Skocz do zawartości
  • 0

Zrozumieć bolenia - nowy artykuł


admin

Pytanie

Cześć,

Boleń prze wiele lat uważany był za rybę nieosiągalną dla wędkarzy. Dziś często można przeczytać opinie w których uważa się go za wręcz dziecinnie prostego do złowienia. Trudno dociec ile prawdy jest w tych opiniach bez poznania zwyczajów i biologii tej ryby, dlatego ten artykuł rozpocznę o kilku podstawowych informacji ważnych z wędkarskiego punktu widzenia.

 

http://jerkbait.pl/art/images/00166/rh_010.jpg

 

Sezon boleniowy już niebawem warto, więc zapoznać się z podstawowymi zagadnieniami związanymi z połowem tej fantastycznej ryby. Zapraszam do lektury artykułu oraz dyskusji.

 

Pozdrawiam

Remek

 

P.S.

Robert - bardzo dziękuję za udostępnienie artykułu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 132
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy dla tego pytania

Top użytkownicy dla tego pytania

Opublikowane grafiki

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Dobry wybór. Mamy te same upodobania. Niestety, nawet te kotwice po dobrej akcji wyglądają jakby przejechał po nich tramwaj.

 

Czyli jednak ,, czegos ,, im brakuje. Chwalicie produkt ktory mimo to nie spełnia Waszych oczekiwan. Co o tym sadzicie. Pytanie bardziej do @robert2.

Na plecionke nie łowie bolków, wiec nie mam takich zdarzen.

Jedyne demolki kotwiczek miałem na starych mieciutkich ,,Invaderach,, , gdy branie było na krotkim dyszlu.

Producent zmienił jednak ten szajs...

 

 

Marcin,

 

Wiadomo,że nie ma produktów idealnych ,ale warto szukać tych najlepszych.

Może lepiej napisze dlaczego nie masz często zdemolowanych kotwic...miekki kijek,żyłka,odkręcony luźno hamulec kołowrotka, długi, bardzo spokojny hol...mało kto tak łowi.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

 

Marcin,

 

 

Może lepiej napisze dlaczego nie masz często zdemolowanych kotwic...miekki kijek,żyłka,odkręcony luźno hamulec kołowrotka, długi, bardzo spokojny hol...mało kto tak łowi.

 

 

 

 

 

 

 

Normalnie jakis ,, dinozaur ,, ze mnie sie został, hahah.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

 

Marcin,

 

 

Może lepiej napisze dlaczego nie masz często zdemolowanych kotwic...miekki kijek,żyłka,odkręcony luźno hamulec kołowrotka, długi, bardzo spokojny hol...mało kto tak łowi.

 

 

 

 

 

 

 

Normalnie jakis ,, dinozaur ,, ze mnie sie został, hahah.

 

:lol:

Ja nie w tym sensie :D

Taki masz styl,technikę łowienia ,holu i tyle...bardzo skuteczne co warto podkreślić!

 

Z nowoczesnością ,czy też dinozaurami bym tego nie wiązał :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Podpisuję się pod zdaniem większości, rzeczywiście świetny artykuł.

Mam małe pytanie. Kupiłem ostatnio kilka woblerów boleniowych, ponieważ zamierzam w tym sezonie poświęcić trochę uwagi tej rybie. Zwróciłem uwagę na kotwice (pewnie tylko dlatego, że w lutym pierwszy raz byłem na trociach), niektóre nie wyglądają na solidne. Czy wymieniacie je na mocniejsze, czy to wogóle ma sens w przypadku boleni?

 

w przypadku boleni zwróć uwagę nie tylko na jakość kotwic, ale również na kółeczka łącznikowe - tu nie ma co oszczędzać (chodzi mi o kotwice i kółeczka) Boleń potrafi zdemolować byle jakie kotwice i kółka.... Wielu łowców tej ryby to potwierdzi...

