Skocz do zawartości

TROUT fishing ...fascynacja


jerry hzs

Rekomendowane odpowiedzi

Jerry, dzieki za kolejna porcje wiesci i fotek znad wody. Milo chociaz poczytac i popatrzec jak samemu nie mozna. Aczkolwiek w obliczu 60-takow z gornej Wisly musicie troche popracowac nad wielkoscia ryb zeby wywolac poruszenie na forum :lol:

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przepisach pisze ze caly ostatni tydzien kwietnia do 1 maja nie wolno lowic pstragow ...to jest tydzien luzu dla nich bo w maju rusza tez Ci co zechca wziasc na patelke ...oczywiscie maja wtedy juz takie prawo . Nalezy sie wiec spodziewac malego nalotu na strumienie w maju :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przepisach pisze ze caly ostatni tydzien kwietnia do 1 maja nie wolno lowic pstragow ...to jest tydzien luzu dla nich bo w maju rusza tez Ci co zechca wziasc na patelke ...oczywiscie maja wtedy juz takie prawo . Nalezy sie wiec spodziewac malego nalotu na strumienie w maju :(

Trzeba bedzie poszukac Jurku. Wisconsin jest duze. Sa strumienie gdzie ludzie nie lowili od lat a pstragi atakuja wszystko co wpada do wody <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedzielna wyprawa stala pod wieloma znakami zapytania . Po pierwsze juz od czwartku zaczely przewalac sie burze polaczone z sztormami . Nawalnice szly od poludniowego zachodu jedne za drugimi . Pytanie brzmialo jak one zleja Labirynt . Pytalem Flytiera ktory mieszka na obrzezach Labiryntu , jeszcze w piatek bylo okey . Opady byly symboliczne co bylo zjawiskiem nie do uwierzena bo ogladajac mapy pogodowe i sluchajac komunikatow lalo , lalo i lalo ...nawet ludzie pogineli w bardziej poludniowych stanach . Drugim znakiem zapytania bylo wydarzenie sportowe . W pozny sobotni wieczor walczyl Tomek Adamek . Zapowiedzialem Jackowi ze absolutnie sie nie rusze na dwa dni , tylko niedziela moze byc ...oni chcieli drzec juz w sobote rano na dwa pelne dni . Postanowili w koncu ze pojedziemy w baaardzo wczesny niedzielny poranek . Trzecim znakiem zapytania byl regulamin . Pytajac Tomka Flytiera o pogodowe warunki zaskoczyl mnie wiadomoscia ze ostatni tydzien dwumiesiecznego [ marzec i kwiecien ] sezonu CR jest calkowicie objety zakazem polowu . Pstragi maja tydzien wytchnienia bo 1 maja bedzie goraco czyli otwarcie sezonu normalnego czyli CB . Pytanie brzmialo wiec czy w niedziele jeszcze mozna lowic czy juz nie . Okazalo sie ze mozna :mellow: . Sprawa wyprawy zostala wiec zaklepana . W sobotni wieczor poszykowalem sprzet , obejrzalem walke i zwyciestwo Tomka i zaczalem liczyc barany zeby zasnac . To bylo spanie jak zajaca na poligonie bo o 3 rano juz musialem byc na nogach . Na dworze ciemno , parno i troche wietrznie ale juz ptaki spiewaja ...wszyscy spia ...pstragarze beda wedrowac i podawac przynety ...

Zajezdrzam do Tadka , pakuje sprzet i ruszamy do Jacka . Tadek pali marlboro , dymek pachnie , samochod tnie pusty higway , jest dobrze . Gdy podjezdrzamy do Jacka otwiera sie garaz i gospodarz juz niesie kawe , chlepczemy namietne lyki i gadamy o pogodzie ...co nam tam narobila w naszym Labiryncie . Finalowe pakowanie i w dluga ...do Labiryntu . Jeszcze nie wiemy gdzie bedziemy smyczyc ...prawda wyjdzie na miejscu w Labiryncie z dzikimi strumieniami i bardzo dzikimi pstragami . Cala droge mamy zachmurzone niebo i od czasu do czasu rosi ale nie pada . Kazda mijana rzeke czy jezioro obserwujemy , jaki stan wody i kolor . 4 godziny jazdy to oczywiscie rozmowy i wspomnienia . To juz trzeci rok tych wypraw i nazbieralo sie tego . Urosla tez presja co jest nieodlaczne gdy kazdy chce sprobowac tego tematu . Wazne jest aby szanowac granice tolerancji i przepisy . Pstragi wymagaja specjalnych wedkarzy bo to sa specjalne ryby ..... I tak docieramy do Labiryntu . Spotkane strumienie maja wody klarowne , lekko podniesione ...podejmujemy jedynie sluszna decyzje ...dzis poznamy nowy odcinek Strumienia Troli na ktorym nigdy nie bylismy i jak zdazymy to polaczymy to ze starym odcinkiem ktory juz znamy . Zajezdrzamy wiec na strzelnice do Farmera i jestesmy w domu :mellow: B) .

