Skocz do zawartości

TROUT fishing ...fascynacja


jerry hzs

Rekomendowane odpowiedzi

To jest breloczek wielkosci zapalniczki firmy Williams Joseph . Mozna go trzymac w kieszonce lub powiesic gdzies na klacie jako breloczek . Zaznaczam ze mimo tego zabezpieczamy sie jeszcze odziezowo i chemicznie ...chemicznie przynajmniej rece . Jak wspomnialem mialem trzy ugryzienia w nadgarstki ale chodzc w strumieniu i myjac rece zmylem te chemie . To druga wyprawa gdzie praktycznie mamy spokoj z moskito ...a kraza wokol nas bo slychac .

aha... ten breloczek kosztuje 10$

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tydzien temu w niedziele potezna burza zgonila nas z Tajemnej River . Burza ta juz od piatku przetaczala sie przez Minnesote , Wisconsin , Illinois zeby w koncu przejsc nad jeziorem i obrac kierunek na Pensylwanie a nastepnie zmlocic stany nad wschodnim wybrzezem . Po tej burzy nastala u nas cudowna pogoda ktora ma te wartosc ze krystalicznie czyste powietrze z nad Kanady zastapilo wilgoc i parowe wszechobecna w Chicago w okresie lata . W dzien sliczne slonce , lekki zefir a w nocy chlod i zeskosc pozwalajaca odpoczac snem przy otwartych oknach . Byl to tez idealny czas na wyprawy ...tylko ze w tym czasie -sie pracuje sie- wiec mozna bylo tylko pomarzyc ...lub pojechac na wieczor do Portu Remka i pocwiczyc lososiowate ...co Tadek , Jacura i wielu innych czynilo . Ja pracujac na 2 zmiane tylko moglem liczyc ze ta pogoda utrzyma sie az do weekendu . Z dnia na dzien temperatura rosla o jeden stopien a wilgotnosc o 1 % i juz na niedziele zarysowaly sie zaczatki burz [ przed chwila wlasnie popadalo ] . Biorac to pod uwage zaplanowalem z Tadkiem ze juz w sobote sprobujemy przeleciec strumyki za pstragami . Wyruszylismy wiec w jeszcze zeski sobotni ranek kierujac sie do Labiryntu . Plan obgadalismy po drodze . Herbaciana ostatnio bardzo nam krazy po glowie wiec tam kierujemy pierwsze kroki . Robimy odcinek B czyli od Baby Yagi do mostku . Idziemy wiec najpierw przez las pod Rancho Baby Yagi , nie za blisko zeby nas wilki nie poczuly i schodzac nad brzeg Herbacianego idziemy pod prad obrzucajac miejscowki ktore juz znamy i wiemy jak sie ustawic ...to czwarte tu juz nasze wejscie . Ze zdziwieniem zauwazamy ze stan wody jest najnizszy jaki zastajemy w tym roku . Wiekszosc strumienia wyplycona i praktycznie nie do lowienia . Zdalismy sobie sprawe ze pstragi beda pochowane , ostrozne i nieskore do wspolpracy . Cale szczescie w strumieniu jest duzo miejsc z dolkami , podmyciami , powalonymi drzewami i to dawalo szanse ze cos skusimy . Cala nasza tu wedrowka idzie przez las . Mimo ze slonce bardzo przypiekalo bylismy mocno oslonieni i to lagodzilo gorac przedpoludnia . Przed wyjsciem nad wode oczywiscie zastosowalismy wszystko co mamy przeciw komarom . Koszule Buzz Off , nadajniczek i spraye . Mimo tych zabezpieczen tym razem zaliczylem kilka ugryzien po szyji i w rece . Dlonie sie myje wiec spray splywa po czasie i trzeba by powtarzac psikanie a ja tego nie robie . Podobnie jest z karkiem , po jakims czasie tez trzeba by spsikac sie ponownie bo zapach zanika . I tak walka z komarami trwa a my wedrujemy ...i wspominamy wiosenne wedrowki kiedy nie ma ani komarow ani goraca . Nasza wedrowka , przedzieranie sie przez krzaki , walka z komarami to nic gdy pstragi gryza i zapomina sie o Bozym Swiecie . Niestety przy tak plytkiej i przeswietlonej wodzie mamy tylko kilka wyjsc , skubniec a wyciagniete pstragi to pstrazki juniory . Na tej wyprawie powrocilem do plecionki Power Pro 10 lb green dark . Pierwszy raz lowilem tez tylko na agraweczke Spinwala 16 bez kretlika nastawiajac sie wylacznie na woblery . Od poczatku wyprawy zaczalem lowic na Teno Salmo i tylko na Teno lowilem do konca wyprawy . Ostatnio Yoko mnie powiadomil ze juz jest nowy katalog Salmo na rok 2011 i Teno wrocilo do katalogu z nowymi kolorami ...a u mnie na pierwsza linie frontu . Od tego woblera zaczalem moja Przygode z Pstragami i ten wobler traktuje wyjatkowo . I Teno mi odplaca ...dochodzimy do plytkiego odcinka a pod przeciwleglym brzegiem burtka metr gleboka i metr szeroka , nad burtka ponachylane trawy tworzac zaslone dla potencjalnych mieszkancow . Rzucam mojego Teno kolor Spotted Paar ktorego zolto oliwkowy kolor pasuje do herbacianej wody pod prad , pod przeciwlegly brzeg na ukos . Wobler splywa okolo metra gdy spod kepy zwisajacej trawy wychodzi Mistrzunio i nie pyka , traca tylko zagryza konkretnie . Schodze z brzegu do wody zeby miec lepsze pole manewru . Wszystko idealnie widac bo juz jest na plyciznie ktora tu stanowi cala szerokosc strumyka . Tadek akurat w tym momencie lowil stojac ponizej na przeciwleglym brzegu . Gdy ja holuje on stoi na tej skarpce z pod ktorej wyszedl Mistrzunio i pstryka mi zdiecia akcji . Po chwili chcemy Mistrzunia zmierzyc , wyglada na oko okolo 42-43 cm . Niestety przy probie wyhaczenia szarpiac sie wbija mi kotwiczke pod paznokiec . Udaje mi sie po chwili wyjac hak ale rezygnuje z mierzenia bo czas dziala na niekorzysc i obawiam sie powtorki z przeszlosci . Mistrzunio jest zaczepiony za pyszczek wiec nie ma problemu ale gorac , hol i cala akcja trwa kilka chwil . Ustawiam wiec Mistrzunia pod prod i po chwili delikatnie puszczam , Tadek pstryka jeszcze zdiecia bo ryba stoi , wachluje ogonem i dochodzi do siebe zanim pomalutku odplywa na glebsza wode . Stojac w wodze czuje ze mam wode w stopach moich gaci . Obie nogawki przeciekaja . Nic to ...jest lato . Dochodzimy pomalu do mosteczku konczac odcinek . Samochod nagrzany jak piec . Wlaczam air condytioner i zabieramy sie za jedzonko ...kielbaska , buleczka , musztarda ...tradycyjnie . Nastepnym punktem wyprawy jest nowy odcinek Herbacianego Strumienia , jest to odcinek A . Nigdy jeszcze go nie robilismy . Jest krotki i bardzo ciekawy ...ale.. jak bedzie wiecej wody . Tu mam malutkiego Trout Brooka na Teno ktorym lowie caly czas . Brooka natychmiast wypuszczam i ciesze sie ze chociaz jednego pstraga udalo mi sie tu zlowic . Ten odcinek konczymy szybko ta jedna rybka , mimo to jestesmy zadowoleni bo przeszlismy go poznajac niuanse jego rewirow . Trzeci plan to odwiedzenie Choinkowej River . Tu gdy zajezdrzamy zastajemy metna wode jakby wczoraj padalo co nas zadziwia na minus . Jedziemy wiec w gore strumienia zeby czysciejsza trafic wode . Robimy odcinek gdzie kiedys na Jacka napadly zmije . Slonce jest w zenicie a my tu mamy odcinki lakowe poprzelatane nielicznie grupami drzew . Wiele z tych drzew lezy w wodzie tworzac nizwykle obiecujace miejscowki . Tadek tu wyciaga 3 pstragi , ja mam tylko wyjscie bez powtorki . Gdy zanurzamy sie w odcinek lakowy dostajemy taka dawke goraca i chmary muszek ze tracimy ochote na dalsze poszukiwania . Tym bardziej ze pstragi sie nie pokazuja . Nie dziwie sie ...ja na ich miejscu tez bym tak robil . Wracamy do samochodu na ostatnich nogach przez te lake zarosnieta trawami ktore robia wszystko zebysmy tam padli ...spotykamy malego ptaszka ktoremu robie zdiecie i juz wychodzimy na goracy asfalt drogi gdzie kawalek dalej stoi samochod . Pozostalo nam okolo 3 godzin do zmierzchu . Probujemy dac sobie ostatnia szanse i jedziemy na Strumien Troli tez na gorny odcinek . Zaczynamy go w miejscu gdzie kiedys Tadkowi wyszedl grubas Browna i zawsze powracajac tu liczymy ze powtorzy . Nigdy drugi raz sie nie pokazal , jest bardzo chytry a moze juz go ktos zlowil ? . Teraz tez nie wyszedl . Tracimy entuzjazm i nie konczac tego odcinka postanawiamy odpuscic . Dalismy dzis z siebie wszystko... bol , pot , lzy i wykonczenie organizmow... dostalismy kilka pstragow , nowe miejsca ...to jest szajba pstragowa , nieuleczalna , na pewno najtrudniejsza odmiana wedkowania slodkowodnego ...wszystko dla pstragow ...najpiekniejszych z ryb B)