 

 

Pawle odpowiednie bolki potrafią zdemolować nie tylko liche kotwiczki, ale i na ownery też czasami znajdują sposób... myślę, że ekipa z Zielonej Góry może to potwierdzić <_< <_< <_<

 

potwierdzone :mellow: racja Dzięki ekipie z Zielonej Góry :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja tam nie mam problemów z kotwicami. Szczeże powiem że nie wiem jakie kupuje bo kupuje na sztuki w zwykłym kiosku wędkarskim. Miałem jeden przypadek wygięcia kotwicy, ryby nie spadają z nich, więcej strat mam gdy łowię na gumki tutaj spadków jest dużo więcej. Kółka łacznikowe także bez żadnych nazw pakowane po 20 sztuk i żadne mi jeszcze nie pękło :D Dlatego nigdy nie przepłacam i nie przywiązuje wagi z jakij firmy mam kotwiczki czy też kółka :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Najważniejsze aby zestaw nie przypominał tego jaki zafundował sobie pewien obcokrajowiec w Pewexie. Wędka morska z rolkami, żyłka 0,30 i do tego Aglia 0 :D Ponieważ łowię na Strofty 0,16, 0,18, 0,20 i Fireline 4Lbs dobieram kotwiczki nieco mocniejsze od nich. Na razie nic mi się nie wyprostowało, ale pewnie dlatego, że jak coś to wskakuje do łódki i płynę za rybą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Łowienie z łodzi to fajna sprawa, trzeba jednak poświęcić na to trochę więcej czasu. Do niedawna łowiłem na żyłki 0.18 mm, ale zmieniłem na 0,20 mm - przy cieńszej średnicy zdarzało się, że ciężka przynęta podczas próby dalekiego rzutu na czasto trafiała do wody. Raz była to naprawdę skuteczna przynęta - zabolało. Ze względu na to, że teraz mam znacznie mniej czasu na wędkowanie niż w czasach kawalerskich zdecydowałem się na stosowanie kotwic, które są bardzo ostre, czyli Ownerów. Nie zamierzam tu reklamować żadnej firmy, ale po zamianie liczba kontaktów z rybą zwiększyła się. Moje łowienie polega na spędzeniu ok. 1 godziny nad wodą dziennie (a raczej wieczornie).

Łowiąc na 0,18 przy braniu dobrej sztuki stosowałem hol spokojny. Teraz łowię tylko z brzegu, czasem brodząc, zawsze sam i nie stosuję podbieraka (próbowałem - po prostu nie lubię). Przy 4-kilowych sztukach hol w mocnym nurcie na 0,18 trwał nawet powyżej 20 minut. Ryby były strasznie zamęczone, choć kotwice niewiele ucierpiały. Zdarzało mi się zatrzymywać uciekającego bolenia na wytrzymałość żyłki, bo na szpuli zostawało już niewiele zapasu. Mimo to tylko jeden raz na ponad 20 lat łowienia puściłem rybę z przynętą - żyłka została przetarta o kamienie. Te, które powyginały kotwice wszystkie zostały wyjęte. Chcę tylko dodać, że największe bolenie, jakie holowałem spięły się - a jakże z Ownerów - po krótkim holu, a kotwice nie były odkształcone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

U mnie problem z kotwicami zaczął się pojawiać przy plecionce i łowieniu z łodzi. Hol nawet średniego bolenia pod prąd daje w kość dlatego przeszedłem na plecionkę. Z koleji stosując plecionkę warto zainwestować w dobre kotwice. Kilka razy holując bolenie pod prąd miałem już dość mocno rozgięte zwykłe kotwice, dlatego od zeszłego roku przeszedłem na wzmocnione ownery. Po co stracić naprawdę dużą rybę przez taki drobny szczegół.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Otóż to, w nurcie Wisły. Przy letnich niżówkach w zwykłych woderach (do biodra) łowię na środku rzeki, a więc w nurcie. Takie zmagania trwające 10, 15 minut lub dłużej pozostają na długo w pamięci wędkarza. Dwa razy o mało się nie utopiłem w warszawskiej Wiśle i zawsze sobie obiecuję: nigdy więcej. Mam nadzieję, że w przyszłości nie będę ryzykował życia w celu uratowania najlepszej nawet przynęty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dobry wybór. Mamy te same upodobania. Niestety, nawet te kotwice po dobrej akcji wyglądają jakby przejechał po nich tramwaj.

 

Używam przy tym tylko fluorocarbonu i ... dość ustępliwej wędki o akcji regularnej. Uderzenie bolenia jest moim zdaniem dobrze amortyzowane i przez kotwice nie straciłem bolenia - przez kółko łącznikowe - owszem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dopiero odrobiłem zaległości ze strony głównej.

