Thymallus Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 Bardzo trafna podpowiedz Mifku. Można na ten przykład łowić takim kijem klenie z mostu w Płocku. Szczytówka sięgnie prawie lustra Wisły. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pablom Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 odległościówka wcale nie jest głupim rozwiązaniem ... wędką o długości 4,2m można obłowić wiele ciekawych miejscówek niedostępnych dla kija 3m . Swoją drogą to może należałoby zwrocić uwagę producentów na tego typu rozwiązania przy zachowaniu cech wędziska odpowiadających potrzebom spinnigistów . taaaa... ale pamietajcie, że są jeszcze bolonki kije w dlugosci od 5 nawet do 8 metrów. To ja proponuje tyczkę 13m, wystarczy kilka przelotek i uchwyt kołowrotka zamontować i już śródrzeczne rafy są dostępne z brzegu.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lookasz Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 Bodajże Jacek Kolendowicz zdobył mistrzostwo Polski w 1997 roku łowiąc właśnie klenie i jazie odległościówką . Nie ma się z czego śmiać ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Thymallus Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 Lookasz@ Masz rację. Nkt się nie śmieje. Pomysł z rzucaniem z 13 tyczki jest śmieszny bo z takiego kija się nie rzuca tylko wkłada zestaw do wody. Ale nie możesz oczekiwać, że kolega co to proponował zna się na wędkarstwie. Ludzie czasami różne bzdury piszą.Nie przejmuj się tym tylko się uśmiechnij i idz na klenie z normalnym spiningiem pstrągowym. Będzie dobrze. pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pablom Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 Lookasz@ Masz rację. Nkt się nie śmieje. Pomysł z rzucaniem z 13 tyczki jest śmieszny bo z takiego kija się nie rzuca tylko wkłada zestaw do wody. Ale nie możesz oczekiwać, że kolega co to proponował zna się na wędkarstwie. Ludzie czasami różne bzdury piszą.Nie przejmuj się tym tylko się uśmiechnij i idz na klenie z normalnym spiningiem pstrągowym. Będzie dobrze. pozdrawiam Zgadza się, znam tego gościa chyba najlepiej <_< A poważnie to ostatnie zdanie @Thymallusa mówi wszystko zrób jak radzi bardziej doświadczony kolega Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 Bodajże Jacek Kolendowicz zdobył mistrzostwo Polski w 1997 roku łowiąc właśnie klenie i jazie odległościówką . Nie ma się z czego śmiać ... @Lukasz, nikt się nie śmieje, jak napisał @Thymallus, no może trochę sobie żartują. Jacek dalej tak łowi, ja też często używam odległościówki do w/w zastosowań. Jest to jednak swego rodzaju alternatywa, która największy sens dla mnie ma właśnie w trakcie zawodów, na szczęście już nie startuję. W cywilnym łowieniu na dużej rzece też często mam ją ze sobą i używam, ale trzeba pamiętać, że nie jest to spinning i zupełnie inna jest technika rzutu.Pozdro Jachu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
batkus Opublikowano 19 Marca 2008 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 Główną zaleta odleglosciowki jest to,ze mozna wyrzucic jak z katapulty malutkiego woblerka na duza odleglosc.Dlatego Kolendowicz wygrywal trzy razy rok po roku mistrzostwo Polski.Pisal o tym wiele artykulow.Wtedy go inni podpatrzyli i zrobili tak samo. Jak widze nie kazdy jest w temacie.Wiec bardzo sie zdziwilem,kiedy nikt nie zaproponowal takiego wedziska.Nie wiem dlaczego,moze niewielu forumowiczów specjalizuje sie w polowie kleni i jazi tak jak np.@Thymallus Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
popper Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 Główną zaleta odleglosciowki jest to,ze mozna wyrzucic jak z katapulty malutkiego woblerka na duza odleglosc.Dlatego Kolendowicz wygrywal trzy razy rok po roku mistrzostwo Polski.Pisal o tym wiele artykulow.Wtedy go inni podpatrzyli i zrobili tak samo. Jak widze nie kazdy jest w temacie.Wiec bardzo sie zdziwilem,kiedy nikt nie zaproponowal takiego wedziska.Nie wiem dlaczego,moze niewielu forumowiczów specjalizuje sie w polowie kleni i jazi tak jak np.