Jacek gaszac samochod oznajmia ze temperatura jest o 10 stopni nizsza niz w Chicago . Za chwile to odczuwamy , jest tak zwana -pizdziawka- . Ubieramy sie wiec cieplo i przeciwdeszczowo . Daje kazdemu po wafelku Princesow sam biore jedna oranzade w plastykowej butelce i to nasz caly prowiant na dzisiejsza marszrute . Oczywiscie w samochodzie w coolerku lezy 6 buleczek naladowanych plastrami kielbasy i sera . Plan jest prosty ...najpierw zejsc w dol strumienia jak najdalej a potem juz idac i smyczac po zakolach dojsc do celu czyli samochodu . Idziemy wiec skrajem pol , laskow jak najnizej . Schodzimy do miejsca w ktorym nigdy nie bylismy jeszcze . Wszystkie czujniki wlaczone i wchlaniaja te nowe rewiry . Odkrywanie dziewiczych terenow jest fantastycznym doznaniem . Dla pstragarza nie ma nic bardziej wartosciowego jak odcinek po ktorym nikt nie depcze ...tylko zwierzyna . Dochodzimy w koncu do miejsca ktore az sie prosi zeby rzucic cos w nurcik . Z naszej strony wielkie drzewo pochylone w poprzek strumienia a dwa konary zanurzone wchodza do wody . Idealna naturalna kryjowka dla ryb . Podchodzac do tego miejsca juz wyjalem aparat aby pstryknac ich jak obrzucaja Tadek przed drzewem a Jacek za . Dwa rzuty i Tadek wyciaga malego pstrazka na Cwikoweczke...Jacek dwa rzuty i wedzisko gnie sie mocniej , chwila holu i laduje pieknego pstraga . Szybko robie zdiecia i mierzenie ...jest rowno 48 centow :mellow: . Nie do wiary zeby tak zaczac wyprawe . Pstrag zagryzl Kapitana Miodka z Korony Fishing ktoremu jeszcze domalowal kropy . Moge juz napisac ze Jacek lowil na ten jeden wobler cala wyprawe i to ze swietnym skutkiem . Pstrag wraca pod drzewo a my schodzimy jeszcze nizej ...wyprawa juz jest udana a dopiero sie zaczyna .

 

To jest pierwsza miejscowka naszej wyprawy

 

