Guzu Opublikowano 6 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Grudnia 2013 Które rybactwo , rozumni Panowie , wędkowe czy sieciowe , pierwsze na aut ? Slawku wskazalbym na wedkowe...dopiero sie rozwinie rzemioslo na forum!Sieci stawne i splawne.Pulapki.Nowe ksztalty matni i systemow z czarcia zapadka do lapania wegorzy... Co tam zbrojenie wedek czy przynety hand made...dopiero bedzie! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 7 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2013 Guzu , z drugiej strony patrząc , a nawet złośliwie dokładając patyczków do żaru , ośmielę się całkowicie "podstawnie" przytoczyć przykład argument który całkiem te mentalne albo i środowiskowe różnice zaciera , a nawet dokładnie je znosi . Spotykam wiosną na brzegu małej rzeczki wpadającej do zalewu , wielce zadowolonego z siebie dżentelmena o nowoczesnej aparycji z wianuszkiem okazałych boleni we wdzięcznej postaci grateful dead . Wdaję się więc w rozmowę z tym człowieczyną , z gorącą nadzieją na mało elegancki finał , ale wpierw dowiaduję się , że wczoraj też trzy i jeszcze wcześniej ileś tam , a w tamtym roku to ze siedemdziesiąt dla rodziny i znajomych , a wszystkie patrz pan - tylko na to ..!! I tu następuje okazanie cudownego wabika . I nie jest to wcale bazarkowa dryga , więcierz albo bębenek , ale legendarny .. .. Nie powiem .. Presja jest presją , a rybak rekreacyjny to rybak zawodowy po godzinach . Bo my ich naśladujemy , ale się nie chcemy do tego faktu przyznać , a nawet jesteśmy idealistycznym odłamem , który potrafi tworzyć rozliczne szlachetne iluzje , burzące naturalny porządek rzeczy .. Rybacy są ok ! 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
joker Opublikowano 8 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Grudnia 2013 Mnie do wędkarstwa zarobkowego nie trzeba przekonywać, że ono istnieje. Powtarzam to częściej niż cokolwiek gdy takie dysputy się rozkręcają, a jestem obok.Całkiem niedawno, raptem dekadę wstecz, oglądnąłem notesy jednego tylko wędkarza, który zapisywał ile sandaczy sprzedał. Łatwe to było, bo uwielbia się chwalić swoimi sukcesami. Nie zapisywał ile złowił, bo wszystko co złowił to sprzedał. W pierwszym roku zapisywał jeszcze masę oddanych sandaczy na skup w Popłacinie, w drugim roku już pisał tylko kwotę jaką inkasował. Jak brały to pływał cały czas. Komplet i na skup, powrót na miejscówkę, komplet i na skup i tak cały dzień. Stawał każdego dnia, chyba, że wiatr nie pozwalał, deszcz nie przeszkadzał.Teraz meritum. Tylko ten jeden człowiek w jednym roku odstrzelił i sprzedał 1200kg sandacza. Jak opowiadałem co niektórym "działaczom" PZW, którzy jedynie winę w sieciach i kormoranach widzą, to gotowi byli egzorcyzmy nade mną uprawiać. Z tym człowiekiem czasem się widuję. Zagaduję go zawsze, czy sandacze biorą.- E, tam, rybacy i kormorany wybili, a kiedyś tyle tego było. A było takich ludzi sporo, co wyłącznie z sandacza przez kilka lat żyli. Bo nie było lepiej płatnej pracy, bo i po co, jak to taka łatwa i przyjemna forsa była. Teraz to samo jest z sumem, parę lat wstecz z karpiem i leszczem. Tak będzie i za rok i za dziesięć, dopóki jest komu sprzedać rybę. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
EMMS Opublikowano 9 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Grudnia 2013 Kormorany i sieci? Na szwedzkiej ziemi na szkierach kormorany można liczyć w setkach i jakoś pajki i inne ryby nadal się tam dobrze trzymają - więc ten oklepany argument można umieścić gdzieś pomiędzy "wędkującymi biznesmenami", rybakami, kłusolami, konserwatyzmem PZW i oczywiście naszą wspaniałą mentalnością zakładającą, że demokracja to "po mojemu, albo wcale!"... Na szczęście są ludzie tacy jak my i chyba pozostaje nam tylko praca u podstaw, czyli edukować, edukować i jeszcze raz edukować! (oczywiście trzymać też kciuki za sukces naszych działań ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mari Opublikowano 9 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Grudnia 2013 Nie można tego porównywać. Szwedzki szczupak łowi się na szkierach, a schodzi się tam z dużego obszaru Bałtyku.To tak jakby myśleć, że łosoś w rzece jest na bazie jej pokarmu. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pisarz Opublikowano 9 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Grudnia 2013 Teraz meritum. Tylko ten jeden człowiek w jednym roku odstrzelił i sprzedał 1200kg sandacza. Jak opowiadałem co niektórym "działaczom" PZW, którzy jedynie winę w sieciach i kormoranach widzą, to gotowi byli egzorcyzmy nade mną uprawiać. Też miałem wątpliwą przyjemność rozmowy z gościem,który chwalił się , że potrafił tygodniowo ponad 200kg suma złowić na ZZ i dostarczyć do pobliskiej restauracji.Zresztą też narzekał że teraz to nie ma ryb ,bo rybacy i kormorany... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
EMMS Opublikowano 9 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Grudnia 2013 Zakładasz, że mówię wyłącznie o szkierach, a tak nie jest - duże jeziora również są poniekąd oblegane przez "czarnuchy" Poza tym myślę, że po poradzeniu sobie z czynnikiem ludzkim, wpływ kormoranów na populację ryb (w końcu nie żywią się tylko pajkami) byłby raczej znikomy ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 10 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Grudnia 2013 Oczywiście naszym świętym sieciowym obowiązkiem jest nieustanna walka . Z kłusownikami , związkową hołotą , kormoranami , energetyka , drogami wodnymi a zwłaszcza z rybakami , których naznaczono właśnie jako wroga nr 1!. Niczego co prawda do tej pory w ramach tej walecznej ideologii nie osiągnęliśmy , prócz jakichś tam dupereli , ani choćby nawet nie staliśmy się liczącym z racji rozmiarów , lobby ..Przyznam , że jeszcze nie spotkałem dobrze prosperującego chłopa , uprawiającego ziemię przez internet , chociaż niemieckie przysłowie rzuca nam malutkie koło ratunkowe w postaci przysłowia , że jakoby najgłupsi chłopi , zbierają największe kartofle .. Wieszamy się u różnych klamek , żebrzemy o łaskę albo protekcję jakichś pieczeniarzy typu Gaja, WWF , czy jakiś inny tęczowy Greenpeace , wypisujemy jakieś idiotyczne petycje do najróżniejszych szczebli biurokracji - w tym nawet PZW, czyli do siebie - czyli na Berdyczów , cały czas pozostając bezmyślnym i bezsilnym tłumem bez żadnego znaczenia , poważania oraz jakiegokolwiek autorytetu , wyżywającym się zbiorowo w tego typu dętych akcjach . Dało się pustką związkowe łby napełnić , spustoszyć wody , obesrać brzegi , da się też łatwo obesrać rybaków , ichtiologów i na kogo tam jeszcze nas poszczują ..Taaak - a jaak , my sami wbrew wszystkim , damy radę .. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sacha Opublikowano 10 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Grudnia 2013 Z kłusownikami , związkową hołotą , kormoranami , energetyka , drogami wodnymi a zwłaszcza z rybakami , których naznaczono właśnie jako wroga nr 1!.Polecam wstępniak w "WŚ" autorstwa J.Kolendowicza. Podejście "naszych" działaczy jest o kant dupy rozbić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 10 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Grudnia 2013 sacha , miesięcznikowate i PZW to dwie strony tej samej monety . Nic godnego uwagi , ani polecenia .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Paweł nizinny Opublikowano 10 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Grudnia 2013 (edytowane) Witam, Z własnego doświadczenia wiem, że wody m.in. muszą odetchnąć od rybaków i wędkarzy, aby coś więcej w nich pływało niż obecnie. Oczywiście są też inne sprawy, jak zanieczyszczenia, MEWki itp itd, ale wątek nie o tym. Jestem za tym by wody były podzielone na różne, poziomy w zależności od zasobności portfela wędkarza. Takie za 200 stówki za rok z możliwościa udławienia się ością, i takie za 200 stówki za dzień... Oczywiście dbane w sposób adekwatny do ich "możliwości finansowania"...Wody bez rybaków są możliwe, jednak trzeba chcieć. Niestety dla mnie, jacy członkowie taki związek. pozdrówkaPaweł Edytowane 10 Grudnia 2013 przez Paweł nizinny Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 10 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Grudnia 2013 Jestem wręcz przerażony stopniem ogłupienia i masowa podatnością na dowolna brednię , wystarczy właściwie byleby była często powtórzona , a staje się obowiązującą wśród lemingów mantrą . W skali kraju , w skali związku również Nie będzie dobrze funkcjonowało państwo bez rozwiniętej gospodarki , tak samo jak i wędkarstwo nie ma większych szans , bo bez współpracy ze sprawnym , instytucjonalnym rybołówstwem jest skazane na wegetację . Albo kolejne bezpłodne , chałupniczo romantyczne rewolucje Zgodna koegzystencja jest warunkiem elementarnym , wręcz stanem sine qua non .. Choć uparty , jestem otwarty na argumenty .. choć wiem , że trudno w tym wypadku o dobre .