Skocz do zawartości

TROUT fishing ...fascynacja


jerry hzs

Rekomendowane odpowiedzi

Nadszedl dzien ktory musial nadejsc . Moje dotychczasowe nastawienie sie na szczupaki i muskie powodowalo ze o pstragach czytalem , ogladalem zdiecia ale zachowywalem dystans . Na naszym forum jest duzo milosnikow tej pieknej ryby i zdiecia tu prezentowane oddawaly jej piekno i Wasz zachwyt . Tadek i Jacek sila rzeczy tez sie zaliczaja do fiolow pstragowych :lol: . Musialo wiec dojsc predzej czy pozniej do wyprawy z nimi na pstragi . Najpierw jednak chcialbym chronologicznie pokazac pierwsze dzikie tegoroczne Trouty zlowione przez Tadka , Artura i Krzyska nad Peer Marquette w stanie Michigen . Tadeusz jest zafascynowany ta rzeka . Rzeka ma cechy wod gorskich a wiec czystosc wody , glazy , kamienne dno , uskoki , szybkie nurty i spowolnienia , strome brzegi z drzewami lisciastymi i choinami . Rzeka ta ma rowniez ciekawa kombinacje ryb . Poniewaz wpada do jeziora Michigen wiec spotykamy familie lososiowatych ktore tu wedruja w gore nurtu . W gornym biegu bytuja pstragi . Jest tam odcinek tylko muchowy i opiekuje sie nim firma Orvis . Wlasnie z tamtego odcinka chcialbym zaprezentowac kilka zdiec Tadeusza , Artura i Krzyska . Mam nadzieje ze oni sami podziela sie swoimi wrazeniami z tych wypraw . Ryby lososiowate z tej rzeki bede prezentowal w temacie o lososiowatych Michigenu . Tu bedzie tylko Jego Wysokosci Trout opisywany i nasze sukcesy z spotkan z nim . Pisze sukcesy bo nawet wyprawa o -kiju- jest juz sukcesem .

 

post-2-1348913852,0462_thumb.jpg

post-2-1348913852,0984_thumb.jpg

post-2-1348913852,1747_thumb.jpg

post-2-1348913852,271_thumb.jpg

post-2-1348913852,3369_thumb.jpg

post-2-1348913852,4093_thumb.jpg

post-2-1348913852,4911_thumb.jpg

post-2-1348913852,6085_thumb.jpg

post-2-1348913852,6872_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że odpowiednie wstawiłem zdjęcia :D

 

Jurku, przepadłeś. Kiedyś do tematu podchodziłem podobnie jak Ty - co można widzieć w łowieniu małych (w porównaniu ze szczupakami) rybek. Łazić po krzakach, skradać się, czaić, później męczyć się z rzutami by trafić w punkt. Do tego wymyśliłem sobie jeszcze casting :lol: - to nie mogło wyjść, a mi to nie mogło się spodobać. Okazało się jednak, że pstrągi potrafią wygrać z innymi rybami i leci się nad strumyk ile dusza dała. Kompletujemy następny sprzęt, szykujemy następne pudełka i wszystko zaczyna się od nowa. Dla mnie łowienie pstrągów to ogromna rozrywka - chyba nawet większa niż szczupaków. Przemierzanie odcinków leśnych, skradanie się i rzuty w punkt są właśnie największą frajdą w połowie tych niewielkich rybek - ile przy tym zabawy i radości?!?