post-30-1348914729,4764_thumb.jpg

post-30-1348914729,571_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idziemy wiec sobie wzdluz strumienia i zazebiamy miejscowki . Jest to dosc dlugi i krety odcinek lakowy . Troche tu wieje i rzuty roznie wychodza szczegolnie woblerami . Ja na te wyprawe kupilem nowa plecionke Spidera Ultracast Invisit-Braid . Wzialem dwie szpulki 150 yard ; jedna 10lb i mocniejsza 15lb . Lowilem ta 15-tka . Jak im na koniec wyprawy powiedzialem ze nawinalem 15 to sie tylko usmiechneli ze liczylem chyba na metrowke :lol: . Tadek zaczal od Cwikoweczki . Cwikoweczka jest ciezsza wiec latwiej sie nia manewruje na wietrze . Ja polubilem Patyczka ostatnio i na niego siada mi pstrag cos okolo 40 cm . Tadek robi mi kilka zdiec . Jak sie za chwile okaze w aparacie nie ma plytki i nie zobaczycie Patyczka z pstragiem ...cale szczescie ze nie byl to duuuzy pstrag :mellow: . Jacek na Kapitana Miodka co rusz wyciaga pstraga i zaczyna puszyc ...musimy go gasic co by nie urosl :lol: . Na jednym z zakretow gdzie juz weszlismy w las Tadkowi zaczepia sie wiroweczka po drugiej stronie i przechodzac tam aby ja uwolnic zostaje na tym przeciwnym brzegu . Ja z Jackiem ide dalej naszym brzegiem . W lesie jest o wiele przytulniej i cieplej . Jest tez tu bardzo duzo wymarzonych miejscowek bo co rusz drzewa leza w strumieniu a zakret sciga zakret . Znajdujemy tu rogi jelenia ale nie kompletne , od tej pory niose je jako bagaz . Ten dlugi odcinek az do Farmera przynosi najwiecej pstragow Jackowi , ma znowu dobry dzien . Tadek ma mniej no i ja jeszcze mniej ale jest w normie :lol: Tu tez na jednym z zakretow z wysokiej skarpki wyciagam nastepna slicznosc na Hektora 5 Glooga . Mam ten wobler od Mifka i zalozylem go bo lubie sprawdzac po kolei wszystko co mam w pudelku . Ten Hektor Glooga troche przypomina praca i kolorem Kapitana Miodka ....troche zaznaczam bo to jednak inny wobler . Duzo ryb wychodzi i odprowadza , niektore spadaja podczas holu wprowadzajac najpierw entuzjazm by za chwile zrobic nerwa . Wazne ze caly czas sa akcje ktore powoduja zarty i docinki . Jacek lowi najwiecej wiec najwiecej zbiera siersciow na grzbiet ...potem wychodzi ze dotykal krolicza lapke u Farmera na strzelnicy i ona mu szczesci :lol: . Do Farmera docierami glodni i zmeczeni . Jemy lapczywie nasze buleczki . Ja okazuje sie ze mam plytke z Tadka aparatu w portfelu wiec mu ja daje i bedziemy na dwa aparaty teraz pstrykac . Podejmujemy decyzje zeby nigdzie nie jechac bo zostalo nam 3 godziny i szkoda czasu . Tadek oczywiscie podszedl do kroliczej lapki i pomacal ... teraz juz bedzie dobrze . Rogi zostawiamy Farmerowi ...Jacek mowi ze kury mu sie przestana niesc :lol: ...nie wierze w te wszystkie zabobony . Najedzeni ale dalej glodni wrazen idziemy wiec od Farmera wyzej po naszym starym odcinku ktory znamy .

 

na Kapitana Miodka

 

