meme174 Opublikowano 22 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2013 Dobry wszystkim !! Nie wiem czy dobry dzial wybralem jak cos prosze o przeniesienie do odpowiedniego dzialu I teraz do sedna sprawy .... Nie pytam sie i miejsca, przynety, techniki prowadzeni i Bog wie co, ktos mial jakies kontakty z zanderami na Warszawskim odcinku wisly w tym roku ? Od znajomych slysze nie wiele a sen z powiek mi spedza sandacz z Warszawy. Moze ktos z szanownego grona forumowiczow podtrzyma mnie na duchu i napisze ze tak sa sandacze na Warszawskim odcinku wisly Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Martin77 Opublikowano 22 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2013 Na pewno coś tam ktoś łowi...czasami widzę jakąś pychówkę jak przejeżdżam Gdańskim i tym najpewniej się wiedzie (sam bym tak kiedyś spróbował, ale nie znam nikogo kto miałby swoją łódkę na Wiśle) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maynard Opublikowano 22 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2013 Michał, dział dobry bo:Tutaj można dowiedzieć się gdzie aktualnie biorą ryby, przeczytać opisy łowisk, relacje z wypraw wędkarskichMartin, jeśli "sam bym tak kiedyś spróbował, ale nie znam nikogo kto miałby swoją łódkę na Wiśle", to:Tutaj można (...) umówić na wędkowanieoraz ogólnie dobry, bo można:pochwalić się zdjęciami złowionych i wypuszczonych ryb. PozdrawiamGrzesiek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 22 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2013 Są sandacze na warszawskim odcinku Wisły ... dwa.A tak bardziej poważnie, to pewnie idzie coś wychodzić, ale wygląda to w tej chwili niewiele lepiej niż łowienie troci w pomorskich rzekach Zaraz pewnie ktoś się odezwie i napisze, że ryba jest tylko nie żeruje lub że trzeba umieć złowić.Później się okazuje, że miał jedno branie miesiąc temu 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dagon Opublikowano 22 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2013 Są sandacze na warszawskim odcinku Wisły ... dwa.A tak bardziej poważnie, to pewnie idzie coś wychodzić...Tej jesieni sandaczowe spacery między mostami nawet Korzeniowskiego by wykończyły.Łowi się bardzo mało i w większości niedużych ryb. Mój dobry kolega, kochający sandacze i łowiący je praktycznie od czerwca do końca sezonu ma wyniki o 3/4 gorsze od sezonu 2012, jest zrozpaczony. nawet nocne łowienie to katorga kończąca się bańką z nosa i wspominkami nad kubkiem kawy, jakie kiedyś mieliśmy w Wiśle sandacze... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 22 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2013 Tej jesieni sandaczowe spacery między mostami nawet Korzeniowskiego by wykończyły.Łowi się bardzo mało i w większości niedużych ryb. Mój dobry kolega, kochający sandacze i łowiący je praktycznie od czerwca do końca sezonu ma wyniki o 3/4 gorsze od sezonu 2012, jest zrozpaczony. nawet nocne łowienie to katorga kończąca się bańką z nosa i wspominkami nad kubkiem kawy, jakie kiedyś mieliśmy w Wiśle sandacze... A mieliśmy piękne i w dużych ilościach. Zostały niedobitki.Ja nie chodzę za sandaczem już od jakiegoś czasu, ale obserwuję wyniki kolegów i jestem nimi podłamany Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