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ostatni piatek zadzwonil Jacek i zaproponowal wyprawe nad pstragowa rzeczke do Wisconsin . Choinkowa Rzeczka jest w mojej mapie pociagnieta czerwona kreska wiec wszystko catch and relase . Mam mape pstragowa Wisconsin wiec jest tam wszystko czytelnie opisane . Od razu tu tez zaznacze ze zabieranie pstragow mnie tak czy inaczej nie interesuje ...traktuje je jak muskie ...czyli cud przyrody . Nasz wyjazd rozpoczal sie spotkaniem u Jacka . Tu zapakowalismy sie do jego Nissana i w droge na polnoc . Jazda zajela nam okolo 3 godzin . W tym roku jeszcze we trojke nie spotkalismy sie wiec rozmowa nie bylo konca i jazda szybko zleciala . Juz na miejscu Jacek pomylil drogi . Usprawiedliwial sie ze zawsze w nocy tu dojezdrzal ale Tadek go wyczul ze chce nas zmylic :lol: :lol: :lol: . Stracilismy wiec te pol godziny a poniewaz do wieczora niewiele pozostalo to nazbieral kilka scietek :mellow: . Zaparkowalismy obok mostu i szybko zaczelismy przebierac sie w stroje do brodzenia . Oni dumni w goretexy Simmsa a ja w neopreny Cabelaska . Pod mostem wedkowal na bialego twisterka miejscowy wedkarz . Byl to jedyny wedkarz napotkany przez nas przez dwa dni . Powiedzial ze nic nie bierze . Rzeczka tu przy starcie szeroka na 10-15 metrow , lekko meandrujaca przez pastwiska , kilka kep drzew i krzewow , niektore powalone do wody . Pogoda byla bezwietrzna , leciutkie zimno . Bylismy dobrze poubierani bo juz wczesniej zapowiadali przelotne opady . Ja nigdy nie bylem na pstragach wiec pozwolilem im isc i oblawiac miejsca ktore uznaja za interesujce jako pierwsi . Po za tym chcialem sie przyjrzec jak rzucaja i gdzie . Nastawilem sie tez bardziej na robienie zdiec . Mialem jako sprzet wedke Micro Lite dlugosci 7stop , medium ligt action , od 1/16 do 3/8 firmy BassPS ...kiedys te wedke polecil mi Yoko na okoniki crappie i pstragi czyli na light fishing . Kolowrotek spningowy Shimano Stradic 2000 i na nim nawiniete 30 metrow resztki PP 20 lb zoltej . Woblery to Salmo Horneciki , Teno Salmo prezent od Yoka . Bulheady , Minowy . Lake Dorado 6cm . Troche wirowek i dwie blaszki wahadlowe rekodziela z Polski na pstraga . Jacek nam otworzyl swoje pudelko i pozwolil wybrac kilka woblerow od Slawka . Wzialem cztery ale nie zamierzalem nimi rzucac zeby ich nie stracic od razu na pierwszej wyprawie a dopiero jak nabiore troche wprawy je uzyc . Jak to czesto bywa szczescie usmiecha sie do greenhorna i usmiechnelo sie ono do mnie . Prawo Pierwszego zadzialalo ...wszedlem w miejscowke ktora dopiero opuscil Tadeusz i rzucilem Teno Salmo pod drugi brzeg , pozwolilem woblerowi splynac z pradem az pod moja burte i zaczalem go delikatnie podciagac i przytrzymywac w miejscu . Bylo to tu przy mojej skarpce i tylko czekalem az o cos zaczepie . Za chwile jakies 3 metry juz ode mnie poczulem pulsowanie . Pstrag odbil w lewo i w prawo ale bez hamulcow ruszenia bo bylo to pstragowe dziecko . Tadek byl blisko wiec pomogl mi podebrac go podbierakiem . Adrenalinka , szybkie zdiecia i mily ostatni dotyk przy wypuszczaniu . Wobler Teno zostal zaprojektowany na skandynawskie plytkie rzeki , dostalem go od Yoka kiedys . Nigdy go nie uzywalem bo bardzo plytko pracuje . Tu wzialem go z premedytacja bo wiedzialem ze zaczepy tylko beda czychac na zawartosc naszych pudelek . Teno mial wszelkie cechy by ujsc przed zaczepami z dna . Jacek jeszcze jak nas obdzielal Slawkowymi woblerami dal mi tez Rapalke CD oliwkowa zielen ...mowiac ze w zeszly sezon ona byla bardzo lowna . Zalozylem Teno z premedytacja bo pomyslalem ze milo by bylo Salmiakiem przygode z pstragiem rozpoczac ...i tak sie stalo :mellow: . Bylem naprawde szczesliwy z tego Pierwszego i uczciwie powiedzialem chlopakom ze dla mnie juz ta wyprawa jest spelniona ...i teraz bede na calkowitym luzie sobie lowil . Tym milym akcentem podbudowalem Tadka i Jacka i przystapili z optymizmem do dalszych poszukiwan . Doszlismy do miejsca ze do naszej Rzeczki Choinkowej , tak ja bede nazywal , wplywal siurek na 3 metry szeroki . Wydawal sie byc plytki ale Jacek nas ostrzegl ze trzeba bardzo ostroznie go przejsc . Wszedl pierwszy i zaraz przy brzegu zapadl sie powyzej pasa . Wygramolil sie za chwile na drugim brzegu mowiac ze same brzegi sa sliskie i muliste a srodek rowny . Udalo sie nam przejsc te przeszkode i ruszylismy dalej w gore Choinkowej Rzeczki . Jacek tu zaznaczyl ze wlasnie ten gleboki siurek ogranicza wielu wedkarzy ktorzy dochodza do niego i sa tylko w gumowcach bo tu koncza i wracaja . To jedno miejsce sklania aby ubierac cale spiochy bo jest dostepny za tym siurkiem najciekawszy odcinek rzeki . Niestety szybko zaczal zapadac zmrok i Jacek zarzadzil powrot . Nic wiecej nie udalo sie zlowic przez te poltorej godziny . Poznalismy pierwszy najmniej urozmaicony odcinek Choinkowej Rzeki . Wracajac do samochodu nastawilismy sie na powrot wczesnym rankiem i calodzienna penetracje . Jeden zlowiony pstrag nastawil nas optymistycznie na jutrzejszy dzien . Po przebraniu sie wsiedlismy w samochod i pojechalismy do Wal-Martu na zakupy . Ja glownie myslalem o nowej plecionce bo na szpulce mialem resztke . Poniewaz Tadeusz mial Berkleya Crystal Line 10 lb nawinieta wiec ja kupilem 8 Lb . Kupilismy jeszcze po kilka drobiazgow , woblerkow i Jasia Wedrowniczka co by gardziolka przeplukac . Po zakupach podjechalismy do Motelu ktory juz Jacek znal . Wlascicielem jest Serb , bardzo zyczliwy i przyjacielski dla nas mimo ze uznalismy Kosowo . Sprobowal naszej polskiej kielbasy podsuszanej pogadal troche z Jackiem i po rozpakowaniu usiedlismy do kolacji , przegladania sprzetu i dlugich Polakow rozmow . Rozmowy trwaly krotko bo wszyscy bylismy po calotygodniowej ciezkiej pracy ...wiec zeby rano wstac... poleglismy spac . Jas Wedrowniczek pozostal zdziwiony sam na stole prawie pelny ...takich zawodnikow zadko ci on spotyka . Dobranoc ..pchly na noc ... :D

