rapia Opublikowano 27 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Marca 2008 Witam.Mam pytanie czy znacie i uzywacie tych przynet do polowu boleni.Na allegro ich ceny sa czasami astronomiczne ciekawe czy skutecznosc tez?Jak mozecie to podzielcie sie doswiadczeniem w tej materi bo zastanawiam sie nad ich kupnem.PZDR. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 harp Opublikowano 4 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Kwietnia 2008 Nie wynika to z nieumiejątności. Bo łapię go podczas pierwszego lub drugiego wypadu majowego. To taki przez siebie nałożony limit ilościowy. Kiedyś zabierałem wszystkie które złapałem (tak jak robili to chyba wszyscy)aż po kilku latach ich ilość spadła a moje stado zmalało. Zabrakło tych stadnych gonitw za ławicami uklei tych gajzerów wody wzbijających się w kilku miejscach na raz.Pamietam jak goniłem je brzegiem ledwo nadąrzajac rzucać przynętą. Pamiętam jak spotkałem znajomego wędkarza który sie pochwalił 9 -cioma sztukami z przykosy(okres ochronny) kiedy podał ich dokładne wagi wiedziałem już że wszystkie poszły na patelnie. Od tamtej pory wprowadziłem sobie ten limit. Wiem że robiłem źle zabierając te ryby. Ludzka głupota nie zna granic a byłem wtegy głupi przyznaję. Stadko podobno sie odradza. A swoja drogą czy znacie takie miejsca gdzie bolenie atakują stadami regularnie o określonych godzinach,gdzie nawet klenie uciekają wypłoszone atakiem? Widok jestr niepowtarzalny i niezapomniany. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 robert2 Opublikowano 5 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2008 harp napisał: A swoja drogą czy znacie takie miejsca gdzie bolenie atakują stadami regularnie o określonych godzinach,gdzie nawet klenie uciekają wypłoszone atakiem? Widok jestr niepowtarzalny i niezapomniany. Ja znam takie miejsce w Warszawie (gdy jest ciepło i wieczorami). Na szczęście bolenie te nie są łatwe do złowienia - podobnie jak te, o których wspomniał Włóczykij. Myślę, że odwiedzamy podobne miejsca na Wiśle. Na muchówkę nie będzie łatwo złowić 4-kę, ale życzę powodzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 harp Opublikowano 5 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2008 Wiem. Na muchę nastawiam sie góra na 60taki choć kto wie? Może 4ka dziabnie. Na opasce pod Ślasko- Dąbrowskim na samym kancie stojąc na tych wielkich kamieniach złapałem pierwsza rybę na muchówkę 60 cm szczupaka grubiutkiego bo grudzień był wtedy. Kazdy kto był w tym miejscu wie jak przeorane jest przez spiningistów. Liczę że bolenie zasmakują w nowych przynętach opatrzone całym tym żelastwem, drewnem i gumą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 robert2 Opublikowano 6 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Kwietnia 2008 @HarpMiejsce pod Śląsko-Dąbrowskim teraz odwiedzam rzadko, bo najbardziej lubię łowić sam. W innych okolicznościach przyrody byłoby to świetne miejsce, ale sam wiesz, że bez względu na porę dnia miejsce to roi się od wędkarzy. Jestem ciekaw, czy nastawiasz się na łowienie głównie z brzegu (względnie brodząc), czy też z wykorzystaniem łodzi. Ja sam łowię wyłącznie z brzegu lub brodząc, ale wiem, że zwłaszcza w Warszawie i jej okolicach łódka bardzo by się przydała. Jestem też ciekaw co skłoniło spinningistę łowiącego na środkowej Wiśle do przesiadki na muchówkę. Tak czy siak jak trafisz na muchę 4+ to będziesz miał co wspominać do końca życia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Gumofilc Opublikowano 6 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Kwietnia 2008 ...Wyznaję zasadę 3 rzutów . Jak nie weźmie idę dalej. Szkoda czasu!... Pare lat temu rzeczywiscie