Skocz do zawartości

TROUT fishing ...fascynacja


jerry hzs

Rekomendowane odpowiedzi

Poniewaz juz na pierwszym pstragu zadzialal kolor Ploci Wierzchowskiej czyli RR Salmo wiec Tadek juz go nie zmienial do konca a zaczynal od Cwikoweczki . Ja zaczalem od RR ale w miedzyczasie zalozylem niebieskiego Minnowa ...bez rezulatatu wiec wrocilem do RR . Gdyby z nami byl Jacek jestem pewny ze lowil by Kapitanem Miodkiem czylo Zlotym z Czarnego ...on pewnie juz piszczy zeby tam pojechac i tego Miodka im podrzucic :lol: .

Sumujac ...wszystkie pstragi i bass sm. wyszly do Minnowa 7 F kolor RR

poslucham Twojej rady i sprobuje pomaranczu oraz Zlotka z czarnego... :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje Tomku :D obiecuje Ci ze bedziemy szanowac Herbaciany Strumien i jego mieszkancow i ze pozostanie ON wielka tajemnica B) howg....

 

Pojedlismy wiec przy samochodzie , uzupelnilismy plyny i postanowilismy zrobic maly odcinek w gorze strumienia . Tylko czy bedzie mozna ?...wszedzie nadal prywatne farmy . Jadac tak wzdluz i szukajac jakiegos miejsca co by zaparkowac zatrzymuje sie obok nas duzym Chewy gosciu i pyta ...czy my zagubieni w akcji :lol: . Odpowiadamy ze chcemy polowic w pobliskim strumyku . Okazuje sie ze Jason , tak ma na imie , tez wedkarz no i mysliwy jak wszyscy w okolicy . Zaczyna nam opowiadac jakie rybska tu polowil , wspomina o Brook Trout 17 cali czyli 43 cm co jest okazem w Brook Trout w Wisconsin . Wszystkim nam sie ciesza slepia , nadajemy na tej samej czestotliwosci . Jason proponuje nam abysmy zaparkowali obok domu jego Taty i tak robimy zegnajac sie serdecznie . Pozostalo nam malo czasu do wieczora . Schodzac nad strumien pogoda juz zaczela sie zmieniac . Nadszedl deszczyk i nad woda unosila sie para . Wilgotnosc wzrosla i poczulismy Amazonie . Czesc strumienia pokonywalismy brodzac . Pstragi nie chcialy sie pokazywac . W koncu mijajac dobre miejsce z sporym pniem po przeciwnej stronie Tadkowi cos wyszlo ale mimo kilku rzutow nie ponowilo ataku . Poszlismy wiec dalej . W koncu doszlismy do duzego zakretu i tu Tadkowi siada male dziecie Brook Trout , robie zdiecie dla pamieci i wraca szkrab do wody . Tu tez Tadek spostrzega grzyba naszego polskiego Kozlarza , zwanego Babka ...tak to polski las :mellow: . Troszke smutni ze pstragi nie wychodza postanawiamy pomalu wracac bo robi sie szaro . Idziemy rozmawiajac o dzisiejszym dniu strumieniem zeby bylo szybciej , brzegi sa niezwykle mocno zarosniete . Tadek zwraca uwage na kolor mojej plecionki , jest to biala plecionka Spidera . Gdy mowie mu ze przez pomylke nawinalem 15lb i odwija sie jak drut zaczynamy sie smiac . Prosze go tylko zeby nie mowil tego Jackowi ...ten by mi dal :lol: . Grubosc tej pleciony jest porazajaca i w domu ja przewine na 10teczke...obiecuje :mellow: . Wracajac oczywiscie Tadek poprawia ten pieniek gdzie cosik puklo . To cosik wychodzi i zagryza Minnowa wsciekle i zaczyna sie jazda . Widac ze pstrag jest konkretny . Ja szykuje aparat , Tadek holuje a poniewaz stoi w wodzie wiec ma kontrole doskonala nad pstragiem . W koncu piekna , grubiutka samiczka laduje w rece Tadka . Jest olbrzymia ...gdy ja mierzymy nie mozemy uwierzyc ze -tylko- 52 cm . Wyglada przez te grubosc na wieksza . Krolowa z Pod Pienka ukoronowala nasza wyprawe , pokazala potencial Herbacianego Strumienia . Robimy jej zdiecia moim aparatem i poprawiamy Tadkowym . Warunki sa slabe bo juz ciemnawo i dym nad woda . Tadkowi sie pysek smieje , to najwiekszy pstrag w tym roku ...wypuszcza Krolowa do herbacianej wody . Krolowa chwile stoi , za chwile zarzuca ogonem i daje strzale w nurt pod pien . Powrot do samochodu jest jak w transie , wszystko nam pasuje ; pokrzywy , krzaczyska , zmeczenie . Przebieramy sie , jemy resztki i pomalutku ruszamy w droge powrotna do domu . Szyby otwarte , w myslach Herbaciana i pstragi , we wlosach wiatr ...to jest kosmos . jerry herbu zebaty szczupak :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedziele ktora minela