@Thymallus Ejże, mogę się mylić ale mnie się wydaje, że to nie sprzęt wygrywa zawody. Poza tym, tu jest mowa o łowieniu kleni a nie zawodach, o nieprzyzerowanie tury.Ale, to wolnu kraj Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 To że Jacek K. używał kija odległościowego , jest tylko świadectwem ówczesnego ubóstwa sprzętowego , i radosnej twórczości naszych wielkich , zawodniczych frontmanów . Nie widzę żadnego powodu , aby do tego prostego faktu dorabiać bohaterskie ideologie , @Batkusie ..To tylko czekoladopodobne zastępstwo , nie wzór do naśladowania . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Thymallus Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 Sławku, Ty masz całkowitą rację ale niestety wielu tego nie rozumie. Dla nich odległościówka lub teleskop 4,2metra to jest wzór do naśladowania. Nasze żarty Mifka i moje nie działają. Oni naprawdę wierzą, że tylko takim kijem można. W takim stanowisku podtrzymują ich niektórzy forumowicze. I to jest tragicze.Ale mamy demokrację. każdy może łowić na to co uważa i cała ta pisanina na nic!!! pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 A ja chciałbym zapytać, kto z Was drodzy koledzy używał odległościówki do spinningu i ma w temacie jakieś doświadczenia. Pozdro Jachu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 Cóż... Część miejscówek jest do obłowienia 4 metrową odlegościówką a krótszy spinningiem nie. W związku z tym jest wiele miejscówek, które są do obłowienia 5 metrowym....W związku z tym jest wiele miejscówek, które są do obłowienia 6, 7, 8....Ile wędzisk trzeba by ze sobą nosić, by obłowić wszystkie ciekawe miejscówki? Łowiąc na woblery proponuję zastosować taki oto patent. Bardzo delikatnie odginamy uszko woblera w kierunku środka rzeki (patrząc na woblera ustawionego w nurcie przy pomocy 3 metrowego spinningu na przykład). W ten sposób wobler będzie odchodził od brzegu w kierunku środka rzeki. Na pewno dalej (zakładam rzut np na 10 metrów) niż przy pomocy wędziska dłuższego o 1 m.Dla dociekliwych przyznam, że nie znam takiego patentu dla obrotówek. Dodam jeszcze przy okazji odpowiedź dla Janusza.Kiedyś z braku odpowiedniego sprzętu (finanse) a mając ochotę spróbować spinningu postanowiłem porzucać troszeczkę odległościówką. Spodobało mi się, bo się dało a przynęty były tak naprawdę do tego kija pasujące (małe gumki, czy woblery). Nad wodą spotkałem się z drwinami: przecież to nie spinning, tylko odległościówka itp. Jakiś rok później (czas mógł się trochę różnić - to już historia) zaczęło być głośno o stosowaniu odległościówki przez wspomnianego Jacka Kolendowicza. Drwiny ucichły.Epilog: da się, ale jak będę kiedyś chciał używać takich przynęt i łowić w rzece, to nie będę sobie sprawiał odległościówki, tylko spinning. Oczywiście zawsze mogę być w sytuacji takiej jak kiedyś i... wybiorę pójście na ryby a nie składanie na sprzęt. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 Sławku.Tą odpowiedź już słyszałem (czytałem), pamiętasz była już kiedyś dyskusja na ten temat. Natomist przykład o którym piszesz nie wymaga stosowania odległościówki (dla jasności, uważam, że nie ma takich miejscówek, które tego wymagają, są tylko takie gdzie można ją stosować jak ktoś chce). Wyobraź sobie taką sytuację; duża rzeka, główka taka na ok 25m, na szczycie główki w przelewie pomiędzy kamieniami stoją klenie, używając odległościówki jestem wstanie je zdjąć bez wchodzenia na główkę a jedynie stając u jej nasady. Natomiast konieczność ich zdjęcia widzę tylko na zawodach w innym wypadku idę sobie poszukać innych ryb, które sięgnę normalnym kijem. Albo spróbuję wejść na główkę i przy odpowiednim podejściu powinno udać się do nich dobrać. To tyle.Pozdro Jachu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mifek Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 A ja chciałbym zapytać, kto z Was drodzy koledzy używał odległościówki do spinningu i ma w temacie jakieś doświadczenia. Pozdro Jachu Sam łowiłem odległościówką Shimano Aero match. Konstruckja o tyle ciekawa, że jest to wklejanka. w sumie swego czasu i chyba nawet do tej pory, jedna z delikatniejszych i subtelniejszych dostępnych na rynku. Teraz kij leży smutno za szafa i czeka... może kiedyś się ktoś nim zainteresuje i weźmie go pod swój dach, bo ja już takich praktyk nie wyznaje... ogólne wrażenia:- totalna nieporęczność- absolutnie nie można było tu mówić o jakimkolwiek rożsądnym wyważeniu. Swoją droga zrobiłem kiedys malutki experyment. przy zastosowaniu kołowrotka shakespeare Interpid (rozmiar - mała 30tka) potrzeba