robert.bednarczyk Opublikowano 2 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2013 Witam Szanownych Kolegów. Mam marne doświadczenia muszkarskie, bo zaledwie trzymiesięczne, sądziłem jednak, że już czegoś się nauczyłem (łowię na muchówkę dość intensywnie, gdzie się da).....do dzisiejszej wyprawy na lubelską Bystrzycę, na odcinku "górskim" krainy pstrąga i lipienia. Łowiłem na suchą muchę, starając się dobrać imitację małych jasnoszarych jętek - wydawało mi się, że takie właśnie siadały na wodzie i ryby na nich żerowały. W ciągu około półtorej godziny miałem kilkanaście wyjść do moich wabików - niektóre chybione, inne "kontrolne" (lipienie) podpływały i odpuszczały więc ciągle zmieniałem muszki. W kilku przypadkach byłem pewien, że ryby zebrały to co im "zaproponowałem", jednak nic nie byłem w stanie zaciąć. Łowiłem z brzegu, rzucając pod kątem ok 45 stopni pod prąd, puszczając następnie linkę z prądem do tego samego kąta, starając się kontrolować jej napięcie. Nie mam pojęcia co robiłem nie tak. Może coś mi podpowiecie ? Na suche muszki i nimfy łowiłem już skutecznie pstrągi i lipienie na Sanie i tejże Bystrzycy, a na wodzie stojącej okonie, karasie i płocie. Trzy dni temu, w tym samym miejscu, złapałem lipienia 37 cm, a dwa kolejne zdołałem "zapiąć", jednak spięły się....bywa, wiadomo, hak bezzadziorowy ma swoje "prawa" i ryby czasem spadają po dłuższej czy krótszej walce. Jakoś nawet przecierpiałem to, że ostatnia, która się wypięła była bardzo konkretna - moja #4 wygięła się pięknie, a opór i odjazd był genialny. Co ciekawe wówczas nie było tylu szalonych wyjść. Jeszcze kilka dni wcześniej złapałem lipienia ok. 30 cm, który chwilę wcześniej mnie oszukał i nie dał się zaciąć. Tego dnia miałem dwa brania, więc skuteczność 50 %, co jest dla mnie akceptowalne. Jednak moich dzisiejszych "wyczynów" nie jestem w stanie zrozumieć - skuteczność 0%. Czy ktoś wie co zrobiłem nie tak ? Z góry dzięki za pomoc. Robert. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 2 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2013 Ciężko powiedzieć nie będąc na miejscu, stawiałbym na 2 problemy:-Łowisz na małej rzece, na krótkim dystansie, napięta linka itd a to może = zbyt wczesne zacięcie. Nie mówię tu o nowozelandzkim "God Save the Queen" co o ciut zbyt wczesnym zacięciu i wyciągnięciu muchy z pyska.-Bywa, że ryby nie żerują na suchej, tylko na wyrajającej się. Wygląda jakby zbierały a nie do końca tak jest. Mogłeś mieć zbiórki w okolicy swojej muchy, jednak ryby selektywnie zbierały to co płynęło tuż pod powierzchnią. W takich warunkach może pomóc przyjrzenie się dokładnie co ryby zbierają, "mokra" może być zupełnie niepodobna do suchej. Próbowałbym łowić na przytopioną suchą ew mokrą.Na koniec - w Lublinie mieszka Zielony i kilku innych kolegów - znają lokalne wody, dodatkowa para rąk do pracy się im przyda, a Tobie przyda się na pewno pomoc lokalnego zaawansowanego muszkarza. I jeszcze p.s.ListopadByłeś nad wodą, łowiłeś, miałeś brania, obserwowałeś ryby. Jesteś do przodu o ogromna ilość wiedzy i obserwacji, jak to na początku przygody z muchą.Nie uznałbym tego za porażkę lub klęskę, raczej za bardzo udaną lekcję - dzięki niej wrócisz następnym razem lepiej przygotowany. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
robert.bednarczyk Opublikowano 2 Listopada 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2013 Dzięki Kuba. Jak zwykle na Ciebie można liczyć (z Twoich cennych rad korzystałem przy doborze sprzętu). Kontakt z lubelskimi muszkarzami już złapałem zgodnie z podanymi przez Ciebie namiarami, a poza tym regularnie czytam "Sztukę łowienia" więc wiem w które drzwi "zakołatać". Ta "klęska" w tytule to taka lekka przesada bo podchodzę do tego tak jak piszesz - lekcja pokory i spora dawka wiedzy na przyszłość. Musiałem zostać sprowadzony na ziemię po tym jak ostatnio chwaliłem się żonie jaki to mam muszkarski talent, skoro wytropiłem świetną miejscówkę i lipienia "giganta", który zebrał muchę za pierwszym razem (to ten, którego czułem na kiju przez 3 sekundy kilka dni temu). Byłem lekko sfrustrowany ale szybko to przeszło. Uczę się naszej lubelskiej "górskiej" rzeki, więcej chodzę wzdłuż jej brzegów i obserwuję niż macham kijem. A może dzisiejszy problem wynika z tego, że brania były subtelne, a ja dostrzegałem je w ostatniej chwili bo nie dorobiłem się jeszcze dobrych okularów polaryzacyjnych i po prostu spóźniałem reakcję ? Jak zerkam na muszkarzy to jestem jedynym, który posługuje się "gołym okiem". