Skocz do zawartości

Boczny trok - metoda doskonała czy może jednak są lepsze?? W paru słowach o tym czym, i jak kusimy okonie.


Bootleg

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Metoda bocznego troka ma już od kilkunastu lat wielu zwolenników, ale też i przeciwników... Chciałbym aby w tym temacie wypowiedzieli się i jedno i drudzy. Zwolenników zachęcam również do zdradzenia chociaż cząstki swoich patentów czy trików związanych z metodą bocznego troka (np. techniki prowadzenia, używanych przynęt, na budowie zestawu kończąc). Przeciwników z kolei chciałbym aby zaproponowali jakie mają alternatywy do skutecznego "utarcia nosa" trokarzom. Opad? Drop-shot? może jeszcze coś innego.

 

Nie będę ukrywał, że do założenia tematu skłoniły mnie przemyślenia na temat zawodów, w których główną metodą bardzo często jest właśnie "boczny trok". Zawodnicy stosujący tę metodę bardzo często mają lepsze wyniki od zawodników próbujących złowić okonie czy to na tradycyjnego jiga czy też przynęty innych rodzajów np. blaszki, woblery itp. a może nie zawsze tak jest?

 

Zachęcam do wpisów. ;)

 

Edit: a jeszcze rozszerzając wątek o wspomniane zawody... Czy jeśli bierzecie udział, to zdarza stosować się Wam troka, czy może pozostajecie wierni główce jigowej bądź obrotówce, woblerowi?

Edytowane przez Bootleg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w tym sezonie z kolegą na łodzi zrobiliśmy zawody...boczny trok vs drop shot, na okoniach które bardzo dobrze brały, przynęta była ta sama(twister3,5cm)

ryby wyjeżdżały na równi, z tym, że ja na dropshota łowiłem częściej większe, plusem było też szybsze ich odhaczanie ze względu na metodę,kolejnym plusem było czucie brań ....także drop shot  to moja alternatywa dla troka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To metoda mięsarzy....

 

nie zgodze sie lowilem kilka moze kilkanascie razy efekty slabiutkie zazwyczaj na obrotowke mam duzo lepsze wiec nie w metodzie problem ze gdzies wycieli rybki w pien a  w mentalnosci ludzi ktorzy lowia i wsio do siaty.

 

pozdr

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boczny trok w normalnym, okoniowym założeniu jest faktycznie dość nudny, choć bywa baaardzo skutecznym sposobem na to żeby złowić cokolwiek, takie drobne większości znane przeciwieństwa :). A próbowaliście troka w innym wydaniu? Wydaniu w którym zakładamy paprocha o długości.... 7-10cm? Albo muchę/microjiga? Albo duuże kopytko z zaciśniętą śrucina albo ciężarkiem, żeby się guma nie kręciła? Ja próbowałem i choć efekty były różne i nie zawsze powtarzalne, to można się naprawdę ciekawie pobawić :P

Czasem bywa naprawdę hardcorowo, bo w jednej chwili łowi się małego okonka, a za chwile 4kg karpia. Albo na rzece, kiedy po krótkim szczupłym, siada Pan Wąs na kijku 1-10g :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na płytszej wodzie do 2-3 metrów miałem lepsze wyniki na małą blaszkę obrotową niż kolega łowiący na boczny trok. Pewnie zależy to też od dnia i tego, że łowiliśmy na rzece z brzegu. Boczny trok jakoś specjalnie do mnie nie przemawia, ale wiem, że to skuteczna metoda. Wolę paproszki na cieniutkiej żyłce lub obrotówki 0 lub 1. Jak czas pozwoli to jeszcze w tym sezonie spróbuję wirujących ogonków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co sądzicie o stosowaniu plecionki do troka? ja od tego roku używam plecionki 0,06 i na koniec przypon idący do przynęty z żyłki 0,16, w ubiegłym roku cały zestaw był z żyłki 0,16 i powiem szczerze, że ryb łowiłem znacznie więcej, chociaż jeżeli chodzi o wyczuwalność brań, szorowania po kamyczkach ciężarkiem to dużo lepszy komfort daje plecionka.

 

A co sadzicie o doborze ciężkości ciężarka do głębokości łowiska?  Czy zbyt ciężki ołów minimalizuje wam ilość brań? pare lat temu używałem bardzo ciężkich wałów, żeby daleko zarzucać i ryb łowiłem dużo ale częste urywanie ciężarków zmusiło mnie do stosowania optymalnych ciężkości do danego łowiska:)

 

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W swym szlachetnym w pobudkach ale jednak owczym pędzie ku nowościom, mającym zapewnić łowcy jak największą ilość mięsa, zapomina nasza rodzima awangarda o metodach tradycyjnych ale jakże skutecznych.

