Skocz do zawartości

TROUT fishing ...fascynacja


jerry hzs

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj 13 sierpnia w koncu usmiechnelo sie szczescie i moglem spedzic cala sobote w Labiryncie . Minelo prawie poltora miesiaca od ostatniej wyprawy . Gorace i parne dni ktore pomalu mijaja nie sprzyjaly ani ludziom ani tym bardziej pstragom ...wiec bylismy w latargu . W koncu nastaly prawdziwie sierpniowe dni czyli zimne nocki , rano rosa a w poludnie slonce przyslaniane co jakis czas oblokiem . Nadal u nas czesto leje wiec sadzilem ze zastane strumien podniesiony , pstragi odwazne i chetne do zbierania . Juz jadac zadzwonil Krzysiu ktory tam od rana smyczyl jeden z odcinkow ze strumienie plytkie , czyste . Gdy podjechalem na mostek samochod Krzysia czekal na mnie a Krzysiu jeszcze wracajac lowil . Przebralem sie wiec spokojnie i kilka rzutow pod mostek w oczekiwaniu na powrot Krzysia . Pod mostkiem wyszedl jakis sredniaczek ale nie zagryzl i nie powtorzyl . Jeszcze wtedy nie wiedzialem ze taki scenariusz nas dzisiaj czeka . Pstragi mialy byc plochliwe , ostrozne , marudne i niechetne do testowania nowych przynet :lol: . Krzysiu pojawl sie w koncu wylaniajac sie z pod traw . Lowil na odcinku od Baby Yagi . mial kilka na wedce i kilka wyjsc i byl zadowolony bo cos sie dzialo . Ruszylismy wiec na Zlota Mile . Brzegi strumienia strasznie zarosniete trawami , ziolami , pnaczami , krzakami ...nie do przejscia , wiekszosc odcinkow trzeba bylo przebywac idac strumieniem pod prad i oblawiajac pod prad czego ja osobiscie nie lubie . Widzac wiec jakies bardziej obiecujace miejsce wychodzilem na brzeg i probowalem podejsc z boku znajdujac luki do wody . W tym smyczeniu udaje sie nam lowic same male pstragi i kilka sredniaczkow 32,35 ...nie robimy zdiec , ryby szybko wracaja do wody . Z powodu niskiego stanu wod wszystkie miejscowki zmniejszyly sie do minimalnych klateczek lub rowkow , na dodatek slonce to wszystko naswietla . nawet kilkuminutowy rzesisty deszcz nie zmienil tego stanu rzeczy . Te kilka pstragow jakie zlowilem skusily sie na Minnowa Salmo 6 tonaca kolor Trout . Wedrowka przez cala Zlota Mile dala nam bardzo ostro popalic . Na samym koncu mielismy spotkanie z Duzym . Miejsce to juz kiedys mi go pokazalo . Teraz po pierwszym rzucie Foxinusem gold 6 sie przewalil ale nie zagryzl . Krzysiu byl troche nizej wiec nie rzucalem tylko spokojnie dalem sobie i Duzemu odpoczac ..no i czekalem na Krzysia az do mnie sie przedrze ...bo ktos musi zrobic zdiecia :lol: . Gdy Krzysiu nadszedl cicho mu przedstawilem sytuacje i wykonalem drugi rzut . Niestety za krotki spadajac Duzemu -na leb- i Duzy sie sploszyl ukazjac Krzysiowi swoja wielkosc . Pozostale rzuty nic nie daly , my wiemy ze on tam ma dom . Pomalu przyszlo nam konczyc i pakowac sie . Krzysiu ruszyl do domu i ja tez zmeczony do domu .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

O tak Claudio ...fantastyczne i bajkowe sa wody Labiryntu , nazwa Labirynt [ 800 strumykow ] jest jak najbardziej wlasciwym okresleniem B)

 

