Skocz do zawartości

TROUT fishing ...fascynacja


jerry hzs

Rekomendowane odpowiedzi

Konczy sie nam 3 dniowy dlugi weekend ...sobota , niedziela , poniedzialek . Takie dluzsze weekendy to niewatpliwie super czas . Udalo mi sie jeden dzien przeznaczyc na smyczenie za pstragami . Wczoraj w niedziele umowilem sie z Lukaszem [Dr Steel Hammer] ..Jacek pracowal ..piasek , taczka i te rzeczy :lol: . W planie mialem rozpoczac poznawanie nowego strumyka . Okazalo sie ze w sobote Papur z Lukaszem juz tam postawili stope jako pierwsi...Odkrywcy :mellow: . Wlasnie na tym polega caly sens pstragowania ... poznawac , smyczyc , odkrywac , gromadzic wiadomosci i wiedze . W niedzielny poranek wyruszamy wiec z Lukaszem na polnoc w rewiry Labiryntu . Poranek mamy pochmurny , mglisty . Od kilkanustu dni burze , tornada , grad robia spustoszenie w wielu miejscach kraju . Jedziemy wiedzac ze wszystko moze sie zdazyc bo na mapie pogody tu warkoczyk burzowy a tam plamka fioletu z tornadem . Po drodze rozmawiamy o ich wczorajszej wyprawie , rybach ktore spadly Papurowi o potenciale strumienia . Jadac i rozmawiajac z Lukaszem nagle zmieniam zdanie i kieruje sie nad Strumien Troli . Chce mu pokazac odcinek Siedmiu Ksieciuniow . Nie tylko pokazac ale i przejsc . Jest to dluuugi odcinek na caly dzien . Na tym odcinku bylem ostatnio jeszcze z Tadkiem chyba z rok temu ...jak to mozliwe zeby tak go zaniedbac ?...odpowiedz jest tylko jedna ...Herbaciany Strumien :mellow: B) to niemal jak z kobietami jest... Parkujemy wiec na mostku i przebierami sie ...zaczyna kropic i grzmic gdzies w oddali . Schodzimy na zmijowaty odcinek lakowy strumienia i woblerki zaczynaja robote . Woda jest wysoka i nie za klarowna , powiedzialbym ze jest niezachecajaca ale bardzo chcialem Lukaszowi pokazac ten odcinek Strumienia Troli wiec brniemy dalej . Zaczyna pomalu rzesiscie padac a grzmoty juz nad nami , ziemia drzy , moj Fenwick tez :lol: . oddajemy ostatnie rzuty i Lukasz ma zaczep . Lowi na zylke 10lb nie moze wiec jak ja lowiacy na plecionke w ostatecznosci pociagnac i wygiac hak w kotwiczce . Probujemy jeszcze odczepiaczem Gromem ale prad nie pozwala dojsc do kretlika . W koncu Lukasz decyduje sie na ostateczna decyzje i Ugly Duckling zostaje w otmetach strumienia . Szybko wracamy do samochodu w smutnych nastrojach pokonani przez aure i odepchani przez strumien .