mozna sobie bylo tak robic, dzisiaj jak juz zostalo powiedziane ryb jest na tyle malo, ze gdybym tak lowil, wykonywalbym nieraz dziennie z kilkanascie rzutow.Najlepiej widac jak smetnie wyglada stan rybostanu w okolicach W-wy z wody...a tam gdzie cos plywa wyciaga sie tyle zachlannych lap, ze szybko robi sie porzadek. W zeszlym roku znalazlem m-ce gdzie bylo sporo kleni...okazalo sie, ze byla to taka kamienna enklawa a dookola piach...wszystko zastawione bylo z brzegu kilkudziesiecioma gruntami, gdzie krolowal na koncu 5cm zywiec.I tak jest wszedzie, gdzie sa jeszzce jakies ryby... Wspomniane rippery Knight (za Woda nazywaja sie inaczej)posiadam chyba w 3 wielkosciach ale jak na razie w m-cach gdzie lowilem bolenie sie na nie przesadnie nie rzucaly.To bardzo himeryczne przynetowo ryby, do tego nie zawsze zeruja, do tego jak zeruja czesto sa poza zasiegiem, nawet dla lodzi...i dobrze, inaczej juz by ich nie bylo... Gumo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 robert2 Opublikowano 6 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Kwietnia 2008 @GumofilcTeż mnie korciło, żeby skomentować te 3 rzuty, lecz pomyślałem, że chodzi tu tylko o taką metaforę, która oznacza, że w łowieniu boleni najbardziej efektywne jest przysłowiowe pierwsze 5 minut - i z tym się zgadzam. Z tym wyjątkiem, że dobrym miejscom i o właściwej porze poświęciłbym więcej czasu, powiedzmy 15-20 min. Jak widzę wędkarzy, którzy po oddaniu 3 szybkich (bez namysłu oddanych) rzutach biegną dalej, to myślę sobie: nie wiedzą co tracą (jeśli było to dobre miejsce),ale niech lecą - wędkarstwo nie polega przecież na bieganiu tylko na obcowaniu z przyrodą.Odnośnie Knighta podzielam twoje zdanie. Uważam, że w Warszawie najlepiej sprawdza się wobler, ale może dlatego, że lubię tą przynętę (co nie znaczy, że bolki też najbardziej ją lubią). Sotkałem w Warszawie boleniarzy, którzy twierdzili, że tylko metal. Natomiast nad Bugiem tylko guma. Ja sam choć w 95% łowię wobkami to mam zawsze przy sobie na wszelki wypadek inne przynety - także GUMY, Gumo. Jak mawiają:Na wszelki wypadek to i ksiądz ze sobą nosi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 harp Opublikowano 6 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Kwietnia 2008 Tak to miała być metafora. Ale ja łapię bolenie z bliska, szukam stanowisk. Nie ścigam boleni grasujących na otwartej wodzie bo to mija sie z celem(nigdy nie wiadomo gdzie walnie). Najwięcej brań następuje 3-4 m od moich nóg. Wszystko widac jak na dłoni ( najczęściej boleń stara sie wyprzedzić wabik i zażera od przodu. Stąd przy ataku widowiskowe i głośne chlapnięcia ogonem spowodowane gwałtownym zwrotem no i to kopnięcie na kiju. Właściwie brania są przy wyciąganiu przynęty. Wyjątkiem kiedy rzucam na otwartą wodę są przykosy. Ale nie miałem na nich okazów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 robert2 Opublikowano 6 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Kwietnia 2008 @harpA więc zazwyczaj bolenie łowisz z pod samej szczytówki - ciekawe, bardzo ciekawe. Ja sam złowiłem tak tylko kilka sztuk na wiele lat łowienia. Ciekawe też po kiego grzyba twoje bolenie najczęściej wyprzedzają przynętę by ją potem capnąć od przodu. A może to nie były bolenie tylko kosmity Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Gumofilc Opublikowano 6 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Kwietnia 2008 Nie wiem gdzie lowisz ale na srodkowej Wisle na ten przyklad podstawa zlowienia bolenia jest dlugi rzut w nieprzypadkowe m-ce.Najczesciej jest tak, ze jak chce sie go zalatwic z bliska to albo przestaje zerowac albo przenosi sie kawalek dalej albo zeruje jak wczesniej