było... ciekawe kto zgadnie ile gramów by środek ciężkośc był w okolicy palca wskazującego trzymającego wędke... - zaleta bylo dość łatwe wyprowadzenie lini ponad powierzchnie wody. jednak kij mogl się spisywac tylko i wylacznie na odcinkach pozbawionych roślinności brzegowej. PRzedzieranie się z nim przez zaroślna na brzegu to była istna porażka... Nigdy więcej. Poznie j za sprawą mądrości Pana Kolendowicza bawiłem się w ultralekki spinning przy użyciu lekkiego pikera... Kolejne nie porozumienie. Jedna głowka w okolicy uscia warty do odry. 5!!!! brań na jednej i tej samej głowce w przeciągu klilunastu minut. tylo jedną rybę udało mi się podholować tak abym mogl ją zobaczyc... Wszystkie się pospinały... Teraz na szczęscie takich klopotów nie mam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
popper Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 A ja chciałbym zapytać, kto z Was drodzy koledzy używał odległościówki do spinningu i ma w temacie jakieś doświadczenia. Pozdro Jachu Używałem Jachu. Zdarzyło się dość dawno temu. I to nie był przypadek tylko świadoma chęć dorównania takim jak Pan Jacek K. (jakieś kompleksy czy co? Specjalnie, do tego celu pożyczyłem od mojej 1/2 jej odległościówkę Tica Wiener Match (o ile pamiętam), dł. 3,90mW zestawieniu miałem młynek wielkości 1000, z żyłeczką 0,14mm a na końcu miniwoblerka, dł. ok. 12 mm.Tym zestawem męczyłem się jakiś dłuższy czas, bo przecież inni tak, skutecznie, łowią klenie i jazieA w Odrze, z ostrogi to wręcz ekstra.Dałem spokój gdy wiatr zaczął się wzmagać. Odległościówka pracowała już, jak mały żagielek i naprawdę ciężko było zapanować nad zrównoważonym rzutem, czy nawet poprowadzeniem przynęty.Długość rękojeści pomagała w opanowaniu odchyleń kija pod wiatrem ale nie pomagała w wyrzucaniu lekkich mikroprzynęt.Miało być rewelacyjne, wyszła kicha. O przemieszczaniu się po stromych burtach brzegowych nie wspomnę.Odłożyłem odległościówkę i postanowiłem zapolować na szczupaka ale, w roztargnieniu, zapiąłem jakiegoś małego Salmiaczka.Avidkiem AS90MHF2 machnąłem ze 2 razy i: PS.Nie mam już tego Avidka ale mam odległościówkę. Nigdy jednak więcej nie próbowałem powtórzyć tego eksperymentu.Rozumiem, że używasz znacznie mocniejszych odległościówek i bynajmniej nie na klenie. Inaczej się nie zrozumiemy @Mifciu, jakoś tak pomysły mieliśmy zbieżne nie tylko z matchówką Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 No to jednym słowem mifku, miałeś pecha. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Thymallus Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 Sławku z Olsztyna. Ty też masz rację. Ale co z tego? Twoja racja łamie dogmat, że na klenie ma być super długi spining lub coś co go przypomina. Dogmat sprawa nietykalna i tyle. Możesz sobie pisać udowadniać o prowadzeniu woblerka z przekręconym sterem, obrotówki poprowadzonej w waroczu ku odległej rafce ale to i tak na nic. Zauważ, że w którymś wątku ostatnio jakiś nowy użytkownik pytał o kij na klenie. Od razu zaznaczył, że się w ogóle nie zna i prosi o paradę. Jest tylko jeden warunek. Kij ma mieć 3 metry czy coś koło tego!!! Bez komentarza.Dlatego ja już nie dyskutuję o długościach tylko się z nich śmieję. Może to pomoże. pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 Andrzeju @Thymallusie, śmiej się, śmiej do woli, śmiech to zdrowie. Zauważ jednak, że nikt tu nie mówi o dogmatach (poza Tobą oczywiście) a jedynie o możliwości zastosowania pewnych rozwiązań, w pewnych konkretnych sytuacjach. Bez twierdzenia, że są jedynie słuszne a tylko możliwe. I jak ktoś chce niech sam się przekona i tylko tyle.Pozdro Jachu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Thymallus Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 Januszu wiesz co? ja już siedzę dość długo w tym temacie, żeby umieć określić krajowe przyzwyczajenia. Na powyższym forum jest coraz więcej nowych ludzi, którzy chcą się coś dowiedzieć n.p. na temat sprzętu na jakąś konkretną rybę. Pytają o wszystko i bardzo dobrze. Zawsze jednak w pytaniu jest zastrzeżenie o oczekiwanej długości wędziska. I nie jest ważne czy to ma być 2, 3 czy 3,6 metra. To pytający dokładnie już wie. Interwsują go tylko szczegóły. Nigdy się nie zastanawiałeś dlaczego? pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tornado Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 