Mamy ostatnia niedziele sierpnia , jade z Lukaszem Dr Steel Hammer do Labiryntu . Jade tylko dlatego ze zgodzil sie prowadzic samochod tam i z powrotem . Od dwoch tygodni pracuje na dwoch, trzech robotach ...wszystko po to zeby nazbierac dudki na Ontario w ostatni tydzien wrzesnia . Dalem sie wiec na wyprawe namowic mimo zem mocno przemeczony . Dziwnie sie tocza kola kariery ...zamiast zbierac kupony od przepracowanych lat trzeba wrocic do korzeni i jak na poczatku mojej emigracyji harowac na kilka robot zeby -starczylo- a wszystko to zmienilo sie [zawalilo] 11 wrzesnia ...jutro mamy rocznice . Zmienilo sie absolutnie na gorsze dla zwyklych ludzi :( obserwuje to na co dzien i nie widze poprawy . Wrocmy do istoty sprawy czyli pstragowej wyprawy ....wyruszamy o 4 rano , prowadza nas sierpniowe mgly i mily chlodny ranek . Mamy koncowke sierpnia a w poludnie sloneczne i cieple dni , jeszcze czasem narasta gorac . Na pierwszy obchod wybralismy Niedzwiedzice . Lukasz ma tam dobre wspomnienia bo zlowil ladnego pod 50 . Strumien zastajemy zarosniety , trawy i krzaki nachylone nad woda skutecznie utrudniuja dojscie i wykonanie rzutu . Jak juz sie wychylisz madre ryby znikaja . Nic nam nie wychodzi nad Niedzwiedzica mimo przejscia krotkiego acz ciekawego odcinka . Decyduje sie na zmiane strumienia , chce pokazac Lukaszowi Strumien Troli od farmera do mostku . Poniewaz jest to dlugi odcinek a czasu juz na tyle nie mamy scinam droge w polowie i kierujemy sie na tlusty odcinek lesny . Dochodzac do strumienia wpadam na druty kolczaste dzielace farmy ktore zamaskowaly trawy ...upadajac rozcinam moje spodnie [180$] , kalecze kolano , krew leje sie do gaci bo za chwile widze zmieniajacy sie ich kolor . Idziemy dalej i zastajemy piekna zielono pastelowa wode . Wedrujac wzdluz brzegu pokazuja sie pierwsze pstragi i sa lowione , na razie sredniaczki . Lukaszowi Strumien Troli bardzo sie podoba i to mnie cieszy . Lukasz lowi spokojnie i dokladnie , jest materialem na bardzo dobrego pstragarza , na pewno jest lepszy ode mnie technicznie . Mamy w koncu po kilka pstragow zaliczonych , nie robimy im zdiec bo szkoda ryby meczyc . Dla mnie nadchodza trzy wazne momenty . Pierwszy ...rzucam bez wiary pod drugi brzeg gdzie pod skarpa jest troche cienia , bez wiary bo nie widze zadnych szczegolow ktore kryly by pstraga ..Wychodzi cos grubego , zloto-oliwkowego i nie trafia , ponawiam i jeszcze raz sie pokazuje ...potem juz cisza , madra ryba wyczula niebezpieczenstwo . Moment drugi...nadchodze ladny zakret z pniakami zatopionymi w nurcie , pomiedzy nimi klatki do obrzucania ...rzucam Foxinusem 6 Gold i od razu lapie zaczep , gdy macham kijkiem zeby odczepic cos mi bzyczy kolo ucha , odganiam sie