meme174 Opublikowano 22 Listopada 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2013 własnie tego sie obaiwałem - choć w sobote zamierzam mimo wszystko probowac jakiegos dorwac... Moze za rok sie cos ruszy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Martin77 Opublikowano 22 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2013 A może lepiej póki co na ZZ się udać...? Ja taki właśnie mam zamiar Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dagon Opublikowano 22 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2013 własnie tego sie obaiwałem - choć w sobote zamierzam mimo wszystko probowac jakiegos dorwac... Moze za rok sie cos ruszy Nie chcę teraz gasić kaganka nadziei, ale by się coś ruszyło, coś musi być w wodzie.Opisywana sytuacja to nie kwestia słabych brań, lecz braku ryb. Niestety. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pszemo Opublikowano 22 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2013 (edytowane) Michał, wiesz jak jest. Większość z Nas wie, ale jakaś złudna nadzieja powoli w nas dogorywa Niestety mam podobne spostrzeżenia. Może nie z własnych doświadczeń 2013 bo byłem 10-15 razy w czerwcu bez wymiarowej ryby.+ kilka razy na jesieni wrzesień-październik jedna ryba 60 cm, ale też z rozmów ze znajomymi. Wyniki z roku na rok coraz gorsze, presja niestety coraz wyższa, choć ostatnio spada z powodu braku ryb. Mam takie spostrzeżenie, może nie do końca trafne ale to jedyne co mi przychodzi do głowy.Kiedyś łowiło się ładne ryby. Opaski w czerwcu po zmroku i o świcie tętniły życiem a teraz jest dramat, bo tak to trzeba nazwać. 1) Zwiększa się presja wędkarska. Chodzi mi głównie o spinningistów którzy nie koniecznie wypuszczają ryby. Trupkarze łowią coraz mniej, zaczynają więc w desperacji zabierać coraz więcej ryb niewymiarowych: 35 -45 cm. Takich małych ryb było jeszcze rok i dwa lata temu masa a teraz, nie ma nawet tych maluchów. Dlatego już nie ma też trupkarzy w porównaniu do lat ubiegłych praktycznie wcale. Jak może być sandacz skoro duże się zjada a małym nie daje dorosnąć nawet do wymiaru. 2) Piaskarki - nasiliło się znacznie eksploatowanie Warszawskiego odcinka przez piaskarnie. Co jak wiadomo porusza dno a to nie sprzyja pobytowi sandacza przenoszą się przy tym co roku z jednego brzegu na drugi bobrując nieustannie dno. 3) Piaskarnia moja ulubiona przy siekierkach wyrządziła wiele szkody nie zdając sobie z tego faktu kompletnie sprawy. Stworzyli kilka lat temu wspaniałe zimowisko dla Sandacza który spływał tam z bardzo dużej powierzchni odcinka Warszawskiego. Głęboka wolno płynąca woda za sporą przykosą, stale pogłębiana w tym samym miejscu. No i dopiero od niedawna zakaz połowu w tym miejscu w okresie ziomowania ryb. Ile ryb tam zginęło? Możemy się domyślać ale szło raczej w tony. Tak więc podsumowując piaskarnia trochę pomogła, a jak zwykle, niestety, zawiniła olbrzymia presja wędkarska i presja na mięso tej bardzo smacznej ryby, która w stolicy sięgnęła już chyba zenitu.Może w przyszłym roku jak przyjdzie jakaś większa woda, przemiesza trochę populację i połowa łowiących odpuści, zimowisko będzie dobrze chronione i ochroni się również pozostałe - bo jes przynajmniej 1 duże w Centrum. Może sytuacja się poprawi na przestrzeni 3-4 lat. Choć w dobie komórek, internetu i chwalenia się wynikami w środowisku mięsojadów marne widzę na to szanse Jedyna nadzieja w zwiększeniu ilości chronionych zimowisk, znacznym zwiększeniu ilości kontroli i wprowadzeniu rygorystycznych limitów ilościowych i górnych. I podstawa moim zdaniem generalnie w Polsce - surowym i skutecznym egzekwowaniu kar za wykroczenia tego typu. Ta sama historia powtarza się cały czas ....... Edytowane 22 Listopada 2013 przez Pszemo 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 22 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2013 A ja myślę, że wiele czynników się złożyło na obecny stan (w tym oczywiście wędkarze).Ludzie przecież kiełbi nie zjedli, a jest ich znacznie mniej w Wiśle. To samo z wieloma innymi gatunkami.Rybka w Królowej wymiera. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pszemo Opublikowano 22 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2013 A co do kiełbi powiem Ci Daniel może nie zjedli ale myślę, że w bardzo dużym stopniu przyczynili się do ich zaniku. Na Bartyckiej jak jeszcze byli trupkarze poławiali na podrywkę olbrzymie ilości kiełbi i zmieniali co rzut bo była masa. Mrozili na później część pewnie zjadali.Z roku na rok łowili coraz mniej ....Ale uklei masa została Myślisz, że to kwestia zanieczyszczeń chemicznych? Kiełb jest na to bardzo wrażliwy ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 22 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2013 Smutny wątek o smutnej rzeczywistości. Co roku słychać ze juz gorzej być nie może...a jest coraz bardziej zle.Nie miałem okazji nigdy zrozumieć ludzi o takiej wytrwałości i zaparciu. Może za mało szanuje sandacze... a może niestety miałem okazję zobaczyć jak wyglądac to może gdzieś indziej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wujek Opublikowano 22 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2013 Warszawski sandacz jest historią.Jeśli nie zmieni się prawo temu gatunkowi grozi całkowita zagłada. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kotwitz Opublikowano 23 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2013 To samo tyczy się łódzkiego (woj.) ale chyba i w całej Polsce jest to ryba NR1 na pierwsze danie....niestety Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
meme174 Opublikowano 23 Listopada 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2013 smutny ale prawdziwy watek.... No cóż ja za chwile wychodzę chyba po raz ostatni w tym sezonie na sandacze... zostaną bolenie, klenie i jazie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Slavobeer Opublikowano 23 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2013 smutny ale prawdziwy watek.... No cóż ja za chwile wychodzę chyba po raz ostatni w tym sezonie na sandacze... zostaną bolenie, klenie i jazie... Za nie też się miłośnicy mięska wezmą.... Ile razy widziałem nad naszą wrocławską Odrą jazie, klenie w siatach.... Boleni nie widziałem, ale opowieści o ogromnych sztukach słyszałem.... Przykre to Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dagon Opublikowano 23 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2013 Już od dawna jaź, kleń i boleń jest wyławiany i uważany za rybę smaczną, klenie powyżej 40 cm to teraz powód do dumy, gdy stoi ich kilka na przelewie to szał, jaki dobry dzień trafiliśmy!Stada jazi oczkujących na blatach to też historia, teraz są to stadka, a najczęściej - mówiąc do kolegi, "jazie weszły" - ma się na myśli sztuki policzalne na palcach jednej dłoni.Są miejsca i pory roku, które gromadzą rybę w większej ilości, sprawiając wrażenie, że ciągle mamy do czynienia z rybną wodą, ale to złudzenie. Wisła zaczyna przypominać pustynię, na dodatek bardzo cichą, bo bolenie też smażą, mielą, wekują.Nie wiem jak tam w innych rejonach, ale na mazowieckiej Wiśle każda ryba drapieżna powinna dostać limit głowacicowy już dziesięć lat temu.Teraz powoli zbliżamy się do stanu wody, który można porównać do efektu jakiejś katastrofy ekologicznej. Piszę jak najbardziej poważnie. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