Robercie, z twojego artykułu bije rzetelna znajomość w połowie bolenia. Opisy sprzętu typu: jaka wędka lub kołowrotek tylko zubożyły by zawartość tego artykułu. Jeśli to artykuł dla początkujących, to jakość bardzo wysoka. Opisy spostrzeżeń na temat konkretnych sytuacji nad wodą są najcenniejsze dla wędkarza. Cieszę się, że uszczknąłeś trochę swojej wiedzy o boleniu z dużej rzeki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dobry wybór. Mamy te same upodobania. Niestety, nawet te kotwice po dobrej akcji wyglądają jakby przejechał po nich tramwaj.

 

Używam przy tym tylko fluorocarbonu i ... dość ustępliwej wędki o akcji regularnej. Uderzenie bolenia jest moim zdaniem dobrze amortyzowane i przez kotwice nie straciłem bolenia - przez kółko łącznikowe - owszem.

 

Uderzenie nie jest najgorsze dla kotwic tylko forsowny hol, a czasami nie da się inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Otóż to, w nurcie Wisły. Przy letnich niżówkach w zwykłych woderach (do biodra) łowię na środku rzeki, a więc w nurcie. Takie zmagania trwające 10, 15 minut lub dłużej pozostają na długo w pamięci wędkarza. Dwa razy o mało się nie utopiłem w warszawskiej Wiśle i zawsze sobie obiecuję: nigdy więcej. Mam nadzieję, że w przyszłości nie będę ryzykował życia w celu uratowania najlepszej nawet przynęty.

 

10-15min? Strasznie długo, chyba że chodzi o jakieś naprawdę duże sztuki.

Co do włażenie w Wisłę to coś o tym wiem, już nieraz najadłem się stracha i też obiecuję sobie że nigdy więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Kiedyś pod samymi nogami zapiąłem ogromnego bolenia... otworzył wodę... widziałem całego wywalonego na bok... nie, nie powiem ile miał... ważne, że po chwili miałem luz na kiju... ale wobler został. Bez ogonowej kotwicy (zestaw był bardzo elastyczny a odjazd kulturalny).

Kląłem na kółka, choć próbując w domu zdjąć w ten sposób kotwicę zawsze rwałem linkę.

Odpowiedź uzyskałem nad wodą B) !

Wyciągnąłem bolenia na jednej kotwicy a fragmenty drugiej: odlutowany jeden grot i wyprostowana pozostała część kotwicy tkwiły w szczęce bolenia... kółko zostawało przy wobku, żeby się na nim wyżywać.

Od tej pory nie stosuję bardziej ciętych ale cieńszych Ownerów.

 

Myślę, że problem z rozginaniem kotwic pojawia się przy zacięciu na twarde i dźwigni na woblerze. Nie zaobserwowałem żadnych rozgięć kotwic przynęt uzbrojonych pojedynczą kotwicą (może dlatego, że rzadko łowię na takie :D ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Wujek

Wcale nie takie duże. W silnym nurcie łowiąc na 0,18 i kijek do 25 gr sztuki o długości od 65 cm wzwyż dawały już nieźle popalić. Ich wagę oceniam na 2,5-3kg. Może jestem trochę przewrażliwiony, ale po tym jak jedna ryba, moim zdaniem na hamulcu ustawionym grubo poniżej wytrzymałości żyłki, odpłynęła z przynętą w pysku ( jak wcześniej pisałem żyłka przetarła się o kamienie - łowiłem na rafie - przetarcie żyłki stwierdziłem po późniejszych oględzinach). Tę rybę miałem już dwa razy pod nogami, widziałem ją wyraźnie - 6 cm wobler był połknięty w całości, a w tym miejscu raczej nie ma zaczepów - byłem przekonany, że na pewno ją złowię, była ładna, trochę powyżej 70 cm, ale gruba. Po jej zerwaniu, chociaż nie palę od 10 lat, gdyby ktoś poczęstował mnie papierosem to bym zapalił. I jeszcze jedno na temat długości holu @Wujek. Parę lat temu na Dębe poniżej progu łowiła armia spiningistów - a jakże boleniarze jeden w drugiego. Nie lubię tłoku, ale to było dobre miejsce na testowanie przynęt-duża kumulacja boleni, które widziały już wszystko plus czysta woda. W pewnym momencie jeden wędkarz zacina rybę. Ma dość miękki kijek, powiedziałbym, że do 20 gr. Holuje rybę ponad 10 minut, w tym czasie pozostali (włączając mnie) trochę zazdroszczą i zastanawiają się ile może ważyć ta ryba. Ja oceniłem ją na conajmniej 3 kg. I co, facet wyciąga bolka ok. 55 cm. Mój największy boleń, który miał 78 cm był holowany na 0,18 tak samo długo, ale starsi panowie dwaj od gruntówek przbieżeli z pomocą w postaci podbieraka, a mnie nie wypadało powiedzieć sp...ać dziady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Wujek

