniu - w sam raz dla analityka,

 

Dzięki za szczerość w dzieleni się wiedzę - niech wszyscy czytelnicy pamiętają - że złowiony boleń zawsze służy głownie do ... wypuszczenia go z powrotem - z należnym mu szacunkiem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Podpisuję się pod zdaniem większości, rzeczywiście świetny artykuł.

Mam małe pytanie. Kupiłem ostatnio kilka woblerów boleniowych, ponieważ zamierzam w tym sezonie poświęcić trochę uwagi tej rybie. Zwróciłem uwagę na kotwice (pewnie tylko dlatego, że w lutym pierwszy raz byłem na trociach), niektóre nie wyglądają na solidne. Czy wymieniacie je na mocniejsze, czy to wogóle ma sens w przypadku boleni?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Podpisuję się pod zdaniem większości, rzeczywiście świetny artykuł.

Mam małe pytanie. Kupiłem ostatnio kilka woblerów boleniowych, ponieważ zamierzam w tym sezonie poświęcić trochę uwagi tej rybie. Zwróciłem uwagę na kotwice (pewnie tylko dlatego, że w lutym pierwszy raz byłem na trociach), niektóre nie wyglądają na solidne. Czy wymieniacie je na mocniejsze, czy to wogóle ma sens w przypadku boleni?

 

w przypadku boleni zwróć uwagę nie tylko na jakość kotwic, ale również na kółeczka łącznikowe - tu nie ma co oszczędzać (chodzi mi o kotwice i kółeczka) Boleń potrafi zdemolować byle jakie kotwice i kółka.... Wielu łowców tej ryby to potwierdzi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Podpisuję się pod zdaniem większości, rzeczywiście świetny artykuł.

Mam małe pytanie. Kupiłem ostatnio kilka woblerów boleniowych, ponieważ zamierzam w tym sezonie poświęcić trochę uwagi tej rybie. Zwróciłem uwagę na kotwice (pewnie tylko dlatego, że w lutym pierwszy raz byłem na trociach), niektóre nie wyglądają na solidne. Czy wymieniacie je na mocniejsze, czy to wogóle ma sens w przypadku boleni?

 

Wymiana kółek i kotwic to podstawa ,szczególnie jeżeli używasz plecionki.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Podpisuję się pod zdaniem większości, rzeczywiście świetny artykuł.

Mam małe pytanie. Kupiłem ostatnio kilka woblerów boleniowych, ponieważ zamierzam w tym sezonie poświęcić trochę uwagi tej rybie. Zwróciłem uwagę na kotwice (pewnie tylko dlatego, że w lutym pierwszy raz byłem na trociach), niektóre nie wyglądają na solidne. Czy wymieniacie je na mocniejsze, czy to wogóle ma sens w przypadku boleni?

 

w przypadku boleni zwróć uwagę nie tylko na jakość kotwic, ale również na kółeczka łącznikowe - tu nie ma co oszczędzać (chodzi mi o kotwice i kółeczka) Boleń potrafi zdemolować byle jakie kotwice i kółka.... Wielu łowców tej ryby to potwierdzi...

 

 

Pawle odpowiednie bolki potrafią zdemolować nie tylko liche kotwiczki, ale i na ownery też czasami znajdują sposób... myślę, że ekipa z Zielonej Góry może to potwierdzić <_< <_< <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam. Ciesze się, że tekst się podobał. Dla mnie to cenne doświadczenie bo wiem jak to co piszę jest odbierane a co najważniejsze na ile jest to przyswajalne. Moim największym problemem jest to, że staram sie każdy aspekt wyczerpać do dna co grozi utopieniem całości w morzu detali. Niestety w tych detalach często tkwi diabeł. Mam nadzieję, że udało mi się trochę uwolnić łowienie boleni z mitów których ostatnio urodzaj. Ja tak samo jak inni zafascynowani łowieniem boleni zmagam się nad wodą z trudnościami. To co mnie różni od kolegów po kiju to stosunek do tych problemów. Ja lubię kiedy ryby stawiają opór. Kiedy problem zostanie rozwiązany to łowienie staje się szybko nudne. Ubiegły sezon jest tego znakomitym przykładem. Prawie w ogóle nie wspomina udane wiosenne połowy na starych śmieciach. W głowie utkwiła mi wizyta na nieznanym odcinku Wisły. Rozszyfrowanie rzeki i miejscowych boleni było kapitalnym doświadczeniem.

Gumo, z zaskoczenia można złowić bolenia na bardzo dziwne przynęty w niesamowitych kolorach. W regularnym łowieniu wychodzi co ryby tolerują lepiej. Są specyficzne sytuacje kiedy ryby reagują na przynęty wnerwiające. Tak działa Slider i tak działa mój łamaniec. Najczęściej jednak decyduje podobieństwo przynęty do naturalnego pokarmu. W przypadku wiślanych boleni chodzi o falę hydroakustyczną bo wygląd ma znaczenie dopiero jak ryba zobaczy nasz wabik. Problem z woblerami polega na tym, że to jednak kawałek sztywnego materiału i minimalne zmiany w kształcie dają rożne drgania. Gdyby zebrać wszystkie skuteczne w Polsce woblery boleniowe to pewnie nazbierała by sie niezła kupka i każdy strugacz biłby się w pierś, że jego najlepszy. Każdy miałby po części rację. Ja stawiam na gumy ponieważ mają one największą szanse na wygenerowanie fali podobnej do tej wytwarzanej przez ukleje. Problem polega na tym, że do tej pory produkuje się dosyć prymitywne korpusy do których każdy podczepia sobie co chce. A możliwości są nie mniejsze niż przy woblerach. Trzeba tylko odejść od ogranego rozwiązania, czyli ogon typu kopytko. Niedługo zaprezentuje taką przynętę.

