janusz.walaszewski Opublikowano 16 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Maja 2008 To prawda - wdzianka są niczego sobie i na pewno wygodne. Dokładnie, Jurek w swym chomątku wygląda jak rasowy koń pełnej krwii, ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 16 Maja 2008 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Maja 2008 O tak...jak mawiali u mnie w wojsku stare zolnierze ulany ...jak kobylka Pilsudskiego . Moje neopreny tylko na zime sa dobre . Teraz gdy cieplo only Simmsy z wzmocnieniami na kolana i mysle o tym bo w neoprenach sie zajade niestety . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 18 Maja 2008 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Maja 2008 Zaczynam sie zastanawiac czy na nastepna wyprawe pstragowa nie wziasc multika . Problem w tym ze najdelikatniejszy jaki posiadam to Curado 201 DPV . Czy sie nada ? Przynety wiadomo jakie ...najdelikatniejsza z nich to chyba Mepss 2 . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
popper Opublikowano 19 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Maja 2008 Mepss 2, owszem ale raczej ze 101D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomCast Opublikowano 21 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Maja 2008 Jerry jak nie masz nic lżejszego ( 101D, Scorpion 1001, Steez ) to sobie odpuść multik, bo to będzie katorga nie łowienie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
admin Opublikowano 21 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Maja 2008 Jurku,W tej rzeczce to tylko bym łowił na casting. Oczywiście wędeczka delikatniejsza oraz multik coś klasy curado 101D, scorpiona 1001 itd. Curado 201 ... hmmm ... moim zdaniem troszkę za mocna maszyna i bedziesz miał kłopoty z panowaniem nad zestawem. Woblerki Sławka będą świetne. PozdrawiamRemek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 22 Maja 2008 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Maja 2008 No tak , wyglada na to ze trza by bylo znowu kupowac . Opre sie wiec na kolowrotku na razie chyba ze szajba sie powiekszy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
admin Opublikowano 22 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Maja 2008 Jurku, spróbuj. Przekonasz się, że łowienie pstrągów w takich rzeczkach za pomocą zestawu castingowego jest 100x fajniejsze niż za pomocą spinningu Nawet spinningiści tak twierdzą jak spróbują ... na początku jednak jest bunt i opór. PozdrawiamRemek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 23 Maja 2008 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Maja 2008 Moj drogi Remku jestem miedzy mlotem a kowadelkiem ....probowac castingu na pstragach sie chce ...a kasy wydawac sie nie chce ...na razie wiec spinnigiem je potraktujemy Ostatni na Choinkowej byl Tadek , przez poltora dnia zlowil 64 sztuki co nawet dla niego bylo pieknym i niesamowitym wynikiem . Najlepiej zerowaly w sloncu kiedy do wody spadaly muszkowate . Przy zachmurzeniu zerowanka sie oslabiala . Wyszly mu dwa kabany ale nie zagryzly ...podzialaly na wyobraznie <_< ...po tych wiesciach dostalem kolejnej wysypki i trza jechac co by wyleczyc ....na zdieciu Tadek z jednym z wielu tego zaczarowanego dnia ...Remku akcja ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