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomCast Opublikowano 2 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2013 Kuba dobrze piszę z tą wyrajającą Ja miałem dokładnie tak na Sanie, lipienie wychodziły niby do maleńkiej jętki, tak nam się wydawało. I dopiero jak założyłem tą maleńką muszkę na haku #24-26 zaczęło się łowienie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 2 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2013 Muszkarze noszą okulary głównie dlatego: Załatw sobie jakieś pingle, nawet najtańszy badziew za naście plnów, by ochronić oczy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RafałWrocław Opublikowano 2 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2013 Mocne ... masakra Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
robert.bednarczyk Opublikowano 2 Listopada 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2013 Kuba nie strasz mnie......Mam świadomość ryzyka, zwłaszcza gdy macham przy porywach wiatru, a tym bardziej gdy bujam moją nową, szczupakową #10 z "muchami" 20 cm na wielkich hakach (oczywiście na innej wodzie). Jutro bez okularów nad wodę nie wyjdę. Dzięki TomCast - dziś też tak kombinowałem - założyłem nawet takie muszki, że na 7-8 metrów prawie ich nie widziałem (podobne do tych z fotek) i lipienie wychodziły do nich lub tuż obok jednak bez efektu w postaci skutecznego zacięcia. Nie wiem sam.... może po prostu "niefart", a może jednak brak techniki. Wydaje mi się, że jestem w stanie rozróżnić zachowanie ryby.... tzn czy tylko wychodzi by "przemyśleć temat", czy zbiera, a jednak nie wyszło. Dałbym głowę.....,no może mały palec, że miałem kilka klasycznych zbiórek, a jednak wszystko chybione. Jak pisałem - zaledwie parę dni wcześniej dałem radę, a dziś d...a. Cwane "lipki" wygrały. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomCast Opublikowano 2 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2013 Czasem wato ciut dłużej zaczekać z zacięciem, aż ryba zejdzie z muchą niżej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
robert.bednarczyk Opublikowano 2 Listopada 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2013 Czasem wato ciut dłużej zaczekać z zacięciem, aż ryba zejdzie z muchą niżej. Masz rację .... ostatnio tak złapałem lipienia 30 cm, który wcześniej próbował zrobić ze mnie wariata. Dziś po tych kilku "zbiórkach" postanowiłem, że za następnym razem liczę do dwóch..... nie zadziałało. Może one sobie po prostu ze mnie jaja robiły ? Przenosiłem obserwację, po braniu, z muchy na końcówkę sznura i nie widziałem żadnej "akcji". Teraz tak kombinuję, że może przypon był za długi (w sumie trzy części ok.180-200cm) i dość wartki nurt kręcił nim tak, że reakcja była jednak opóźniona, a nie przedwczesna ? Muszę tam jutro wrócić i pokombinować. Zaledwie kilka dni wcześniej brania były konkretne i chwila "opóźnienia" w reakcji dawała efekt. No cóż .....inne to łowienie niż na spławiczek (sporadycznie praktykuję) czy spinning (do niedawna moja ulubiona metoda) ale tym bardziej jestem nią zafascynowany. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kunasz63 Opublikowano 2 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2013 kiedys rozmawialismy robert o bystrzycy bylo mowic ze sie wybierasz podjechal bym. ja juz je rozpracowalem i mam wzor muszki ktory nie zawodzi w takich sytuacjach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