bez wielkich emocji by za chwile poczuc bol za uchem ...Lukasz stoi okolo 7 metrow dalej i krzyczy ze widzi pszczoly . Po chwili slysze wiecej bzyczenia i czuje uderzenia w czapke i kark ...roj rozpoczal atak . Dopiero sie orientuje co sie dzieje i wpadam w panike zaczynam przedzierac sie przez krzaki , machac rekoma ...zatrzymuje sie po 50 metrach przy skraju lasu i polu kukurydzy . Lukasz przesuwal sie w bezpiecznej odleglosci za mna . Mam kilka ukaszen i calkwity brak checi do dalszej wedrowki , za chwile orientuje sie ze moje okulary nie sa na swoim miejscu , musialy mi spasc gdzies po drodze [ Wilexy przent od Jacka 140$ ] . Dopiero po ochlonieciu postanawiam wracac i szukac . Ide wiec po tym labiryncie krzaczysk ze strachem wypatrujac pszczol . Dochodze do samego miejsca w ktorym mnie zaatakowaly . Spostrzegam na drzewie ich dom-sopel zawieszony dokladnie nad miejscem gdzie machalem wedeczka chcac odczepic Foxinusa . Niestety zabraklo mi tu odwagi aby wejsc nad strumien , musialbym przejsc znowu pod ich gniazdem . Pomyslalem ze wroce tu jeszcze do konca wrzesnia i wtedy sprobuje odnalezc okulary . Moment trzeci...dochodzimy prawie do konca odcinka , juz widac samochod przy drodze . Nachodze piekne miejsce z dluga gleboka burta . Pamietam ze zawsze tu Tadek dokladnie obrzucal . Pamietam tez ze nigdy tu nam sie nic specjalnego nie pokazywalo . Gdzies po 4 rzucie na 12 metrow pod prad tonacym 6 Minnowem T Salmo ma przytrzymanie , zacinam i zaczynam hol , caly czas pod woda ryba zbliza sie do mnie odbijajac raz w lewo raz w prawo caly czas przy dnie w tej burcie . W koncu mam ja pod nogami ale nie moge podniesc jej do gory :huh: , nie widze wiec co to jest , zastanawiam sie jak ja podebrac bo brzeg taki okolo metra i podbierakiem z reki to bedzie na styk . Ryba pod nogami odbija w lewo , odbija w prawo i czuje luz ... wyciagam urwana plecionke 10lb . Musze tu przypomniec ze urywajac Foxinusa pod Domem Dzikich Pszczol przewiazalem zestaw od nowa . Jestem kompletnie zdolowany...rozerwane spodnie , zagubione okulary , Foxinus ..i teraz ryba ktora tak murowala ze nie moglem jej podniesc ...kompletna demolka jaka moze dac pstragowanie . Bede sie dlugo zastanawial w zimowe wieczory co to byla za ryba i jak duza . Dochodzimy w koncu do samochodu i przebieramy sie . Ruszamy do domu . Na stacji CPN myje sie bom pogryziony i kolano pokaleczone ...wracam na tarczy . Lukasz mysle ze jest zadowoly , obejrzal jeden z ciekawszych odcinkow Strumienia Troli . Ja musze wrocic po okulary i moze tego Mistrza . Zostaly mi dwa weekendy do konca sezonu ....bo w trzeci ostatni weekend wrzesnia bede juz w Ontario sprawdzal czy las jeszcze pachnie zywica B) ...i tak mi dopomoz Manitou :D