Postanawiamy podjechac w gore strumienia gdzie woda zawsze jest klarowniejsza , przy okazji pokazuje nastepne odcinki Lukaszowi . Stajemy w koncu przy mostku i malowniczych skalkach . Tu przechodzimy krotki i w wiekszosci plytki odcinek . Nad nami znowu grzmi i kropi ...mimo to idziemy dalej . Tu wychodza pierwsze dzis pstragi , Lukasz kilka wyciaga , mi dwa spada . Sa to sredniaczki ktore ciesza ale to nie o takich marzymy :lol: . Sa dwie male niespodzianki w tych rybkach bo jeden to Teczak a drugi to Chubby . Ten Chubby to taki zrodlany kielb ale ten ktorego lowi Lukasz jest olbrzymi jak na Chubbiego i wyglada jak maly klen . Lukasz lowi na plywajacego Sieka , bardzo dobrze lowi...mysle ze ma reke do pstragowania ...jest cichy , spokojny , uwazny , obserwuje , ma juz dobra technike rzutowa ..to trening z Tajemnej Tadkowej tu dziala . Konczymy ten odcinek i jedziemy na jeszcze jeden powyzej ktory rok temy rozpoznalem i wyszedl mi tam wiekszy jakis :D . Na tym odcinku najpierw idziemy przez las zeby na granicy lasu i laki juz zejsc na strumien i wracac pod prad ...do samochodu . Tam na koncu wlasnie bylo to miejsce . Gdy tam dochodzimy ostroznie ustawiamy sie aby tak Lukasz z gory a ja z dolu obrzucac to miejsce . Za drugim moim rzutem widze wyjscie pstraga ktory podplywa raz z lewej raz z prawej strony Klasycznego 5tki i tak zygzaczac przez cala szerokosc strumienia zagryza dopiero na kilka metrow prze de mna . Wszystko widac bo woda krystaliczna jest . Odbija w lewo przyginajac Fenwiczka , za chwile w prawo ..ja stojac na metrowej skarpce zastanawiam sie czy go na klate czy zsunac sie do wody i podebrac do reki , podbieraka nie mam . Pstrag rozwiazuje moje zastanawianie bo sie uwalnia i zostaja tylko emocje ..wygladal na takie 45 :mellow: . Miejscowka pokazala ze cos w niej sie dzieje i to jest wazne . Na odcinku tym jest bardzo malowniczo ale woda krystaliczna , duzo plytkich miejsc i kilka nielicznych wglebien przy zwalonych drzewach . I w nich Lukasz wyciaga kilka nastepnych sredniaczkow ktore czasami nazywamy pogardliwie i niesprawiedliwie -pizduny- . Konczymy ten odcinek i male jedzonko zeby sily zregenerowac . Dzwoni moja dziewczyna i pyta o pogode ...bo w Chicago oberwanie chmury jest . Uspokajam ze u mnie nad strumieniem jest juz spokojnie . Pozostalo nam jeszcze kilka godzin do wieczora wiec powraca moj piewszy plan czyli poznanie dolnego odcinka nowego strumienia . Strumien ten lezy o godzine na polnoc wiec obieramy azymut i naciskamy gaz .

 

Gorny krystaliczny odcinek Strumienia Troli...

 