ale calkowicie ignoruje przynety Nie pomaga najczesciej zachodzenie od ogona chyba, ze jest poczatek maja (z tych majów co trzeba).Z tego co slyszalem lowienie regularne tzw. burtowych boleni spedza sen z powiek nawet ludziom specjalizujacym sie w polowach tylko tej ryby... Rzeczywiscie w tym ukladzie 3 rzuty zupelnie wystarcza a w zasadzie 1en rzut...albo bolek siedzi albo wlasnie zostal wystraszony. Gumo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 harp Opublikowano 6 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Kwietnia 2008 Właściwie to rzucam tylko po 10-do max15 metrów, więc jak mają mi brać daleko. Taka specyfika łowiska. Jeśli chodzi o branie to nie wyprzedza przynęty o 2 metry i czeka pod moimi nogami z rozdziawioną gębą. To jest gwałtowne wygięcie, zwrot ciała w trakcie brania. Nigdy nie uderzył mi płynąc na wprost za przynętą. Po co one to robią tego nie wiem, ale pewnie nie zauważyłeś w swojej długoletniej karierze wędkarskiej że ryby pożerają inne ryby właśnie od głowy. Szczupak ze swoją uzębioną paszczą pewnie jest w stanie obracać rybę ,boleń raczej nie. Co do kosmitów to w bociany i krasnale też wierzysz? Nie rozumiem czemu jeśli mój sposob łapania boleni odbiega od utartych schematów to wzbudza to takie zdziwienie, chyba całą zaletą i siłą wędkarstwa jest nieprzewidywalność. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 ginel Opublikowano 7 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Kwietnia 2008 Panowie temat chyba zszedł z ripperów na sposoby łowienia To już niedługo, raptem 3 weeki i wtedy porozmawiamy sobie o bolkach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 patu Opublikowano 7 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Kwietnia 2008 Święta prawda @Ginel, już niedługo ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 jajakub Opublikowano 7 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Kwietnia 2008 Właściwie to rzucam tylko po 10-do max15 metrów, więc jak mają mi brać daleko. Nie wiem jak na środkowej Wiśle ale na 336 km to się sprawdza.Oczywiście nie zawsze i nie wszędzie, ale na opaskach i szczytach główek (szczególnie napływ)i czasem na przelewach przy odpowiednio cichym podejściu większość brań mam w tym przedziale odległości.Inna bajka jest na piaszczystych łachach, przykosach i łowieniu w warkoczu tu trzeba z reguły pierdyknąć ile się da. A tak off top to właśnie tutaj upatruję swoje szansę na bolka w wyprawach z muchówką.Mam nadzieję że mimo moich skromnych umiejętności żutowych jakiegoś bolka uda się wychaczyć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 robert2 Opublikowano 7 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Kwietnia 2008 Właściwie to rzucam tylko po 10-do max15 metrów, więc jak mają mi brać daleko. Taka specyfika łowiska. Jeśli chodzi o branie to nie wyprzedza przynęty o 2 metry i czeka pod moimi nogami z rozdziawioną gębą. To jest gwałtowne wygięcie, zwrot ciała w trakcie brania. Nigdy nie uderzył mi płynąc na wprost za przynętą. Po co one to robią tego nie wiem, ale pewnie nie zauważyłeś w swojej długoletniej karierze wędkarskiej że ryby pożerają inne ryby właśnie od głowy. Szczupak ze swoją uzębioną paszczą pewnie jest w stanie obracać rybę ,boleń raczej nie. Co do kosmitów to w bociany i krasnale też wierzysz? Nie rozumiem czemu jeśli mój sposob łapania boleni odbiega od utartych schematów to wzbudza to takie zdziwienie, chyba całą zaletą i siłą wędkarstwa jest nieprzewidywalność. Nie tylko bolenie, ale większość ryb drapieżnych podczas ataku wykonuje gwłałtowny zwrot, a kierunek ataku i wykonanego zwrotu zależy od wielu czynników. Chyba tylko wieloryb w oceanie