kilka dni temu zostala w calosci poswiecona Herbacianemu Strumieniowi . Zaczelismy z Tadkiem o 9.00 rano odcinek z ktorym zapoznalismy sie tydzien wczesniej ...nazwijmy go B . W piatek tu fajnie dolalo . Jadac bylismy wiec zaniepokojeni jaka wode zastaniemy . Herbaciany byl minimalnie tracony ale wcale nie wyzszy niz wczesniej . Pogoda sloneczna , wilgotnosc srednio-duza co zapowiadalo na sloncu okropne meczarnie . Nasze szczescie to to ze ten cudowny odcinek idzie w calosci nieomal przez las . Mialem potrojne zabezpieczenie przeciw komarom . Male elektroniczne urzadzenie wielkosci zapalniczki w kieszonce , koszule Ex Officio koloru niebieskiego zabezpieczajaca przed insektami i dodatkowo spryskalem sie spreyem . Jak poprzednio najpierw pokonalismy droge w dol strumienia aby potem isc pod prad i byc niewidocznymi dla pstragow . Przerobilismy wiec caly ten odcinek az do mostku . Bardzo malo wyjsc pstragow i ich spady lub tracenie tylko bylo jedynymi momentami podnoszacymi adrenaline . Tu na tym odcinku siada Tadkowi na stary model z Czarnego jeden sredni pstrag i jemu robimy kilka zdiec . Na mostku przy samochodzie posilek , plyny , Tadek papierosek a ja dymek wacham . Przed nami poznanie bardzo dlugiego odcinka nazwiemy go C . Trudnosc polega na tym ze ruszamy w Herbaciany od samochodu i przerobiwszy strumien na tym odcinku czeka nas dluuuga droga powrotna . Idziemy wiec . Strumien nadal idzie przez lasy . Brzegi sa w wysokich lasach dostepne ale w niskich i lakowych strasznie zakrzaczone , pelne akacji dzikich agrestow , orzyn ...kolce , kolce i jeszcze raz kolce . Sa momenty ze tylko brodzenie pod prad strumieniem pozwala nam sie posuwac w tej Amazonii . Jest juz okropnie goraco , Mamy jedna butelke wody i gumy do zucia . Kazdy zakrecik , burtke , rowek obrzucamy pelni nadzieji ze cosik wyjdzie . Herbata jest coraz bardziej klarowniejsza ale rowniez plytsza . Wiele odcinkow jest nie do rzucenia bo galezie krzakow zwisaja nad woda na dluzszych odcinkach stanowiac piekne kryjowki . Pstragi sa wiec schowane i ostrozne . Mysle tez ze z tych co juz zlowione kiedys byly widac po grubosci ze maja tu mase zarcia . Przerabiamy ten odcinek na ostatnich nogach bez wiekszych rezultatow . Pstragi jak wychodza to nie powtarzaja i nie maja zamiaru konkretnie dziabnac . Na tym odcinku spada mi z 7 Minnowa RR pod samymi nogami cos pod 40 . Jedynym plusem tej drogi przez meke jest to ze ten nowy dla nas odcinek C zostal rozpoznany na przyszlosc . Trafiamy na koncu drogi na bar . W barze witaja Tadka piwem a mnie coca cola . Siadamy na stoleczkach ...ten bar uratowal nas przed padnieciem . Za chwile mily gest od firmy ..jajeczka na twardo i krakersy . Ludzie Wisconsin to -good pipol- :mellow: . Po 15 minutach dochodzimy do siebie i ruszamy z powrotem do samochodu . Droga mija nam na gadaniu o bar- cudzie i ludziach Wisconsin . Przy samochodzie spotykamy miejscowego farmera z dziecmi . Opowiada o 26 calowym [ 62 cm ] pstragu zlowionym kiedys na rosoweczke ...nadchodzi nas mysl wariacka bo zamierzamy znowu zrobic odcinek B . Nigdy mi sie nie zdarzylo aby robic jeden odcinek dwa razy przez dzien . To pomysl Tadka ...mowi ze czesto tak robil i rozne rezultaty byly takich eksperymentow ...rano ani wyjscia a po pod wieczor orgia polujacych pstragow . Robimy wiec ten eksperyment mimo wielu juz km w dupskach . Zgodzilem sie bez wiary czy dojde . Przechodzimy wiec jeszcze raz ten sam odcinek . Niestety nadal z mizernymi wynikami . Z komarami jest 3 do 0 bo mam trzy ugryzienia w nadgarstki ...rekawy koszul byly podwiniete a sprey zmyla woda strumienia bo czesto sie schladzalem . Prawa nogawka spodni mi przeciekla , gdzies ja rozerwalem . Gdy konczymy jest przed 21.00 . Strumienie pstragowe sa jak kaprysne kobiety ..raz daja ...raz nie ...chocbys nie wiem jak sie staral . To nie jest porazka , to kolejne doswiadczenie ...ja tu wroce ...bo kocham Labirynt :D B) a Labirynt kocha mnie ...tylko sie droczy ot takie pieszczoty :lol: jerry hzs

