Skocz do zawartości
  • 0

Ciężkie warunki pogodowe na wodzie


kapi81

Pytanie

Witam

Jako, że na przyszły sezon przesiadam się na większą łajbę i zamierzam kupić większą spalinkę żeby popływać trochę na większych zbiornikach mam prośbę to doświadczonych kolegów wędkarzy o podzielenie się swoja wiedza jak zachowywać się nad wodą. Chciałbym żeby to był taki mini poradnik dla świeżych motorowodniaków np. opisy szkwałów sztormów jak się zachować w takich sytuacjach, gdzie najlepiej się schronić, czego pod żadnym pozorem nie robić na łąjbie, mile widziane opisy ciekawych, niespotykanych zdarzeń na wodzie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

@krzysiek napisal: "Postawienie łódki bokiem do fali w takim momencie może się skończyć źle."

 

Awaria silnika moze zdazyc sie kazdemu. Czesto sprzet pada wlasnie w trudnych warunkach. Warto przecwiczyc sobie kontrolowany dryf, zeby wiedziec jak to dziala.

 

Sprzet ratowniczy powinien byc pod reka. Kolo ratunkowe czy rzutka zawalona szpejem lub poplatana z cumami do niczego sie nie przyda. Umiejetnosc prawidlowego buchtowania lin takze nie zaszkodzi. Noga zaplatana w liny to zly omen.

 

Zwlaszcza przy czarterowaniu sprzetu bezwglednie nalezy obejrzec go dokladnie. Zakladam ze wlasna jednostke plywajaca kazdy zna jak wlasna kieszen. Lepiej zawczasu wiedziec co jest w zlym stanie, co niedokrecone a co prowizorycznie naprawione. Jak rozpeta sie pieklo prowizorki czesto zawodza.

 

Gdy mialem 16-17 lat, na jednym z kilku pierwszych pelnomorskich rejsow Carterem 30, po dlugim bujaniu na falach przy kompletnej flaucie zerwal sie lichy wicherek. Jak to regularnie w XX wieku bywalo, silnik, zasluzony Volvo Penta zepsul sie drugiego dnia rejsu. Bylem na wachcie, gdy do kokpitu wskoczyl dorodny sledz :) Obejrzalem go dokladnie i wlosy stanely mi deba. Sledz okazal sie sciagaczem do stalowek. Reszta zalogi zostala zbudzona gromkim "achtersztag nam sie upierolil". Cudem zdazylismy poskladac sztag do kupy. Szczesliwie nie wzywalismy SAR-u na pomoc i reszta rejsu przebiegla spokojnie. No, moze jedna mala dziurka w dziobie, gdy przy wychodzeniu ze Swinoujscia przydymalismy podchodzac na dopychajacym wietrze do WOPistow :)

Edytowane przez ictus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 Warto przecwiczyc sobie kontrolowany dryf, zeby wiedziec jak to dziala.

 

Oglądałem kiedyś program o stabilizowaniu tratw ratunkowych. Najskuteczniejsza miała być prosta dryfkotwa. Wolałbym jednak nie sprzedawać niesprawdzonych rozwiązań - niech się zatem wypowie ktoś z większym doświadczeniem.

 

Osobiście byłbym w ten sposób skłonny stabilizować ponton, który z natury jest ledwie przyklejony do powierzchni. Czy łódź - sam nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ustabilizowanie lodzi to podstawa. Przy wchodzeniu i zchodzeniu z fal lodz moze sie zupelnie niekontrolowanie obracac. Fale uderzajace w bok lodzi to zly prognostyk. Dryfkotwa jest najlepszym rozwiazaniem. Tak jak pisalem na poczatku watku, jak jej nie ma i nie potrafimy zrobic to mozna zastosowac kotwice na linie. Lepsza slaba dryfkotwa niz zadna. Skippi i Krzysiek poddali dobre pomysly na samoroby :) Mozna tez kupic gotowca, a nuz sie przyda do lowienia w dryfie, ja czasem korzystam :) Najlepsze sa dryfkotwy spadochronowe.

 

Jesli chodzi o stosowanie dryfkotwy, to rozsadnie jest wyregulowac dlugosc liny tak, zeby dryfkotwa wchodzila na fale jednoczesnie z lodzia. Wtedy nie bedzie tak strasznie szarpac, mniejsza szansa ze sie urwie lub uszkodzi mocowanie. Nie znaczy to ze jak fala ma 2 metry dlugosci to lina tez ma 2 metry, ona zdecydowanie powinna byc dluga.

 

Dryfkotwa moze sie tez przydac przy sztrandowaniu. Wychamuje nasza lodz i nie uszkodzimy jej tak bardzo. Pomoze tez zminimalizowac fale przyboju ktore moga nas z impetem wrzucic na kamienie lub twardy brzeg.

 

Dryfkotwe mozna uwiazac nie tylko do rufy ale tez do dziobu. Rzucona z dziobu ma maksymalnie zwolnic dryf i ustawic lodz dziobem do wiatru i fal.

 

Przyczepiona do rufy ma zmniejszyc predkosc i zwiekszyc statecznosc pchanej wiatrem jednostki. Jednostka plynie szybciej.

 

Zapomnialem napisac o jednej bardzo waznej sprawie. W sztormiaku zawsze musimy miec przy sobie noz! Czasem trzeba odciac dryfkotwe, kotwice, line ktora sie zaplatala. Noz moze tez uratowac zycie gdy przypieci wasami od szelek zrobimy grzyba. Byl taki wypadek ze zeglarz na jachcie utopil sie wleczony na lifelinie bo ta wciagala go pod wode i nie dal rady sie uwolnic. Noz przyda sie tez aby uwolnic srube, lodz lub siebie gdy zaplaczemy sie w sieci. Noz zawsze przy sobie! Czas ma na wodzie kolosalne znaczenie, czasem to kwestia sekund.