Bo przecież można inaczej...

Wystarczy zamiast gumowego paproszka, kolorowego i jakże ruchliwego ale przecież nienaturalnie martwego i nieekologicznego, założyć na troczka ślicznie prężącego muskuły czerwonego robaczka. Wtedy dopiero zaczyna się zabawa.

Edytowane przez skippi66
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja praktycznie zawsze zaczynam od bt :P  i b. często na tym kończę. Stosuję do bt twistery, kopytka, obrotówki i woblery. Czyli wszystko oprócz kogutów i jigów.... Często stosuję plecionki z przyponem żyłkowym i nie stwierdziłem spadku skuteczności, a oszczędzam na ciężarkach. Co do wpływu wielkości obciążenia, to wszystko zależy od łowiska. Znam starorzecze, gdzie bez żyłki 0,08, i pałeczki 2g przy głębokości 4m, nie połowisz. A znam też zalew, gdzie można stosować plećkę 20lb i pałeczkę 20g i łowić.....

Edytowane przez ŁYSY0312
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skippi, odkryłem tę metodę w dzieciństwie, kiedy jeszcze nie łowiłem spiningiem. Odkryłem, że jak się powiesi robala nad dnem i co rusz będzie niwelowało luz, to okonie będą brały ochoczo. Zdjąłem więc spławik i zacząłem, zupełnie nielegalnie jak się później dowiedziałem, spiningować "wirującym ogonkiem" dendrobeny. Brały jeden za drugim. Od zboków trzymam się z daleka, próbowałem kiedyś z ciekawości, uwiązałem jak radzili w gazecie, ale raz mi wystarczył. Nic ciekawego jak dla mnie :unsure:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boczny trok to taka "dolna nimfa", bardzo wielu marudzi i marszczy nos, ale gdy rybę złowić "trzeba", to po nią sięga. O nudzie może mówić tylko ktoś, kto tak naprawdę metody nie opanował. Potrzebny jest odpowiedni kij, sztywny, mocny, z bardzo delikatną szczytówką - wklejki są tu bardziej przydatne od pełnych wędzisk. Zasadniczo lepsza do połowu na boczny trok jest plecionka, która wspaniale przenosi sygnały zarówno o podłożu, jak i o zainteresowaniu ryb przynętą. Jednak gdy jest spokój, lub sporo krótkich, trudnych do przycięcia szarpnięć - przechodzę na żyłkę. Zestaw zaczyna być bardzo spowolniony, "gumiasty". Czasem właśnie o to chodzi.

Ciężarki stosuję od około 1 grama (to do łowienia w toni), 4-5 gramów na płytkich kamienistych łowiskach, 9 i 12 gramów (najczęstsze ciężarki), do 20 i 25 gramów, nawet na stosunkowo płytkich łowiskach w celu wzburzenia dennych osadów i pobudzenia aktywności pasiaków. 

Potrafię prowadzić przynętę skokami po metr i więcej, szarpnięciami po kilka centymetrów, kładąc przynętę na kilka sekund w bezruchu i znów nadać jej ruch - na poły kołowrotkiem, na poły nadgarstkiem. Grając przynętą, zmieniając jej wielkość, czasem zamieniając gumkę na blaszkę lub woblerka, jestem w stanie bocznym trokiem łowić zarówno na zupełnej płyciźnie, jak i w ponad 20 metrowych głębinach. Żadna inna metoda nie jest aż tak "plastyczna". Czekając, aż blaszka nr 2 opadnie na głębokość ponad 10 metrów można usnąć, a później trudno ją w pobliżu dna poprowadzić. Na bocznym troku - prosta sprawa.

Czasem, zwłaszcza w zarośniętych łowiskach, stosuję "odwrotny boczny trok", gdzie ciężarek jest na tym dłuższym, a przynęta na krótszym odcinku. 

Wolę łowić innymi metodami, ale to nie powód by nazwać metodę "boczny trok" nudną. Jest ona tak bogata, jak tylko nam wyobraźnia pozwala.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łukaszu, zwykle około połowa zawodów rozgrywa się na rzekach. Na których łatwiej jest złowić klenia, bolka czy zębatego. Na blaszkę czy wobka. A okonka na główkę.