żeruje pływając prosto i z otwartą paszczą. To ty sam napisałeś, że bolenie najczęściej wyprzedzają przynętę i atakują ją od przodu. Odpowiadając na twoje pytanie:Tak wierzę w bociany, które przynoszą krasnali, a później te krasnale łowią tylko jednego bolenia w roku, i tylko w maju, i zawsze boleń im bierze w momencie wyciągania przynęty z wody. Krasnale są mądre - można się od nich dowiedzieć, że ryby drapieżne połykają inne ryby od głowy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 wujek Opublikowano 7 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Kwietnia 2008 Właściwie to rzucam tylko po 10-do max15 metrów, więc jak mają mi brać daleko. Taka specyfika łowiska. Jeśli chodzi o branie to nie wyprzedza przynęty o 2 metry i czeka pod moimi nogami z rozdziawioną gębą. To jest gwałtowne wygięcie, zwrot ciała w trakcie brania. Nigdy nie uderzył mi płynąc na wprost za przynętą. Po co one to robią tego nie wiem, ale pewnie nie zauważyłeś w swojej długoletniej karierze wędkarskiej że ryby pożerają inne ryby właśnie od głowy. Szczupak ze swoją uzębioną paszczą pewnie jest w stanie obracać rybę ,boleń raczej nie. Co do kosmitów to w bociany i krasnale też wierzysz? Nie rozumiem czemu jeśli mój sposob łapania boleni odbiega od utartych schematów to wzbudza to takie zdziwienie, chyba całą zaletą i siłą wędkarstwa jest nieprzewidywalność. Harp nie bądź zaskoczony wątpliwościami kolegów bo dla mnie Twoje opisy też trochę dziwnie brzmią. Kłóci się to za całym moim doświadczeniem odnośnie warszawskich boleni, ale może się nie znam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 robert2 Opublikowano 18 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Kwietnia 2008 Właściwie to rzucam tylko po 10-do max15 metrów, więc jak mają mi brać daleko. Taka specyfika łowiska. Jeśli chodzi o branie to nie wyprzedza przynęty o 2 metry i czeka pod moimi nogami z rozdziawioną gębą. To jest gwałtowne wygięcie, zwrot ciała w trakcie brania. Nigdy nie uderzył mi płynąc na wprost za przynętą. Po co one to robią tego nie wiem, ale pewnie nie zauważyłeś w swojej długoletniej karierze wędkarskiej że ryby pożerają inne ryby właśnie od głowy. Szczupak ze swoją uzębioną paszczą pewnie jest w stanie obracać rybę ,boleń raczej nie. Co do kosmitów to w bociany i krasnale też wierzysz? Nie rozumiem czemu jeśli mój sposob łapania boleni odbiega od utartych schematów to wzbudza to takie zdziwienie , chyba całą zaletą i siłą wędkarstwa jest nieprzewidywalność. Harp nie bądź zaskoczony wątpliwościami kolegów bo dla mnie Twoje opisy też trochę dziwnie brzmią. Kłóci się to za całym moim doświadczeniem odnośnie warszawskich boleni, ale może się nie znam.Było pitu, pitu i przycichło. No i dobrze. Jak zwykle wejście Wujka to jak Wejscie Smoka. Sorry, ale musiałem skomentować. Moim zdaniem to się trochę jednak znasz. A już na pewno lepiej od krasnali. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Maciejowaty Opublikowano 18 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Kwietnia 2008 Sam zaczynałem łowić bolki woblerami o masie 3-5gr i nie narzekałem na wyniki.Mój wiślany mistrz łowi i łowił piękne bolki na przynęty ,którymi nie da się rzucić więcej niż 10-15m. Ja bym był ostrożny w wydawaniu wyroków.Boleń to ryba 1000-ca sposobów i na dzień dzisiejszy nie skręślałbym żadnego z nich Ta ryba potrafi zaskoczyć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 warciak Opublikowano 18 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Kwietnia 2008 ja ze swojej strony mogę dodać ,że już kilka boleni udało mi sie przechytrzyć na 3 cm rippera manns czarny grzbiet z brokatem zwijanym w tępie ile fabryka dała.Niby