FidoAngel Opublikowano 23 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2013 To jest wątek o każdej rzece w każdym mieście. Ostatnio zastanawiam się, poważnie, czy nie zaczac wyprzedawać sprzętu wędkarskiego. Jeden sandaczyk miesięcznie a nad wodą prawie codzienie . Nie tkwię w jednym miejscu, gdzie namierzyłem sandasie, zawsze idę dalej szukać, ale ten sposób zaczyna przypominać bezinteresowny sponsoring sklepów wędkarskich. Obraz rozpaczy, dokładnie jak to opisujecie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Artech Opublikowano 23 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2013 (edytowane) Ciekaw jestem jaką ilość sandacza wyławiają "wędkarze" w SzczecinieTak jak na zdjęciu w artykule, wygląda około 3 km brzegu po jednej i z kilometr po drugiej stronie Odry i to tylko centrum miasta. Jest jeszcze kilka tak, albo i bardziej, obleganych miejsc. Do tego dochodzą jeszcze łódki, których w weekendy potrafi przy jednym moście stać około 20. I tak dzień w dzień od końcówki września do świąt. http://radioszczecin.pl/1,104281,wedkarze-na-bulwarach-maja-problem http://interia360.pl/polska/artykul/nie-ma-pracy-sa-rybacy,65338 http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20131104/SZCZECIN/131109911 Limitów prawie nikt nie przestrzega, wymiarów już zaczynają ale nasze wspaniałomyślne szczecińskie PZW postanowiło obniżyć wymiar sandacza z 50 na 45 cm. Edytowane 23 Listopada 2013 przez Artech Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pszemo Opublikowano 23 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2013 (edytowane) Klenie, jazie i bolenie czeka ten sam los. Bolenie już są na skraju wymarcia na miejskim odcinku. Porównując mój sezon boleni-owy do tego sprzed 3-4 lat widzę podobny dramat jak z sandaczami. 4 lata temu przed burzą polujące stado boleni nie było rzadkością i nie mówię o 5,15 czy nawet 20 rybach ale o naprawdę dużych stadach ..... W tym roku zawziąłem się i szukałem ryb na całym odcinku od Jabłonny do ujścia Jeziorki.Owszem pojedyńcze ryby są nawet duże.Złowiłem może 4-5 ryb w moim osobistym zadowalającym wymiarze 70+ co jest dla mnie porażką po 5 latach całkowitego oddania się tej rybie. Takich ryb łowiło się naprawdę sporo w sezonie. Jeszcze 3 lata temu we wrześniu 4-5 ryb 70+ to był wynik z jednego dobrego wyjazdu na 4 godziny oczywiście w dobre miejsce i przy doborze odpowiedniej przynęty. Nawet w zeszłym roku taki zaliczyłem. Teraz w miejscu tym przez cały sezon złowiłem 1 taką rybę. I nie chodzi o to, że ryby nie żerowały ich po prostu nie ma. Szukam przy dnie w ciągu dnia wtedy ich nie widać ale wieczorami woda zamieniała się zawsze w ciepłe oczko na Islandi z którego co sekunda wylatywał w górę gejzer wody i tak przez 45 min bez przerwy.Teraz cisza lub pojedyńcze ataki Nie wspomnę o tym, że moje najciekawsze miejsca na dzikim odcinku po praskiej stronie są wydeptane jak bulwary wiślane Mówimy o sandaczach, boleniach jaziach i kleniach. Ale jak wspomniał Daniel innych ryb też nie ma. Spotkałem kilku grunciarzy z którymi zawsze chętnie rozmawiam żeby się dowiedzieć o wynikach i stanie rzeki.Okazuje się, że w Wiśle nie ma już od 2 lat nie ma praktycznie grubego leszcza Człowiek który przez 35 lat łowi tylko te ryby nie złowił do sierpnia ryby większej niż 1kg będąc nad wodą prawie codziennie co tydzień zmieniając lokalizację w poszukiwaniu ryb. Kiedyś co tydzień łowił kilka naprawdę dużych leszczy. Na Siekierkach w zeszłym roku rozmawiałem z miejscowym z pobliskich działek. Człowiek od 25 lat tam mieszka, jest na rencie i codziennie na rybach. To był koniec września. Ten Pan był nad wodą codziennie 3-4 godziny od 1 czerwca jeśli pogoda pozwalała łowił sandacze na trupka na 2 wędki. Przez te cztery miesiące złowił jednego sandacza 60 cm reszta poniżej 45 cm przy mnie wypuścił do wody jednego. Kiedyś we wrześniu jak ryby wchodziły na żer w stado kiełbi łowił naprawdę przepiękne sandacze. Takiego samego dziadka poznałem na Bartyckiej historia identyczna I takich przykładów można by podawać wiele ......... Edytowane 23 Listopada 2013 przez Pszemo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 23 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2013 Przykladow takich dziadkow mozna podawac wiele...to jeden z czynnikow stanu obecnego.Warto o tym pamietac. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mag Opublikowano 23 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2013 Na poczatek chciałbym przywitać i pozdrowić serdecznie kolegów wędkarzy. Odnośnie tego wątku ,chciałbym zaznaczyć,że taka sytuacja dotknęła również Wisły radomskiej i lubelskiej.Jest dokładnie tak,jak napisał kolega Pszemo,tzn.cisza na wodzie z rzadka przerywana,pojedynczym atakiem bolenia.Nie ma kleni,jazi i brzan,nie wspominając o sandaczach,esoxachParadoksalnie,łatwiej w tym sezonie,było złowić suma niz klenia,ale to tez nie potrwa długo...w ostatnich 2-3 latach nastapił niesamowicie szybki rozwój wędkarstwa(mięsiarstwa) sumowegoŁatwy dostęp do informacji zawartych w necie,prasie wędkarskiej spowodował istny "najazd Hunów"Dziś wszyscy łowią sumy.....na kwoka,w trollu,z reki,na boje,verticala.....Doszło do sytuacji,że już nikt nie jedzie na leszcze,brzany czy klenie........większość to "łowcy sumów" a dlaczego?...no cóż,jak ktoś słusznie zauważył,tu cytat:"zeżarli szczupaki,później sandacze,teraz wezmą się za sumy"...i obym sie mylił,ale za rok,może dwa z naszej Królowej pozostanie tylko "wspomnień czar"... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mateusz998 Opublikowano 23 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2013 (edytowane) Ciekaw jestem jaką ilość sandacza wyławiają "wędkarze" w SzczecinieTak jak na zdjęciu w artykule, wygląda około 3 km brzegu po jednej i z kilometr po drugiej stronie Odry i to tylko centrum miasta. Jest jeszcze kilka tak, albo i bardziej, obleganych miejsc. Do tego dochodzą jeszcze łódki, których w weekendy potrafi przy jednym moście stać około 20. I tak dzień w dzień od końcówki września do świąt. http://radioszczecin.pl/1,104281,wedkarze-na-bulwarach-maja-problem http://interia360.pl/polska/artykul/nie-ma-pracy-sa-rybacy,65338 http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20131104/SZCZECIN/131109911 Limitów prawie nikt nie przestrzega, wymiarów już zaczynają ale nasze wspaniałomyślne szczecińskie PZW postanowiło obniżyć wymiar sandacza z 50 na 45 cNawet strach myśleć ile tych sandaczy pada w sezonie... ale chyba już wszystko wyłowili bo dzisiaj nadzwyczaj mało ludzi było i chyba znowu będzie trzeba 10 miechów poczekać, żeby sandaczy połowić.. a może po prostu dzisiaj brać nie chciały nie wiem... A w centrum to aż 3 km nie ma; jak kiedyś patrzyłem na geoprtalu to jest z 1,3 km od pkp do trasy zamkowej i koło 500 m po stronie urzędu celnego... a i na koniec mały cytat z innego forum, niezwiązanego wogóle z wędkarstwem:"Znajomy tam łowi i dostajemy od niego ryby. Od tygodni po kilkanaście kilogramów w siatce. Dzisiaj jak zadzwonił to w końcu odmówiliśmy bo nikt nie jest w stanie tego przejeść, dajemy sąsiadom, zamrażalnik też pełny." i tak to niestety tam wygląda... Edytowane 23 Listopada 2013 przez mateusz998 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
luk_80 Opublikowano 23 Listopada 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2013 Odnośnie obrębu ochronnego przy Moście Siekierkowskim (piaskarnia) już po 15 października praktycznie zawsze widzę tam kogoś z wędką. Po co wprowadzać jakieś rozporządzenia skoro nie są przestrzegane? W tym roku nad Warszawską Wisłą miałem tylko jedną kontrolę a nad wodą byłem dość często. Chyba tylko całkowity zakaz wędkowania na wiele miesięcy (na wielu odcinkach) mógłby coś nieco polepszyć sytuację. Byłbym wstanie zaakceptować taki stan rzeczy tylko po to aby w przyszłości Warszawska Wisłą trochę odżyła. Teraz tą wodą rządzi Krąp i Leszcz do 1kg, takie czasy nastały. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.