popper Opublikowano 24 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2008 czekam z niecierpliwością Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 29 Maja 2008 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Maja 2008 Nie doczekalismy sie ...Remek przepracowany czyli zajechany . To bylo tylko jedno zdiecie wiec karawana jedzie dalej.... Weekend ktory minal mielismy trzydniowy bo w poniedzialek byl Memorial Day . Poniewaz Jacek do pozna jeszcze w sobote pracowal wiec zaplanowalismy wypad nad Chionkowa na sobote i niedziele . Tadek juz w czwartek wyjechal na polnoc Wisconsin nad jezioro o nazwie 'Nie Mow Nikomu' . W niedziele o 5 rano wyjechalem do Jacka aby w miare wczesnie wyjechac z Chicago . U Jacka przepakowalem sie w jego Nissana Pathfindera i dajemy strzale w dluga aby wjechac na highway . I tu spotyka nas niemila niespodzianka . Za samochodem chmura siwego dymu , zjezdrzamy na pobocze i pod samochodem zaczyna kapac olej ...wyglada jakby sie zesikal sorry ale do smiechu to nam nie bylo . Jacek dopiero jak dwa dni odebral go z naprawy . Cale szczescie auto na gwarancyji . Telefon do bazy calodobowej zaskutkowal ze po dwoch godzinach podjechal towing i zabral nas do dealera Nissana . Kierowca byl na tyle mily ze podwiozl nas z powrotem do domu Jacka gdzie wsiedlismy w moja szara pumcie i z powrotem do dealera aby przepakowac sprzet . Gdy to zrobilismy dopiero przed 10.00 znalezlismy sie na jedynie prawidlowej drodze ...do Wisconsin gdzie w Choinkowej juz piszczaly pstragi . Jacek oczywiscie byl smutny bo klopoty z samochodem byly i powrocily ...a tu trzeba pracowac i dojezdrzac . Pomodlilem sie aby nad Choinkowa spotkala go jakas przyjemnosc ze strony imc pstragow ...co by go podbudowalo i dalej chcial walczyc . I tak sie stalo , ale po kolei ...Okolo 14.00 zameldowalismy sie na miejscu . Wstapilismy jeszcze do sklepu i Jacek kupil psik na komary Repel a ja plecionke PP 10 lb ciemna zielen i troche plynow jak piwko i cold herbatke . I wio nad rzeczke . Ostatnio nie padalo wiec wszystkie rzeki byly klarowne i poziomy nizsze co wedlug Jacka wrozylo bogate zbiory . W miejscu od ktorego mielismy zaczac bylo dla mnie nowe . Pierwsze moje pytanie czy ubieramy tylko wysokie buty czy cale wodery . Odetchnalem ... buty ...bo ciezko juz sie poruszac gdy goraco . Jacek pryska siebie i mnie Repelem . Ja nie cierpie chemi ale nie ma wyjscia ...komary juz sie ujawnily i tna . Tak prawde mowiac to nie wiemy jak sie ubrac , na popoludnie zapowiadaja burze a teraz jest goraco . Chodzic objuczony to zadna przyjemnosc . Ryzykujemy i przeciw deszczowi nic nie bierzemy . Schodzac z drogi w lake idziemy w trawie po pas , pachnie mieta ...jest cudownie ...nareszcie nad woda ...po tylu przeszkodach . Good morning Trouty ...co prawda juz poludnie ale to good morning ladnie brzmi . Jacek lowi znowu tym Avidkiem co mu pstrunow nie chce zacinac , niestety nie mial czasu na kupno nowej wedki . Ja na wedke mojego syna na walleye z biala plecionka na Stradicku . To ze ja do tej pory pierwszy lowilem ryby na naszych wyprawach sprawia ze Jacek sie mocno przyklada zeby to zmienic . Gdyby Tadek tu byl to by dopiero bylo . Ja oczywiscie ze swojej strony nadal chce ciagnac te passe ...passe mlodego co sie uczy i dokopuje mistrzom ...przeciez to takie fajne . Moja passa zostaje niestety przerwana . Jacek lowi pierwszy pstraga i potem jeszcze trzy ...a ja nic . Chyba sie za mocno modlilem zeby polowil ...znaczy sie Pan Bog wysluchal ...no ale ja tez tu jestem . W koncu i mi siada pstragowy junior . Jackowi nadal kilka pstragow spada , w tym jeden konkretny ...szybko robie zdiecia co by uchwycic jego porazke ..wedka na ziemi , piwo i papieros ...zal przechodzi ...wola walki powraca . Znowy dolawiam pstraga . Juz specjalnie nie mierzymy ich , ot takie pizduny jak mowi Tadek . Nie liczy tez sie ilosc ...zaczynamy myslec o jakosci . To znaczy ja zaczynam myslec , Jacek te 50-60 sztuk dziennie juz tu mial i to nie robi na nim wrazenia ...on chce 60 ale cm . Nad nami coraz wiecej chmur i slychac w oddali grzmoty . Nasza marszruta jest zawsze wedlug tego samego planu ...Jacek robi miejscowke a ja nastepna i tak to sie zazebia , czasami powtarzamy po sobie co tez owocuje pstragiem . Z tym ze na Jacka 12 ja mam dwa wyjete i dwa spiecia . Dochodzimy do bardzo ciekawej miejscowki ; w poprzek zwalonych kilka konarow i nagromadzone galezie licie utworzyly dach na calej szerokosci rzeki . Powstal nieomal taki wodospadzik , przy brzegach rwie nurtem i podmywa pod nimi . Na dodatek po obu stronach tej zaporki drewnianej rosnie po kilka drzew i galezie nakrywaja jakby chcialy to ochronic . Stoje ci ja okolo 7 metrow na skarpce przed tymi drzewami i widze mocne podmycie ze az widac korzenie zanurzone w wodzie . Galezie ktore wisza nie pozwalaja na przecyzyjny rzut . Tym bardziej ze to ja bede rzucal . Jacek stoi za mna i dopinguje aby probowac . Nurt wody plynie w moja strone ...nie da sie wiec polozyc woblera i opuscic go pod samo drzewo . Mozna tylko rzutem pod prad nad sama woda okolo pol metra nad lustrem starac sie aby te 8 metrow pokonac tak by galezie ktore wisza z lewej i prawej nie przeszkodzily . Cztery rzuty ktore wykonuje laduja albo z lewej albo z prawej albo za blisko . Piaty idealnie wymierzony leci pod sam konar glowny spadajac blisko podmytych korzeni ale plecionka zawisa na jedynej galazce ktora jeszcze tam bronila dostepu . Rzucalem wirowka MP koloru zoltego z chwostem cos na kolor osy . I stalo sie ..z dziory z pod korzeni grubego drzewa wyszedl pstrag i zajadl moja wirowke . Poczulem na kiju ogromnego pstraga , najwiekszego z jakim przyszlo mi sie spotkac . Pstrag gdy tylko napial plecionke i poczul ze dal sie oszukac metalowym owadem wyskoczyl do gory i wtedy go ujrzelismy ...dla mnie byl to okaz i Krol z Pod Drzewa . Caly ten krotki czas , ten moment plecionka byla naszpanowana na tej paskudnej galezi ...Krol zrobil salto i calym ciezarem spadl do wody odczepiajac sie z kotwiczki , wirowka w tym momencie nabrala rozpedu , przewinela sie przez galaz i prysnela w moim kierunku ...mozna powiedziec ze Krol mi ja oddal . Jacek caly czas stal za mna i wszystko widzial . ocenil na powyzej 50 minimum ...ile bylo by maksimum ? nie potrafimy odpowiedziec . Bylo widac ze bok gruby wiec pewnie samiec i dlatego nazwalem go Krolem z Pod Drzewa . Cala ta akcja byla dla mnie czyms nowym i niespodziewanym . Nawet nie w sensie ujemnym bo zawsze ryba ma u mnie szanse . Sam kontakt spowodowal szacunek dla Krola i wiare ze tam sa takie ryby ...do tej pory moje 45 z przed dwoch tygodni to byla najwieksza ...mimo ze i Tadek i Jacek mowili o kontakcie z kabanami . Teraz i ja doswiadczylem . Jacek zauwazyl ze pogodzilem sie z porazka i ciesze sie z samego dotyku Krola z Pod Drzewa i powiedzial mi ze dopiero do mnie dotrze co sie stalo ... ze jeszcze sto razy bede analizowal dlaczego i jakie bledy zrobilem ...i to jest prawda ...mysle o tym codziennie i mysle jak tam wrocic i jak Go przechytrzyc ....