post-30-1348914730,7037_thumb.jpg

post-30-1348914730,8093_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek strumienia ktory przechodzimy zawsze czyms ciekawym zaplacil . To tu Jacek mial dzikuna 57 cm , ja 47 cm na koniec jesieni , Tadek 48 tez w pozna jesien . Zawsze na cos tu liczymy i strumien zawsze tu daje prezent . Juz od poczatku marszruty zaczela dzialac krolicz lapka . Tadek rowno z Jackiem holowal ryby ale juz na jakiegos woblerka tajemnego ktorego dopasowal do tego dnia i rzeczywiscie lowil rowno z Kapitanem Miodkiem ...ja wiecej latalem i robilem zdiecia . Nadszedl jednak moment ze pewne rzeczy ulegly zmianie . Wiadomo ze idac strumieniem napotykamy co rusz nowe miejscowki i kto podchodzi pierwszy ten oblawia takie ciekawe miejsce . Tadek i Jacek zazwyczaj omija mnie i rzuca w nastepne kolejne miejsce ... ale zdarza sie ze po obrzucaniu przeze mnie lub ktoregos z nich pada prosba ..czy moge tez tam rzucic i poprawic ? ...alez tak :mellow: . I czesto pstrag ktory lekcewazyl np woblerka wychodzi teraz do wirowki ..lub odwrotnie . I wlasnie na tym porannym odcinku to Jacek nam tak wyciagal z przed nosa a tu sie odwrocilo . Raz Tadek a raz ja zaczelismy wyciagac pstragi po Jacku . Oczywiscie byla to seria kilku pstragow bo Jacek dalej lowil swoje . Nadszedl jednak moment ktory zaprzeczyl pstragowej tradycji . Podszedlismy do dosc dlugiego , lagodnego zakretu na odcinku lesnym a wiec standartowo pnie i korzenie przy brzegach . Ale od naszej strony skarpka metrowa z trawka i bez krzakow a wiec bardzo wygodna do rzutow . Strumien w tym miejscu mozna by podzielic na dwie czesci . Polowa od naszej strony to pol metra wody rownej plazy z piaskiem . Polowa po przeciwnej stronie to gleboki dolek a raczej glebsza rozlegla kwadratowa szuflada sadze ze maksymalnie do 1 lub 1,5 m glebokosci a okolo 7 m kw . To miejsce jako pierwszy nadszedl Jacek . Jacek rzucil pod przeciwlegly brzeg , pozwolil Kapitanowi Miodkowi splynac tak zeby nurt wciagnal go w te szuflade . Gdy wobler wyplynal sciagany nurtem juz na te polowe plazowa za nim odprowadzil Miodka piekny pstrag . Wyobrazcie sobie ze z tej szuflady ta kiciunia wyszla Jackowi 6 razy w tym dwa ugryzla ale na tyle deliktanie ze za kazdym razem Jackowi spadala . My z Tadkiem rzucalismy lekko ponizej i wszystko widzielismy ...i slyszelismy tez te niecenzuralne :lol: . Jacek w koncu mial dosc i stwierdzil ze ryba juz nie wyjdzie . Weszlem wiec ja na to miejsce i rzucilem Minnowa Salmo 7 cm plywajacego kolor grzbietu niebieski a brzuszek czerwony , model jeszcze z starym sterem . Gdy juz wobler przeszdl szuflade i plynal po polmetrowej plazy zauwazylem jak pstrag idzie za nim i przy brzegu odbija z powrotem do kryjowki . Jacek stoi lekko powyzej i slyszy moje zachwyty , Tadek mowi poprawiaj , poprawiaj . Rzucam i znowu ta sama sytuacja pstrag wychodzi i nie atakuje ...dostaje papiltacji ...co za bestyjka . Mowie ze rzucam ostatni raz i nie wierze zeby wyszedl . Tym razem zaczynam przy zwijaniu lekko szarpac , minnow delikatnie zyga na boki . Widze tym razem wscieklego pstraga ktory probuje uderzyc ale nie trafia od razu . Dre sie ze znowu jest , ze idzie i chce udryzc . Gdy juz sadze ze dal spokoj bo nie trafial a minnow juz pod samymi nogami gdy melduje chlopakom ze znowu sie nie udalo... pstrag nawraca i uderza pod samymi nogami w stojacego nieomal minnowa.. tym razem skutecznie . Zaczyna sie walka , mlynki , skoki ...pstrag wyglada na pol metra i jest najwaleczniejszy jakiego mialem na kiju . W koncu musze cos zrobic aby go podniesc . Skarpka ma metr i wydaje mi sie ze go podniose ...gdy to robie ryba sie wypina . Jacek z Tadkiem wszystko obserwuja ...ja po raz kolejny zrozpaczony jak zawsze gdy ryba pod nogami spada . I tu nastepuje cud ...pstrag odczepiwszy sie stanal w miejscu na 20 cm wodzie pod samymi moimi nogami ...decyzja byla blyskawiczna rzucilem wedke i chop z tej skarpki , nachylilem sie chwycilem lapkami pstraga i polozylem na trawie ktora skarpka byla wyscielona ...pisze wyraznie ze polozylem bardzo spokojnie i delikatnie jak dziecko ...nie wyrzucilem choc wiedzialem ze stojac w wodzie nadal ona moze wygrac i sie wywinac . Tadek na cale szczescie juz byl z aparatem wczesniej nastawiony , Jacek szybko wzial miarke i przylozyl ....pokazala 43 cm co wprawilo nas w oslupienie bo dawalismy jej minimum 50teczke . Wszystko dlatego ze zmylila nas jej grubosc . To byla piekna , silna samiczka i zostala nazwana Gruba Seidi ...tak nazywa sie domowa czarna kotka Jacka i jest podobna :lol: . Wiedzielismy ze Seidi dostala troche popalic na tych zawodach wiec szybko kilka zdiec zrobinych juz jak weszlem z powrotem do wody tak zeby w razie czego ryba gdyby sie wywinela spadla w wode a nie w trawe . Za chwile gdy Tadek juz mi pstryknal pikczery zanurzylem ja i otworzylem dlonie ...Seidi powoli odplynela do swojej szuflady . I tak powstalo nowe miejsce na Strumieniu Troli ...Szuflada Grubej Seidi ..i tak pozostanie w Krainie Labiryntu . Ta przygoda pokazuje jak moze byc nieprzewidywalnie , ciekawie , fantastycznie ...jak strumien moze obdazyc tego ktoremu idzie najslabiej ..zeby zachecic , zauroczyc do dalszych wedrowek i poszukiwan . Szansa jest do ostatniego rzutu ...to pokazala ta fantastyczna Przygoda ...to oznacza ze trzeba zawsze do konca wierzyc :mellow: B) . Poranny w pierwszych rzutach pstrag Jacka i Tadka i moja Gruba Seidi to dwie klamry ktore mi zapiely ten dzien . Do tego poznany nowy odcinek Strumienia Troli . Oceniam bardzo wysoko te wyprawe . Jacek dzis mial okolo 30 pstragow na brzegu w tym 48-czke , Tadek okolo 15 sztuk i ja 5 ...jak zwykle na koncu . Odczepiacza Demona tym razem uzylismy tylko raz ratujac Kapitana Miodka , pozostale zaczepy badz udalo sie strzepnac badz wchodzilismy do wody . Nasza wedrowka pomalu dobiegla konca , zaczelo szarzec , Jacek z Tadkiem jeszcze cos tam wyciagali ale nie czulem juz cisnienia tylko myslalem o mojej rybie . W koncu postanowilismy ze konczymy . Zeszlismy z strumienia i ruszylismy do samochodu . Tu przebieranko , resztki jedzenia cenne konczymy , zegnamy Strumien Troli i ruszamy do domu . Cale szczescie ze Jacek prowadzi , spalem tylko dwie godziny a teraz caly dzien nad woda chyba bym skonal za kierownica ...a tak sobie siedze na tylnim siedzeniu i wacham dymek z papierosow marlboraskow i powracam myslami do Seidi z Szuflady ...mam 4 godziny na celebrowanie kazdego szczegolu z wyprawy . Tniemy drogi Wisconsin i prowadzi nas ksiezyc ...na poludnie do domu . jerry herbu zebaty szczupak B)