post-30-1348915542,2258_thumb.jpg

post-30-1348915542,3296_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dojezdrzamy na pierwszy mostek ktory mam narysowany na karteczce . Czesto tak robie ze z satelity Google rozrysowuje sobie odcinki ktore chce zrobic i musze wiedziec jak potem wrocic do samochodu czy ominac ludzkie zagrody . Moim oczom ukazuje sie nie strumyk ale piekna rzeka cos jak Herbaciana tylko glebsza i szersza ...woda kolor whisky . Niestety tablice przy mostku ze -prywatne tereny- . I tu pomaga mi wlasnie przeglad z satelity bo wjezdrzamy w droge dla lesnych skuterow ktora idzie wzdluz rzeki . Gdy jestesmy juz gleboko w lesie parkuje na laczce i na przelaj przez las idziemy w kierunku rzeki . Nie wiemy jak daleko rzeka jest od tej lesnej drogi , docieramy w koncu do wiekszego szpaleru drzew ktore okazuje sie ze stoja na wysokiej skarpie ...w dole wije sie whisky posrod poteznego lasu iglasto lisciastego . Jestesmy w Basni ...gdyby nie komary :lol: . Ja bylem w bluzie przeciwdeszczowej wiec tylko dlonie i pysk mialy jako pole do testowania . Po chwili Lukasz dal mi sprey bo po kilka na raz rozcieralem i nastepne siadaly ucztowac . Oczywiscie schodzac z traktu dla skuterow zdawalismy sobie sprawe ze wchodzimy na teren prywatny jakimi tu sa lasy , pola i nieuzytki ...tabliczka jest tabliczka i teren ma wlasciciela . Rzeka ktora ukazala sie tu naszym oczom byla przepiekna i pachniala olbrzymimi brownami . W calej szerokosci gleboka na okolo metr z dolami , podmyciami do mysle dwoch metrow . Mimo glebokosci klarowna bo widoczne dno a przeciez slonce nam w tym dniu prawie nie zaswiecilo . Drzewa powalone w wodzie , burty , skarpy ...dzicz totalna ...ani jednego sladu ludzkiej stopy . Nasze wyobrazenia o olbrzymich pstragach ktore nam tu wyjda byly od pierwszego spojrzenia w te wode . Postanowilismy oczywiscie isc w gore pod prad zeby Mistrzow nie ploszysc :lol: . No i zaczelo sie smyczenie , kolejny zakret , burta , pien ...ani pstrykniecia . My caly czas zachwyceni widokiem rzeki i caly czas liczacy ze w koncu zagryzie . W koncu ze chociaz cos wyjdzie i sie pokaze ...nic . Do konca odcinka Lukaszowi wyszedl jeden pizdun a mi na Cwikowke drugiej generacji zaczepil sie jakis palczak . I to wszystko . Bylismy totalnie zawiedzeni tym co nam Pasleka River zaoferowala z ryb ..bo widoki niesamowite . Nazwalem te rzeke juz kilka dni wczesniej Pasleka po rozmowie z Yoko ktory z Jackiem tam wedruje nad polska Pasleka i tez jest zachwycony rzeka i pstragami . Odcinek ktory zakonczylismy prawie przy mostku jest odcinkiem dolnym i pierwszym ktory poznalem z Lukaszem . Wspomnialem juz wczesniej ze dzien wczesniej Lukasz byl z Arkiem na gornym odcinku i tam im sie wieksze cos pokazalo i nawet pospadalo . Zeby tam dotrzec z tego dolnego odcinka trzeba zrobic okolo 7 odcinkow po drodze ...czyli troche potrwa zanim nasza Pasleka River zostanie wstepnie rozpoznana . Dochodzac do polanki gdzie czekal ma nas moj Chewy okazalo sie ze mam mokry telefon i troche dokumenty . Kieszen na klacie w moich spodniach nabrala wody gdy weszlem aby odczepic wobler ktory ugrzazl w korzeniach . Przechodzac przez rzeke do pasa w miejscu gdzie byl zaczepiony wlazlem juz po pachy ...nie moglem Klasycznego tam zostawic . Ta kieszen to myslalem ze jest wodoszczelna , teraz wiem ze musze miec woreczek foliowy i tak zabezpieczyc ...no i Klasycznego uratowalem a moj telefon padl :mellow: . Na tej wyprawie lowilem nowym Fenwickiem 7,7 1/8 - 3/4 , nowym Stradic Shimano 2500 FI i nowa plecionka Sufixa 832 10 lb lovis green ...i to jest moj obecny zestaw :mellow:

 

 

nasza Pasleka River...

 