- on jeszcze nie wie ze juz jest zlowiony - jak mowi Tadek ...Po tej akcji Jacek lowi w innym miejscu pstraga 47 cm i dwa nastepne , ja dolawiam swojego trzeciego ....i zaczyna padac . Wyladowania sa coraz blizsze i zaczynam sie bac przy kazdym wymachu grafitem w gore . Zarzadzamy koniec . Czeka nas powrot do samochodu . Burza , na ktorej jestesmy skraju , przetacza sie na naszych oczach . My tylko chcemy dotrzec do samochodu i oczywiscie na 101 metrow przed dotarciem lapie nas juz konkretna ulewa . W samochodzie mokrzy dochodzimy do siebie i po chwili ruszam do motelu . Gdy do niego dojezdrzamy przestaje padac ale na niebie przewijaja sie chmury jakich jeszcze nie widzialem . Zjawiska jakie obecnie dzieja sie w przyrodzie na calym Swiecie budza niepokoj . Wyglada na to ze Matka Ziemia zaczyna pokazywac czlowiekowi kto tu rzadzi . W motelu sie jako tako oporzadzamy , jemy kolacje i juz umyci ogladamy Wiadomosci i pogode . Czy jutro polowimy ? bo jak wleje to nie mamy co szukac nad woda . Ja jeszcze nawijam te plecionke co kupilem ciemnozielona na kolowrotek Qantum i podmieniam go za Stradicka , chce go jutro wyprobowac . W maju pelno trzesien ziemi , tornad , burz i powodzi na calym swiecie , benzyna drozeje , dolar spada ...my zasypiamy myslac o pstragach ...ja o moim Krolu z Pod Drzewa . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
popper Opublikowano 30 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2008 Tak. Jurek. To jak myślisz, kiedy wracasz pod TO drzewo ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lesiewicz Opublikowano 30 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2008 Jak zwykle świetny opis wspaniałej wyprawy-gratulacje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
admin Opublikowano 30 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2008 Jurku,Piękne! Ależ to się czyta, zazdroszczę przygód. Super ... poprawiło mi to mój nastrój i dobrze nastawiło na weekend. Zdjęcie Tadka z poprzedniej wyprawy zaraz wrzucę. PozdrawiamRemek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
admin Opublikowano 30 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2008 Obeicana fotka z poprzedniego opowiadania. PozdrawiamRemek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pitt Opublikowano 30 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2008 swietna opowiesc jurku, bardzo mi sie podoba ... jak zwykle zreszta mam pomysl na spadajace pstragi, nie tylko twoje, ale tez jacka, zamiencie plecionke na 8 funtowego berkleya XL, monofil bedzie lepiej amortyzowal twardego avida, to swietna i mocna zylka, to ze wytrzymuje tylko dwa 2 funty mniej niz uzywane PP nie bedzie mialo najmniejszego wplywu na prace silnka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
admin Opublikowano 30 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2008 Wczoraj Jackowi powiedziałem - zainwestuj w japońską wędkę castingową Mimo dzielącej nas odległości mało nie wyskoczył ze słuchawki PozdrawiamRemek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mifek Opublikowano 30 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2008 na prośbę Jurka wrzucam fotki: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mifek Opublikowano 30 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2008 niebo wygląda nieziemsko... niczym płonący strop <_< <_< <_< Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 30 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2008 Jurku kolejny świetny opis wyprawy, super fotki. Niebo, jak już wspomniał mifek, niesamowite. Domyślam się, że fotka miejscówki z dużym drzewem, to ta o której piszesz, faktycznie trudne miejsce. Ogólnie super, można powiedzieć, że przyzwyczaiłeś nas do świetnych tekstów i fotek zapierających dech w piersiach, ale myślę, i koledzy pewnie zgodzą się ze mną, że do nigdy się nie przyzwyczaimy, ciągle będziemy chcieli więcej i więcej. Weź to pod uwagę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
