Skocz do zawartości

Najładniejszy kołowrotek muchowy :)


ictus

Rekomendowane odpowiedzi

Ok,

 

I nie, ze czepiam sie Loopa, uwazam jedynie iz ich cena jak na koreanska produkcje to jakies nieporozumienie, podobnie zreszta jak wedki. 

 

Jest wiele kapitalnych kreciolkow firm produkujacych je na masowa skale,

Bujo

 

Tak na marginesie, jako "świeżak" w temacie muszkarstwa, który ostatnio dużo czytał, szukał i kupował, muszę się z Kolegami podzielić refleksją, że według mnie znaczne przeszacowanie cen sprzętu muchowego, a zwłaszcza kołowrotków, wydaje sie oczywiste i nie dotyczy tylko wyrobów Loopa, a wszystkich uznanych firm. Nie oszukujmy się kołowrotek muchowy jest urządzeniem nieporównywalnie prostszym niż młynek spinningowy czy multiplikator, tymczasem porównanie cen, mniej więcej w odpowiednich klasach sprzętu, zabija - kołowrotek muchowy kosztuje dwa razy więcej od spinningowego. Za 1000 zł. w spinningu można już pogrymasić, a w muszkarstwie trzeba się nieźle natrudzić by znaleźć coś dobrego. 

W moim przekonaniu producencji sprzętu czerpią garściami z powszechnie utrwalonego przekonania o "elitarności muszkarstwa" i niestety proponowane przez nich ceny nie znajdują pełnego odbicia w poniesionych nakładach, nowatorstwie technologicznym i walorach użytkowych. Zaporowe ceny sprzętu, uznawanego za dobry, pogłębiają jedynie dość powszechne przekonanie w środowisku wędkarskim, że muszkarstwo jest po prostu snobistyczne. Widzę to po minach moich Kolegów ("niemuszkarzy").To trochę tak jak kupowanie tytułów szlacheckich. W znacznie większym stopniu akceptuję wyższe ceny wędek muchowych - to inna bajka niż spinningi, jednak co do młynków .....wszyscy dajemy się trochę wkręcać.... - ja także.

 

Z drugiej jednak strony nie ukrywam, że całkowicie rozumiem podejście Andrzeja Stanka do tych pięknych przedmiotów, których wspaniałe fotki zaprezentował w wątku, choć osobiście poszedłem w nieco innym kierunku, pomimo całkiem przyzwoitego budżetu, który postanowiłem przeznaczyć na sprzęt, kierując sie przede wszystkim pragmatyzmem - miał być dobry, prosty, wtrzymały, niezawodny, sprawdzony i.......ładny, na ile to możliwe. 

 

 

A żeby nie przynudzać i nie pisać całkiem poza tematem, to mam dla Kolegi - założyciela wątku jeszcze jedną propozycję - co istotne - w promocyjnej cenie.......niestety znów niedoceniany "Orvis", tym razem w wersji konserwatywnej klasyki.

 

 

  http://www.orvis.co.uk/store/product.aspx?pf_id=61Y9

 

Pozdrawiam. Robert.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robercie,

 

Nie do konca masz racje, wiekszosc kreciolkow top jest wycinana z bloku aluminium, nie odlewana. Dochodzi do tego drogie anodyzowanie, dlugi czas pracy maszyny. Precyzja wykonania jest tez inna, nic nie stuka, puka czy zabkuje.Hamulce sa 100% odporne na wszelka wode, zalane,Ich precuzja jest zdecydowanie wieksza niz w spiningowych chociazby poprzez wielkosc samych tarczy sciernych, ktore ogranicza tylko wielkosc calej maszyny a nie szpuli w spinie. Mozesz czyms takim lowic i 100 lat i sie nie zepsuje, nie trzeba rozkrecac, uzywac nano czy hydro smarow, mag sealow czy wszystkiego innego ustrojstwa z pietyzmem opisywanego przy kolowrotkach spiningowych. Dostajesz wreszcie dozywotnia gwarancje na produkt i jak sie jakims cudem cos spierdzieli to ci sami zrobia badz daja nowa sztuke. 

 

Wiele firm zaczyna ciac w ch..a jak chociazby Loomis dajacy gwarancje 2 lata na swoje produkty w UK, dlatego wole Sage, jak za 20 lat zlamie ulubiona wedke to mi dorobia co trzeba. Za to sie placi dodatkowe $$$

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Robert. Z tych Orvisów to najbardziej mi się podoba jednak Orvis Hydros i to tylko w złotym kolorze, inne kolory już zupełnie nie. Jakoś tak mam teraz na jesieni że chcę żeby sprzet był kolorowy a najlepiej papuzi:) Dla mnie ten CFO jest za bardzo stonowany. Sam do tej pory używam taniego Ross'a - brzydkiego ale użytkowo naprawdę dobrego jak na moje potrzeby.