 

Herbaciany Strumien w puszczy

 

post-30-1348914806,3305_thumb.jpg

post-30-1348914806,54_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie ludzie sa mili ale trzeba sie odpowiednio zachowac i pokazac ze sie szanuje ich teren a przez to ich samych . Nasz problem kiedy nie ma Jacka to slaby angielski ...a tu trzeba sie dogadac po prostu . Mysle ze oni nas calkiem nie rozumieja ale widza to cos w naszych oczach ...to cos to pstragi :mellow:

Wobler z Czarnego ktory jest na zdieciu zostal zagubiony w akcji . Jest to jedyna stracona przyneta . Generalnie wszystko teraz gdy wchodzimy do wody jest do odzyskania gdy sie zaczepi . Ten z Czarnego zostal odstrzelony w przybrzezne krzaczyska i nie znalezlismy go . W przypadku najscia na miejscowke dobrze rokujaca i zlapania zaczepu nigdy od razu nie szarpiemy czy wchodzimy zeby uwolnic przynete . Najpierw pozwalamy obrzucac ja drugiemu ...czekajac cierpliwie :angry: :lol: i liczac ze nic nie wyjdzie :lol: ...dopiero po obrzucaniu wchodzimy w strumien i ploszymy pstragi uwalniajac przynete . Na tej wyprawie naszlem jedno miejsce z ktorego widzialem jak pstragi zbieraly z powierzchni robiac -chlup- . Nie bylem w stanie tam dorzucic bo nawisy galezi nie pozwalaly ...patrzylem i podziwialem :D B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...