 

A oto Gruba Seidi z Szuflady ...na Minnowa Salmo...zeby nie te kropki i pletewka tluszczowa to wykapany lin by byl :lol:

 

post-30-1348914731,573_thumb.jpg

post-30-1348914731,6791_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brawo, Brawo, Brawo.

Gratulacje Jerry za Grubą Seidi, chłopaką oczywiście też gratuluję wspaniałej wyprawy.

Opis wyprawy oczywiście w Twoim stylu Jerry - super.

Jak już kiedyś wspominałem trzeba to wszystko pozbierać do kupy i wydać jaką kniżkę ze zbiorem opowiadań - to będzie coś! :huh:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, czytając i oglądając fotki z pięknymi rybami bardzo Wam zazdroszczę. Cieszą mnie wasze humory i rybki bo w minimalnym stopniu się do tego dołożyłem;)

 

Bardzo ciekawi mnie ta niesamowita skuteczność Miodka hm... W Polsce sprawdzają się głównie na pstrągach ale na północy kraju. Wiele osób łowi też nimi właśnie w większych, pstrągowych rzekach oraz przy wodzie wysokiej i brudniej.

 

Powiedzcie jak sprawdzają się inne kolory tego modelu, próbowaliście większych modeli?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zwykle zawsze po kazdej wyprawie bardzo zaluje ze ;

-robilem malo zdiec [przynet w pudelku , przynet osobno , ich przynet , miejscowek , ryb i moich kolegow]

- ze nie sprawdzilem niektorych przynet ktore mialem

...niestety nie mam czasu bo i tak czesc wyprawy poswiecam na obserwacje , gadanie , robienie im zdiec -a lowia gesto , odczepianie przynet itp.

Jacek glownie uzywa Kapitana Miodka ktorego dostal od Remka jeszcze na jesien , do tego Cwikowki ktore lowily wiosna . Na pewno Kapitan Miodek jest u niego nr 1 :mellow: . Najlepiej jakby Jacek go opisal bo on go wyczul i sadze ze lezy mu jego praca ...a tu kolory mogly by byc rozne .

Jacek z tego woblera wydobywa MAXA po prostu B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...