taki przecinek a działa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Gumofilc Opublikowano 18 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Kwietnia 2008 Panowie, bez wielkich slow. Tu nikt nikogo nie sadzi.Zwlaszcza w przypadku bolenia nie znalazl sie nikt, kto wyprowadzilby wzor na jego zlowienie w zaleznosci od miejsca, czasu polowu ze wzgl.na godzine, czasu ze wzgl. na pore roku,...,...,... Gumo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 robert2 Opublikowano 18 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Kwietnia 2008 Sam zaczynałem łowić bolki woblerami o masie 3-5gr i nie narzekałem na wyniki.Mój wiślany mistrz łowi i łowił piękne bolki na przynęty ,którymi nie da się rzucić więcej niż 10-15m. Ja bym był ostrożny w wydawaniu wyroków.Boleń to ryba 1000-ca sposobów i na dzień dzisiejszy nie skręślałbym żadnego z nich Ta ryba potrafi zaskoczyć Sam lubię podejść blisko, a rzucanie na 40 m kiedy bolki są tuż, tuż oczywiście nie ma sensu, same wymachy kija by je ploszyly. Jedne z moich naprawdę dobrych przynęt ważą bez dopału ok. 5 gramów. Mój number two wziął mniej niż 10 m od mojego stanowiska. Ale co powiesz na temat, że można łowić:1. Rzucając po trzy razy w jednym miejscu w Warszawie i jej okolicach.2. Mając w zdecydowanej większości brania z pod szczytówki.3. I o boleniach, które cytuję najczęściej wyprzedzają przynętę by ją capnąć od przodu. Nie wiem jak ty rozumiesz najczęściej, ale dla mnie jest to 80-90%. Skoro biora mu pod szczytowka, czyli pod brzegiem to jak u licha wyprzedzaja nie rozbijajac sobie przy tym lbow o brzegPSTroche mnie wkurzyl ichtiolog jeden pouczajac mnie ze ryby drapiezne zjadaja inne ryby od glowy. A po za tym nie zauwazles, ze jak na boleniarza to za czesto uzywa slow typu zawsze i najczesciej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 wujek Opublikowano 19 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Kwietnia 2008 Gumo a po co wyprowadzać jakieś wzory? Nieprzewidywalność w łowieniu ryb jest chyba tym co nas najbardziej kręci. Masz rację nikt nie wynalazł gotowej recepty na łowienie tej ryby i nie wynajdzie. Inaczej łowi się bolenie przy opaskach, inaczej przy burtach, inaczej w wolniakach i inaczej przy przelewach i przykosach. Często zupełnie inaczej się je łowi w zależności od odcinka rzeki, stąd biorą się różne techniki łowienia u różnych wędkarzy. Maciejowaty ma rację, nie można negować innych technik łowienia bo jest to ryba nieprzewidywalna. To że jeden wędkarz łowi daną metodą nie powoduje że jest to metoda jedyna i najlepsza. Każdy z czasem wypracowuje swoją i równie skuteczną. Na tym forum jest grupa dobrych boleniarzy którzy właśnie łowią w często odmienny sposób. Myślę że potrafią też oddzielić rzetelne wiadomości od fikcyjnych Odnośnie masy przynęt boleniowych to nie tylko ciężkie woblery są skuteczne. Masa przynęty jest tylko po to żeby dorzucić do daleko żerujących boleni. Jeżeli ryby chodzą w bliskiej odległości to oczywiste jest że złowimy je dobrym, standardowej masy woblerem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Gumofilc Opublikowano 19 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Kwietnia 2008 Tez nie wiem po co wyprowadzac wzory? Jednak jest taka grupa wedkarzy, majaca takie tendencje. Ma to zwiazek z wykonywanymi zawodami... Zupelnie jak z boleniem ...tez ma skrzywienia zwiazane z wykonywanym zawodem. Dlatego troche wypaczyla sie nasza dyskusja, bo nie dosc ze odeszlismy od tematu watku - Rippery na bolenie to jeszzce zaczelismy dyskutowac o jedynie slusznych dlugosciach rzutow. A co do fikcji, to jak zwykle, kazdy musi we wlasnym zakresie nad woda