Skocz do zawartości

TROUT fishing ...fascynacja


jerry hzs

Rekomendowane odpowiedzi

Dziekuje ...doceniam wszystko co mnie Tam spotyka . Nie oceniajcie mylnie ze sprawy alkoholowe gdzies tam dominuja bo jest to sprawa symboliczna . Walter chcial byc goscinny i od dwoch lat pierwszy raz wypilim kapkie . Przez dwa dni nad strumieniami nie spotkalismy ani jednego wedkarza . Bylismy natomiast raz kontrolowani przez straznika DNR ktory jest kompletnie uzbrojony do walki z klusownikami .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jerry jak ja Ci zazdroszczę takich przygód. To wszystko jest kwintesencją naszego, męskiego postrzegania przyjemnego spędzania czasu (wiem zabrzmiało filozoficznie i nie tak prosto jak w rzeczywistości jest :D).

Dobre towarzystwo, przyroda, wędkarstwo, jedzenie przyprawione powietrzem i wysiłkiem i jak najbardziej męski trunek.

To bal samców - prawdziwy i prosty a jakże piękny w swojej czerstwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki ...ja tez sie przylaczam ...jest pieknie i TO doceniam

 

My zakonczylismy w niedziele a Jacunia zmija az piszczala zeby pojechac i pojechala . We wtorek namowil wymeczonego Zibiego dopiero co po powrocie z Dakoty od Indian . Poniewaz strumyki w wiekszosci plytkie wybrali Choinkowa ktora w takim momencie jest idealna do smyczenia bo jest glebsza . Jak dzwonie Jacek mowi ze -nie bylo rewelacji- ...po 20 pstruni na glowe w tym znowu 57 samczyk . Wzial na wobler . Mieli bardzo sloneczny dzien , zakonczyli po poludniu i do domciu ...znowu musimy mu -Mistrzowac- bo bardzo spragniony czulosci :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz racje Archie , ten Milycjant z tej rodziny Klasycznych jest rowny Kapitanowi Miodkowi ...ta sama reka go robila ... czyja ? ...nie mam pojecia ???.... sa z Corony Fishing .

Przed chwila zadzwonil Jacek i okazalo sie ze ten samczyk juz byl raz przez niego zlowiony a bylo to dwa lata temu 18 kwietnia 2010 roku ...wtedy mial 50 cm . Przez dwa lata nabyl 7 cm i troche wagi . Nadal jest tez w swoim rewirze na Choinkowej River . Sprawdzilismy kropeczki kolo pyska i ogona ...to ten sam Ksieciunio ...teraz juz Krol ....wspaniala sprawa :mellow: B) . Teraz do mnie dotarlo ze na Choinkowej River naszej Matce bylismy w zeszlym roku tylko raz ...na przywitaniu sezonu z Jackiem i Archie . Do dzis polowa strumienia jest niezbadana , a odcinki zbadane hohoho.... B) ...zdiecia z przed dwoch lat beda wstawione !!!...dla porownania

 

 

tu macie zdiecie dla porownania ...ten sam pstrag zlowiony 18 kwietnia 2010 ...kropki w kasztalcie gwiazdki na policzku te same . oraz gora pletwy ogonowej...

 

 

post-30-1348916799,3568_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bajeczka Dobranocka ...dla Remka...dla Slawka ...dla spragnionych wypraw...

 