 

ps. dziekuje Lukaszu zes nie dopuscil mnie do kierownicy :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

W przed ostatni weekend wrzesnia zaplanowalem pozegnanie z pstragami Labiryntu . Chcialem juz w sobote wyruszyc , polowic do wieczora , przenocowac u Wasko w motelu i poprawic smyczenie w niedziele zaczynajac zimnym porankiem . Niestety w sobote Jacek zaczal naklowac laleczke Woodoo i spowodowal ze dopiero jak obiecalem ze go wezme to wyjazd dojdzie do skutku . Niestety jego praca -non stop- wykluczyla sobote z planow i pojechalismy tylko na niedziele i w ograniczonym czasie . Wybralismy odcinek od Farmera do mostku na Strumieniu Troli . Chcialem odnalezc okulary ktore zgubilem po ataku dzikich pszczol bedac tam wczesniej . Zajechalim wiec na strzelnice do Farmera , przywitalim sie czterema piwkami Zywiec i heja w strumien na odcinku lakowym . Juz po drodze Jacek stwierdzil ze musze mu dac garsc przynet bo zapomnial swoje kilery , posmutnialem od tego momentu bardzo :lol: . Wybral najlowniejszego Kapitana Miodka jakiego mialem ale ...cale szczescie nie wzial Foxinusow Roberta Drozdka i Minnowow Salmo . Odcinek lakowy wiele nam nie dal . Jacek wyciagnal kilka sredniaczkow bez zadnej rewelacji ...natomiast laka dala ostro popalic bo przedzieranie sie przez trawy w dalszym ciagu okropne jest . Ja caly czas czekalem az wejdziemy w odcinek lesny ktory ostatnio robilem z Lukaszem ...tam sa grube ryby , po za tym gdzies tam leza moje okulary . Tu na jednym z cypli majac Jacka za plecami i cale szczescie bo widzial TO ...pokazuje sie i zagryza cos ciemno-zloto-czerwono -brazowego grubego w grzbiecie ...i zaczynam hol . Wiem ze to moze byc moj jesienny Krol na zakonczenie sezonu . Niestety Krol jest madry i udaje mu sie po kilku sekundach spiac . Obaj z Jackiem widzielismy go i wiemy ze byl piekny , gruby i ponad 50 . W dalszej drodze lowimy nadal sredniaczki ale Jacek ma dwa wyjscia duzych pstragow i jeden gryzie koniec twisterka w Cwikowce drugiej generacji , mimo zmiany kilku przynet i papierosow ryby powtornie nie pokazuja sie . Dochodzimy w koncu do Domu Dzikich Pszczol . Podchodzac blizej zauwazam ze sa niestety aktywne i bedzie ciezko spokojnie moich zagubionych okularow poszukac . Robie zdiecia i rozgladam sie wokol caly czas obserwujac tez pszczoly :mellow: . Jacek tez szuka tylko troche dalej :lol: . Niestety nadal w tym gaszczu nie mozna wypatrzec okularow i odpuszczamy to miejsce . Pozostaje koncowka odcinka bo juz widac most i droge . Tu dochodzimy do miejsca gdzie ostatnio nie moglem podniesc ryby od dna i nie wiem co to bylo :huh: . Rzucajac opowiadam po raz kolejny Jackowi jak to bylo i....w drugim rzucie ma zajad ...rybka zagryza dokladnie w tym samym miejscu , podciagam ja pod nogi ale podnosze z metrowej skarpy juz wiedzac ze to nie ON . Ten ma ponad 40 , nie mierzymy , robimy zdiecie ...tez jest w pieknej jesiennej szacie . I to byl pstrag ktory zakonczyl mi sezon i dzisiejszy dzien . Niestety Jacek idac ze mna zobaczyl wszystkie moje miejsca i obawiam sie ze poprzestawia im kotwiczki w pyskach za tydzien ....ja w tym czasie bede juz daleko na polnocy ... wdychal zapach zywicy kanadyjskiej puszczy... B)

Caly dzien wedrujac wspominalismy Tadka , bardzo go brakuje i nigdy juz nie bedzie jak kiedys ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak ...bylem cala sobote . Pozegnalem Herbaciany i Troli nad ktorymi spedzilem po pol dnia . Zlowilem okolo 8 pstruniow ale same srednio male . Woda bardzo niska i czysta bo mamy bardzo malo opadow ...pstragi ostrozne , zaden duzy sie nie pokazal . Potrzebowalem samotnej wyprawy i udalo sie :mellow: . Nigdzie sie nie spieszylem , zadnej rywalizacji . Do 1 marca 2012 czyli otwarcia sezonu bardzo daleko ...cala zima na przygotowania

W srode wyruszam na daleka polnoc , bedzie ciezko i oczuwam wielki niepokoj ...z drugiej strony bardzo mnie tam ciagnie ...odezwe sie po powrocie :D B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jurku, powodzenia! W tym roku niczego Tobie konkretnego nie życzę - ot jedź i odpocznij, a przy okazji łów dla ... relaxu - odpoczynek bardzo się Tobie należy. Później czekam na szczegółową relację ze zdjęciami. Powodzenia i miłego wypoczynku!

 

Pozdrawiam

Remek

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...