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Paweł nizinny Opublikowano 11 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Grudnia 2013 Do mnie pijesz Sławku z tym ogłupieniem? Rozumiem, że masz jakieś dobre przykłady w Polsce rybnej wody z rybakami? Którzy też dbają o warunki środowiskowe dla ryb? Jak pisałem, jacy ludzie taki związek, i też się do tych ludzi zaliczam. Także jacy rybacy takie rybołówstwo. ps Nie potraficie normalnie rozmawiać, bez wyzwisk od głupków czy lemingów... ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sacha Opublikowano 11 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Grudnia 2013 Nie chce mi się szukać na stronie ZG PZW odpowiedzi rzecznika (byłego) ale woda PZW w/g ZG miała, ma i będzie miała odłowy gospodarcze.Na pytanie dlaczego w takim razie są okręgi w których takich odłowów nie ma odpowiedzi się nie doczekałem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 11 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Grudnia 2013 A skądże taki niczym nieuprawniony pomysł , Paweł ? Czyżbyś szukał tożsamości na tak śmiesznym poziomie . PZW jest wyjątkowo licznym stadem baranów biegających od mody do mody . Nie ma póki co i nie będzie takiej wody , bo standardy umysłowe , kulturowe i organizacyjne umiejętności też są na baranim poziomie , czyli beczeniu na jedna modłę . Powtarzam - nie ma rybactwa jako lokomotywy , nie będzie tez wędkarstwa na taką skalę jakiej oczekujemy . Mogą być co najwyżej nieliczne nisze dla amatorów i entuzjastów .A któż dba o warunki środowiskowe w Niemczech , Francji czy tez reszcie Europy ? W Renie albo Łabie ryb brakuje ? Co ma zresztą wspólnego z rybactwem to pomieszanie pojęć ? Warunki środowiskowe to jest tylko czarująca część unijnego bełkotu dla ubogich krewnych , narzędzie suwerena , którego używanie nie jest w naszej gestii ..Skasowaliśmy kutry , a dorszy nie przybyło .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dienekes Opublikowano 11 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Grudnia 2013 Skasowaliśmy kutry , a dorszy nie przybyło .. Samo usunięcie pijawek krwią żył nie napełni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 11 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Grudnia 2013 A może jest odwrotnie ..Tacy Dunowie , nie dość że mają gigantycznie rozwinięte rybołówstwo i rybactwo , a ich trawlery i przetwórnie stoją "od zawsze" pomiędzy naszymi kutrami przerobionymi na odpustowe , pirackie galery , mają też jedne z najlepszych w EU łowiska dla wędkarzy . Na które pędzimy w tak radosnych podskokach . Mączkę rybna też kupujemy od nich , granulaty , pasze i startery . Są jednak wolni od zachowań autodestrukcyjnych , a nawet na sam dźwięk słowa rybak ,potrafią nie pochlastać się po żyłach .. słusznie pozostawiając tą umiejętność , ślepym lemingom Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Paweł nizinny Opublikowano 11 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Grudnia 2013 Sacha, tego pana, szkoda już cytować... Nawet tego nie wart. Dodatkowo stał za zlikwidowaniem okręgu ostrołęckiego, najpierw doprowadził z kolegami do zadłużenia, później w chytry sposób zrobili przejęcie. Przez to mam też i osobisty uraz. Faktem jest, że udało się zlikwidować rybaków jeszcze za czasów mojego okręgu, i na szczęście dało rade to utrzymać już w molochu jakim jest OM. Jednak ludzie to PZW a PZW to ludzie. Sam znasz dokładnie przykład przejęcia wód PZW Łomża. Jest prywaciarz, niby rybaków nie ma a ryb coraz mniej. To też pokazuję jak pisałem wcześniej, że to złożony temat. Kłusownictwo wędkarskie