A Wy dalej swoje ja w takich sytuacjach, to dętka od traktora załatwia sprawę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gumofilc Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 Do wyboru kazdego nalezy, czy chce uprawiac wedkarstwo tzw. wyczynowe czy wedkarstwo bedace sposobem bycia z przyroda.Moge tylko od siebie dorzucic, ze nie kreci mnie w ogole ciaganie dziesiatkow dobrze jak 15cm rybek, zeby zostac mistrzem.Widocznie ja nie mam zadatkow na mistrza...Ale myslec umiem i kojarze ta date 1997r..to by juz bylo z 10lat temu...a od tamtego czasu cos niecos sie zmienilo, ubylo znaczaco z rybostanu, a i sprzet sie zmienil...i czesciowo myslenie...Odwieczny Jerkbaitowy spor o dlugosc...chyba nie mozna go rozstrzygnac inaczej, jak kazdy w swoim zakresie. Kazdy adekwatnie do warunkow, w jakich lowi...Ja moge od siebie dorzucic, ze na wody w rodzaju Wisla od Deblina do ujscia nie zabralbym nic innego jak kij w granicach 9'. Nawet na lowienie z lodzi. Co, jak dlaczego kazdy musi dojsc sam, bo jak widac wajha forumowych mozliwosci zatacza szerokie łuki.Od siebie tylko dodam, ze u mnie w zasadzie nie wystepuje spining kleniowy w sensie doslownym. Ja staram sie miec takie wedzisko, ktore mi obgoni kilka gatunkow.No i staram sie lowic z lodzi, co niech bedzie takim 2gim biegunem dla tych odleglosciowek albo spiningow (istnieja takowe) po 4m. Gumo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lookasz Opublikowano 19 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2008 dobra wędka nie jest zła ! A tak poważnie ... faktycznie używanie odległościówki do dłubania kleni czy jazi to domena zawodowców , ale jak ktoś chce spróbować na własną ręke to dlaczego nie ? Nie wiem dlaczego sugestia odnośnie zastosowania odległościówki w celu łowienia kleni na spinning spotkała się negatywnym odbioremm . Podejrzewam , że jeszcze kilka lat temu jakby ktoś napisał o bocznym troku zostało by to odebrane podobnie . Tymczasem dzisiaj na troka łapią prawie wszyscy i nie narzekają na wyniki . Wędkarstwo się rozwija . Powstają coraz nowe przynęty , metody , żeby skusić rybę do brania i skutecznie ją wyholować . Być może kiedyś odległościówka będzie synonimem idealnego kleniowego spinningu ?Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Opublikowano 20 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Marca 2008 Lookasz to nie o to chodzi w tym całym odbiorze odległościówki. Po prostu Ci którzy ją próbowali stosować zauważyli, że jej używanie nie jest zbyt wygodne. W trakcie wyścigu każdy z zawodników szuka sposobów by być lepszym od pozostałych. By być skuteczniejszym od konkurentów choćby o jednego małego okonka, czy inną rybkę liczoną do klasyfikacji. Jeżeli taką przewagę dawałoby łowienie do góry nogami (to takie udosłownienie opinii, że zawodnicy stają na głowie by zapunktować), to na większości zawodów widziałbyś spinningistów wiszących na gałąziach głową w dół.Wtedy pytanie na forum o taki sposób łowienia spotkałby się z podobnym przyjęciem co odległościówka teraz. Można, tylko po co? Czy nie przyjemniej łowić chodząc w normalnej pozycji? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 20 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Marca 2008 Otóż to, każdy ma rację a prawda jak zwykle leży gdzieś po środku i niech tak zostanie. Już i tak zdryfowaliśmy daleko od tematu wątku, teraz tylko czekać aż moderatorzy się za nas wezmą. Czas skończyć dyskusję.Pozdro Jachu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pablom Opublikowano 20 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Marca 2008 Kiedyś spróbowałem i ... tak jak koledzy napisali. Taką wędke proponuje tym co są bogaci z domu , albo moczą od czasu do czasu robaka. Najtniej i najskuteczniej jest umówić się z kilkoma kolegami którzy łowią właśnie klenie, spróbować ich wędek i wyciągać własne wnioski. Ja używam 2 kijów 7' i 9'6. Zazwyczaj tego dłuższego bo łowię na dużych rzekach, często brodze, są odcinki z takimi opaskami\skarpami że dłuższy kij jest zaletą ale ja sobie radze. Na małych rzekach - tu też wole dłuższe kije - łatwiej (wg. mnie) zaprezentować wabik - ale rzut, chol i przedzieranie się przez krzaki to już udręka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.