 

Teraz chcę kołowrotek który będzie piękny :) Ryby łowi z powodzeniem mój Flyrise, ale brzydki jest strasznie. Pedząc dalej tym tropem, chcę nawet powybierać podkłady w ładnych kolorkach żeby wszystko prezentowało się bajecznie. Trzy kontrastowe kolorki nawinięte na kręcioła w speyowym stylu to jest to. Może to z powodu jesiennej szarówy?

 

Jeżeli chodzi o utylitarne wartości kołowrotka to jak na razie przy moim łowieniu, hamulec ma znaczenie głównie przy wyciąganiu linki ręką :) Pewnie zmieni się to w ciepłym morzu jak na końcu zawiśnie średni "napoleon" albo czerwonozębna "balista" czy nawet 40cm "zebrasoma". Wtedy najważniejszy będzie hamulec, odporność na słoną wodę i długość podkładu. Nizinne ryby łowię grubo a na Sanie wszystko holuję z ręki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robercie,

 

Nie do konca masz racje, wiekszosc kreciolkow top jest wycinana z bloku aluminium, nie odlewana. Dochodzi do tego drogie anodyzowanie, dlugi czas pracy maszyny. Precyzja wykonania jest tez inna, nic nie stuka, puka czy zabkuje.Hamulce sa 100% odporne na wszelka wode, zalane,Ich precuzja jest zdecydowanie wieksza niz w spiningowych chociazby poprzez wielkosc samych tarczy sciernych, ktore ogranicza tylko wielkosc calej maszyny a nie szpuli w spinie. Mozesz czyms takim lowic i 100 lat i sie nie zepsuje, nie trzeba rozkrecac, uzywac nano czy hydro smarow, mag sealow czy wszystkiego innego ustrojstwa z pietyzmem opisywanego przy kolowrotkach spiningowych. Dostajesz wreszcie dozywotnia gwarancje na produkt i jak sie jakims cudem cos spierdzieli to ci sami zrobia badz daja nowa sztuke. 

 

I tutaj w 100% się z Tobą zgadzam. Jako ciekawostkę dodam, że kołowrotki Kingpin robi się zamiennie z elementami do łodzi podwodnych i chyba samolotów. Firma przede wszystkim wykonuje precyzyjne pompy do łodzi podwodnych Royal Navy. Dokładność obróbki w skrawaniu korpusu centerpina bądź kołowrotka łososiowego wynosi cztery mikrony, urządzenia są najnowszej generacji, roboczo godzina można się domyśleć - tania nie jest. Stąd cena gotowego produktu. Mając w ręce takie cacko nawet laik dostrzega MEGA jakość wykonania, przyciągają szczegóły, estetyka... Za mojego Zeppelina dałem sporo kasy - było warto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Muchowy trolling to nic nowego, metoda znana i stosowana od lat na zachodzie-zachodzie, za wielką wodą ze sporym sukcesem na niektóre ryby.

-Kołowrotki muchowe kosztują tyle z 2 ch powdów - jeden opisał Michał, drugi jest taki, ze muszkarze to wariaci czystej wody i nie istnieje w ich słowniku pojęcie "za drogo" jeśli chodzi o sprzęt, o czym mozemy się przekonać czytając o super-duper kijkach do holowania lipionków po 30cm :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako ciekawostkę dodam, że kołowrotki Kingpin robi się zamiennie z elementami do łodzi podwodnych i chyba samolotów. Firma przede wszystkim wykonuje precyzyjne pompy do łodzi podwodnych Royal Navy. Dokładność obróbki w skrawaniu korpusu centerpina bądź kołowrotka łososiowego wynosi cztery mikrony, urządzenia są najnowszej generacji, roboczo godzina można się domyśleć - tania nie jest. Stąd cena gotowego produktu. Mając w ręce takie cacko nawet laik dostrzega MEGA jakość wykonania, przyciągają szczegóły, estetyka... Za mojego Zeppelina dałem sporo kasy - było warto.

To jeszcze nic nie znaczy.

Land Rovery o ile się nie zmieniło robi firma która głównie produkuje herbatę.

Nie znaczy to ani ze w tej samej fabryce, ani nawet na tym samym kontynencie ;)

Ani że jak zalejesz Defendera po dach wrzątkiem to tylko ciastka szukac i wygodnego fotela ;) :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tym że za oceanem trolling stosują to wiem, ale nie wiem jak podejdzie do tego muszkarz który uważa że łowienie na krótką nimfe to barbarzyństwo.

Mam po prostu wrodzoną niechęć do bycia opierdzielanym, więc na wszelki wypadek wyprzedzam ataki :) Na tym forum jest wyjątkowy spokój i wyjątkowo koleżeńska atmosfera, ale czytywałem w innych sieciowych przybytkach wyjątkowo hejterskie wpisy. Po prostu strach ma wielkie oczy.