Co do zdjęcia nr 2, i nie tylko, to usunięty został detal reklamowy. To wszystko. Bolenie pow. 80 cm. To inna kategoria i najlepiej podchodzić do nich jak do innego specyficznego gatunku. To inna mentalność, inne miejscówki inne zwyczaje. Zebrałem już materiał na artykuł na ten temat. To na pewno najbardziej rozwojowy wątek. Moi koledzy pomimo, że wiedzą jak poluje na duże bolenie nie palą się do tego zbytnio. Powód jest prozaiczny, spada gwałtownie ilość akcji. Mogę się temu tematowi poświęcić kiedy łowię sam. Są jednak pewne prawidłowości co potwierdzili nieliczni eksperymentujący z dużymi boleniami. Do niedawna łowiłem te ryby na dosyć agresywnie pracujące przynęty oczywiście z dna. Duże rippery, wahadłówki, woblery z wyraźna akcją. Eksperymentując z nowa przynęta okazało się, że duże bolenie są o wiele bardziej wybredne niż myślałem. Miałem kilka sytuacji kiedy złowiłem dużego bolenia dopiero kiedy trafiłem z przynętą. To dało mi do myślenia. W tym sezonie podrażę ten temat ostro. Wiem, że nie powiedziałem nic konkretnego bo to temat na pokaźny tekst adresowany do garstki zapaleńców. Napisze go ale nie gwarantuje, że opublikuje go jakaś gazeta bo te wolą reklamy od artykułów , tym bardziej specjalistycznych. Pozdrawiam.

RH

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Z konstruowaniem samemu jeszzce i przynet to bylby problem....czasowy :D

Ograniczam sie do pewnego klucza w wyborze, gdzie 1nym z elementow jest lowic na to na co nikt nie lowi.

Ma to, zauwazylem niebagatelne znaczenie...jak wode mloci po pare tysiecy wedkarzy...

 

Nie tylko w przypadku boleni nawet Owner sie wygina...nieraz ryba zaczepi sie w taki sposob, ze 1sza z 2ga kotwica wytworza cos w rodzaju dzwigni. Nie wytrzyma tego zadna kotwica...

Nie tyle chodzi o sile ryby , co o sile polaczona z duza dynamika brania.

Jak jest zal. plecionka a na domiar zlego wedzisko kołkowate, i hamulec beton...to cos musi puscic, w moim przypadku zauwazylem ze najczesciej byla to plecionka (bolenie)

 

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dobry wybór. Mamy te same upodobania. Niestety, nawet te kotwice po dobrej akcji wyglądają jakby przejechał po nich tramwaj.

 

Czyli jednak ,, czegos ,, im brakuje. Chwalicie produkt ktory mimo to nie spełnia Waszych oczekiwan. Co o tym sadzicie. Pytanie bardziej do @robert2.

Na plecionke nie łowie bolków, wiec nie mam takich zdarzen.

Jedyne demolki kotwiczek miałem na starych mieciutkich ,,Invaderach,, , gdy branie było na krotkim dyszlu.

Producent zmienił jednak ten szajs...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Łowię na Ownery bo wydają mi się najlepsze z tych, które mogę bez problemu kupić. Cenię je przede wszystkim za ich ostrość - a ta cecha moim zadniem jest bardzo ważna, lecz jak wiadomo nie ma rzeczy (tak jak ludzi) doskonałych. Dotychczas łowiłem bolenie wyłącznie na żyłkę(w tym sezonie zamierzam trochę poeksperymentować z plecionką), a mimo to zdarzało się boleniom poodginać kotwice (przyznaję, że sporadycznie). Co ciekawe, nie zawsze były to jakieś rekordowe sztuki - przyzwoite ale nie rekordowe. Wytłumaczenie tego zjawiska zostało moim zdaniem świetnie przedstawione powyżej. Od siebie dodam, że widząc, że nie są to życiówki pozwalałem sobie na bardziej zdecydowany hol.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Niby to nie do mnie skierowane...ale...musze o tym napisac. Kotwice w woblerach Dorado to bylo najgorsze gowniane gowno, z jakim mialem nieprzyjemnosc sie zetknac. :D

Porownywanie tego czegos z Ownerami 41 albo 36 to jak zestawienie Jaxona z Lamiglasem albo Talonem...

Te kotwice to jest najlepszy produkt, jaki mozna nabyc.

To, ze przy ekstremalnych obciazeniach to sie wygina uwazam za plus...gorzej jakby bez odksztalcenia lamaloby sie.

 

Jak mozna przeczytac w artykole Mequinenza 2007 puszczala plecionka albo przyneta a nie kotwice Ownera. To swiadczy o jakosci...przy obciazeniach dynamicznych i numeracjach nizszych(tu rzedu nr 6) pojawiaja sie problemy, zwlaszzca ze przy mniej zdeydowanych skubnieciech boleni az korci zeby dokrecic hamulec.

Co nieraz jest gwarancja udanego zaciecia...

 

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...