 

post-2-1348913853,0867_thumb.jpg

post-2-1348913853,1628_thumb.jpg

post-2-1348913853,2445_thumb.jpg

post-2-1348913853,3244_thumb.jpg

post-2-1348913853,3995_thumb.jpg

post-2-1348913853,5327_thumb.jpg

post-2-1348913853,6016_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Remku , Slawku , Wizard ...jeden biegun to Muskie/Pike a drugi to Trout ...posrodku steelheady , browny , coho , walleye , bassy i inne . Wedkowanie z lodzi za muskie a przedzieranie sie brzegami strumieni za Trout jest calkowicie rozne ale rownie fascynujace . Do muskie to ja juz jestem w miare niezle przygotowany . Trouta musze sie uczyc , nowy sprzet , kondycja , czolganie i wiele roznych szczegolow . Sama ryba jest wyjatkowo piekna . Mysle ze Trot ma lagodny pyszczek w stosunku do drapieznych mord troli lososiowatych ...no i te kolory i kropy . Jestem zafascynowany :blush::huh: :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz Jurku nie masz już odwrotu :lol: Kropki to nieuleczalna choroba. Powim ci tylko ,że te amerykańskie pstrągi całkiem jak nasze polskie, więc łowiąc je możesz się czuć jak w Ojczyźnie B)

Ja muszę ci się pochwalić ,że dziś przeżyłem piękne chwile dzięki tym rybkom, zobacz w wątku o pstrągach ,.