 

Faktem jest że trolling nie jest tak romantyczny jak stanie po kolana w wodzie, za to liczę na jego skuteczność. Znalazłem juz specjalistę który zrobi mi muchę z grzechotką i sterem - zobaczymy jaksię sprawdzi. Frajda z holu i kontakt z rybą którą czuje się w palcach jest niepodważalna, dlatego zamierzam zgłębiać tematykę trollingu muchowego. Przynętę też będę miał, zostaje kwestia doboru linki, więc kłaniam się wszystkim w pas z prośbą o podpowiedź jakiej linki użyć. Chcę na najwolnijszym biegu na elektryku ciągnąć muszkę na 2 m. Jakieś podpowiedzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, moim zdaniem trolling muchowy jest o wiele bardziej sportową metodą (aktywne poszukiwanie żerujących ryb na duzym obszarze) niż napierniczanie na krótką, gdzie rybom przemblowujesz mieszkanie i kotlet wyskakuje z lodówki, zapiernicza przez dom przewracając meble by pacnąć w dyńke krzycząc - zjedz mnie :D :D :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robercie,

 

Nie do konca masz racje, wiekszosc kreciolkow top jest wycinana z bloku aluminium, nie odlewana. Dochodzi do tego drogie anodyzowanie, dlugi czas pracy maszyny. Precyzja wykonania jest tez inna, nic nie stuka, puka czy zabkuje.Hamulce sa 100% odporne na wszelka wode, zalane,Ich precuzja jest zdecydowanie wieksza niz w spiningowych chociazby poprzez wielkosc samych tarczy sciernych, ktore ogranicza tylko wielkosc calej maszyny a nie szpuli w spinie. Mozesz czyms takim lowic i 100 lat i sie nie zepsuje, nie trzeba rozkrecac, uzywac nano czy hydro smarow, mag sealow czy wszystkiego innego ustrojstwa z pietyzmem opisywanego przy kolowrotkach spiningowych. Dostajesz wreszcie dozywotnia gwarancje na produkt i jak sie jakims cudem cos spierdzieli to ci sami zrobia badz daja nowa sztuke. 

 

Wiele firm zaczyna ciac w ch..a jak chociazby Loomis dajacy gwarancje 2 lata na swoje produkty w UK, dlatego wole Sage, jak za 20 lat zlamie ulubiona wedke to mi dorobia co trzeba. Za to sie placi dodatkowe $$$

 

No ok. rozumiem, i nie polemizuję. Nie da sie ukryć, że precyzja, zakres regulacji i moc hamulca dobrego muchowego kołowrotka jest nieporównywalnie wyższa niż w spinningowym. Rozumiem też koszt technologii wycinania z jednego kawałaka......., czy zawsze będzie to dawać wyższe parametry użytkowe niż odlew ? Tu już mam wątpliwości.  Według mnie jednak w kołowrotku muchowym nic nie ma prawa ząbkować, a zapewnienie zwartości konstrukcji jest dużo łatwiejsze niż w spinningowym. No i wreszcie młynek spinningowy to wielokroć bardziej skomplikowana konstrukcja samego mechanizmu, a zapewnienie jego sprawnego, pewnego działania, jak wiadomo, bardzo wielu producentów, przerasta.

 

Jak wcześniej pisałem moje uwagi "cenowe" nie dotyczą wędek - też mam dwa "Orvisy Accesy" z gwarancją 25 lat, w ramach której w przypadku złamania kija mam zapewniona wymianę na nowy, jednak w przypadku gwarancji na kołowrotki to zdaje się, że producenci już tacy szczodrzy nie są.

 

Jeśli idzie o centerpiny Andrzeja to się nie wypowiadam - trochę poczytałem na temat float fishingu i nie mam wątpliwości, że do tej metody wymagane są kołowrotki o najwyższej precyzji mechaniki, a to już niewątpliwie znacznie przekłada się na koszt procesu technologicznego wytworzenia takiej maszynki. A poza tym wykończenie tych Kingpinów jest niemal jubilersko - zegarmistrzowskie.

 

Tak czy owak, podobnie jak Kuba, uważam, że producenci sprzętu muchowego trochę nas wkręcają, mając jeszcze dodatkowo świadomość, że wysoka cena może być odbierana z automatu jako równoznaczna z najwyższa jakością. W kręgach adresatów niektórych produktów chwyt marketingowy wysokiej ceny jest znany i od lat skutecznie działa. Jakoś tam mam wrażenie, że muszkarstwa, w pewnej mierze, też to dotyczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak Michał - SAGE. Mnie chodzi o typ i moc... Młynek wygląda groźnie. Z opisu technicznego to co wyczytałem przez translator jest solidnie zbudowany, by nie powiedzieć pancerny. Przez ciekawość pytam jakie ryby będzie obsługiwał, domyślam się - duże... :D Ale jakie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem okazję pobawić się dwoma kołowrotkami Pawła @kardi, konkretnie Hardy The Featherweight. Była to przymiarka do kija szklaka i ewentualna decyzja co do poszukiwań w/w młynków. Ten mniejszy urzekł mnie. Jeśli trafię na nowy egzemplarz lub w stanie idealnym to kto wie czy nie zasili kolekcji.

 

Więcej fotek pod linkiem: http://www.andrzejstanek.pl/post/55

 

 

8c3p.jpg

 

xx1j.jpg

 

civh.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...