Wcale nie takie duże. W silnym nurcie łowiąc na 0,18 i kijek do 25 gr sztuki o długości od 65 cm wzwyż dawały już nieźle popalić. Ich wagę oceniam na 2,5-3kg. Może jestem trochę przewrażliwiony, ale po tym jak jedna ryba, moim zdaniem na hamulcu ustawionym grubo poniżej wytrzymałości żyłki, odpłynęła z przynętą w pysku ( jak wcześniej pisałem żyłka przetarła się o kamienie - łowiłem na rafie - przetarcie żyłki stwierdziłem po późniejszych oględzinach). Tę rybę miałem już dwa razy pod nogami, widziałem ją wyraźnie - 6 cm wobler był połknięty w całości, a w tym miejscu raczej nie ma zaczepów - byłem przekonany, że na pewno ją złowię, była ładna, trochę powyżej 70 cm, ale gruba. Po jej zerwaniu, chociaż nie palę od 10 lat, gdyby ktoś poczęstował mnie papierosem to bym zapalił. I jeszcze jedno na temat długości holu @Wujek. Parę lat temu na Dębe poniżej progu łowiła armia spiningistów - a jakże boleniarze jeden w drugiego. Nie lubię tłoku, ale to było dobre miejsce na testowanie przynęt-duża kumulacja boleni, które widziały już wszystko plus czysta woda. W pewnym momencie jeden wędkarz zacina rybę. Ma dość miękki kijek, powiedziałbym, że do 20 gr. Holuje rybę ponad 10 minut, w tym czasie pozostali (włączając mnie) trochę zazdroszczą i zastanawiają się ile może ważyć ta ryba. Ja oceniłem ją na conajmniej 3 kg. I co, facet wyciąga bolka ok. 55 cm. Mój największy boleń, który miał 78 cm był holowany na 0,18 tak samo długo, ale starsi panowie dwaj od gruntówek przbieżeli z pomocą w postaci podbieraka, a mnie nie wypadało powiedzieć sp...ać dziady.

 

Rozumiem Cię. Wiem jak holuje się bolenia w nurcie, wystarczy że ryba bedzie się ustawiała bokiem i nawet nie musi specjalnie walczyć. Zresztą boleń nie należy do jakiś wojowników, przeważnie zaczyna dopiero wariować kilka metrów od wędkarza. Masakra się zaczyna jak boleń nie trafi i dostanie gdzieś na zewnątrz, ze dwie ryby w ten sposób straciłem :wacko: . Z żyłką niestety tak jest że wystarczy że jest gdzieś lekko draśnięta i przy holu na granicy wytrzymałości zestawu potrafi pęknąć. Z plecionką o to się nie boję. Stosuję o wytrzymałości ok 15Lb.

Niestety nie miałem okazji łowić pod Dębe, a szkoda bo to musiało być mimo tłumu ciekawe miejsce.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Wujek