Zdjęcie mało ładne, z telefonu, ale dojrzewam do kupna lepszego aparaciku :blush::wacko:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jurek, ja swój rekord, na fotce w formacie A4, wkleiłem na wewnętrzną stronę drzwiczek, do szfy, z wedkarskimi drobiazgami.

Ile razy tam zaglądam, to myślę o jego pobiciu. Okazuje się, że to wcale nie jest proste :(

Ale horoba zwana salmonellozą rozwija się jak nic, dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to czekamy na dalsze relacje :D. Niecierpliwie... przebieramy nóżkami.

(...) Bylem naprawde szczesliwy z tego Pierwszego i uczciwie powiedzialem chlopakom ze dla mnie juz ta wyprawa jest spelniona ...i teraz bede na calkowitym luzie sobie lowil . (...)

Też tak mam. Jak złowię pierwszego, lub chociaż coś znośnego mi wyskoczy do przynęty, to już wyprawa jest udana. To też chyba właściwość poławiania pstrągów.

Off topic

To ciekawe, że okoń pomimo tego, że jest przecież podobnie urokliwy co pstrąg nie powoduje w nas tak wielkich wrażeń estetycznych jak pstrąg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U siebie stosuję trochę większą kotwicę w woblerze na brzuszku. Bardzo często miałem dni w których przy klasycznym - typowym uzbrojeniu - nie mogłem zaciąć pstrąga albo spadał po dwóch bujnięciach. Zastosowałem więc patent z większą kotwicą na brzuszku. Pstrąg bardzo często siada właśnie na niej. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale ja tłumaczę sobie to w takowy sposób: Wobler atakowany jest w taki sposób, że pysk ryby zamyka się na woblerze a nie na kotwicy (co zresztą wydaje się być rozsądne, bo pstrąg nie atakuje kotwicy - chyba ). Chwilę później otwiera pysk i wobler wypada. Większa kotwica jest trudniejsza do ominięcia i większe jest prawdopodobieństwo, że pysk zamknie się choć w części na niej.

Tyle teorii :D. W praktyce rzeczywiście mam mniej problemów z zacięciem. Tylko, że jak używam do zacięcia mocnych kijów :D a holuję odkręcając hamulec :D. Oczywiście nie przy maluchach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje Slawku . Zapomnialem dodac w opisie ze musielismy zaginac zadziorki w hakach kotwic . Tak tu przepisy nakazuja . Jacek mial troche spadow . W tej chwili nie pamietam czy zmienial kotwiczki brzuszne ...zastanowie sie nad tym i jeszcze z nimi o tym porozmawiam .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Slawku czekam az Remek wstawi zdiecia z tego pierwszego dnia ...a ta sierscia gdzies przepadla :lol:

 

Praca Jurku, praca :D ale nadrabiam. Zdjęcia wstawione i czekam na następne. Jurku a tak przy okazji ... więcej w tobie cech pstrąga niż muskie. Dla przykładu chciałbym zwrócć uwagę na to zdjęcie - ładnie komponujesz się kolorystycznie z pstrągiem :D

 

http://www.jerkbait.pl/forum/index.php?t=getfile&id=9110&private=0

 

Pozdrawiam

Remek

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście, Jerry, jesteś jakiś bardziej pstrągowy, na tej fotce (trafna uwaga Remku).

A było tak fajnie. Dobra łódka, cichy silnik, musky, szczupaki, i te powroty, do przytulnej przystani B)

A teraz ganiaj człowieku, za kropkowańcem, w śniegu po pchy i w pełnej uprzęży :mellow: :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjaciele :mellow: dziekuje Wam za gratulki ...wiem ze rozumiecie moja radosc z poznania Nowego ...i z Pierwszego pstraga ...sami kiedys przezyliscie ten Pierwszy Raz ...