Ja lubię łowić na boczny wzdręgi, od pewnego czasu bardzo nie zawodnicze i  :D niejadalne rybki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Januszu-napisz że napisałem bzdury,proszę napisz to.Przecież wiadomo że nawet przy bocznym troku można przynętę zmieniać,można ją animować itp.Ale w naszym ogólnym polskim użytkowaniu sprowadza się ona do tego co napisałem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tofik, w tym roku zacząłem  bawić się w boczny trok i łowienie okoni. Skompletowałem odpowiedni sprzęt i rusyzłem nad wodę. Z początku nic nie czułem, ale po pewnym czasie doszedłem o co w tym chodzi. Powiem Ci super zabawa jak dla mnie. Dzięki temu wiele miejsc wcześniej niedostępnych mogę teraz obrzucać. Zasięg mam w granicach 50-70m, a z 3 gramową główką najdalej 20. Dodatkowo nie muszę bać się uciągu wody ( Wisła). CO do skuteczności metody...

Blisko Krakowa mam fajne łowisko okoniowe gdzie rybka wchodzi okresowo. Będąc tam w bieżącym roku łowiłem dwoma metodami - główka i właśnie trok. Dodatkowo byli inni wędkarze i i również próbowali trokiem. Efekty były miażdżące dla... główki! Wtedy nie brały praktycznie na trok. Ja w 2 godziny miałem 50 szt, trokowcy może 5-8. Innym razem  też nie brały na trok, tylko główka. A wyczucie i przyjemność z tej metody są naprawdę duże. Więc nie samym trokiem człowiek żyje.

 

Odpowiadając na twoje tezy nr 1 i 2, pragnę odpowiedzieć:

1) równie dobrze można powiedzieć, że łowienie na krótka nimfę to domena mięsiarzy. To, że metoda jest skuteczna, to nie znaczy że łowią nią TYLKO lubiący krew i filety.

2) " Punktują na zawodach ,bo nic innego nie bardzo umieją złowić,a zejść na zero to siara ,no i pewnie "dydek" potem nie staje przez miesiąc :blink:"

Chyba nie brałeś udziału w zawodach i nie znasz ogólnie panujących zasad. Zejście na zero nie oznacza nic w jednych - dwóch zawodach ( 2-4 tury), ale schodzenie o kiju w większej ilości tur powoduje, że zostajesz w tyle. Dodatkowo złowienie ładnej rybki i podparcie kilkoma okoniami daje możliwość uzyskania fajnego miejsca. Zaufaj mi, na zawodach jest sporo ludzi którzy łowią dla przyjemności i chcący się nauczyć czegoś nowego ( tak jak ja). Nie traktuje tego jak zawodów o złote gacie babci Frani, ale spotkanie i nauka. Owszem są kutasiarze, oszuści i mordercy, ale nie można mieszać wszystkich z błotem nadając im tytuł "bezbraniowych impotentów" Jest gros zawodników, którzy potrafią i skutecznie łowią innymi metodami. Trok pozwala doskonale obadać łowisko.

Miłego ;)

Edytowane przez michcio
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Metoda jak każda inna ma swoje zalety i wady, lecz  w "najjaśniejszej RP" zdegenerowana do granic zboczenia, stosowana często na siłę a wręcz wyznawana i w swojej efektywności i wielu zboczeniach, dostosowana do łojenia mikrorybek na kilogramy...

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To metoda mięsarzy....

 

Często łowiłem używając bocznego a mięsiarzem nie jestem. Mistrzu nie szufladkuj!

Dodatkowo każdy hak mam pozbawiony zadziora na grocie ... f*ck może faktycznie jestem mięsiarzem.

 

A co sądzicie o stosowaniu plecionki do troka? ja od tego roku używam plecionki 0,06 i na koniec przypon idący do przynęty z żyłki 0,16, w ubiegłym roku cały zestaw był z żyłki 0,16 i powiem szczerze, że ryb łowiłem znacznie więcej, chociaż jeżeli chodzi o wyczuwalność brań, szorowania po kamyczkach ciężarkiem to dużo lepszy komfort daje plecionka.

 

Pozdrawiam

Chcesz minimalizować uszkodzenie ryby ? Łowisz i wypuszczasz ?? To nie stosuj plecionki do łowienia okoni!! Daj im szansę przeżycia.

Faktycznie na zestawie wtedy czuć dosłownie pojedyncze kamyki na dnie ale jest bardzo sztywny i szybki, za szybki dla okoni - przy zacięciu za pysk może powodować jego "rozerwanie"! 