Edytowane przez ictus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A ciężkie warunki właśnie dają znać o sobie. Panowie, uważajcie na siebie, zwłaszcza jutro i w sobotę. Chyba lepiej grzać wyro, albo nogi przed kominkiem, tudzież poczytywać sobie w fotelu, albo ukręcić jakiś kijek, niż pętać się po wodzie.

 

Przyznaję, że w 2011 ćwiczyłem coś takiego, ale na bardzo kameralnym akwenie, nie miało szansy się rozbujać, ale wiało do 20m/s. Wykres wiatru na new.meteo był w kolorze brązowym. Od czasu do czasu, jak dobrze dostaliśmy z boku, to po kilku sekundach praktycznie lądowaliśmy w krzakach. Wtedy nauczyliśmy się dryfkotwę ciągać z nawietrznej burty, a nie standardowo-trollingowo - z rufy. Trochę z tym było zabawy, ale pomagało. Pod wieczór trochę zacichło, łącznie z Harrym mieliśmy w sumie dwa brania tego dnia. Jedno z nich zakończyło się moim polskim PB w szczupaku. Warto było ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

...ale wiało do 20m/s. 

Jutro na Bałtyku ma wiać 40 m/s a w porywach do 50. Czyli 140 do 160 km/h, tak mniej więcej. Zdaje się że to najmocniejszy sztorm od dłuższego czasu. W takich warunkach tonie już wszystko, włącznie z dużymi statkami.

Na śródlądziu będzie dużo słabiej ale i tak warunki dla wyjątkowo odważnych ludzi. Wędkarskie łódeczki lepiej niech zostaną pod plandekami, w garażach, szopach i gdzie tam je trzymacie. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jutro na Bałtyku ma wiać 40 m/s a w porywach do 50. Czyli 140 do 160 km/h, tak mniej więcej. Zdaje się że to najmocniejszy sztorm od dłuższego czasu. W takich warunkach tonie już wszystko, włącznie z dużymi statkami.

Na śródlądziu będzie dużo słabiej ale i tak warunki dla wyjątkowo odważnych ludzi. Wędkarskie łódeczki lepiej niech zostaną pod plandekami, w garażach, szopach i gdzie tam je trzymacie. :)

A moi koledzy w morzu... Dobrze, że mi się tym razem upiekło.

Edytowane przez Pumba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A moi koledzy w morzu... Dobrze, że mi się tym razem upiekło.

Zdaje się że trochę przesadziłem z siłą wiatru. :) Sprawdziłem i ma wiać 80 - 110 km/h. Nic im nie będzie. Sprawdziłem na MarineTraffic, masa statków w morzu. Idą wolno pod wiatr, ale płyną. Muszą w końcu pieniądze zarabiać. Ale i tak Ci się upiekło. Dobrze że my mieliśmy święty spokój przez te parę dni.

Wiesz że godzinę po tym jak odjechaliście, dmuchnęła dziewiątka prosto w nos? Statek odstawiło ze dwa metry od nabrzeża, trap spadł do wody i musieliśmy założyć podwójne cumy. Lechu chyba pierwszy raz w życiu uruchomił kabestan na dziobie, żeby dociągnąć żaglówkę do nabrzeża. Gdyby nas dorwało na Zalewie, już byśmy w tym naszym kącie nie zacumowali. Tylko w ... sam nie wiem gdzie. Upiekło się nam.

Edytowane przez skippi66
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jak dla mnie wiatr 11 w porywach 12 w skali B to warunki jak na Baltyk maksymalnie niebezpieczne. To wiatr ktory momentami dmie ponad 30m/s. Do tego krotka baltycka fala i stan morza 7 do 8. Wisienka na torcie to deszcz ze sniegiem i temperatura +2 C.

 

 

 

Na czym plywaja i gdzie?

Edytowane przez ictus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jak dla mnie wiatr 11 w porywach 12 w skali B to warunki jak na Baltyk maksymalnie niebezpieczne. To wiatr ktory momentami dmie ponad 30m/s. Do tego krotka baltycka fala i stan morza 7 do 8. Wisienka na torcie to deszcz ze sniegiem i temperatura +2 C.

 

 

 

Na czym plywaja i gdzie?

Popłynęli dość dużą łódeczką:

post-47526-0-39755300-1386313910_thumb.jpg

Prawdopodobnie rzucili klamoty gdzieś w Zatoce Ryskiej i się kiszą. A że chłopaki wyszli tydzień temu to zdążyli już pewnie wszystko wypić, biedaczyska :) Współczuję :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jeszcze nikt nie określił odpowiedniej ilości bo bez względu na to ile by się wzięło to i tak zawsze było za mało :)

Zawsze można zagrać w brydża. Jak śpiewał nasz zanany szantymen:

 

Ze Świnoujścia do Walvis Bay

Droga nie była krótka

A po dwóch dobach albo mniej

Już się skończyła wódka

 

Do brydża! krzyknął siwy Flak...

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Klucz do świec był, czy jestem pierwszy? :)

Ale istotnie, paliwko i świeczki z kluczem oczywiście to konieczność. W razie ich braku z pewnością przydadzą się dwa długie wiosła, szczoteczka do zębów, maszynka i krem do golenia, dezodorant, skarpetki i majtki na zmianę oraz zapasik słodkiej wody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...