popper Opublikowano 30 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2008 Uwielbiam te pstrągowe klimaty .Jurku, te korzonki to ja bym obłowił gumeczką. Jakiś raczek na 6-7g głowce bądź czarny świsterek. Jeśli TEN taką łyknie, masz spore szanse, na udane (szybkie) podebranie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 31 Maja 2008 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Maja 2008 Dziekuje za komentarze pozwolcie ze dokoncze ...pewne opisy beda odpowiedzia na Wasze pytania i rady ....Ranek obudzil nas bardzo rzeski . W nocy co prawda [ i na szczescie ] nie padalo ale wczorajsza wieczorna ulewa zrobila w powietrzu bimbrozie lub jak kto woli ambrozie . Przypominam ze pracuje w galwanizerii i takie powietrze to dla mnie zdroj . Poniewaz nie bylo z nami Tadka wiec nie spieszylismy sie ani z wstawaniem ani z wyjsciem . Ot ranna toaleta , porzadki , kawka i sniadanko ...bylo to bardzo spokojne i wywazone odmierzanie czasu do pierwszego rzutu . Jacek postanowil ze pojdziemy ta sama trasa ale dzis zrobimy dluzszy odcinek bo mamy na tyle czasu . Mi w glowie siedzialo tylko jedno ...czy On znowu wyjdzie do przynety . Jacek wiedzial ze o tym mysle i uspokoil mnie ze ja na pewno rzuce pierwszy . Niestety gdy dojechalismy w nasze miejsce postojowe juz stal tam inny samochod . Rzut oka na rejestracje i ulga bo samochod z Wisconsin . Moglismy oczywiscie zaparkowac obok i sprawdzic czy zawodnicy poszli w gore czy w dol rzeczki ale Jacek stanowczo mi wyjasnil ze kodeks honorowy przewiduje tu omijanie ich trasy i to o setki metrow . Przypomnialo mi sie w tym momencie jak sobie potrafia wchodzic na glowe wedkarze chocby nad Root River gdzie wielokrotnie widzialem ze stoi po kilku i rzuca w jeden dolek . Tracac ta trase pomodlilem sie tylko by Krol z Pod Drzewa byl ostrozny i nie dal sie zlowic im i innym ...Manitou strzez Go....Patrzac na Choinkowa mysle ze to Skarb i trzeba ja strzec , z kazda wyprawa ta decyzja nabiera pewnosci . Jedziemy wiec wyzej i to dobre 2-3 mile . Parkujemy na laczce , przebieramy sie , pryskamy Repelem i idziemy nad rzeke . Bedziemy schodzic z nurtem czyli pstragi beda nas widziec . Poczatek odcinka mamy parkowy bo miejscowy farmer kosiareczka obkosil sciezki przy brzegu , nawet postawil laweczke w urokliwym miejscu gdzie pelno kwiatow i drzew . Jacek zaczyna pierwszy lowic i wyciagac pstragi . Ja mimo zmiany koloru plecionki nadal slabo . Wczoraj zaczelismy od woblerow Slawka , potem przeszlismy na Minnow Salmo kolor trout . Jacek jedynego od de mnie zawiesil po drugiej stronie na konarku . Wtedy zalozyl Shad Rapa Rapali aby w koncu przejsc na Rapalke CD ktora ochrzcil 'Kazik' . Ta Rapalka tutaj juz jego czwarty sezon jest rewelacyjna . Jest ona na kilku zdieciach . Ja po swoich slabych wynikach porownywalem oczywiscie jak i czym lowi Jacek . Okazalo sie ze on tym 'Kazikiem' po prostu jerkuje . Widzialem sytuacje kilku atakow po sobie tego samego pstraga . Pstragi bardzo reagowaly na agresywne , rytmiczne lub nie rytmiczne szarpanie . 