no i jeszcze 4 godzinna powrotna droga do domu nas bedzie usypiac a chevy leci 100tka i oczy trza miec otwaaaaarte... :huh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Wrocilem pozno w nocy z najdalszej wyprawy pstragowej jaka do tej pory odbylem , dotarlem na polnocne bezkresy Labiryntu . Wybralem strumien ktory ma szczegolne zaostrzenia . U nas przez caly tydzien przechodza fronty burzowe jedne za drugimi ...wie cos o tym Papur w Milwaukee i Flytier w Madison . Wszystkie rzeki i strumienie powylewane na laki czy tereny miejskie w miastach . Jadac tak daleko na polnoc liczylem ze te nawalnice przechodza ponizej i moze uda sie mi cos posmyczyc . Wyprawe odbylem sam , Jacek i Tadek pracuja . Jadac przez Illinois a potem Wisconsin mijam po kolei Kishwaukee River , Fox River , Rock River , Wisconsin River ...wszedzie powylewana woda . Przejechalem 250 mil i wszedzie po drodze obserwacja wylanych rzeczek i strumykow . Gdy docieram na miejsce i jak zwykle staje przy mosteczku zeby rzucic pierwsze spojrzenie ukazuje mi sie piekny strumien . Woda podniesiona ale kolor herbaty czy jak kto woli old whiskey w miare klarowny . Jeszcze w domu na mapie z satelity Googla narysowalem sobie swoja mapke ktore odcinki obejrzec i na ktorym mostku stanac . Poniewaz bylem sam wybralem odcinek do przejscia ktory ciagnie sie wzdluz lesnej drogi . Majac te droge po prawej stronie zawsze moglem zakonczyc smyczenie , wyjsc na trakt i wrocic do samochodu . I tak zrobilem . Yokozuna Creek ..tak go nazwalem ...okazal sie strumieniem podobnym do Herbacianego . Zadnego sladu czlowieka , zarosniety z podtopionymi lakami , trudny do wedrowki . Staralem sie przedzierac brzegiem bo obie skarpety w spodniach mam juz dziurawe . To nie uchronilo mnie przed zamoczeniem sie do samego dupska gdy na lakach wpadlem do dzior zalanych woda ...cale szczscie nie mialo to znamion bagien . Zaczalem rzuty od Minnowa RR i zaraz w pierwszych go stracilem urywajac plecionke na zaczepie a Minnow zanurzyl sie i poplynal bo tonacy ci to byl . Potem rzucalem moje lucky Teno . Przez cala wyprawe mialem 4 kontakty z pstragami . Trzy to byly wyjscia sredniakow ale nie trafione w przynete lub byc moze po prostu odgonienie woblera . Jedno natomiast to bylo sploszenie bardzo duzego pstraga ktoremu prawdopodobnie Minnow spadl na leb i go sploszyl . Widzialem wyraznie rybe pomiedzy 50-60 ktora przy powierzchni odbila w srodek nurtu . Obrzucalem potem te miejsce ale bez rezultatu . Na koniec probowalem jeszcze wirowkami tez bez rezultatu . Gdy zaczelo szarzec nie tylko z powodu zachodu slonca ale z powodu nadciagajacych chmur odbilem na droge i juz droga powoli doszedlem do mojego chewy . Chmura rosla i zaczela mruczec . Jadac na te wyprawe mialem w planie ze gdybym zastal dobre warunki to przespie sie w motelu a rano poprawie i przebadam Strumien Yokozuny na nastepnych odcinkach . Widzac nadciagajaca ulewe i wiedzac ze tu nadal woda jest ponad korytem postanowilem wracac do domu . Odcinki Strumienia Yokozuny ktore plyna wzdluz drog z ktorych jeden poznalem to duza skala trudnosci ale jest odcinek ktory zaglebia sie w las . Idac tam trzeba potem wracac tym lasem . A to nie jest chodzenie po igliwiu tylko przedzieranie sie przez krzaki , wiklina nad woda , podtopione laki itd . Jednym slowem jest to najwieksze wyzwanie ...samemu nie mam szans . Pstragi zachowuja sie podobnie jak trzy tygodnie temu . Wychodza zadko i wyglada jakby odganialy a nie atakowaly . Maja obecnie mase zarcia i zrobienie czego kolwiek to najwyzsza sztuka . Samo lowienie w krzakach , trawach to szczyt cierpliwosci ...jezeli juz sie przedrzesz do wody to wszystko jest sploszone . Moje wyjscia mialem tylko na odcinkach lakowych . Pomijajac wiec znikoma presje czlowieka sama flora robi tu taka ochrone ze pstragi moge sie czuc calkowicie bezpieczne ...a to mowi ze moga byc pieknie duze ...Yokozuna Creek obiecujaca zagadka na przyszlosc ...ogladajac stara mape pstragowa to przeszlem 1/50 dlugosc jaka jest do przejscia ...