Widziałem jednak łowiących trokiem z plecionką ale szukających innych ryb , z dużo większym kalibrem przynęt.

Dla mnie boczny trok to  metoda dla tych co :

1.Lubią jeść okonie

2.Punktują na zawodach ,bo nic innego nie bardzo umieją złowić,a zejść na zero to siara ,no i pewnie "dydek" potem nie staje przez miesiąc :blink:

Czy to łowiąc na troka czy inną metodą to chyba od wędkarza i jego podejścia zależy co i jak robi. Znowu generalizowanie.

Tak samo można napisać że przeciwnicy tej metody to ci którzy nic nie łowią i wkurza ich to że "trokowcom" staje częściej niż im. Litości z takimi wpisami.

W wielu miejscach można znaleźć wpisy o nieetyczności połowu ryb metodą trollingową, bo łowią więcej , bo łowią większe ryby, bo mają " więcej szczęścia", bo więcej "opływają" etc itp rzeczy. Czy to są mięsiarze ?? Czy przetrwanie ryby czy też jej przeżycie zależy głównie od tego kto jaką metodą łowi ?? NIE nie nie.

Edytowane przez deichkind
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czołem !

Osobiście nie łowię ani na  boczny trok ani drop shot . Wczoraj będąc nad wodą gdzie nie można wędkować z łódki byłem zmuszony wykombinować sposób aby dorzucić do miejsca gdzie żerowały okonie , i właśnie boczny trok rozwiązał problem . W związku z tym że nie zabieram nad wodę takich typowych haczyków wykorzystałem do tego haczyk z główki o rozmiarze 4/0 do przynęty 3,75 cala i obciążenie również z główki 17 gr . Prowadzenie to już zupełnie inna sprawa trzeba było pokombinować ,ale udało się złowić 4 okonie dwa 30+ i dwa mniejsze .  Następnym razem pokombinuję jeszcze z delikatnym obciążeniem samej gumy na troku .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 Czy przetrwanie ryby czy też jej przeżycie zależy głównie od tego kto jaką metodą łowi ?? NIE nie nie.

 

 

Tak, tak, tak. W RP ryby się poławia ,żeby je wpie...lać, a nie po to żeby się brandzlować nad ich zdjęciami na jakimś forum i rozwodzić o tym jakim to się jest zajebistym, bo się je wypuszcza. Boczny trok podobnie jak trolling to metoda wielkopowierzchniowa, która doskonale odpowiada na nasze potrzeby. Pozwala na szybsze namierzenie i opędzlowanie miejscówki, odcinka rzeki, starorzecza, kaczego dołka na wiosnę. Boczny trok ma tę przewagę, że pozwala nam tępić, albo kaleczyć osobniki bardzo małe i jest dostępna dla każdego. Jest to o tyle istotne, że eliminujemy osobniki nierozwinięte  jeszcze zanim wejdą w wiek rozrodczy, a o to nam przecież chodzi. Przykro mi Panowie, ale boczny trok kojarzy mi się z mięsiarstwem. Z powodów jak wyżej. Ta metoda odmóżdża. Niech nikt nie czuje się urażony, ale musiałem to napisać. 

 

Aha. Żeby nie było.  Oczywiście i ja czasem stosuję tą metodę.  ;)

Edytowane przez Krzysiek_W
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem niektórych wpisów,co znaczy że BT jest dla mięsiarzy ? Jest to stety lub niestety wysoce skuteczna metoda,dzięki której czasami wogóle mamy jakikolwiek kontakt z rybą.Zależy kto i po co ją stosuje-jeśli do łowienia i zabierania wszystkiego co się uwiesiło to ok.można mówić o mięsiarstwie ale jeśli ktoś łowi, ma wyniki i nie beretuje wszystkiego co żyje to o co pretensje,o skuteczność ? Przy takim rozumowaniu proponuję wywalić z pudeł wszystkie łowne przynęty a super czułe patyki z pracowni połamać,spalić i wrócić do bambusów.Jeszcze 70 lat temu nikt nie słyszał o przynętach pana Rapali,nie sądzę że go współbratymcy wytykali palcami.Wszystko zależy od tego kto używa narzędzia-czy jest to kretyn czy istota rozumna.Gdyby ktoś był bardzo ciekaw używałem kiedyś BT. w tej chwili nie używam od dwóch lat ale kto wie. A dla tych którzy twierdzą że BT jest przynętą zbyt małą i kaleczy ryby, tzn. że muszkasz to już wogóle nie powinien się pojawiać nad wodą?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...