W ten czwarty weekend marca byla szansa tylko na jednodniowy wypad pstragowy , tym dniem byla sobota . W niedziele musielismy juz byc w domach do poludnia . Jacek nie mogl jechac , pracowal bo ma taki tryb pracy... weekendowy auc,auc ... . Ja i Krzysiu zaplanowalismy wiec zrobienie jakiegos dluzszego odcinka na caly dzien . Jacek z Zibim bardzo dobrze polowili w srodku tygodnia i to nas zainspirowalo by uderzyc na Choinkowa lub Strumien Troli . Niestety plany te runely gdy w czwartek pojawily sie burze . W koncu intensywnie lunelo i umylo ten brudny swiat kilka razy . Bardzo mnie to ucieszylo , brak wody byl wszedzie widoczny . Przyroda tego bardzo potrzebowala . Od piatku nastapila eksplozja zieleni w roznych odcieniach . Deszcze doladowaly tez strumienie w Labiryncie . Czesc strumieni potrzebuje na wyklarowanie nawet do tygodnia i dluzej . Czesc jest do natychmiastowego smyczenia . Taki jest moj Herbaciany Strumien . Biorac te wszystkie zmiany pogodowe pod uwage postanowilismy wiec przejsc Zlota Mile na Herbaciance . Bylby to wiec drugi raz w tym roku po starcie jeszcze w warunkach zimowych gdy bylismy tam z Jackiem trzy tygodnie temu otwerajac sezon pstragowy . Zeby to byl caly dzien smyczenia byla potrzeba wczesnego wyjazdu . Musialem wstac o 4 rano co jest wbrew mnie i mojemu trybowi zycia . Pracuje na 2 zmiane i bardzo pozno sie klade oraz pozno wstaje . Pobudka o 4 rano [przeciez to noc !!!]....to miesiac zycia mniej dla mnie . No ale czego sie nie robi dla swojej Milosci . Krzysiu natomiast to typowy ranny ptaszek , wczesnie sie kladzie i baaaardzo wczesnie wstaje . Plusem dla mnie jest to ze On prowadzi maszynke do celu . Po drodze kawka i buleczka z serem lososiowym w DD zeby sie dobrze rozmawialo . Zaczyna szarzec i nastaje swit . Jest pochmurno az do serca Labiryntu . Ciezkie olowiane niebo , parno , cieplo ani jednej kropli deszczu ...i tak bedzie przez caly dzien .Zajezdrzamy pod dom Waltera i szybko sie przebieramy . Dzwonilismy juz z drogi zeby wiedzial ze bedziemy . Schodzimy nad Herbacianke , woda jest mocno podniesiona i ma kolor ciemnej herbaty ...opada...jest dobrze . Zaczynamy od miejsca gdzie zlowilem Ksieciuna 49 targujac sie kto ma pierwszy rzucic ..Krzysiu chce zebym ja ...a ja prosze zeby On . W koncu rzucamy obaj , On ponizej a ja powyzej zanurzonego drzewa . Ten dzien zaczalem nietypowo bo od wirowki . Jak wiecie kocham woblery i to jest u mnie podstawowa bron na pstragi . Po ostatnich trzech wyprawach kiedy to zastalismy czyste i plytkie strumienie az sie prosilo zeby powrocic do wirowek szczegolnie wykorzystujac je w rzutach dalekich pod prad co by pstruniow tak nie ploszyc . Juz w domu przytulilem w pudelku 5 wirowek w tym trzy Meppsy 2 . I wlasnie od tego Meppsika Aglia 2 srebrnego z czerwonymi kropami z bialym chwostem zaczalem . Chwost to brzmi zbyt dumnie bo mocno zredukowalem go upodobniajac chwost do muchy . Tak kiedys mi juz przystrzygl kilka Meppsow Jacek . Oczywiscie obrzucajac TO miejsce pod drzewem zawsze liczymy na Ksieciunia . W trzecim lub czwartym rzucie czuje przygiecie mocne i za chwile widzimy z Krzysiem pstraga ale bardzo oliwkowego i pieknego a wiec innego niz Ksieciunio . Po kilku chwilach rybka laduje wyslizgiem na trawe mieciutkiej i mokrej po deszczach . Pstrykamy zdiecka , to tez samczyk ale ma tylko 42 cm [ pisze tyle bo zapomnielismy ile mial hihi] , kolory brazowy i oliwkowy z kropami . Dla mnie juz na starcie dzien jest sfinalizowany , moge spokojnie isc , smyczyc i testowac baity . Nad strumieniem jest tak pieknie ze az zapiera dech . Pachnie lasem i rybami . Wdychamy powietrze jak eliksir bo to jest eliksir zycia . Po deszczach wszystko paruje , trawa mieciutka , skradanie sie cichutkie i latwiejsze jest . Ten dzien , ta woda , zapachy to esencja pstragowania . Idziemy se bardzo wolno , cicho wymieniajac uwagi . Juz na poczatku smyczenia Herbaciany zaplacil i dodal nam wiary w nasze skromne umiejetnosci . Krzysiu zaczyna od swoich kilerow Storkow oraz Hornecika