W tym sezonie spróbuję plecionki. Mam nadzieję, że dzięki temu bedę miał pewniejsze zacięcia, pozwoli mi to na bardziej zdecydowany hol, ograniczę straty przynęt - zarówno przy rzutach jak i przy zaczepach, a po za tym boleń holowany na plecionce powinien dostarczyć więcej wrażeń. Dotychczasowe bolenie złowione na plecionkę zostały złowione przy okazji polowania na sandacze i muszę przyznać, że walczyły gwałtowniej niż na żyłce. Co do waleczności bolenia to stawiam tę rybę wyżej od szczupaka, który jest krótkodystansowcem i znacznie szybciej się męczy. Boleń to ryba nurtu, a duży boleń potrafi siłę nurtu wykorzystać w walce z wędkarzem. 30.09.2007 r. miałem branie bolenia, który zaraz po zacięciu wybrał płynąc z nurtem prawie całą żyłkę z kołowrotka, a zatrzymywany na wytrzymałość żyłki 0,20 wyhaczył się - był to jak dotąd jedyny duży boleń, którego miałem na kiju dłużej niż minutę, a którego nie udało mi się nawet zobaczyć - to on zarządził i zrobił co chciał. Niemniej, łowiąc na plecionkę zamierzam mieć szpulę żyłki 0,20 w zanadrzu - stare nawyki lubią powracać do swoich właścicieli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Wujek

W tym sezonie spróbuję plecionki. Mam nadzieję, że dzięki temu bedę miał pewniejsze zacięcia, pozwoli mi to na bardziej zdecydowany hol, ograniczę straty przynęt - zarówno przy rzutach jak i przy zaczepach, a po za tym boleń holowany na plecionce powinien dostarczyć więcej wrażeń. Dotychczasowe bolenie złowione na plecionkę zostały złowione przy okazji polowania na sandacze i muszę przyznać, że walczyły gwałtowniej niż na żyłce. Co do waleczności bolenia to stawiam tę rybę wyżej od szczupaka, który jest krótkodystansowcem i znacznie szybciej się męczy. Boleń to ryba nurtu, a duży boleń potrafi siłę nurtu wykorzystać w walce z wędkarzem. 30.09.2007 r. miałem branie bolenia, który zaraz po zacięciu wybrał płynąc z nurtem prawie całą żyłkę z kołowrotka, a zatrzymywany na wytrzymałość żyłki 0,20 wyhaczył się - był to jak dotąd jedyny duży boleń, którego miałem na kiju dłużej niż minutę, a którego nie udało mi się nawet zobaczyć - to on zarządził i zrobił co chciał. Niemniej, łowiąc na plecionkę zamierzam mieć szpulę żyłki 0,20 w zanadrzu - stare nawyki lubią powracać do swoich właścicieli.

 

Na plecionce zacięcia będą pewniejsze z dużych odległości a walczący boleń będzie bardziej agresywny niż gdybyś holował go na żyłce - fakt Aby nie było strat w przynętach podczas rzutów jak i podczas holu nawijam minimum 0,22 mm a nawet próbowałem 0,25 mm i nie miało to żadnego wpływu na spadek brań - kolor żyłki to błękit bądź ciemna zieleń Podstawą tu będzie dość luźno puszczony hamulec... w ubiegłym sezonie, właśnie przez źle ustawiony hamulec straciłem kilka bolków (po prostu zapominałem zwolnić po złapaniu zaczepu) Ważny jest dobór sprzętu - miękki kij, który amortyzuje uderzenie a potem ucieczki ryby...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@remek

U mnie też jak siądzie to w ponad 90% wyjęty. Sęk w tym, że te, które spadły to były zazwyczaj te duże. Raz duży boleń zaraz po braniu (docięty na Ownerach)wypłynął na środek nurtu (wziął przy opasce)i stanął. Stanął w poprzek nurtu na środku rzeki i nie ruszał się. Gdy chciałem go pobudzić do jakiejkolwiek reakcji, aby się ruszył, aby go zmęczyć (był duży - widziałem jego płetwy: grzbietową i ogonową, gdy odpływał na środek)to otrząchnął się jak koń (sorry za to porównanie, ale tak to odebrałem) i luzik - rozczarowanie, cała akcja trwała może 2 minuty - za to kocham wędkarstwo - uczy pokory.

@Wujek

Nie masz czego żałować, jeśli chodzi o Dębe, chyba, że lubisz festyny chamstwa i mięsiarstwa zamiast łowienia, a wiem, że nie. :)Moim zdaniem dobrze, że ustanowiono tam całoroczny obręb ochronny - da to odetchnąć rybom, które gromadzą się ze względu na spiętrzenie. Ograniczy to poczynania łowców sandaczy, którzy najczęściej łowili leszcze za tzw. kapotę. Dzięki temu będziemy mogli doczekać się życiówki w okolicach Modlina, czego sobie i tobie życzę.