weryfikowac. Gumo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 robert2 Opublikowano 19 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Kwietnia 2008 Tez nie wiem po co wyprowadzac wzory? Jednak jest taka grupa wedkarzy, majaca takie tendencje. Ma to zwiazek z wykonywanymi zawodami... Zupelnie jak z boleniem ...tez ma skrzywienia zwiazane z wykonywanym zawodem. Dlatego troche wypaczyla sie nasza dyskusja, bo nie dosc ze odeszlismy od tematu watku - Rippery na bolenie to jeszzce zaczelismy dyskutowac o jedynie slusznych dlugosciach rzutow. A co do fikcji, to jak zwykle, kazdy musi we wlasnym zakresie nad woda weryfikowac. Gumo Gdyby ktoś kiedyś wyprowadził skuteczny wzór na połów boleni to byłoby to straszne. Boleni w szybkim tempie ubyłoby z wód, a ja pomimo ogromnej sentymy, jaką darzę ten gatunek pewnie straciłbym zaintresowanie. A żeby wątek nie odszedł od tematu: Ludzie łówcie na gumy, łówcie na rippery, łówcie na knighta, albo little fish jak kto woli, szczególnie apeluję do ludzi z Warszawy i okolic. Dlaczego? Bo ja łowię na inne przynęty, co nie znaczy, że moje są najlepsze, ale lubię jak inni łowią na inne przynęty niż ja - jakoś tak mam. Bardzo podoba mi się twoja myśl, że:A co do fikcji, to jak zwykle, każdy musi we własnym zakresie nad woda weryfikowac - to takie sportowe, takie wędkarskie, to kwintesencja wędkarstwa.Pozdro,Robert, który złapał więcej kłusoli niż krasnale klusek zjadły. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 abarth7 Opublikowano 19 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Kwietnia 2008 Nie jestem fachowcem od boleni,ale kiedyś ktoś mi mówił,że całkiem niezłą przynętą kiedyś była(może i jest dalej) odpowiednio zmodyfikowana zwykła łyżeczka do herbaty.Tzn.ucięty trzonek,kotwiczka z tyłu i do wody Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 ginel Opublikowano 20 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Kwietnia 2008 Nie jestem fachowcem od boleni,ale kiedyś ktoś mi mówił,że całkiem niezłą przynętą kiedyś była(może i jest dalej) odpowiednio zmodyfikowana zwykła łyżeczka do herbaty.Tzn.ucięty trzonek,kotwiczka z tyłu i do wody Nie tylko od herbaty i nie tylko trzonek:) Od noża i od dużej łyżki też Mam jeszcze kilka takich blach własnej roboty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pytanie
rapia
Witam.Mam pytanie czy znacie i uzywacie tych przynet do polowu boleni.Na allegro ich ceny sa czasami astronomiczne ciekawe czy skutecznosc tez?Jak mozecie to podzielcie sie doswiadczeniem w tej materi bo zastanawiam sie nad ich kupnem.PZDR.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Top użytkownicy dla tego pytania
14
13
9
6
Popularne dni
23 Kwi
11
27 Mar
10
30 Mar
8
4 Kwi
8
Top użytkownicy dla tego pytania
robert2 14 odpowiedzi
wujek 13 odpowiedzi
harp 9 odpowiedzi
Gumofilc 6 odpowiedzi
Popularne dni
23 Kwi 2008
11 odpowiedzi
27 Mar 2008
10 odpowiedzi
30 Mar 2021
8 odpowiedzi
4 Kwi 2008
8 odpowiedzi
Popularne posty
guciolucky
Przykro mi, że czerpiecie wiedzę tylko z internetu, niemniej wyjaśniam... Dwie główne strefy jeziora to strefa karmodajna i strefa karmorozkładna, dzielą one jezioro na części gdzie zachodzą procesy p
guciolucky
Śledziłem, za pomocą urzadzenia telemetrycznego, bolenia z chipem, ryba w ciągu godziny potrafiła znaleźć się w skrajnych brzegach jeziora o pow 90ha jednocześnie zmieniając głębokość w zakresie od 1
Fossegrim
Nie powtarzaj proszę tych bajek, że boleń to ryba "powierzchniowa". To są brednie. Tak samo jak "ekspresowe" łowienie. Jedynie są okoliczności, w których można w ten sposób złapać rapę.
Opublikowane grafiki
122 odpowiedzi na to pytanie
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.