'Kazik' to jest model ktory juz prawdopodobnie nie robia , ma kulki , jest tonacy . Jacek jak iles lat temu zauwazyl jaki to kasek zaczal go poszukiwac po sklepach i znalazl kiedys na przecenie w Garden Mountain ...kupil wtedy 30 sztuk za psie pieniadze ...ja oczywiscie juz go poprosilem o jednego [?] z tego zapasu . Na tej wyprawie mial tylko jednego 'Kazika' wiec lowil nim a ja probowalem jerkowac Minnowem Salmo tonacym Troutem i RR. Gum nadal nie uzywam bo nie jestem do tego przygotowany ale bede probowal w przyszlosci . Bardzo zalowalem ze nie ma ze soba Teno Salmo ktore mi najwiecej szczescia tu przynioslo ale jedyny jaki mi zostal lezy w Galerii Zasluzonych . Yoko mi juz kilka zalatwil w Polsce i bedzie dobrze jak dojada Rzucalismy wiec Jacek 'Kazikiem a ja Minnowem . Jacek mial dalej swietna passe , wyciagal jednego za drugim , kilka gubaskow . Pstragi w roznych mejscach mialy rozne kolory , kropki ...a takze ich ilosc ...zawsze byly piekne i waleczne . Nadal tez zdazaly sie spady . Rozne szczegoly o tym decyduja . Napewno trzeba dopasowac wedke do warunkow ale ja mysle ze tez do temperamentu wedkarza . Trzeba tez brac pod uwage ze nie zawsze ryba trafi . Przez to jerkowanie czyli szarpanie i chaotyczne ruchy pstrag nie jest w stanie za kazdym razem prawidlowo zajesc . Oczywiscie ze spad szczegolnie duzego pstraga boli ale czy my zawsze musimy wygrac ? ...Nasza wedrowka trwala . Miejscowki byly bardzo rozne . Gole zakrety na lakach gdzie pstragi siedzialy w podmyciach przy burtach lub na srodku gdzie pewnie byly dolki lub glazy . Byly tez zwalone drzewa z nagromadzonymi galeziami , swietne schronienia i bardzo trudne technicznie . Byly tez drzewa ktore rosly i pochylaly sie nad woda i galeziami bronily dostepu ..tu szukalismy luk pomiedzy nimi , szczegolnie obiecujace byly ich podmyte korzenie i dziory pod nimi . W tym dniu na drodze Jacka stanal najwiekszy pstrag jakiego przy mnie zlowiono na tych naszych czterech wyprawach . Na 'Kazika' wziela piekna samiczka ktora dzielnie walczyla ale umiejetnosci Jacka pozwolily ja zlowic i zrobic kilka zdiec . Pieknosc miala 53cm . Wszystkie pstragi trafily z powrotem do wody a bylo ich w tym dniu 4 sztuki moje i Jacka okolo 20 . Odnalezlismy tez wczorajszego Minnowa Salmo ktorego Jacek zostawil na drzewie . Za to jedyny 'Kazik' juz pod koniec wyprawy pozostal nad Choinkowa ..czesc jego pamieci . O 13.30 konczymy ..czas wracac do domu . Analizujac wyprawe oceniam ja za najciekawsza i najbogatsza z tych ktore odbylismy . W drodze mysle jak powrocic i z czym ...wedke musze miec dluzsza , pozostane przy plecionce ciemno zielonej 8 lub 10 lb , kolowrotek Stradick 2000 ..ten Quantum mi nie pasowal ...no i przynety ...temat rzeka . Krol z Pod Drzewa wywarl juz na mnie pietno ktorego nie da sie zmazac ...pstragi i muskie ...muskie i pstragi ...fascynation :blush: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 31 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Maja 2008 Jurku poezja, nic dodać nic ująć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lesiewicz Opublikowano 31 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Maja 2008 @Jerry hzs czytając twoje opowieści robi się człowiekowi lekko na duszy. A swoją drogą fajnie by było posłuchać na żywo twoich opowieści przy ognisku i z buteleczką dobrego piwa w ręku.Oczywiście po całym dniu wędkowania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Darecki72 Opublikowano 31 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Maja 2008 Proponuje raczej skrzynke piwa bo przy jednym troche za krotko na te opowiesci Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.