post-30-1348915543,5069_thumb.jpg

post-30-1348915543,6715_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minelo trzy dlugie tygodnie od ostatniej wyprawy z Lukaszem na ktorej odkrylismy Pasleke River , tu przypominam ze Arek z Lukaszem byli tu dwa dni wczesniej i to Oni sa Odkrywcami :D . Wczoraj caly dzien spedzilem na odkrywaniu nastepnego jej odcinka . Pasleka River to 11 odcinkow -od mostka do mostka- ktore trzeba przejsc aby ja cala poznac . Najnizszy , ten ktory odkrywalem z Lukaszem jest nr 1 , jest on najszerszy , najglebszy . Wczorajszy ktory caly przesmyczylem to nr 7 i jest on mniej wiecej w polowie strumienia ...bo tu juz to strumien . Caly tydzien pokazywali burze i sztormy ale jakims cudem wszystko to przechodzilo w dol pod jezioro Michigen . Jadac wiec wiedzialem ze trafiam na dluzsza przrwe pomiedzy deszczami . Jak zwykle rano w sobote slucham w samochodzie audycji Zewu Natury , potem juz country stanu Wisconsin . Jade sam , Jacek pracuje , Lukasz ma obled na skamanczyki w Tadkowej River :lol: . Po 4 godzinach od startu docieram do celu . Odcinek mam rozrysowany z satelity Google , zaznaczone symboliczne domy przy rzece co by je ominac i ktora droga najlatwiej wrocic do samochodu gdy juz wyjde na mostecek . Parkuje na poboczu , przebieram sie , spryskuje chemia przeciw komarom i zanurzam w lesie . Zanurzam sie szybko bo tereny prywatne . Nie biore picia co jest jedynym bledem ... emocje , emocje , emocje ...jak czlowiek kocha to moze nie pic i nie jesc :lol: . Odcinek nr 7 calkowicie jest zanurzony w lesie , nie ma tu lak . Plus wedrowania lasem to oslona lisci drzew przed sloncem wiec chlodniej no i nikt mnie nie widzi . Komary sa ale przynajmniej na poczatku chemia dziala i nie gryza mnie , pozniej juz beda :lol: . Pasleka River jest tu idealnie podobna kolorem , wielkoscia , miejscowkami do Cherbacianego Strumienia na odcinku Baby Yagi . Idac brzegiem sa odcinki mniej zarosniete i wygodniejsze , sa bagniste i sa niezwykle piekne odcinki porosniete paprociami . Woda idealnie czysta , kolor whisky... ciemniejszy w zaglebieniach , jasniejszy na plytkich blatach . Oczywiscie plosze ryby halasem i niezdarnoscia ...tu cos zlamie tam wpadne do dziory . Lowie na Kapitana Miodka czyli Klasycznego . Wychodza za nim male pstragi . Wiekszy wychodzi w miejscu ktore juz obrzucalem od dolu i przeszedlem wyzej aby jeszcze Miodka puscic z nurtem i potem go pod prad przeciagnac pod burtka . Zrobilem to bez wiary bo miejsce juz obrzucane i stoje pstragowi na oczach ...a jednak wyszedl i sie pokazal , nie ugryzl . Ocenilem go na okolo 40 cm . Sam fakt mnie ucieszyl bo cos sie pokazalo wiekszego . Mijam piekne miejscowki jedna za druga bez zadnego sygnalu . Natomiast z plytkich miejsc gdzie kawalek bryly czy zatopionego konarka wyskakuja male i odprowadzaja Miodka . Kilka tych dzieciakow Brooka wyciagam az w koncu zagryza deczko wiekszy , temu juz robie zdiecie w podbieraku bo piekny Ci On jest . Z tym ze moim faworytem zawsze juz bedzie Brown Trout a Zrodlaki i Teczaki to dokladka . Przedzieram sie przez las juz troche zmeczony , odzywa sie brak wody , czegos do jedzenia . Pcha mnie do przodu kazda kolejna miejscowka i gdzies tam mostek na ktory w koncu wyjde . W wodzie obserwuje male minnow , pelno zabek ...pstragi maja tu co jesc i bardzo ciezko je skusic . Patrze na czas w telefonie , juz pomalu 5 godzin wedrowania . Z coraz blizsza slysze samochody na drodze wiec zblizam sie do mostku . Tu nachodze piekna dziore ale bronia jej konary zatopione w wodzie , taka klateczka poltora na poltora , do tego szybki nurt ...jak tam cos zapodac ? zakladam wirowke Mepsa XD 3 rzucam na koniec klateczki i przeciagam niby jak najwolniej zeby przytopic ale i szybciej gdy juz widze ze zaczepi gdy wychodzi Mistrz i zagryza ...ryba momentalnie daje nura w dol pod drzewo i wygina Fenwicka w palak ... ja nic nie moge zrobic , zsuwam sie nizej i caly czas mysle ze go mam tylko za konarkiem ...po chwili spostrzegam blysk wirowki na galezi pod woda ...ryby nie ma . Wsadzam szczytowke i trzepie delikatnie ... wirowka sie uwalnia i to jedyny plus tego zakonczenia . Tego pstraga tez bym ocenil na 40 cm z tym ze wygladal na browna . Za chwile dzwoni Jacek ciekawy jak mi idzie , chwile lgamy jak to wedkarze :lol: . Jest 16.00 gdy wychodze na most . Zrobienie odcinka zajelo mi okolo 6 godzin a to jeden z najkrotszych odcinkow Pasleki . Ide wiec droga i spiewam stara piosenke ktora spiewalem jeszcze w Polsce jak z synami szedlem na gipsownie lowic z bata karasie... - wedrowali chlopcy przez zielony gaj...nie mieli pieniedzy ale mieli Raj -... . Przede mna dluga droga do samochodu a w nim goralska podsuszana , bulki , musztarda i mineralna z Polski zwana Staropolanka . Zoladek mi sie przykleil do kregoslupa i mysl ze jak dojde to bede zyl pcha mnie do celu . W tej drodze powrotnej mijaja mnie dwa samochody , jeden staje i gosciu pyta o wyniki . Chwile -rozmawiamy- okazuje sie ze to wlasciciel tutejszego rancha , rozmowa konczy sie milo chyba zrozumial ze weszlem na jego teren z powodu -milosci smyczenia- :lol: . Docieram w koncu do swego chewy i... zre i pije ...oraz odpoczywam zastanawiajac sie co dalej robic ...zostalo mi jakies 4 godziny .