i siatkarskie kwitnie, bo brak jednego z ważnych elementów, kontroli. Sławku, co do kutrów. Czytałem kiedyś (poszukam i wkleję) opracowanie na temat wysokości połowów w okresie międzywojennym, wojennym i zaraz po II wojnie światowej. W latach 20-tych i 30-tych było podobny problem do teraźniejszego, mianowicie przełowienie, choć trudno w to dziś uwierzyć. Dodajmy, że w tym czasie nasz kochany Bałtyk nie był tak zanieczyszczony. Podczas wojenki, przez 6 lat flota rybacka praktycznie przestała istnieć, a co za tym idzie i odłowy. No i po 45 roku, okazało się, że ryby odrodziły się w takiej ilości, że ówcześni badacze kilkukrotnie powtarzali badania, by potwierdzić te dane. Co do dzisiejszych czasów, fakt skasowano kutry, lecz ile ich jeszcze zostało... Domniemam, że mało kto trzyma się różnych limitów, a wędkarstwo morskie to raczej "mięsiarstwo morskie".Podobne wnioski mam ze swojego podwórka, gdy na pewnym jeziorze, kilka lat temu zlikwidowano rybactwo, kłusownictwo także przeszło do lamusa, i wprowadziliśmy ograniczenia w ilości wędkarzy. I nie jest to łowisko no kill. Odnośnie środowiska, pisałem, że rybacy mają zazwyczaj gdzieś dbanie o szeroko rozumiane środowisku w którym łowią. Wędkarze też nie są dużo lepsi w tym temacie. pozdrawiam serdeczniePaweł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dienekes Opublikowano 11 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Grudnia 2013 (edytowane) Nie, jest wprost tak, jak napisałem. Trudno oczekiwać, a kto tak czyni, ten wielce naiwnym jest, aby wyeliminowanie podmiotów drenujących określony zasób, samo w sobie, spowodowało jego odrodzenie. Najlepiej od razu, spektakularne. Zwłaszcza, że jest zaledwie jednym z kilku źródeł złożonego problemu, a spustoszenie przezeń dokonywane ma długoletnią tradycję. I tak, rybak jest, czy się to komuś podoba, czy nie, wrogiem wędkarza. Podobnie jak każdy inny, kto rybę z wody zabiera i jako taki element układanki, jest całkowicie zbędny, żeby nie powiedzieć, niemile widziany... Być może są zasobne w ryby wody, gdzie rybak grasuje do woli wespół z armią chamów, co to karta im się zwrócić musi. Są też takie, gdzie rybaków nie było lub nie ma i ryb... też nie ma. Nie stanowi to jednak dowodu na to, że obecność siat i przemysłowych odłowów przyczynia się do atrakcyjności łowisk. Edytowane 11 Grudnia 2013 przez Dienekes Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Paweł nizinny Opublikowano 11 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Grudnia 2013 (edytowane) Dodam jeszcze w temacie Wody bez rybaków są możliwe, a nawet potrzebne. Jednak do pełni naszego szczęścia potrzeba jeszcze kilku innym ważnych składowych. ps przepraszam że tak na raty, ale w pracy jestem i co chwila się muszę oderwać, więc i myśli pocięte... Edytowane 11 Grudnia 2013 przez Paweł nizinny Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 11 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Grudnia 2013 Paweł , prawie stuprocentową iluzja jest aby PZW uniosło ciężar kompleksowego gospodarowania na krajowych wodach . Te 120 mln budżetu , które generujemy to jest mała kropla w ogromnym morzu potrzeb wydatkowych . To jest niewiele i być może w jakimś tam hipotetycznym , nieistniejącym jeszcze departamencie rybactwa , ta kwota wystarczyłaby tylko na waciki i zegarki dla jego dygnitarzy , ale byłaby to część większego budżetu , z większymi możliwościami , lepszym umocowaniem w państwie . Przecież rozum i pragmatyka podpowiadają to właśnie inne , wypróbowane na całym świecie rozwiązanie . Wędkarstwo jako szlachetniejsza część regularnego rybołówstwa ma przecież w nim swoje miejsce , prawa i przywileje . A tak na koniec , nawet jeśli miałbym wybór z kim skutecznie współdziałać - np introdukując jakąś tam przysłowiową głowacicę - wolałbym jednak mieć Bartla za wspólnika , niż różnych osławionych redaktorów .