@ Luko nie musze rezygnowac z muskie :lol: mozna to polaczyc i pozazebiac i ja to doceniam bo wiem ze nie kazdy ma te mozliwosc ...a zapewniam Cie ze kazdemu takiego wyboru zycze :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to jedziemy z tym koksem ...rano obudzil nas Tadek , szybko sie spakowalismy , zrobilim maly porzadek i wio z motelu nad mostek . Tam wskakujemy w ubrania , ostanie spojrzenie czy wszystko zabrane i ruszamy nad Choinkowa Rzeka . Nazwa nie oddaje calej prawdy . Choinek tu na lekarstwo i tylko w miejscach do ktorych dzis dotrzemy ...wczoraj juz wieczor nam nie pozwolil . Ja niby na luzie bo juz pstraga zaliczylem ale chcialbym oczywiscie nastepnego i nastepnego :lol: ...luz minal razem z nocka :lol: . Wszyscy wedrujemy , zmysly wyostrzone , kazdy rzut wyrafinowany z mysla o sukcesie . Przekraczamy znajomy gleboki siurek ostroznie zeby sie nie zmoczyc na starcie i wkraczamy na ciekawszy odcinek rzeki pelen zwalisk , zakretow , wysokich podmytych burt . Jacek nas ostrzega zeby delikatnie na nie wchodzic bo podmycia sa takie ze mozna zjechac do wody . Ja zaczynam dzis Hornecikiem Salmo plywajacym CW [crawdad] 4 , mam tez jeszcze takiego okonika . Po chwili Tadeusz ma swojego pierwszego z tej rzeczki na bialego twisterka . Lece z aparatem i tak bede latal do kazdego mimo ze czasami dziela nas odleglosci i krzaki . Za chwile spotyka mnie szczescie i na Hornecika mam branie i wyciagam drugiego swojego pstraga . Pstryki achy i ochy .wypuszczam go ..Jacek z Tadkiem sie podsmiechuja widzac moja wniebowzieta gebe . Oczywiscie nie obywa sie bez zaczepow ale wiekszosc udaje sie pouwalniac . Niestety nadchodzi moment mojego najglubszego bledu z mozliwych . Zaczepiam Hornecika po drugiej stronie na galeziach i po kilku probach uwolnienia widzac ze nie ma szansy postanawiam mocniej szarpnac ale robie to wedeczka zamiast rekawica za plecionke . No i lamie moja ultralighte na laczeniu . Wedka nie jest droga ale nie mam czym lowic . Jacek daje mi klucze od auta i proponuje abym wzial jego Avidka ktory lezy w samochodzi ...i zabral kielbaski , buleczki i picie po drodze . Jest to juz niezly kawal do samochodu ale nic mi innego nie pozostalo . Oni beda dalej sie posuwac w gore ale powoli gdzies tam ich dogonie . Idac tak w moich neoprenach myslalem sobie o takich przypadkach , ocenialem zlowione pstragi i czas lecial . Mimo ze szedlem rownym i spokojnym krokiem zaczalem sie gotowac . Ciezkie neopreny to nie lekki goretex , do samochodu dotarlem ugotowany . Wzialem wedke Jacka moja rzucilem do samochodu . Gdy juz bylem ze 100 metrow w drodze do nich zauwazylem ze kolowrotek tez rzucilem razem z polamana wedka . No i znowu zaloga do wozu . W koncu z zarciem , wedka i kolowrotkiem dotarlem do nich kompletnie mokry i na ostatnich nogach . Od razu im zapowiedzialem ze robimy przerwe , ognisko i odpoczywamy . Bez slowa sie zgodzili bo juz byli glodni a jak zobaczyli ze przynioslem piwo to ja cie dziekuje :lol: . Oni zaczeli rozpalac ognisko a ja musialem sie rozbierac i wykorzystujac juz cieplo ognia zaczalem suszyc mokre ubranie . Do tej pory