robert.bednarczyk Opublikowano 2 Listopada 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2013 kiedys rozmawialismy robert o bystrzycy bylo mowic ze sie wybierasz podjechal bym. ja juz je rozpracowalem i mam wzor muszki ktory nie zawodzi w takich sytuacjach No to ustawiajmy się na p/w, zwłaszcza, że kolega, który ma domek nad samą Bystrzycą zaprosił mnie na lipienie, na przyszły tydzień. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kunasz63 Opublikowano 2 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2013 ja jutro jade kolo poludnia, zaraz siade cos ukrece sobie na jutro jak mowisz ze takie wybredne ostatnio Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
robert.bednarczyk Opublikowano 2 Listopada 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2013 ja jutro jade kolo poludnia, zaraz siade cos ukrece sobie na jutro jak mowisz ze takie wybredne ostatnio Dałem głos na p/w. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomCast Opublikowano 3 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Listopada 2013 Bardzo możliwe że przypon spływa pierwszy i ryby go widzą, a już najgorzej jak mucha zaczyna smużyć. Pstrągi to nawet lubią ale lipienie unikają smużenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 3 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Listopada 2013 A tam Zalezy gdzie.Znam miejsce, gdzie dobrze reagują jak im smużysz w jednym miejscu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
robert.bednarczyk Opublikowano 3 Listopada 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Listopada 2013 Po pewnym czasie przypon, ściągany linką spływa pierwszy ale "smużenia" unikam, robiąc poprawkę, poprzez nadrzucenie linki w górę pod prąd i ile trzeba wybieram. Faktem jest, że na "smużaka" nigdy nic nie złapałem, choć na Sanie pstrąg czepił się na napiętej przez prąd lince (gadałem przez telefon) ale na końcu była nimfa. Być może staram się obławiać zbyt długi odcinek rzeki jednym rzutem, co jednak sprawia za duży luz na lince, zwłaszcza do chwili "nadrzucenia", choć z drugiej strony jak ryby brały to brały i wcześniej dawałem radę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomCast Opublikowano 3 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Listopada 2013 (edytowane) Ja łowiłem duże lipienie na Sanie rzucając gdzieś na 25 metr, a najczęściej łowi się dużo bliżej, bo jest po prostu łatwiej kontrolować muchę i linkę PS. nimfą często smuże prowadząc ją jak mokrą Edytowane 3 Listopada 2013 przez TomCast Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zielony Opublikowano 3 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Listopada 2013 (edytowane) To wcale nie klęska. Już sam fakt, że lipienie w rzece są jest wielkim sukcesem Bystrzyca lubelska jest bardzo mocno okupowna przez muszkarzy a tym samym lipienie są bardzo wybredne. Wielokrotnie łowione nabierają podejrzeń co do muszek i często spadają.To, że jeszcze jakieś lipienie tam pływają jest wynikiem całkowitego zakazu zabijanie ich w rzekach lubelskich. Podczas łowienia wystarczy jednak stosować kilka tricków by samo łowienie było skuteczne. Gdy już ryba zbierze muszkę warto odliczyć do szybkich dwóch i dopiero zacinać. Kolejna sprawa a może nawet pierwsza to dobór muszki i jej odpowiednie podanie w konkretnym miejscu. Tego jednak nie sposób się nauczyć przez forum. Chętnie się umówię na najbliższy weekend to może coś podpowiem. Natomiast co do prac o których wspomniał Kuba to w tym roku wsypaliśmy już 130 ton żwiru a chętnych do pracy bardzo brakowało ale to już jest inna historia Edytowane 3 Listopada 2013 przez Zielony Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