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Paweł nizinny Opublikowano 11 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Grudnia 2013 Sławku, co do prof. Bartla mam odmienne zdanie do Twojego, jednak redaktorzy też zwykle tylko biją populistyczną pianę, taka ich praca, i za to maja chleb. Zgadzam się z tym, że takie pieniądze to kropla w "jeziorach i rzekach" potrzeb. Uważam jednak, że rybactwo w polskim wydaniu, kłóci się u nas z wędkarstwem, to tak w wielkim skrócie. pozdrawiamPaweł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 11 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Grudnia 2013 Dobrze jest , że mamy odmienne zdanie , bo tylko w ten sposób nie ma najmniejszych szans narzucanie rozmaitych , bzdurnych narracji . Trzeba jednak widzieć świat takim jaki jest i pokornie uznać , iż koncept separatystyczny z republiką wędkarską jest niemożliwy do przeprowadzenia , cudów nie ma , a doopą fal też nie porozbijamy . W modelu powszechnie uprawianym , który znamy i widzimy wokół oraz na co dzień , nie ma niestety zauważalnych różnic pomiędzy wędkarstwem a rybactwem I muszę też z przykrością dodać , że czarno widzę rządy ambitnych amatorów ..Pana Bartla , tylko w ramach z czarnego public relation ? Skądś to znam .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sacha Opublikowano 11 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Grudnia 2013 Krytykowałem, krytykuje i pewnie będę dalej krytykował działaczy PZW bo nie podoba mi się takie podejście do wód i ryb jak oni mają. Zastanawia mnie jednak czemu inni dzierżawcy jezior jakoś nie przejrzą na oczy i nie przekalkulują sobie co się bardzie opłaca-odłowy gospodarcze czy sprzedaż licencji wędkarskich. Przecież są wody typu Wersminia, przecież chwalona przez wielu wędkarzy czyli się da. Nie wiem nic o jeziorach Falkowskiego ale tam też chyba tylko wędki. Na stronie Pawła przed chwilą czytałem że na wodach GR Olsztyn a szczególnie na Dadaju też coś dobrego się dzieje. Wiem jak wyglądała gospodarka na jeziorach Sp.Ryb. Mrągowo w II poł. lat 90 bo byłem tam dosyć często i pomieszkiwałem u jednego z rybaków, nie chcecie tego wiedzieć bo Wam wrzody nie wytrzymają . Jednak chcemy czy nie sp. rybackie czy osoby prywatne będą przystępowały do przetargów a niestety przystępują po to by prowadzić odłowy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Paweł nizinny Opublikowano 11 Grudnia 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Grudnia 2013 Sławku, na własnym przykładzie wiem, że jak to ciekawie napisałeś, separatystyczny wędkarski koncept i rządy amatorów, są możliwe w naszych realiach, tylko na mikro skalę. Tylko, i smutne to niestety że, wyłącznie. Także po części się z Tobą zgadzam Prof. Bartla osobiście nie znam. Wyrobiłem sobie zdanie na jego temat czytając z nim wywiady oraz to co mówią o nim ludzie mający styczność zawodową. Darku, generalnie też nie zgadzam się z linią działania PZW i prywaciarzy, lecz pamiętaj że są też ludzie myślący innymi kategoriami niż większość. Potrzebne są zmiany systemowe, zaczynając od samej ustawy dotyczącej konkursów na dzierżawę... poprzez inne, lecz za długo by o nich teraz pisać.Przy prywatnych przedsięwzięciach, w 90% przypadków chodzi o zysk finansowy. Kwestia czy jest w PL tylu ludzi z kasą, którzy na podstawie dzisiejszych przepisów są w stanie zainwestować w wodę ogromne pieniądze w wędkarstwo na wodach? Moim zdaniem ryzyko za duże. Bardziej bezpiecznie finansowo, jest postawić na gospodarkę rybacką. Odnośnie jez. Wersminia, wątpię by do dziś po paru latach temu człowiekowi się zwróciło to co wsypał do wody i sypie co rok. Wydaje mi się że jest w tych 10% "maniaków", nie koniecznie patrzących na stan konta, po rozliczeniu roku. O jez Falkowskich słyszałem, że po paru latach zaczęli siatkować, nigdy tam nie byłem, tylko zasłyszane wieści. Jednak znam dobrze przypadki takiego obrotu sprawy, na innych jeziorach, niby nastawionych głównie na wędkarzy. Odnośnie S.R. Mrągowo, widać ich stosunek do wędkarzy choćby poprzez sposób udostępniania licencji na wędkowanie... Na Dadaju, jest tak jak pisałem wyżej Sławkowi, da się coś fajnego zrobić, ale tylko w małych przedsięwzięciach, z mała grupką ludzi tak samo myślących i działających. Dla tego też, nie jestem za powstawaniem okręgów takich jak OM, tylko za rozdrobnieniem na mniejsze, jak O. Ciechanów. Różnice widać gołym okiem. Paweł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.