mieli kilka pstragow ale odpinaly sie i spadaly , pourywali tez kilka przynet . W tym dniu ranek nas zastal leciutko zimnawy , bez wietrzny ale w poludnie zaczelo przeswitywac slonce i zrobilo sie cieplo . Przy ognisku bylo bardzo przyjemnie . Kielbaski sie upiekly i zostaly zjedzone , piwko wypite i analiza przedpoludnia dokonana . Spytalem Jacka o rekordy z tej rzeki . Jacka rekord to 62 cm , a jego przyjaciel Josh [ poznalem go i Wam przedstawilem na Wystawie Muskie Show ] zlowil tu Trouta 64 cm . Potem w czasie wedrowki zauwazylem brak okularow a poniewaz wracalismy inna droga wiec trzeba bedzie tu wrocic . Wiadomosci o rekordach oczywiscie bardzo zadzialaly na nas i z entuzjazmem ruszylismy dalej w gore . I tak przyszla kolej na Jacka ktory po tych kilku spadach byl nie pocieszony , na jednym zdieciu lezy na ziemi i kwiczy :lol: . Wyszedl mu , wzial i zostal wycholowany . I w ten sposob juz wszyscy byli zadowoleni bo kazdy mial pierwsze i nastepne ryby . Widokowo rzeka zaczela byc jeszcze ciekawsza . Przed nami wyrosly skaly i wogole to nie pasowalo do reszty krajobrazu czyli pol i lak wokol . Przy tych skalach wlasnie rosly choiny . Miejsca te zapamietalem jako wyjatkowo piekne . Przy takim wlasnie miejscu Jacek znowu wyciaga pstraga tym razem na Rapalke Tail Dancer . Spostrzegamy ze wiekszosc naszych wabikow ktore sa dzis skuteczne to zolto - brazowe kolory . Tadeusz juz tradycyjnie lowi tez jednego pstraga na Martina Panthera z twisterkiem w kotwiczce . Gdy docieramy do Trzeciej skaly z choinami Tadek ma 4 pstragi w tym jeden czterdziestak , Jacek 3 w tym jeden czterdziestak i ja 3 . Ja 3 bo lowie jeszcze jednego na te Rapalke CD ktora Jacek mi podarowal na starcie . Tu konczymy bo zbliza sie godzina 16.00 i musimy wracac . Do Chicago 3 godziny powrotu a Jacek musi o 3 w nocy wstac do pracy . Wracamy na przelaj oceniajac wyprawe . Pogoda byla w sam raz , ryby jak na start dopisaly , teren piekny i obiecujacy , zadnych konkurentow - wedkarzy ...po prostu trzeba tu powrocic . Na tej pierwszej wyprawie bylem nie przygotowany na wiele szczegolow . Teraz lepiej sie przygotuje bo wiem co jest potrzebne i jak Choinkowa Rzeka wyglada . Na pewno nie bede probowal [ na razie ] castingu . Wedka spiningowa najlepiej jednoczesciowa 7 stopy , zapasowa musi byc awaryjnie w samochodzie . Raczej plecionka , male woblerki plywajace lub ze sterem wciagajacym do 1,5 metra pod wode . troche wirowek max 3-ki , kilka wahadelek malych i sladowo moze twisterki . Oczywiscie Tadek z Jackiem biora pod uwage atakowac z mucha , sa przeciez muzdrzkarzami...jak nazywa to Tadeusz :lol: . Na koniec opisu chcialbym zaznaczyc ze nasze licencje w ten weekend dobiegly konca . Z 1 kwietnia musimy wykupic nowe a jest tego juz 4 stany ...Illinois , Wisconsin , Indiana , Michigen . Tak wiec uczciwie i pieknie pozegnalismy tamten sezon i do konca wykorzystalismy licencje . Ja chcialbym podziekowac Tadkowi i Jackowi za caly mijajacy sezon i za te moje pierwsze Trouty . Do nastepnej wyprawy ...jerry herbu zebaty szczupak B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...