 

Yoko to Twoj Strumien

 

 

 

Jeszcze kilka wnioskow po wyprawie ..mialem na moim Fenwicku kolowrotek Stradica 2000 Shimano ...nie odpowiada mi ...szczegolnie pokretlo korbki ktore moze i ladne z tego czerwonego drzewa ale cholernie nie praktyczne jest...wracam wiec do mojego Shimano Aero Symetre 2500 . Przechodze tez tylko na woblery ...wynika z tego ze wirowki i wahadelka ida lezakowac do konca sezonu . No i wynika z tego ze tylko agraweczka Spinwala 16 bedzie zawiazana na koncu plecionki . Zapomnialem dopisac ze zaden moskito mnie nie ugryzl podczas wyprawy ..moze je pozalewalo i dopiero odzyja jak laki zaczna schnac ?

post-30-1348914838,8624_thumb.jpg

post-30-1348914838,952_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

No dobra ...w ostatnia niedziele pojechalem nad Herbaciany Strumien liczac ze woda bedzie opadala . I tak bylo ale zalane laki ktore podgrzalo slonce staly sie matecznikiem milionow moskitos . Gdy tylko zrobilem pierwsze kroki w te kraina lakowa zaczely mnie gryzc . Bylem zabezpieczony odzierza i spryskalem sie tym paskudctwem co zawsze i to mnie troche chronilo ...troche . Mamy obecnie pogode taka zblizona do Amazonii . Parowa , wilgoc i gorac . Ta mieszanka powoduje ze wedrowka to droga przez meke . Wyszlo mi 10 pstruniow w tym dwa srednie , reszta to pizduny ...jednego z nich wyciaglem tylko . Brak jakichkolwiek odznak zerowania . Pojechalem tylko dlatego ze nie moglem wytrzymac . Po poludniu dojechalem jeszcze nad Strumien Troli , woda tu sie pozniej czysci i zastalem kakao . Mimo to poswiecilem dwie godziny na przejscie odcinka przy Farmerze ...bez najmniejszego kontaktu z ryba ...widzialem tylko zolwia w wodzie ale to nie byl Teodor bo mniejszy gabarytowo :lol: . Tu oprocz moskito dolaczyly sie jeszcze muszki do obozu przeciwnika . I tak zblizylo sie pozne popoludnie i dalem strzale do domu . Jutro tez niedziela ale daje spokoj , pogoda nadal amazonska . Tadek z Jackiem skutecznie lowia non stop przez caly miesiac lososiowate w portach ...jak bede mial plytke to wstawie ich zdiecia w -Lososiowatych Michigenu -

jest bardzo minimalna szansa na powrot po kilku latach do Ontario , bardzo minimalna ale jest .. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...