SDR . Najpierw spada mu maly pstrun a potem gruby , jak duzy ?..sie niedowiemy sie... Ryba chlasla o lustro i bylo widac -kawal kielbasy krakowskiej- . To fatum bedzie Krzysiowi odbierac ryby do polowy naszej wedrowki . Ja se deliktnie wyciagam co jakis czas mniejsze i troszeczke wieksze . W koncu Krzysiu zaklada wirowke widzac ze robi robote dzis . Nie chce honorowo ode mnie Meppsika i zaklada Blue Foxa 2 czarnego z zielonym kropami . No i karta sie odmienia ..zaczyna wyciagac pstraga po pstragu . Teraz mi troche ucicha fascynacja z holi bo dlugo nie mam dreszcza na kijku . Do momentu gdy zagryza kolejny 49 cm [ mam na mysli drugi taki w tym roku ] Ksieciunio ktory jest tez pieknie ubarwiony . I tez zagryzl Meppsika 2 . Za chwile Krzysiu ma mocne przygiecie , ja jestem po drugiej stronie brzegu . Widzac cala akcje i udany hol na trawe wskakuje do wody bo chce zrobic zdiecia . Dziora po de mna jest powyzej pasa plus zapadajace nogi w drobny piaseczek . Jakos przedzieram sie na drugi brzeg do Krzysia i pstrykam zdiecia . Pstrag ma 48 cm i jest to jego nowy rekord . Ksieciunio do wody przybijamy piateczke i ....jestesmy ogromnie szczesliwi bo -biero- . Nachodzimy miejsce gdzie Jacek w zeszlym roku mial 57 . Prosze grzecznie Krzysia zeby rzucil w Te podmycie , nie opiera sie ha,ha za chwile laduje malego pstrunia ...mowie ze miejscowka spieprzona ale niech poprawia ...w drugim rzucie pomalu i dostojnie za wirowka pojawia sie juz 60tka Jacka ...pewnie juz tyle ma po roku... dwa razy otworzyla pyszczydlo jakby chciala Blue Foxa opluc i powolutku opuscila sie na dno ...nogi nam sie ugiely ..jest Kiciunia , jest ...i To jest najwazniejsze . Pomimo jeszcze kilku rzutow nic sie juz nie pokazalo . Madra Krolewna ...oby nikt jej nie skrzywdzil ...Pomalu nasza wedrowka dobiega konca , dolawiamy pojedyncze male pstrunie brooki . W tym dniu zlowilismy po okolo 15 pstragow na glowe , troche spadlo , troche wyszlo ...to pokazalo potencjal strumienia oraz nasze skromne umiejetnosci . Z wabikow Foxinus Golden Roberta Drozdka i Minnow Salmo ale 6 kolor -Rozanka-zlowily mi po dwa sredniaczki . Dzis generalnie krolowala wirowka u mnie Mepps Aglia 2 u Krzysia Blue Fox 2 czarny w zielone kropy . Wychodzimy zmeczeni na szose . Plecy bola a tu trzeba teraz wracac do samochodu . Gdy docieramy i sie przebieramy nadjezdrza Walter z ktorym witamy sie . Chwila rozmowy plus jemy zeby sil nabrac ...kabanosy , buleczka , ogorki w brinie i musztarda do testowania . Ja padam z nog i oczy bija sie z mozgiem ... prawie nie spalem plus caly dzien wedrowania i wrazen . Prosze o koniec rozmowy i dzwonie do zonki ze zostaniemy na noc bo nie mamy sil wracac do Chicago . Jedziemy wiec na Rancho Krzysia . W samochodzie zostaja wszystkie klamoty , bierzemy resztki jedzenia . Konczymy Crown Royalka , to juz trzecie i ostatnie podejscie do tej pieknej acz malej butelki . Kladziemy sie spac wczesnie bo mrok konczy dzien a o swicie trzeba wystartowac w droge powrotna . Spie jak dziecko , nie wiem ale w Tym Domu niesamowicie sie regeneruje ..pod Domem sa chyba jakies dobre zrodla . Budzi mnie zapach kawy i spiew ptakow ...drzwi sa juz otwarte na las ...tego sie nie da opisac ...to jest jakas bajka . Mycie w zimnej wodzie ktora budzi , kawa , ciasto domowe i...zaloga do wozu . Jest zajebiscie piekny poranek , prosi zeby zejsc nad strumienie i smyczyc ...az piszczymy ... ale trzeba jechac do domu . Wracamy przez piekne , zielone , lesne Wisconsin ...przed poludniem bedziemy u celu ...Dziekuje Krzysiu za wyprawe i goscine ....

 

jerry herbu zebaty szczupak

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jerry jak zwykle super, na obecną chwilę ten wątek jest u mnie nr1, ale mam dwie uwagi, już chyba nie powinieneś się podpisywać herbu zębaty szczupak, ale kropiaty lorbas, a po drugie mogę się mylić ale wg mnie ryba z poprzedniej strony to nie ten sam osobnik, układ kropek jest zupełnie inny.

pozdrawiam

wujek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...