 

 

pierwsze wejscie w las...mchy , mchy i mchy...

 

post-30-1348915606,4399_thumb.jpg

post-30-1348915606,6248_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwotnie mialem w planie ze po tym odcinku zajade nad Herbacianke i tam poprobuje ale z tad bylo okolo godziny jazdy i czas by mi bardzo uciekl . Postanawiam wiec jechac wyzej i ogladac z kolejnych mostkow Pasleke na okoloicznosc przyszlych wypraw . Zatrzymuje sie w koncu przy odcinku 10 , szykuje rynsztunek i rzut oka z mostka jak wyglada strumien . Nagle przede mna wyrasta z pod wody spinigista szybko robie zdiecie w biegu , niestety jest to i tak za pozno bo on brodzil i tam chcialem go sfotografowac . Dany , tak ma na imie , wyglada jak rasowy trout man . Baaardzo zaluje ze moj angielski jest pod zdechlym azorkiem bo trace oczywiscie mase cennych informacji . Lamana rozmowa jest pozytywna i zakrecona ...daje mu Minnowa 7 Salmo Trouta ...a On mi wrecza -de best lure- na ten creek a jest to wiroweczka srebrna Rooster Tail 1/8 z czarnym chwoscikiem . Rozumiem ze konczy odcinek , pytam o moj ktory chce zaczac ...mowi ze jest to milaz na 6 godzin ...ja mam tylko 3 do zmroku . Zegnamy sie zyczac sobie powodzenia i zaczynam schodzic ze skarpki . Strumien ma krystalicznie czysta wode , szerokosc tu to od 2 do 3 metrow . Wchodzac w dol na lake ktora go obtula okazuje sie ze ona zanurzona w wodzie . Ide caly czas po kolana , uda w wodzie w trawach wyzszych ode mnie . zeby oddac rzut trzeba trawy rozchylac ...wszystko co zyje wtedy ucieka ...a jest to masa malych rybek . Gdy tak rozchylam te trawy moim oczom okazuje sie dziory do poltora metra , roslinnosc podwodna , istne akwarium . Niestety do dzis nie odwazylem sie zrobic zdiecie pod woda moim aparatem mimo ze on do tego zaprojektowany . Posuwam sie wiec w tej zanurzonej w wodzie lace traw myslac ze w koncu gdzies dojde do suchego brzegu z ktorego bedzie wygodnie rzucic czy chocby maszerowac . Nic z tego ...to jest cos z czym jeszcze nie mialem do czynienia . teraz mnie nie dzwi ze Dany szedl po prostu strumieniem pod prad i rzucal pod ten prad ...czyzby to byla jedyna droga zeby go przesmyczyc ? . Po zrobieniu jakies 150 metrow mam serdecznie dosc , kompletnie sobie nie radze w tych warunkach i zaczynam normalnie byc zmeczony , caly czas ide jak bocian z tym ze zapadam sie pod mul czasami glebiej . Postanawiam wiec odsunac sie w bok i juz lasem wracam do samochodu . Przebieram sie bo wiem ze to bedzie dosc na dzisiaj . Wracajac do domu zawsze wypatruje sklepow wedkarskich bo w nich mozna wiele znalezc lub sie dowiedziec . I na taki sklep trafiam ...a w nim na stare Shady-R Rebela oraz ...stare Magnumy Rapali , kupuje symbolicznie jedna 14 S Floating ...juz takich nie robia Friko :mellow: . Wracam przymeczony do domu , 4 godziny jazdy lamie mnie strasznie ale jakos docieram po dwoch kawach ...ach te powroty ...mysle tylko o prysznicu i bialym przescieradle ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcialbym zglosic mala poprawke ...nasza Pasleka ma 16 odcinkow -od mostka do mostka- nie bralem pod uwage kawalu odcinka rzeczki w usciu gdzie jest najgrubsza...teraz biore :D ...mozna tam spotkac szczupaka , walleya ...muskie ... mozna tez Pstraga :mellow: ...byc moze jutro sie wybiore posmyczyc B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...