P.S.

Trzy lata temu jakiś koleś ukatrupił w okolicach ujścia Wkry do Narwi bolka powyżej 90 cm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Pirania

Słusznie prawisz, ale dla mnie optimum to 0,20, a to dlatego, że zauważyłem, iż lżejsze woblery (pływające) na żyłce 0.22 nie podobały się już tak bardzo boleniom (chociaż ja poza zmniejszeniem się zasięgu rzutów nie zauważyłem różnicy). Bolenie wiedzą lepiej. Pewnego lata wybrałem się by połowić z wieczora. Parę minut po zachodzie słońca woda zaczyna gotować się od boleni. Widzę, że polują sztuki ok. 50-60cm, ale jest ich naprawdę dużo. Jest gorąco (wyż) i bezwietrznie. Zmieniam przynętę za przynętą. Robię przerwy. Kombinuję: szybkie prowadzenie, średnie tempo, wolne z przejściem do szybszego - i nic. W pewnym momencie przy szybkim prowadzeniu wyjmuję zaczepioną za grzbiet ukleję. Odczepiam ją, wrzucam do wody i co - tuż po zetknięciu się ukleji z wodą połyka ją tuż pod moimi nogami boleń (taki ok. 55 cm) - tak jakby to był karp w Łazienkach połykający kawałek rzuconego do wody chleba. Tego dnia nic nie złowiłem, nie miałem nawet brania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Pirania

Słusznie prawisz, ale dla mnie optimum to 0,20, a to dlatego, że zauważyłem, iż lżejsze woblery (pływające) na żyłce 0.22 nie podobały się już tak bardzo boleniom (chociaż ja poza zmniejszeniem się zasięgu rzutów nie zauważyłem różnicy). Bolenie wiedzą lepiej. Pewnego lata wybrałem się by połowić z wieczora. Parę minut po zachodzie słońca woda zaczyna gotować się od boleni. Widzę, że polują sztuki ok. 50-60cm, ale jest ich naprawdę dużo. Jest gorąco (wyż) i bezwietrznie. Zmieniam przynętę za przynętą. Robię przerwy. Kombinuję: szybkie prowadzenie, średnie tempo, wolne z przejściem do szybszego - i nic. W pewnym momencie przy szybkim prowadzeniu wyjmuję zaczepioną za grzbiet ukleję. Odczepiam ją, wrzucam do wody i co - tuż po zetknięciu się ukleji z wodą połyka ją tuż pod moimi nogami boleń (taki ok. 55 cm) - tak jakby to był karp w Łazienkach połykający kawałek rzuconego do wody chleba. Tego dnia nic nie złowiłem, nie miałem nawet brania.

 

@robert2 może coś w tym jest - grubsza żyłka zaburza czasami pracę woblera przez co zachowuje się nienaturalnie, bądź bolenie widzą żyłkę i ignorują przynętę Ja dotychczas łowiłem tylko i wyłącznie przynętami z zakresu 10-30 g, stąd grubsza żyłka Nie powodowało to krótszych rzutów Sprawdzę jak to się będzie miało do woblerów pływających - na pewno rzuty będą ciut krótsze, ale na dłuższy odcinek można wobka puścić z prądem Opisana przez ciebie sytuacja z ukleją daje do myślenia i może bolek płynął za przynętą? Nie wiem na pewno czy grubość żyłki ma wpływ na ilość brań bo tego dotychczas nie doświadczyłem - może dlatego że nie kombinowałem??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@remek

U mnie też jak siądzie to w ponad 90% wyjęty. Sęk w tym, że te, które spadły to były zazwyczaj te duże. Raz duży boleń zaraz po braniu (docięty na Ownerach)wypłynął na środek nurtu (wziął przy opasce)i stanął.

 

 

Dokładnie ale czy to kwesia Ownerów???????

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Moim zdaniem kotwiczki to 30% sukcesu największy sukces to odpowiedni hol, oczywiście im dłuższy hol tym ryba robi sobie większą dziurkę i prawdopodobieństwo, że spadnie z każdą minutą robi się coraz większe(tym bardziej jak likwiduje się zadzior), dużo ryb spada właśnie w ten sposób( pomijając że może się też lekko zaciąć)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...