robert.bednarczyk Opublikowano 3 Listopada 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Listopada 2013 To wcale nie klęska. Już sam fakt, że lipienie w rzece są jest wielkim sukcesem Bystrzyca lubelska jest bardzo mocno okupowna przez muszkarzy a tym samym lipienie są bardzo wybredne. Wielokrotnie łowione nabierają podejrzeń co do muszek i często spadają.To, że jeszcze jakieś lipienie tam pływają jest wynikiem całkowitego zakazu zabijanie ich w rzekach lubelskich. Podczas łowienia wystarczy jednak stosować kilka tricków by samo łowienie było skuteczne. Gdy już ryba zbierze muszkę warto odliczyć do szybkich dwóch i dopiero zacinać. Kolejna sprawa a może nawet pierwsza to dobór muszki i jej odpowiednie podanie w konkretnym miejscu. Tego jednak nie sposób się nauczyć przez forum. Chętnie się umówię na najbliższy weekend to może coś podpowiem. Natomiast co do prac o których wspomniał Kuba to w tym roku wsypaliśmy już 130 ton żwiru a chętnych do pracy bardzo brakowało ale to już jest inna historia Serdeczne dzięki za kontakt i gotowość pomocy. Wysłałem p/w. Pozdrawiam. Robert. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mkuczara Opublikowano 4 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2013 Jeden z moich pierwszych samodzielnych wyjazdów gdzie w końcu nie zaplatałem się we własną linkę dał mi ładnego lipienia. Potem już było tylko gorzej (z rybami nie linką Los się musi odmienić.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
robert.bednarczyk Opublikowano 4 Listopada 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2013 Jeden z moich pierwszych samodzielnych wyjazdów gdzie w końcu nie zaplatałem się we własną linkę dał mi ładnego lipienia. Potem już było tylko gorzej (z rybami nie linką Los się musi odmienić....Dziś rozmawiałem z muszkarzem z doświadczeniem i potwierdził tylko moje wstępne obserwacje, że lipienie to ryby o wyjątkowo nieobliczalnych zachowaniach. Ich wyjścia do muszek, pozorne brania, nie są podobno niczym nadzwyczajnym. Im bardziej mnie one intrygują tym większym stają się wędkarskim wyzwaniem. Im trudniej tym ciekawiej, a sukces będzie smakować wyjątkowo. W końcu musimy je jakoś podejść.Pozdrawiam. Robert. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kokosz Opublikowano 5 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2013 (edytowane) Spróbuj zamiast suchej, założyć malutką nimfę, nieobciążoną ołowiem (tzw. pedałki - na haczykach 16-22; tułów z quilla lub promieni pióra) i łowić tak samo, czyli rzuty pod prąd, zebranie nadmiaru linki, wyprostowanie przyponu na ile to możliwe i obserwacja końcówki sznura. No i czekać na branie. Zabawa przednia. Powodzenia i cierpliwości na jesiennych cwaniakach :-) Edytowane 5 Listopada 2013 przez Kokosz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
robert.bednarczyk Opublikowano 5 Listopada 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2013 Spróbuj zamiast suchej, założyć malutką nimfę, nieobciążoną ołowiem (tzw. pedałki - na haczykach 16-22; tułów z quilla lub promieni pióra) i łowić tak samo, czyli rzuty pod prąd, zebranie nadmiaru linki, wyprostowanie przyponu na ile to możliwe i obserwacja końcówki sznura. No i czekać na branie. Zabawa przednia. Powodzenia i cierpliwości na jesiennych cwaniakach :-) Jasne, że spróbuję, a jak coś trafię zaraz dam znać i nisko się pokłonię. Dzięki za głos w temacie . Tylko jeszcze doprecyzuj - nimfy bez ołowiu - czyli także bez główek mosiężnych czy jednak z główkami ?Robert. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mkuczara Opublikowano 5 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2013 Bez główek , sam hak. Często biorą w momencie jak sznur po spłynięciu zaczyna się wybrzuszać co wyciąga nimfę do góry. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
robert.bednarczyk Opublikowano 5 Listopada 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2013 Bez główek , sam hak. Często biorą w momencie jak sznur po spłynięciu zaczyna się wybrzuszać co wyciąga nimfę do góry. No fajnie.......tyle, że nie mam takich nimfek. Mam jakieś kiełże i tzw. gumisie. Sam jeszcze nie kręcę, a do weekendu nie zdołam zamówić. Nie ma rady - trzeba kupić imadło, trochę materiałów i brać się do roboty. Samodzielne ukręcenie nimf nie wydaje się zbyt skomplikowane....., gorzej będzie z suchymi, a z mokrymi to kompletnie nie mam pojęcia jak ruszyć by wyszły tak ładne jak kilkanaście najłownieszych wzorów, które oglądałem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.